KOPP Nachrichten mit Eva Herman I 2.08.2011

Werbung
From Peter K. Sczepanek Sent: Samstag 06. August 2011 - Datei / Plik: pkSczep-110806.doc (neue Benennung der Datei nowa nazwa tego pliku - dla was organizacyjnie w identyfikacji pamieci -lepiej)
Subject: pkSczep-110806- Zwirner, A.O.Klaussmann, Kard. Joachim, E. Löser, R. Starosta, M.Kneip, E.Pollok, J.
Gorzelik - und ich - von P.K. Sczepanek
(Seiten -Stron -121);
Czytaj tylko to co Cie interesuje, jak gazete, tu wg spisu tresci Zeitung, hier nach der Inhaltverzeichnis:
Lesen Sie nur das was für Sie interessant ist - wie eine
Schlesisch - Christlich - Europäisch - O Śląsku, chrześcijaństwie, po europejsku
Sollten Sie am Newsletter kein Interesse haben, bitte ich um eine kurze Mail zurück – jezeli nie odpowida ci ten
D-PL-Cz-Slaski dialog INFO-rmacyjny - to prosze o krotki eMail – by cie wykreslic´. – [email protected]
(Jeżeli możesz – proszę przekazac innym ten eMail wg twojego rozdzielnika – pksczep.)
Termine -terminy
07.8.2011 - ZDF - TV -1930 - Terra-X
Index-Verzeichnis - Spis tresci (Seiten - 121)
Baumeister Ernst Friedrich Zwirner in Köln - Königswinter
Erzbistum verlangt Führungszeugnis
Mein Fussball-SPIEL-edv-Programm im PC - in COBOL - Sprache:
Heute - 8 Schlesier und ich:
Oberschlesischer Baumeister Ernst Friedrich Zwirner,
A.Oskar Klaussmann - OS-Dokumentalist,
Kardinal Joachim Meisner,
Frau Elsa Löser,
Robert Starosta,
Matthias Kneip,
Pollok
Jerzy Gorzelik - und ich - pksczepanek.
Aktuelle Probleme in der Welt und Deutschland
Polen und die Fälschungen seiner Geschichte - Else Löser - 1982
Autonomie
Stary Ojgyn - und Hemingway
From: Alexandra Marquetant Sent: August 03, 2011 Subject: Ausstellungsinformation
Sehr geehrte Damen und Herren,
am 25. September 2011 um 15 Uhr eröffnet HAUS SCHLESIEN
eine neue Sonderausstellung zu dem Baumeister Ernst Friedrich Zwirner.
Der aus Oberschlesien stammende Zwirner studierte an der Berliner Bauakademie und
wurde schließlich als Dombaumeister an die Bauhütte des Kölner Doms berufen. Hier war er
maßgeblich an der Fertigstellung des Doms beteiligt.
Zahlreiche weitere Bauwerke im Rheinland wurden ebenfalls von ihm errichtet wie z.B. die
Apollinariskirche in Remagen oder das Schloss Arenfels.
HAUS SCHLESIEN zeigt in der Ausstellung die verschiedenen Bauwerke, die Stileinflüsse
auf Zwirner sowie die Besonderheiten seiner Ausführungen.
Ein umfangreiches Begleitprogramm mit Führungen, Kinderprogrammen und Exkursionen
wird angeboten.
1
Ich freue mich, wenn Sie auf die Eröffnung, Ausstellung und die weiteren Veranstaltungen
hinweisen können. Für Rückfragen können Sie mich gerne kontaktieren.
Mit freundlichen Grüßen
Alexandra Marquetant
__________________
Öffentlichkeitsarbeit HAUS SCHLESIEN Dollendorferstr. 412 + D-53639 KönigswinterHeisterbacherrott Tel. +49 (0) 22 44/ 886 -0, -231, Fax -230 www.hausschlesien.de
Ausstellungsinformation
Ein schlesischer Baumeister im Rheinland
Zum 150. Todesjahr von Ernst Friedrich Zwirner (1802-1861).
Ausstellungseröffnung am 25. September 2011 um 15 Uhr im
Eichendorffsaal - Haus Schlesien - Königswinter NRW.
Nach mehr als 600 Jahren Bauzeit wird 1880 der Kölner Dom, das beliebteste Bauwerk
Deutschlands und eine der monumentalsten Kirchen in Mitteleuropa, fertig gestellt.
Dass nach Jahrhunderte langer Bauunterbrechung der Dom im 19. Jahrhundert vollendet
wurde, ist ganz wesentlich dem oberschlesischen Baumeister Ernst Friedrich Zwirner zu
verdanken. In diesem Jahr jährt sich sein Todestag zum 150. Mal, was für HAUS
SCHLESIEN Anlass ist, dem Leben und Werk Zwirners eine Ausstellung zu widmen.
Ernst Friedrich Zwirner wurde am 28. Februar 1802 in Jakobswalde als Sohn eines
Hütteinspektors geboren. Im Anschluss an seine Gymnasialzeit in Brieg besuchte er
zunächst die Bauschule in Breslau, bevor er nach einjähriger Militärzeit und einer kurzen
Tätigkeit in Breslau 1823 sein Studium an der Berliner Bauakademie fortsetzte. Schon
während seiner Ausbildung zog ihn Karl Friedrich Schinkel zu seinen Arbeiten hinzu. Nach
erfolgtem Examen als Landbaumeister wurde er zum ständigen Mitarbeiter an die
Oberbaudeputation ernannt. In diese Berliner Zeit fällt die Leitung des Rathausbaus in
Kolberg sowie der Neubau der dortigen reformierten Kirche, die Mitarbeit an den Plänen für
die Börse in Stettin und die Hochschule in Halle. Insgesamt jedoch ist von seiner Bautätigkeit
vor seiner Zeit in Köln wenig überliefert.
Im Jahr 1833 erhielt Zwirner die Berufung nach Köln, wo er nach dem Tod Friedrich Adolf
Ahlerts die Leitung der Domrestaurierung übernehmen sollte. Er stand dieser Ernennung
zunächst skeptisch gegenüber, fürchtete er doch als Protestant im katholischen Köln größere
Schwierigkeiten. Doch die anspruchsvolle Aufgabe mag ihn gereizt haben, und so zog
Zwirner mit seiner frisch angetrauten Ehefrau noch im gleichen Jahr ins ferne Rheinland und
nahm im August die Tätigkeit in Köln auf. In der Restaurierung und Vollendung des Kölner
Domes sah Zwirner von nun an seine Lebensaufgabe.
Große Verdienste erwarb er sich um den Ausbau der Dombauhütte und die Ausbildung der
Steinmetze, wodurch er die nötigen Voraussetzungen für die gigantische Herausforderung
der kommenden Jahrzehnte schaffte. Neun Jahre hat Zwirner darum gerungen, die Arbeiten
am Dom fortsetzen zu können. Im Januar 1842 beschloss Friedrich Wilhelm IV. den
Weiterbau des Domes unter der Leitung Zwirners.
Sein nicht gerade großzügiges Gehalt, aber wohl auch sein guter Ruf ließen Zwirner neben
seiner Tätigkeit als Dombaumeister in Köln auch immer wieder andere Aufträge annehmen.
So tragen zahlreiche Bauwerke im Rheinland Zwirners Handschrift. Darunter befinden sich
weitere Gotteshäuser wie die frühere Synagoge in der Glockengasse in Köln, oder die
reformierte Kirche in Wuppertal-Ronsdorf und die bekannte Apollinariskirche in Remagen, zu
der ursprünglich auch ein Schloss hinzu gebaut werden sollte. Auch Profanbauten,
Grabmale und Denkmäler wurden auf der Grundlage von Plänen Zwirners erbaut oder
umgestaltet, darunter Schloss Moyland, Burg Arenfels, Schloss Herdringen oder der
Mäuseturm in Bingen.
Die Vollendung des Domes erlebte Zwirner nicht mehr, 1861 verstarb er in Köln und wurde
unter großer Anteilnahme der Kölner Bevölkerung auf dem Melaten-Friedhof beigesetzt.
2
Die Ausstellung über Leben und Werk dieses großen schlesischen Baumeisters wird vom
25. September 2011 bis 5. Februar 2012 im HAUS SCHLESIEN gezeigt und durch ein
umfangreiches Rahmenprogramm in Kooperation mit den Volkshochschulen Königswinter
und Bonn ergänzt.
PL:
Śląski budowniczy w Nadrenii
Na 150. rocznice Śmierci - Ernst Friedrich Zwirner (1802/61).
Otwarcie wystawy w dniu 25 Września 2011 o 15.00 w salii Eichendorffa - (Dom Śląski) Haus SchlesienKönigswinter NRW.
Po ponad 600 latach budowy, 1880, katedra w Kolonii, najbardziej popularna budowla w Niemczech i
jednym z największych kościołów w Europie Środkowej, jest zakończona.
Fakt, że po wiekach zaprzestania budowy (Bauunterbrechung) katedry w 19 wieku została zakończona,
przez bardzo znanego Górnośląskiego architekta Ernsta Friedricha Zwirner. W tym roku mija 150.
rocznica śmierci i jest okazja, w HAUS SILESIA do poświęcenia swego życia i teraz zorganizowania
wystawy.
Ernst Friedrich Zwirner, ur. w dniu 28 lutego 1802 r. w Jakobswalde , jako syn inspektora
Hutniczego. Po swoich lat szkolnych w Brzegu po raz pierwszy w Szkole Architektury we Wrocławiu, na
rok przed wyjazdem do służby wojskowej i krótkim pobycie we Wrocławiu w 1823 r. kontynuował studia w
berlińskiej Akademii Architektury. Podczas swojej edukacji udał się do Karla Friedricha Schinkla do jego
pracy. Po badaniu jako budowniczy, został mianowany na stałe Glowny nadzorca Oberbaudeputation
pracowników. W Berlinie w tym czasie, kierowal ekspansji rady w Kołobrzegu w budowie lokalnego
Kościoła Reformowanego, pracowal na rzecz budow dla giełdy w Szczecinie i na uniwersytecie w Halle.
Ogólnie jednak, by jego budowy przed czasem w Kolonii, zostaly wykonane.
W 1833 roku otrzymał Zwirner w Kolonii, gdzie po śmierci Adolfa Fryderyka Ahlert przejąć zarządzanie
resauracha katedry (Domrestaurierung). Stanął przeciwko tej nominacji sceptycznie, bo był protestantem
w katolickiej Kolonii ale nie miale tym trudnoności. Ale to ambitne zadanie to może mieć wielka sprawa i
tak Zwirner przeniósł się z świeżo poślubioną żoną w tym samym roku do odległej Nadrenii i w sierpniu
przybył do pracy w Kolonii. W procesie odbudowy i jej zakończenia Katedra w Kolonii Zwirner widział od
tego czasu jako dzieło jego życia.
Zyskał wielkie uznanie na całym ekspansji tkanin i szkolenia, a więc stworzy odpowiednie warunki dla i
było ogromnym wyzwaniem w nadchodzących dziesięcioleciach. Zwirner dziewięć lat starała się
kontynuować prace nad katedrą. W styczniu 1842 roku Fryderyk Wilhelm IV zdecydował na budowe
3
katedry pod kierunkiem Zwinera.
Jego nie bardzo hojne wynagrodzenie, ale prawdopodobnie jego dobrego imieie, może być dodatkiem do
jego pracy jako architekt katedry w Kolonii Zwirner ponownie przyjąć inne zadania. Są oznaczone
numerami budynków w pismach Zwirnerwa w Nadrenii. Wśród tych innych kościołów są jak dawnej
synagogi w Glockengasse w Kolonii, czy Kościół Reformowany w Wuppertal Ronsdorf i słynny Kościół
Apolinary w Remagen do pierwotnie dodał blokady powinna być budowana. Nawet świeckie budynki,
zabytki i grób razy zostały zbudowane w oparciu o plany tworzenia czy przebudowany, w tym w zamku
Moyland, Zamek Arenfels, Zamek Herdringen lub Mysia Wieża w Bingen.
Ukończenie katedry już nie doświadczol Zwirner, w Kolonii w 1861 roku, zmarł i został pochowany z
wielką sympatią dla ludu z Kolonii.
Wystawa o życiu i pracy tego wielkiego architekta ze Śląska, od 25 Września 2011 do 5go lutego 2012 w
Haus Schlesien pokazane i uzupełnione o obszerny program we współpracy z Edukacja dla dorosłych z
Königswinter i Bonn. - (translacja - na szybko - pksczep)
Ausblick auf das Rahmenprogramm:
Samstag, 15.10.2011 von 10-15 Uhr
Kulturwanderung und Ausstellungsführung: Vom Drachenfels nach Heisterbacherrott auf den Spuren Ernst Friedrich Zwirners im Siebengebirge.
Leitung: Dr. Inge Steinsträßer. Treffpunkt: Bahnhof Königswinter. Entgelt: 9,- €. Schriftliche
Anmeldung unter Angabe der Veranstaltungsnummer B40108 nur bei der VHS
Siebengebirge. Auskunft unter Tel.: 02244 / 889-255. Begrenzte Teilnehmerzahl.
Samstag, 05.11.2011 von14-15.30 Uhr
Führung: Der Kölner Friedhof Melaten im Lichte der Domvollendung. Leitung: Petra LentesMeyer. Treffpunkt: 13.45 Uhr an der Trauerhalle, Piusstraße, Köln, Friedhof Melaten
(Eigenanreise). Entgelt: 11,- €. Schriftliche Anmeldung erforderlich unter Angabe der
Veranstaltungsnummer B40109 bei der VHS Siebengebirge.
Samstag, 19.11.2011 um 15 Uhr
Ausstellungsführung über die VHS Siebengebirge. Entgelt: 5,- €. Schriftliche Anmeldung
erforderlich
unter Angabe der Veranstaltungsnummer B40107 bei der VHS
Siebengebirge.
Samstag, 26.11.2011 um 15 Uhr
Ausstellungsführung über die VHS Bonn. Entgelt: 7,50 €. Schriftliche Anmeldung nur bei
der HS Bonn, Wilhelmstr. 34, 53103 Bonn oder www.bonn.de/vhs möglich.
Sonntag, 22.1.2012 um 15 Uhr
Vortrag: Elmar Scheuren, Leiter des Siebengebirgsmuseum in Königswinter, informiert über
den schlesischen Baumeister
Öffnungszeiten der Ausstellung:
Dienstag - Freitag, 10-12, 13-17 Uhr, Sa., So. und Feiertage: 11-18 Uhr.
HAUS SCHLESIEN Dollendorfer Str. 412, 53639 Königswinter-Heisterbacherrott
Tel.: 02244/886-0, E-mail: [email protected], Internet: www.hausschlesien.de
4
Erzbistum verlangt Führungszeugnis
Der Kölner Kardinal Meisner und sein „Erster Offizier“, Generalvikar Schwaderlapp, verlangen zur
Verhinderung künftiger Missbrauchs-Fälle erweiterte Führungszeugnisse über die Mitarbeiter in der
Kirchenverwaltung. Anonym geäußerte Bespitzelungs-Vorwürfe seien unangebracht.
http://nachrichten.rp-online.de/politik/erzbistum-verlangt-fuehrungszeugnis-1.1334699
VON REINHOLD MICHELS -: 18.07.2011
Der Kölner Kardinal Meisner und sein "Erster Offizier", Generalvikar Schwaderlapp, verlangen zur Verhinderung
künftiger Missbrauchs-Fälle erweiterte Führungszeugnisse über die Mitarbeiter in der Kirchenverwaltung. Anonym
geäußerte Bespitzelungs-Vorwürfe seien unangebracht.
Köln Das Erzbistum Köln, eine der großen und einflussreichen Diözesen innerhalb der römischen Weltkirche, wird straff geführt
– auch und gerade, was die Aufarbeitung und künftige Verhinderung von Fällen sexuell motivierten Missbrauchs von Kindern
und Jugendliche in kirchlicher Obhut betrifft.
So hat jetzt der Generalvikar des Erzbistums, Dominik Schwaderlapp – militärisch könnte man den schneidig agierenden
Priester den Ersten Offizier von Erzbischof Kardinal Joachim Meisner nennen – so streng wie konsequent angeordnet: Über
jede(n) der rund 500 im Generalvikariat als der zentralen Verwaltungsstelle des Erzbistums Beschäftigen soll ein erweitertes
polizeiliches Führungszeugnis eingeholt werden. Damit will Köln sicherstellen, dass niemand in den zehn Haupt- und
Stabsstellen des Generalvikariats arbeitet, der schon einmal wegen sexuell motivierter Gesetzesverstöße aufgefallen ist.
Meisner und Schwaderlapp folgen damit der von den katholischen deutschen Bischöfen beschlossenen Präventions-Ordnung.
Diese betrifft alle cirka 40 000 hauptamtlich in den 27 katholischen Bistümern/Erzbistümern in Deutschland Tätigen (Priester,
Diakone, Personal in Klinik-, Bildungs- und caritativen Einrichtungen).
Der Kölner Kardinal und sein "Erster Offizier" wollen mit eisernem Besen moralischen Unrat aus der Kirche kehren und damit
zeigen, dass man nicht zögert und zaudert, wenn es darum geht, zu versuchen, im Zusammenhang mit dem MissbrauchsSkandal verloren gegangenes Vertrauen in die Kirche zurückzugewinnen. Im Übrigen: Was man von Geistlichen und anderen
Mitarbeitern in Pfarrgemeinden und sonstigen kirchlichen Institutionen verlange, nämlich moralische Integrität, müsse auch für
die vielen Angestellten des Generalvikariats gelten.
Der Sprecher des Erzbistums, Christoph Heckeley, sagte gestern zu vereinzelter, anonym geäußerter Kritik aus dem
Generalvikariat an dem strengen Vorgehen, Köln wolle mit gutem Beispiel voran gehen. Einige hätten womöglich noch nicht
begriffen, wie tief bei vielen Gläubigen der Schock sitze über die 2010 deutschlandweit ans Licht geförderten Missbrauchs-Fälle.
Heckeley nahm damit Bezug auf massive Vorwürfe, die Führung des Kölner Erzbistums betreibe Mitarbeiter-Bespitzelung nach
Art einer neuen Inquisition beziehungsweise in Stasi-Manier. Damit, so der Sprecher des Erzbistums, schössen die anonymen
Kritiker weit über das Ziel hinaus. Heckeley verwies darauf, dass keine der zehn Haupt- und Stabsstellen fern sei von Kontakten
mit Kindern und Jugendlichen. Deshalb sei ein im weltlichen Sektor gängiges Verfahren zur Überprüfung von Mitarbeitern der
Jugendarbeit notwendig.
Auch die Pressestelle des Erzbistums werde sich die besondere Durchleuchtung selbstverständlich gefallen lassen, weil man pro
Jahr für sechs bis sieben Schüler-Praktikanten sowie ein bis zwei Auszubildende Verantwortung trage. Alle Abteilungen werden
über die Abfrage erweiterter Führungszeugnisse informiert. Eine besonders geschulte und auf Diskretion verpflichtete
Sachbearbeiterin wird die erweiterten Führungszeugnisse in Empfang nehmen, öffnen und lediglich dann an die Führungsspitze
des Erzbistums weiterleiten, wenn einschlägige Verstöße aufgeführt sind. Gibt es keine Eintragungen, werden die angeforderten
Führungszeugnisse der jeweilen Mitarbeiter-Personalakte hinzugefügt.
Quelle: RP
http://www.rp-online.de/politik/deutschland/Die-groessten-Subventionsposten-desBundes_bid_66705.html
Die größten Subventionsposten des Bundes
(panstwo niemieckie laduje forse w…)
Foto: AP
Alle zwei Jahre stellt das Bundesfinanzministerium eine Übersicht der Subventionen des Bundes zusammen. Berichtet wird
jeweils über vergangene und kommende Jahre. Der aktuelle Bericht reicht bis ins Jahr 2012. Wir haben die größten
Einzelposten für das kommende Jahr für Sie dokumentiert. http://www.rp-online.de/politik/deutschland/Die-groessten-Subventionsposten-des-Bundes_bid_66705.html 1,3 Milliarden Euro für
die Absatz- und Stilllegungshilfe für den Steinkohlebergbau
838 Millionen Euro für die energetische Gebäudesanierung.
5
486 Millionen Euro für Wohnungsbauprämien
usw.. usw…
Liebe Leser
die ersten Tipps sind abgegeben, die Fanschals liegen bereit - und Millionen Fußballfans fiebern
dem Startschuss entgegen: Nach 83 Tagen Pause rollt endlich wieder der Ball! Im Premierenspiel
der 49. Bundesliga-Saison muss Borussia Dortmund gleich gegen Urgestein Hamburger SV
meisterliche Ansprüche unter Beweis stellen. Wenn es nach dem fast einhelligen Votum der Trainer
geht, wird allerdings Rekord-Titelträger FC Bayern zum 23. Mal Meister werden. Wir werden sehen,
ob die Taktik stimmt. Uuuuund - Anpfiff!..
..so hat mich GMX - gereitzt!
Heute am 5.8.2011 gab es 1. Spiel:
Borusia Dortmund - SV Hamburg 3:1
Mein Fussball-SPIEL-edv-Programm im PC - in COBOL - Sprache:
PC-Toto-Fussball-Bundes-Liga - EDV-Programm: für alle Bundesliga-Saisons
d.h. Erste deutsche Bundesliga im wöchentlichem Zyklus zu tippen… und ich auf PC
auswerte das…alles…
Meine Freunde könnten mir damals, vor 13 Jahren per Fax immer donnerstags ihre Tipps
übersenden ( auf meiner Liste - Formular F2 )
Diese Tipps von allen werde ich auf meinem PC speichern und
Am Freitag erhalten sie alle Tipps aller Toto-Liga-Spieler (Formular F0)
Am jedem Samstag (oder Sonntag) tippe ich echte Fußball-Ergebnisse ein.
Mit meinem PC-Toto-Programm werde ich alle Tipp,
s bewerten und auswerten. PC macht das 2-3 Sekunden…
Drucke ich alle Listen - Formulare F1 - F5…
Am Montag kriegen sie per Fax die End-Ergebnisse (F1 -2 -3 -4 -5) - siehe Unterlagen
Das Toto-Spiel dauerte immer einen ganzen Jahr, wie die Bundesliga dauerte…
Listen: - Format - Blatt A4:
F0 - Tipps der einzelnen Spieler ( am Donnerstag)
F1 - Jahrestabellen der Bundesliga - Übersicht Datum TT.MM.JJ
F2 - Spieltag - Bundesliga für Tippen am DDMMJJ - für….. Spieler …. Name…
F3 - Spieltag-Tabelle und Tag-Ergebnisse
F4 - Momentaner Spielstand ddMMjj Tag-Ergebnisse und Spieler in der Reihefolge - nach Punkten (Summe: 6, 5, 4; 0)
F5 - Aktuelle Statistik für alle Spieler
(mit Punkten nach Ergebnis - richtig - 6 p, nach Tore-Proportion 5p oder 4p - als Gewinn, wenn
Tore sind unterschiedlich).
Es ist klar, am Anfang müsste ich 3 Feste-Dateien erstellen:
-Teams
- also Namen von Mannschaften
-Begegnungen - also die Paare die spielen,
-Datum
- alle Datum wann die Spiele finden statt.
Und 2 Dateien, die je Woche sind aktualisiert um die
-Ergebn - Tipps und Ergebnisse und
-Statist. -automatische Statistik
Hier als Beispiel an dem Blatt:
An der Statistik hatte ich 2. Platz, nach 27 Wochen-Spielen
So hatte ich:
723 Punkte-Gesamt; und
17 an dem Tag - des Spieles Punkte; davon
6
15 Siegen-Gesamt gut getippt, und
13 Siege an dem Tag
------------..133 Richtige Ergebnisse bei Tippen -gesamt,
----------Summe:
79 richtige Ergebnise getippt
….33 richtige mit den Toren proporz.
…..21 als Sieger gesamz anm bestimmten Tag
--------------- Platz:
……5 als Platz an dem letzen Tag.
So spielten wir 3 Jahren…mit meinem gebastelten Programm: Toto-1. deutsche Bundes-Liga
Wir hatten viel Spaß, und ich viel zu tun…. Pksczep.
- aber was man nicht macht für Freunden….
In einer Firm, Sie wissen: bei… Mannesmann- Anlagenbau - war ich tätig als
Organisationsprogrammierer und in 10 Jahren habe ich über 100 Programme geschrieben und
durchgeführt! Jetzt bin ich Rentner….
Aber heute mache ich die Toto-Liga-Spiele schon 10 Jahre nicht mehr - keine Zeit für das zu verwalten…
TUI Kampagne 2011: "Leben ist..." mit Joachim Löw - Extended Version exklusiv auf YouTube
http://www.youtube.com/watch?v=bniv7OZJSow&feature=pyv&ad=6657640230&kw=tui
Seit 1995 habe ich
Genealogie-Tree - Familien-Stamm-Baum - F-S-B
von pkSczep
- mit dem COBOL- Language - gebastellt.
6 Monate meine Tag und Nacht-Arbeit - mit 5 Programmen… hobby-weise Arbeit (COBOLProgrammierung u. Daten-suchen)
Diese Familien-Stamm-Baum F-S-B mit 10 Listen habe ich für meine Familien:
-von: Sczepanek ( ca. 50 Personen) - (Vater-seite Karl Sczepanek )
-von Niestroj (ca. 40 Personen) (Großmuter-seite Waleria Sczepanek geb. Niestroj)
-von Niemietz (ca. 120 Personej (Großmutter-seite - Maria Niemietz)
Dazu nützte ich das für Eichendorff-Familien…. Meine Arbeit als AMKAS - Doku-Verwaltung… schon einmal habe ich Ihnen die manchen Listings - Ausdrücken gezeigt, - und andere Familien….)
Jetzt habe ich auch keine Zeit das weiter zu pflegen, aktualisieren, verbessern und und daten
aktualisieren um neu geborene in den Fanmilien…
Eigentlich keine Lebenden von den Familien hat die meine Arbeit nicht richtig geschätzt, keien
Ahnung- welche das was Zeit-Aufwand - und meine Fähigkeiten in der Richtung - die hatten keine
Ahnung - wiederhole ich das..
Also mache ich das nicht mehr.- seit 10 Jahren…. Auch keine Zeit für das weiter zu machen!
War das - Verlorene Zeit? Nein, das hat mir Spass gemacht, und meine Daten habe ich für mich!
Meine gegen Bescheftigung - …in der Bewegung - sind meine Trainings im Volleyball - 2 Mal pro
Woche…. Um nicht mehr Herzinfarkt zu kriegen! - pkscz
Heute - 7 Schlesier, und ich und Lena:
Oberschlesischer Baumeister Ernst Friedrich Zwirner, Kardinal Joachim Meisner, Robert Starosta, Matthias Kneip, Jerzy
Gorzelik -
und ich, dazu temperamentvolle Lena…
Und warum hier befindet sich auch Lena….in der Schlesier-Gruppe?
Weil ich im Jahre 2014 mein 50-jähriger Jubileum als Chor-Sänger feiere, und …..die
temperamentvolle Lena, macht Schluss, die, die lebt bis jetzt über 3 Mal kürtzer als ich
singe in duzenten Chören in Schlesien und Deutschland. …pksczep.
7
Die Rückkehr der Lena Meyer-Landrut-Mania?
http://www.showbiz.de/2011/01/22/die-ruckkehr-der-lena-meyer-landrut-mania/
22. Januar 2011 um 14:54 Uhr | Autor: Steffen Laub
“Ich bin ja noch jung”, sagt Lena Meyer-Landrut (19) auf die Frage, wie sie den ganzen Rummel um ihre Person
verkraftet. Vor zwölf Monaten drückte sie noch gänzlich unbekannt die Schulbank in Hannover.
…..Am 13. April beginnt in Berlin eine Tournee durch die größten Mehrzweckhallen des Landes, ehe sie am 14.
Mai ihren Titel beim Eurovision Song Contest in Düsseldorf verteidigen soll. Erwartungsdruck? Fehlanzeige,
beteuert die 19-Jährige: “Ich gehe da jetzt einfach so rein, wie ich lustig bin, und dann klappt das schon.
Hauptsache, ich werde nicht Letzte.” (tsch)
Hier die Tourdaten von Lena Meyer-Landrut:
13.04., Berlin, o2 World
14.04., Hannover, TUI Arena
15.04., Frankfurt am Main, Festhalle
19.04., Dortmund, Westfalenhalle
20.04., Hamburg, o2 World
21.04., Leipzig, Leipzig Arena
27.04., München, Olympiahalle
28.04., Stuttgart, Schleyer-Halle
29.04., Köln, Lanxess Arena
Lenas Antwort: - Temperamentvoll beendete - „Lena sagt ade“ Lena Meyer-Landrut
in der Lanxess-Arena ihr Live Tour - Abschiedstränen inklusive… Schade,
schade…schade… pkscz.
Lena Meyer-Landrut @ Frag doch mal die Maus (Satellite)
http://www.youtube.com/watch?v=Yxy9eB0QHCs&feature=related
Unser Star für Oslo Finale - Lena Meyer-Landrut – Satellite
http://www.youtube.com/watch?v=7TZRcS68T74&feature=related
Lovecats
http://www.youtube.com/watch?v=1UJFekTdqV0&feature=related
WOOW! interviewt Lena over school
http://www.youtube.com/watch?v=_md7BoIcnQo&feature=related
Das Original: Die besten Sprüche von Lena Meyer-Landrut (Teil 3/3)
http://www.youtube.com/watch?v=Au6mKssdijk&feature=related
Lena - Satellite - acoustic version (Boat trip in Oslo)
http://www.youtube.com/watch?v=NVi6UOcs_zs&feature=related
Wie Stefan Raab Lena Meyer-Landrut zum Star machte
http://www.youtube.com/watch?v=4OsHEv9-oTU&feature=related
Stefan Raab & Lena Meyer-Landrut // use somebody
8
http://www.youtube.com/watch?v=LqVB5NEir1E&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=lOpGwNpiXb0&feature=channel
Lena - No Matter What ( Parodie )
http://www.youtube.com/watch?v=LprxfA5hcWE&feature=related
Lena Meyer-Landrut: Neopolitan dreams (with lyrics on screen)
http://www.youtube.com/watch?v=f_RX1Wr9M2c&feature=related
From: "Robert Starosta" <[email protected]> To: <[email protected]>
Sent: August 04, 2011 Subject:
Vollständige Ansprache in Kattowitz nach dem Marsch der Autonomie „RAS“
Siehe Anhang: (Ansprache)
Und Mein Auftritt nach dem Marsch in Kattowitz: - R.Starosta
The Silesian Autonomy Movement 2011: - Robert Starosta:
http://www.youtube.com/watch?v=8pDVcJI13ps&feature=related
The Silesian Autonomy Movement 2011
http://www.youtube.com/watch?v=8pDVcJI13ps
Dzień Górnośląski i Marsz Autonomii - galeria -zdjecia
http://www.nowagazetaslaska.eu/newsy/76-newsy/283-dzie-gornolski-i-marsz-autonomiigaleria
We wczorajszym V Marszu Autonomii wzięło udział ok 2,5 tys. osób. Tuż po marszu na katowickim
placu Sejmu Śląskiego miały miejsce obchody I Dnia Górnośląskiego. Zapraszamy do przejrzenia
galerii 100 zdjęć autorstwa Adama Korzeniowskiego dokumentujących te dwa wydarzenia
schönen gruß
robert
V Marsz Autonomii 2011 - Katowice - Plac Sejmu Śląskiego
http://www.youtube.com/watch?v=CaNLEQo7WDM&NR=1
V Marsz Autonomii - Jerzy Gorzelik podczas przemówienia (PL,D,GB, Slonski):
http://www.youtube.com/watch?v=_M7APCI4SOY&feature=related
V Marsz Autonomii - Kazimierz Kutz podczas przemówienia
http://www.youtube.com/watch?v=wxg_3JKg0ZY&feature=related
V Marsz Autonomii - przedstawiciel Initiative der Autonomie Schlesiens
podczas przemówienia
http://www.youtube.com/watch?v=SxeSmCxU79E&feature=related
V MARSZ AUTONOMII - protest-song:
http://www.youtube.com/watch?v=GTp2ha4Ph9g&feature=related
Marsz Autonomii w Katowicach
9
http://www.youtube.com/watch?v=HbDz4w_Kx-w&feature=related
IV Marsz Autonomii Śląska. - rok temu - 2010!:
http://www.youtube.com/watch?v=j8YHza2OjTo&feature=related
My som Slonzoki - Oberschlesier.wmv -liryk - song
http://www.youtube.com/watch?v=raV2WwFrxtg&feature=related
Andreas Rebers - Ich bin Lehrer und Schlesier 2010
http://www.youtube.com/watch?v=joB2s0zOtfw&feature=related
Ich bin so deutsch, ein Stolzer zu sein Mathias Richling - Ich bin so deutsch, ein Stolzer zu sein
http://www.youtube.com/watch?v=VKH-gdmTpzo&feature=related
Andreas Rebers - Als Einwanderer nach Bayern 2010
http://www.youtube.com/watch?v=h1dufamRAvE&feature=related
Andreas Rebers - Auf der Flucht (1)
http://www.youtube.com/watch?v=DQAKDAZ8-o8&feature=related
Andreas Rebers - Auf der Flucht (2)
http://www.youtube.com/watch?v=rXOfKS1lxQU&feature=related
Andreas Rebers Kulturen
http://www.youtube.com/watch?v=MMKXxAqPhuQ&feature=related
Andreas Rebers - Glühlampen (Satire Gipfel)
http://www.youtube.com/watch?v=HbAtjhTWGoU&feature=related
Andreas Rebers - der Pflaumenbaum
http://www.youtube.com/watch?v=X6dl-1cybvU&feature=related
Andreas Rebers - Weihnachtslied
http://www.youtube.com/watch?v=4QdmjxgWDtI&feature=related
Andreas Rebers Auf der Flucht (4)
http://www.youtube.com/watch?v=YuEm4kh9olU&feature=related
Bildung
http://www.youtube.com/watch?v=uRAHFbBjCCM&feature=related
Nein zum Deutsch sein...
http://www.youtube.com/watch?v=gTCNtO3t9Ac&feature=related
Andeas Rebers - Best of Kabarett aus Franken
http://www.youtube.com/watch?v=TBvX-FNq-Eg&feature=related
Ansprache: vom Robert Starosta
(In der slawisch-germanischen Sprache - also heute in der s´loonski Mowie - (Sprache)
Slonzoki,
10
jo czujam nowego ducha na nasym Gornym Slonsku, to je tyn duch autonomi.
My som z inicjatywy kulturowej autonomi Slonska z Franken we wolnym landzie na
Bayerach
i pozdrowiomy mocno wszejstkich Slonzokow
w tym nasym Heimacie,:
tych z Katowic, L’Opola, Glywic, Nysy, Myslowic, L’Olysna, Bytonia, Kluczborka i
wszyjstkich innsych miastuw i wsiuw z Gornego Slaska.
cd. w mowie niemieckiej od Roberta S. - jego cd przemowienia:
D:
Vollständige Ansprache in Kattowitz nach dem Marsch der Autonomie: „RAS -Katowice,
Juni 2011“
Der Freistaat Bayern besitzt mit dem eigenen Anspruch der Sonderstellung
innerhalb Deutschlands den kulturellen Ausdruck der Autonomie „mir san mir“. (Im deutschen
Dialekt: „wir sind wir“).
Auch Oberschlesien hat einen regionalen Stolz und Selbstbewusstsein so wie
wir das heute hier demonstrieren, bei uns heißt das „my som my“, regionaler
Patriotismus bedeutet ganz eindeutig Heimatliebe.
Die Frage ist immer weniger, ob die deutsche, polnische oder tschechische
Identität, welche Sicherlich auch wichtig ist. Unsere ganz spezielle
oberschlesische Identität, unsere Kultur, unsere Geschichte, unsere Traditionen
nicht zuletzt „nasza Godka“, die regionale Sprache, sind, das Wichtigste und
Entscheidende unserer Werte.
Wer keine Geschichte und vor allem kein Geschichtsbewusstsein hat, wird wohl
auch keine Zukunft haben. Wir Schlesier blicken auf, eine schon seit 800 Jahre
währende Geschichte.
Unsere Zukunft kann nur in kultureller Autonomie gedeihen.
Die Entwicklung der letzten Jahrzehnte war für die Region Oberschlesien und
seine Bürger milde gesagt nicht gerade von Vorteil und im Kommunismus oft
sehr tragisch und mit Unterdrückung verbunden. Ich bin überzeugt, dass sich
Bildung, Kultur, Soziales, Wissenschaft, Wirtschaft und Handwerk, kurzum alle
gesellschaftlichen Bereiche in einen Selbstbestimmten und Selbstverwaltenden
Rahmen viel positiver, Zielgerichteter und näher am Bürger entwickeln könnten.
Oberschlesien würde sich zu einer starken, selbstbewussten und lebendigen
Region weiterentwickeln. Andere Europäische Regionen, denen schon das Recht
auf Autonomie zugestanden wurde, haben das bewiesen.
Bei der letzten Reform der Gebietskörperschaften 1999 bestand die Chance
Oberschlesien in den historischen Grenzen wieder herzustellen, um daraus eine
im Sinne europäischen Rechts, freie und selbständige europäische Region
entstehen zu lassen.
Was aber ist stattdessen entstanden?
Zwei getrennte Verwaltungsbezirke! Bei der „Woiwotschaft Schlesien“ könnte
man glauben dass es sich um Oberschlesien handelt und bei der „Woiwotschaft
Oppeln“ um eine Art „Reservat für Deutsche“.
11
Unser Streben nach Autonomie soll wieder ein gemeinsames und geeintes
Oberschlesien schaffen.
Mein Appell richtet sich daher an alle Schlesier in West- und Ostoberschlesiens,
an die Mitglieder der sozial-kulturellen Gesellschaft der Deutschen und an die
Mitglieder von „Ruch Autonomie Slaska“:
Treten wir gemeinsam, selbstbewusst
und stolz für unsere Werte, unsere Geschichte, unsere Traditionen, und
unsere reiche Kultur ein.
Deutsche Sprache und deutsche Kultur
ist ein selbstverständlicher Teil Oberschlesiens, wie das Polnische oder das
Mährisch/Tschechische und der oberschlesischer Dialekt soll als regionale
Sprache anerkannt werden und im Verbund in Oberschlesien sich entfalten und
wirken.
Der Appell richtet sich genauso an alle Schlesier außerhalb der Heimat. Treten
wir ein, für unsere gemeinsame Zukunft, der wirtschaftlichen Erneuerung, der
vielfältigen Kultur und den gegenseitigen Respekt.
Sowie Zukunft in der Jugend liegt,
liegt die Zukunft „przed naszym kochanym heimatym“
Heimat Oberschlesien, in der Autonomie.
Eine kulturelle Autonomie für die schlesische Nation.
„my som my i my poradzimy”
PL:
Pełny tekst przemówienia po marszu autonomii w Katowicack: "RAS-Katowice, czerwiec 2011"
W Wolneym Państwie Bawarii posiadamy własny osąd tu w szczególnej pozycji Niemiec w ekspresji
kulturalnej autonomii
„mir san mir“
(W języku niemieckim, dialekcie: „my jesteśmy my”).
Także Górny Śląsk ma regionalną dumę i świadomość siebie jak to pokazujemy dzisiaj, to co nazywamy
"my som my", regionalnego patriotyzmu co wyraźnie oznacza umiłowanie kraju.
Pytanie jest zawsze, wywodzimy się mniej więcej z niemieckiej, słowiańskiej (polskiej i czeskiej)
tożsamości, która jest na pewno ważna. Naszą wyjątkową jest Górnośląska tożsamość, naszej
kultury, naszej historii, naszej tradycji and last butnot least - "nasza Godka" jako język regiony, to są
najważniejsze i kluczowe nasze wartości.
Ci, którzy nie mają historii czy nie uznaję sensu historii, bo jest im z tym tak dobrze, to oni
nie mają przyszłości. Patrzymy na Śląsku, gdzie jedna była w 800 lat, tylko jedna historii.
Nasza przyszłość może rozwijać się w autonomii kulturalnej.
Rozwój w ostatnich dziesięcioleciach w regionie Górnego Śląska i obywateli nie tylko delikatnie mówiąc
12
korzystania z komunizmu ale często związane z wielkimi tragediami i uciskiem Jestem przekonany, że
w edukacji, kulturze, sprawach społecznych, nauce, gospodarce i handlu, tak w skrócie, wszystkie
sektory społeczeństwa z własnym się zdeterminowaniem i samorządzeniem
w dużych pozytywnych walorach, dla wszystkich, ma swoje cele do zbliżenia się bardziej do człowieka.
Górny Śląsk będzie silny, pewny siebie i ożywi Region jak i w dalszym ciągu musi się rozwijać. Tak jak w
innych regionach europejskich, które mają do tego prawo, zostać przyjęty do autonomii, co zostało już
potwierdzone.
W ostatniej reformie polskiego samorządu terytorialnego w 1999 roku była szansa, całyGórny Śląsk w
historycznych granicach, tak, aby spowodowało to przywrócenie mu w sensie prawa europejskiego, jako
wolny i niezależny region Europy.
Ale co było zamiast tego?
Dwa oddzielne administracyjne regiony? W "Wojewodztwo Slask" może myślimy, że jest to ten Górny
Śląsk i "Woiwotschaft Opole "swego rodzaju rezerwy na pozwalanie niemieckości".
Nasze dążenie do autonomii jest wspólne z ponownym utworzeniem zjednoczonego Górnego Śląska.
Mój apel jest zatem skierowany do wszystkich ze Śląska z West i na Górnym Śląsku,
do członków społeczno-kulturowego społeczeństwa Niemców (z Opola) i członków RAS "Ruchu
autonomii Śląska":Wstąpimy razem, pewni w siebie i dumni z naszych wartości, naszej historii, tradycji i
naszej bogatej kultury.
Z języka niemieckiego i kultury niemieckiej,
bo to jest naturalną częścią Górnego Śląska, jak i polski i z części Morawskiej z Czech i z Górnego
Śląska mowa tego regionu, rozpoznanej jako jednej mowy w połączeniu na całym Górnym Śląsku z jej
wpływami na dalszy jej i ogólny rozwój.
Potrzeba zapelowania zarówno do wszystkich Ślązaków jak i poza i domem rodzinnym. Kroczymy
wspólnie, do naszej wspólnej przyszłości, odnowy gospodarczej, różnorodnej kultury i wzajemnego
między nami szacunku.
Przyszłość leży w młodzieży,
jest to przyszłość "przed naszym kochanym heimat-em" Górnym Śląskiem, w autonomii.
13
Kulturowej autonomii dla narodu śląskiego.
"”My som My i my sam poradzymy”
Tlum.: pksczepanek 5.8.11.
OBERSCHLESISCHESTIMME -
www.wochenblatt.pl
Die Brücke kennenlernen
Der Botschafter der BRD, Rüdiger Freiherr von Fritsch, sieht Schlesien als eine Brücke
zwischen Deutschland und Polen. Um diese Brücke besser kennenzulernen, traf sich der
Botschafter in dem Jahr mit den Vertretern der deutschen Minderheit.
…..
Auf der preußischen Seite des Flusses
Richard von Weizsäcker:
„Es geht nicht darum, Grenzen zu verschieben, sondern ihnen den
trennenden Charakter für die Menschen zu nehmen.“
-für uns allen OSTdeutschen!
Das Hultschiner Ländchen: tschechisch Hlučinsko, polnisch Kraik hulczyński, im Okres Troppau
in Tschechien ist ein Teil Tschechisch-Schlesiens. Benannt ist das im Nordosten des Landes
an der Grenze zu Polen gelegene Gebiet nach der Stadt Hlučin (deutsch Hultschin), dem
größten Ort der Region. Trotz des Steinkohlevorkommens im östlichen Teil des Ländchens am
Landek bei Petrzkowitz (1939 bis 1945 Petershofen, tschechisch: Ostrava-Petřkovice) ist das
286 km- große Gebiet nie wirtschaftlich bedeutend gewesen.
Geboren als Hultschiner ist kein großer Vorteil. In der Umgebung der Industriestadt Ostrau
/Ostrava und um Troppau /Opava/ werden zahlreiche Witze über die angebliche
Geizheit der Bewohner des Hultschiner Ländchens erzählt….
Co jest prawda, mniejsza lub wieksza - Wahrheit, solche und solche, wichtige oder nicht wichtige
pksczepanek
Jeder zeigt eigene Wahrheit, solche und solche, wichtiger oder nicht wichtiger, objektive oder
subiektive, mehr oder weniger von Wahrheit, weniger bedeutet manchmal -falsche Wahrheit
- ja oder nein - sagen manche , es ist etwas falsch…
Lesen Sie bitte einfach durch - und stellen Sie fest, was ist hier falsch, Falsch? Oder passt die
Wahrheit nicht den aktuellen Trends? Und was?
Das Wasser in Mund? Nicht sagen, was nicht meiner Umgebung passt?
Ten wywod, co jest prawda, mniejsza lub wieksza, co byloby tu falszem? Czy pisze tez tu
nieprawde? Sprawdz´. Ale większość zapisana tu jest po niemiecku, i w tym szkopol!
Ale wiedz, ze Ślązak tu czy tam, ten rodowity, nie przybyly, znal zawsze dwie mowy,
niemiecka i swoja domowa. Pod Wroclawim w Breslauer Umgebung - niemiecka i niemiecki
zargon „Schlesisch”, albo od Opola po Mysłowice - Myslowitz - niemiecki i sloonski, ten, nie
jako polski, bo nic nie mialo z Polska wspolnego, a był to i jest dalej - słowiańsko-germanski,
a raczej by można powiedziec, ten słyszący ze to słowiański z domieszka germanska. Tak?
Ale czy Słowianie na tych tu terenach nie wywodza się od roznych szczepow germańskich i
od nich wzieli kulture a jezyk się kształtował, jak pasowala chwila - 40 - 70- 200 lat
14
obcowania z innymi… tak tak… panowie Słowianie? Byli ci Sarmaci, od Scytow, jacy
przeszli od „bliskiego wschodu”…czego to tu nie było, a jak się wybijali, a co przejmowali….
Wlasnie - tu na Slasku - przejeli kulture „zachodnia”, to i jezyk był z tej kultury… Kola
Eulera się nakładają, a ich wspólny teren to wlasnie Ślązacy - SCHLESIER.
A gdy Ślązak znal zawsze niemiecki i swój domowy, slaski (czy jako deutsche Dialekt, albo
słowiański dialekt- slaski wschodni,) to teraz, kiedy już nie ma PRL-u, tego
komunistycznego, jak już nie ma strachu, to weź się nie za angielski, a wlasnie za
niemiecki…. Wtedy możesz tu u mnie, wiecej czytac z tej niemiecko jezycznej kultury… i
będziesz dochodzil do prawdy, nie tej z jednego jezyka, ale tej starszej, tej dawniej wczesniej
dokumentowanej, bo Polska jako Słowianie - dawno temu mieli zwyczaje po sobie wszystko
palic, slady zacierali, nie pozostawili nic, albo ich nie było, po prostu - ale czy to jest prawda,
mniejsza albo wieksza, czyl może falsz. Ale Ty jako Górnoślązak, powinienes sam wiedziec,
sam z twoja identyfikacja, twoja tożsamością, w duchu twoich przodkow - powinienes
wiedziec, czy te tu wywody to mala albo wielka prawda…
Wiec weź się za jezyk twoich przodkow, a nie jakies amerykanizmy wiekowo jakies 200 lat
istniejące, bo nasza kultura istnieje 800 lat, czy nasza europejska, nie tych z bliskiego
wschodu Polakow-slowian - sarmatow, to nasza istnieje z 2 milienia… jak i ta sarmacka,
scytow, blisko wschodnich Słowian, tez tyle lat istnieje….ale inna… Tu dopowiem, jak 12 lat
temu miałem klopoty z polskimi dziennikarzami z ziemi tyskiej, gdy powolalem się na
pochodzenie naszego jezyka, mowy z jezyka indo-germanskiego… ile się naslyszalem na
lamach ich prasy…I co dzisiaj, już normalnie mowia oni o pochodzeniu z jezyka indoeuropejskiego, bo „germanskiego” - jakos im dalej przez gardlo to slowo nie może przejsc To po prostu, ta dalej szerzaca się polonizacja, nad jaka sobie nie możecie zdawac sprawy…
myslicie, ze to sa normalne zjawiska - a to was tak polonizuja… ale o germanizowani slyszycie duzo, nawet tu podaje jak Konopmicka Maria się wypowiadala… Ach te prawdy i
falsze!
Tak ten wywod o prawdzie „ über Wahrheit” zrodzil mi się przy sniadaniu 3.8.2011, miedzy
druga a trzecia „sznitom” - co zaraz na nablizszym papierk - na kopercie ostatniego listu - - te
początki pisma zapisałem…. Robcie tak samo, jak wam jakas mysl przyjdzie, i z nia związane
logiczne powiazania - nie czekajcie długo - zapisujcie te wasze zlote mysli… a potem je
rozwiniecie.. tak, jak ja teraz to zrobiłem…. By wasze mysli weszly wsrod ludzi, i daly obraz
wasz slaski, od wieku istniejący… a będziecie sobom, będziecie dumni, będziecie sami znali
swoja wartość… będziecie właściwymi Ślązakami, z waszymi jezykami i waszymi
ideologiami, z waszym bogactwem myślowym waszych przodkow..
Zobacz, co pisałem np. ostatnio w zeszla sobote: 110731… tam byl taki wyklad: - Rede: Prof.
G.H.Gorniga z Uni Marburg-u na temat mniejszosci i ich prawa i jak dbac o te cechy, by
mniejszość przetrwala, jak ja szanowac, jak propagowac, jak przezyc dalej w waszej kulturze
i w waszej kulturze jezyka. Przypomne - taki to był tytul: - na sympozjum w Königswinter 22-23.7.2011 - czytaliscie?:
Zeithistorische Fachtagung der Kulturstiftung der deutschen Vertriebenen, Bonn
22./ 23. Juli 2011, Königswinter, Arbeitnehmer-Zentrum
Temat:
W rocznice 20-lecia podpisania ukladu PL-D dobro sasiedzkiej wspolpracy z punktu widzenia
naukowych rozwazen nad prawem mniejszosc spolecznych, z uwypukleniem slaskiej
mnieszosci, jej prawo do dalszego jej kulturowego pielegnowania jako kulturowego jej
dziedziczenia
- Prof. Dr.Dr. Gilbert Gornig:
15
czyli:
Rechtswissenschaftliche Betrachtung der aus dem Nachbarschaftsvertrag erwachsenen Regelungen zum
Minderheitenrecht und zur Pflege des kulturellen Erbes.
Prof. Dr. Dr. h.c. mult. Gilbert Gornig
Albo tu w tym 110806 - pisze o wydarzeniach roku 1939, jak i następstwach - z 30
stronicowej broszury -zobacz to…pisze Slazaczka, taka jak my….Elsa Löser
Polen und die Fälschungen seiner Geschichte - Else Löser
1982 - Selbstverlag ELSE LÖSER D 6750 Kaiserslautern Auf der Vogelweide 14
VORTRAG (in der Broschüre erweitert) - Im Jahre 1981 gehalten:
pt. (Polska i falszerstwa jej historii - z wykladu Elsa Löser wygłoszony w 1981 roku.)
PkSczepanek. 6.8.2011 Monheim godz. 12.57
PS.
Czy nie warto się uczyc jezyka niemieckiego? - Pkscz.
Sent: Saturday, August 06, 2011 9:09 PM
http://kompakt-nachrichten.de/?p=9239
Kolumne – Wir zahlen für die falschen Opfer!
5. August 2011 — Die Quersumme – Kolumne von Hans Püschel
Dreitausend Euro für den Kindsmörder! Na und? Es trifft die Falschen? Noch mal: Na
und? Dies ist doch den Deutschen seit über 60 Jahren eingeimpft und zur Gewohnheit
geworden. Die wahren Opfer werden mit an Sicherheit grenzender Wahrscheinlichkeit immer
das Wenigste der immensen Summen deutscher Transferleistungen abbekommen haben. Das
Meiste ist garantiert in den Taschen amerikanischer Anwälte, Banken, Israels oder sonstiger
größerer oder kleinerer Täter gelandet. Das liegt am System – Ihr lieben deutschen
Mitbürger. Gäfgen nimmt sich nur, was ihm in diesem System zugebilligt wird. Genauso wie
der Grünen-Senator Loske in Bremen, der für einen Tag im Amt einst 900 Euro zusätzliche
Pension monatlich bekommen wird – und dies auch guten Gewissens nimmt – der ‘gute’
Junge! Dazu bedarf es also nicht einmal des ganz gewöhnlichen kriminellen Betruges wie
kürzlich bei der Jüdischen Goldminen (Claims) -Konferenz in New York ans Licht
gekommen oder des Hauens und Stechens der Jüdischen Gemeinden in Sachsen-Anhalt beim
Kampf um die fetten Staatsgelder.
http://terragermania.wordpress.com/2011/08/06/libyenkrieg-presselugen-piraterie-undrebellen-chaos/
Libyenkrieg: Presselügen, Piraterie und Rebellen-Chaos
16
http://kompakt-nachrichten.de/?p=9258
Kranke Türken liegen uns weiter auf der Tasche
6. August 2011 — +++ Petition zum Ende der Mitversicherung abgelehnt +++
Berlin/Ankara (mb/mg). Die löbliche Petition beim Deutschen Bundestag, deren Ziel die
Abschaffung der Mitversicherung für im Ausland lebende Türken war, wurde vom
Petitionsausschuss abgelehnt, da „dem Anliegen nicht entsprochen werden konnte“.
Zwischen der Bundesrepublik Deutschland und der Türkei besteht ein Abkommen, in dem in
Deutschland lebende und bei der gesetzlichen Krankenversicherung eingetragene
Türken, automatisch ihre Familienangehörigen in der Türkei mitversichert sind.
Obwohl die Verwandten nicht einen Cent jemals in die Krankenversicherung eingezahlt
haben, interpretiert die Bundespolitik das bis heute existierende Abkommen als ein
„Entgegenkommen“ im Zuge der Gastarbeiterverträge für Türken aus den 60er Jahren.
In der ausführlichen Begründung des Deutschen Bundestages, die im übrigen hier eingesehen
werden kann, werden erstmals offizielle Beträge zu den Zahlungen ans Ausland geliefert:
„Für das Jahr 2008 belief sich beispielsweise der vereinbarte vorläufige
Monatspauschalbetrag für die Betreuung einer Familie in der Türkei auf umgerechnet
48,50 Euro. Der türkischen Krankenversicherung wurden für dieses Abrechnungsjahr bislang
insgesamt umgerechnet rund 10,98 Mio. Euro von der deutschen Krankenversicherung
erstattet (Stand 12/2009). Die gegenüber den übrigen genannten Staaten vorgenommenen
Erstattungszahlungen (jeweils noch nicht vollständig abgerechnete Zeiträume zum Stand
12/2009) betrugen für das Jahr 2007 für Bosnien und Herzegowina (einschließlich Serbische
Republik) rund 0,51 Mio. Euro sowie für 2005 für Serbien (ohne Kosovo) rund 0,27 Mio.
Euro und für Montenegro rund 2.800 Euro.“
Insgesamt sind das aus staatlicher Sicht keine üppigen Summen, aber immerhin doch schon
Beträge, mit deren man die soziale Not in einigen Regionen der Republik zumindest etwas
mildern könnte. Dies interpretiert der Petitionsausschuss aber völlig anders: „Demgegenüber
beliefen sich die Gesamtausgaben der deutschen gesetzlichen Krankenversicherung z.B. im
Jahr 2008 auf rund 150,90 Mrd. Euro (2009: rund 165,4 Mrd. Euro). Diese Zahlen belegen,
dass der Anteil der gegenüber den vorgenannten Abkommensstaaten zu leistenden
Erstattungsbeträge zusammengefasst rund 0,007 Prozent der Gesamtausgaben der deutschen
gesetzlichen Krankenversicherung (2008) ausmacht.“
Hier sind die Millionen an die Türkei also „Peanuts“, nur weil die Gesamtsumme der
GKV so groß ist.
http://www.youtube.com/watch?v=RFso35_z8LU&feature=player_embedded
05.08.2011 | KOPP Nachrichten mit Eva Herman - Global Finace
http://paukenschlag-blog.org/?p=4129
17
Zur “Entdeutschung” des Vaterlandes
Es folgt ein Artikel aus dem befreundeten Pruzzenblog:
Der Deutsche in der BRD unterstützt dank Steuern und (Sozial-) Abgaben bereits jeden und
alles. Trotzdem geht unser Sozialstaat, welcher bereits in einer Facebook-Diskussion als
Versorgungsstaat nicht zu unrecht betitelt wurde, zugrunde.
Durch unser Steuerwesen können Flüchtlinge aus aller Welt sich innerhalb der BRD und
Europa gut ernähren und ein zukunftsweisendes Leben aufbauen. Der Deutsche kuscht bereits
vor jeder Absurdität die somit eingeführt wurde, beherzigt die Glaubensfreiheit, so radikal
diese auch sein möge. Stellt Produktionsweisen um, damit Religionen und ihre Anhänger
nicht beleidigt werden. Doch das ist nicht alles:
Selbst das Vokabular wird umgestellt, damit sich niemand diskriminiert fühlt. Aus Ausländer
werden Migranten, daraus Deutsche mit migrantischem Hintergrund. Und so weiter – und so
fort.
http://kompakt-nachrichten.de/?p=9216
Angst vor dem Crash
5. August 2011 — +++ Deutsche fürchten sich vor weiteren Staatsschulden +++
(mg.) Aus einer Forsa-Umfrage für den Stern geht hervor, dass mit 63
Prozent fast zwei Drittel der deutschen Bundesbürger Angst vor dem stetig steigenden
Schuldenberg Deutschlands haben. Durch die wachsenden Schulden befürchten viele
soziale Spannungen und eine drastische Senkung des Lebensstandards. In einer bereits
durchgeführten Umfrage der KOMPAKT-Nachrichten will die Mehrheit zu erwartende
steuerliche Mehreinnahmen dementsprechend auch zum Schuldenabbau verwendet wissen.
Weitere 56 Prozent in der Forsa-Umfrage haben Angst vor einer unsicheren Rente.
http://www.jungefreiheit.de/Single-News-Display-mit-Komm.154+M5f928bd8d52.0.html
http://paukenschlag-blog.org/?p=4120
Mord am helllichten Tag mitten in Berlin–Migrant erschießt zwei Frauen
Donnerstagvormittag, Kolberger Straße in Wedding, westlich vom Humboldthain: Auf
der ruhigen Wohnstraße peitschen gegen 10.20 Uhr plötzlich mehrere Schüsse auf.
Mehmet Yildirim zielt mit einer Pistole auf die Fahrerseite eines Autos und drückt
immer wieder ab.
18
Schreie gellen über die Straße, der Kopf des Fahrers im dunkelblauen Mitsubishi Carisma
fällt auf das Lenkrad, bleibt regungslos liegen. Der Schütze umrundet den Wagen, der kurz
zuvor aus einer Parklücke gefahren war. Erneut feuert er auf das voll besetzte Auto. Dann
rennt der Mann in Richtung Wiesenstraße davon und ist im nächsten Moment verschwunden.
So beschreibt Angelika T., die kaum 20 Meter vom Tatort entfernt in einem Büro gearbeitet
hat, die Schießerei. Zwei ihrer Arbeitskollegen versuchen noch, den Täter zu verfolgen,
verlieren den jungen Mann aber schnell aus den Augen. "Der muss sich hier sehr gut
auskennen", sagt Angelika T.
Matthias Kneip Stanislaw Wysocki Alfred Theisen Pitsch Lagiewski Milde:
http://www.dpg-osnabrueck.de/aktuelles
http://www.mittelbayerische.de/index.cfm?pid=10028&pk=616410&p=1#616410
Kneip erhält Kulturpreis Schlesien
Regensburger wird für seine Verdienste um die deutsch-polnische Verständigung geehrt.
Hannover/Regensburg. Der Regensburger Schriftsteller und Mitarbeiter am Deutschen Polen-Institut
in Darmstadt, Dr. Matthias Kneip, erhält den Kulturpreis Schlesien des Landes Niedersachsen 2011.
Das hat Niedersachsens Innenminister Uwe Schünemann bekanntgegeben.
Der 1977 ins Leben gerufene Kulturpreis Schlesien würdigt Künstler, die entweder selbst aus
Schlesien stammen oder deren Werk Bezüge zu Schlesien aufweist. Zu den bisherigen Preisträgern
zählen der Kabarettist und Autor Dieter Hildebrandt, der in diesem Jahr verstorbene Maler und
Fotograf Sigmar Polke, der Kinderbuchautor und -illustrator Janosch und der aus Schlesien
stammende langjährige Kapellmeister des Gewandhauses Leipzig, der Dirigent Kurt Masur.
Generationswechsel vollzogen
Mit der Ehrung von Matthias Kneip setzt die Jury ein Zeichen: Erstmals wird ein Deutscher
ausgezeichnet, der nicht mehr selbst, sondern dessen Eltern in Schlesien geboren wurden. Auch
deshalb hat die Auszeichnung den Regensburger „völlig überrascht“, wie er gestern im Gespräch mit
der MZ sagte. Für ihn sei der renommierte Preis „eine wichtige Motivation“, die von großem
Idealismus und persönlichem Engagement getragene Arbeit weiterzuführen. Allein rund 50 Lesungen
an Schulen absolviert Kneip in jedem Jahr, um an die Jugendlichen Kenntnisse über das Nachbarland
zu vermitteln und ihre Neugier zu wecken. Er nennt es nicht Versöhnungs-, sondern
„Verständigungsarbeit“.
1969 in Regensburg geboren, wuchs Kneip zwischen deutschen, polnischen und schlesischen
Kultureinflüssen auf. Er studierte Germanistik, Ostslawistik und Politologie an der Universität
Regensburg. 1995/96 arbeitete er als Lektor für deutsche Sprache und Literatur an der Universität
Oppeln. 1999 erfolgte die Promotion an der Universität Regensburg zum Thema „Die politische Rolle
der deutschen Sprache in Oberschlesien 1921-1999“. Seit März 2000 ist er als wissenschaftlicher
Mitarbeiter am Deutschen Polen-Institut in Darmstadt sowie als freier Schriftsteller tätig. 2001 erhielt er
für seine Gedichte und Kurzgeschichten den Kulturförderpreis der Stadt Regensburg.
Ein Mittler zwischen den Nachbarn
Kneip hat eine Vielzahl von Büchern mit Gedichten, Aphorismen und Erzählungen veröffentlicht,
sowohl in deutscher als auch in polnischer Sprache – unter anderem „Polenreise“ und „Grundsteine im
Gepäck“ im Verlag House of the Poets. Mit Lesungen und Vorträgen an polnischen und deutschen
Schulen leistet er seinen Beitrag zur Verständigung zwischen den Nachbarn, ist einer der
bekanntesten Mittler seiner Generation im deutsch-polnischen Kulturaustausch. Seine Arbeit wendet
sich vor allem an die jungen Menschen in den Ländern.
Der mit jeweils 4000 Euro dotierte Preis wird am 3. September 2011 in Goslar verliehen. Mit Matthias
Kneip wird der Bildhauer Stanislaw Wysocki geehrt. Einen mit 3000 Euro dotierten Sonderpreis erhält
der Journalist und Herausgeber Alfred Theisen.(bo)
Пусть всегда будет солнце! Let always there will be a sun!
http://www.youtube.com/watch?v=A9HlcOL1sc8&feature=related
Pugaczowej - Kinder i rezitiert ruskaja Offizierka
19
пусть всегда будет мама
http://www.youtube.com/watch?v=NgumhnmWNk8&NR=1
USSR Nostalgia СССР Ностальгия 1978:
http://www.youtube.com/watch?v=Clqd_1vLRf8&feature=related
dobre - taki maly przy nich- a godo o wielki rewolucji - to je tyn komizm ruska komunistyczna tragedia
czyli
Comrade Brezjnev Товарищ Брежнев СССР USSR 1977
http://www.youtube.com/watch?v=xSJS61g4LG4&feature=related
From: e.pollok Sent: August 04, 2011
Subject: Wir begrüßen Sie in unser Internet-Zeitung in der wir über Schlesien, Polen und Deutschland
schreiben
wir wir haben die neue Nummer der Internet- Zeitung
www.silesia-schlesien.com
veröffentlicht. Lesen Sie bitte unsere Artikel:
- Dr. Ewald Stefan Pollok - Auschwitz hat zugegeben, dass auch nach dem Krieg dort
Menschen gemordet wurden
- Dr. Ewald Stefan Pollok - 211 Nachkriegslager, Gefängnisse und
Isolationseinrichtungen im Oppelner Schlesien
- Prof. de Zayas - Warum die Deutschen ihre eigene Geschichte so tabuisieren
- Prof. Theodor Schweisfurth - Polnische Forderungen. Reparationen an Polen?
- Prof. Witold Stankowski - Misshandlungen und Quälen der Deutschen
- Das größte Kriegsverbrechen seit 1945?
- Minderheitenwallfahrt St. Annaberg, am 05.06.2011. Grußwort der Bundeskanzlerin
A. Merkel
- Tote in Nachkriegsauschwitz
- Türken - Deutschland ist unser Land !
- Dr. Ewald Stefan Pollok - Unsinn über Auschwitz
Wir wünschen alles Gute beim Lesen und wenn Sie Fragen haben, schreiben Sie uns, wir
werden Sie so weit es geht, beantworten
[email protected]
From: Randulf Johan Hansen Sent: Monday, August 01, 2011 12:14 PM
20
Subject: Wer steckt hinter dem Oslo-Bomber?
Herr Brevik war einen Freimaurer vierten Grades. Die Freimaurer sind vom Haus aus
Hochverräter ihres Land.
Fotos: Sein gewöhnlicher Freimaureranzug
Seiner freimaurischen Galauniform
Sein Manifest finden Sie hier
http://www.thenewsturmer.com/TNS%202011/A+European+Declaration+of+Independence.pdf
Randulf Johan Hansen
KOMMENTAR:
Ein „Durchgeknallter“, ein verwirrter Einzeltäter, ein „Rechtsradikaler“ (was immer das sein
mag!)? Einer mit übernatürlichen Kräften und Fähigkeiten? So in der Art von Hani
Hanjour?
Der jüdische Jazzmusiker und Dissident Israel Shamir sagt, die Kennzeichnung
„blond, christlich, skrupellos“ (SPIEGEL) sei falsch.
http://translate.google.com/translate?hl=en&sl=hu&u=http://kuruc.info/r/26/82420/&ei=CfIqTpjRNuTlsQK1wImwCw&sa=X&oi=tr
anslate&ct=result&resnum=1&ved=0CCQQ7gEwAA&prev=/search%3Fq%3DIsm%25C3%25A9t%2Bferd%25C3%25ADt%2Ba
%2Bhazai%2Bm%25C3%25A9dia:%2Bnem%2Bsz%25C3%25A9ls%25C5%2591jobboldali,%2Bhanem%2Bcionista,%2Bszaba
dk%25C5%2591m%25C5%25B1ves,%2BIzraelbar%25C3%25A1t%2Bvolt%2Baz%2Bosl%25C3%25B3i%2Bmer%25C3%25A9nyl%25C5%2591%26hl%3Den%26safe%3Doff
%26rls%3Dcom.microsoft:en-US%26prmd%3Divns und http://kuruc.info/r/26/82420/
Richtig sei: „Antirassistisch, schwul, pro-Israel“ ! Der Täter hat die Agenda Israels verfolgt, bislang ist
unbewiesen, ob israelische Stellen direkt involviert waren.
Eine israelische Zeitschrift berichtet, der
Täter „liebe Israel“, eine Unterstützung der Palästinenser sei
"stupid“.
In seinem „Manifest“ schreibt er dramatisch und pathetisch davon, „wir alle“ müßten jetzt für Israel kämpfen
und gegen alle anti-Zionisten !!
Vergessen Sie nicht, daß es den „Durchgeknallten“ bei staatlichen oder politisch instrumentalisierten
spektakulären Mordanschlägen (9/11, 7/7, Bali, Briefbombenserie in A, Madrid, Heathrow, u.v.a.m.) nicht auf
die Zahl der Opfer ankommt, Hauptsache, viele werden gekillt, damit das politische Ziel erreicht wird, auch
schon mal 3000. Aber ein bißchen wird man schon darauf achten müssen, WER Ziel war und WER NICHT.
Dieses Vorgehen hat sich auch bei den Überlegungen zu 9/11 als nützlich erwiesen.
Seit mehr als einem Jahr ist die „norwegische Arbeiterjugend mit ihren Führungspersönlichkeiten in Reden und
Veröffentlichungen und Resolutionen vehement gegen Israel aufgetreten (die dürfen das). Es wurden
weitgehende Forderungen gestellt und Zwangsmittel gegen Israel gefordert, sogar bis hin zu einer militärischen
Intervention gegen Israel (wie in Libyen!). Und ausgerechnet bei diesem Sommerlager konnte die Organisation
erreichen, daß der norwegische AUSSENMINISTER die Forderungen nach Boykott durch seine Anwesenheit
und eine vielbeachtete Rede gebilligt hat! Die großen norwegischen Zeitungen haben ausführlich und mit
Sympathie darüber berichtet.
„na, wenn das Schule macht!!“, mögen gewisse Kreise gedacht haben.
IN DIESEN TAGEN WOLLTE DIE N-REGIERUNG EINE PAL. DELEGATION EMPFANGEN, UM DEN PAL.
STAAT ANZUERKENNEN! (http://truthiscontagious.com/2011/07/25/just-days-before-norway-welcomes-palestinianpresident-over-palenstinian-state-bombs-explode
http://reddpill.com/news.php?page=article&id=133&title=Days+before+Norway+welcomes+Palestinian+President+over+Palensti
nian+state%2C+bombs+explode).
Davon liest man wenig, nö?
Zudem hat die norwegische Regierung bereits vorher vielfach klar gemacht, daß sie die palästinensische Sache
unterstützt und nicht das illegale Vorgehen Israels: Das „Ferienlager“ war beileibe nicht harmlos!
Dazu kommt die Ungereimtheit, daß die Story mit der Autobombe vermutlich gelogen ist, daß die beiden Attentate
im Widerspruch stehen (möglichst viele – möglichst wenige Opfer), daß „Kanalarbeiter“ unterwegs waren, daß
21
das „politische Manifest“ abgeschrieben ist, daß die SWAT-Teams der Polizei merkwürdig zögerlich und
unbeholfen waren, daß die Täterpersönlichkeit hinten und vorne nicht paßt, vielleicht (sogar Wikipedia sagt das!!
http://truthiscontagious.com/2011/07/24/wikipedia-appears-to-confirm-report-of-multiple-shooters-on-norwayisland) mehrere Schützen am Werk waren, daß (bei offizieller Lesart) kein Motiv ersichtlich ist, warum der stille
Gemüsezüchter 100 Leute umbringt, und nicht zuletzt, daß „der Wahnsinnige“ nicht das Feuer auf die Polizei
eröffnet, oder sich selbst erschießt.
Was hat man dem versprochen?
Knapp vor den Taten hat der Täter sein Manifest an einen obskuren Schweden, Nygren, versandt. Der gilt als
Zionist und war gerade in Israel, als er den Text bekam
Die Bilder vom „Ferienlager“ zeigen Weiße, Blonde, Norweger eben. Es ist überhaupt nicht plausibel, daß ein
Kritiker der Massenimmigration norwegische Jugendliche umbringt und das Regierungsviertel in die Luft sprengt.
Da könnte ich mir plausiblere Ziele ausdenken, und der Autor von 1500-Seiten-Pamphleten, nach angeblich 9
Jahren Vorbereitung wohl erst recht!
Die Ungereimtheiten banal mit „Wahnsinn“ zu erklären, erklärt nichts, sondern betont nur, daß die angebotenen
Erklärungen (wie bei 9/11!) eben nicht tragen.
Aktuelle Probleme in der Welt und Deutschland
From: "Hermann von Salza" <[email protected]> To <[email protected]> Sent: Friday, August 05, 2011 12:26 PM
http://de.altermedia.info/general/kopp-nachrichten-vom-4-august-04-08-11_68998.html
als:
04.08.2011 | KOPP Nachrichten mit Eva Herman
http://www.youtube.com/watch?v=z-dvDWLRgrY&feature=player_embedded#at=38
http://politikglobal.net/home.html
Es handelt sich um eine Nachrichtensammlung "quer Beet" - aber wieder wird es etliche geben, die davon keine -Kenntnis nehmen wollen. Blick und BILD-Zeitung, Die Welt, der Spiegel und Focus, FAZ und MTV, ARD und
ZDF ... usw. gaukeln uns doch eine Spaßgesellschaft vor, in der bei XXXL-Wachstum jedem die gebratenen
Tauben ins Maul fliegen. Dollar und Euro sind wie immer verlässlich und stabil und in der sogenannten "BRD" ist
das Merkel Garant für die "heile Welt". Kurz gesagt: NICHTS sollte uns Bürger ärgern, erzürnen, beunruhigen: so wie es das Meerkel richtet, so soll's uns recht sein. Das Merkel als Bundeskanzlöse "macht das schon".
Entschuldigung, aber ob der Nachrichten ist Sarkasmus mit Sicherheit angebracht. Ich habe hier eine Reihe der
Nachrichten der Woche, die zum Teil in keinem Propaganda-Medium zu finden sind - denn momentan stehe ich
selbst in Vorbereitungen und kommentiere daher nicht. MEHR verrate ich hier im frei zugänglichen Teil nicht.
http://deinweckruf.wordpress.com/
US-Publizist Jim Hoagland: „Die Bundesrepublik Deutschland ist nur
ein Provisorium“
Veröffentlicht am August 5, 2011 von deinweckruf in Alliierten, Angela Merkel, Antideutsche,
Besatzer, Besatzermacht, Betrug, BRD, BRD-GmbH, Bundeskanzlerin, Bundesregierung, Bundestag, CDU,
Das Deutsche Reich, das deutsche Volk, Das Grundgesetz, der Volkeswille, Deutschhass, Deutschland,
Dominierung, Elite, EU, Europa, Faschisten, Führungsmacht, Freiheit, Global Governance, Globalisierung,
Handlungsunfähigkeit, Hypocrites, Imperialismus, Kollektivschuld, Kontrolle, Krieg, Kulturimperialismus,
Lüge, Macht, Manipulation, Marionette, Meinungsfreiheit, Meinungsmache, Neue Weltordnung, Politik,
Politiker, Propaganda, Regierung, Revolution, Scheindemokratie, Scheinstaat, Selbsthass, Staatsgewalt, Stasi
2.0, Supermacht, Systempresse, Umerziehung, UN-Sicherheitsrat, unfreie Presse, Ungerechtigkeit, USA,
Vereinte Nationen, Verrat, Verschwörung, Vertrag von Lissabon, Volksentscheid, Weltherrschaft, Weltmacht,
Weltregierung, Widerstand
22
Wir haben hier bereits schon mehrfach über die fehlende Souveränität der Bundesrepublik
berichtet, dass sie ungültig ist, faktisch nur den Status einer Firma (BRD-GmbH lässt grüßen!)
hat und rein rechtlich als nach dem Deutschen Reich neu gegründeter Staat eigentlich gar
nicht existiert.
Doch wirklich interessant wird es dann erst, wenn man auf einflussreiche Menschen stößt, die
dieses auch noch bestätigen.
In einem Artikel (ab Seite 3!) von Historiker und CDU-Mitglied Dr. Albrecht Jebens über die
fehlende Souveränitat Deutschlands findet sich auch ein Zitat von Jim Hoagland.
Jim Hoagland ist ein einflussreicher, us-amerikanischer Publizist und schreibt schon seit
Jahren für die regierungsnahe, maßgebende „Washington Post“, bis heute ist er der Zeitung
treu geblieben.
Schon in den Achtzigern war Hoagland für die Washington Post tätig, und am 26. Januar
1989, also zu der Zeit als gerade die Wiedervereinigung im vollen Gange war, schrieb
Hoagland in dem Leitartikel über die Bundesrepublik Deutschland folgende, wahre Worte,
Zitat:
„[...]Die Gründung der Bundesrepublik fand unter der Vorspiegelung statt, dass die
westlichen Besatzungsmächte mit den Deutschen gemeinsam das Ziel der
Wiedervereinigung Deutschlands in absehbarer Zeit verfolgten.
Dieser Täuschungsversuch ist auch im Grundgesetz von 1949 enthalten, welches besagt,
dass die Bundesrepublik nur ein Provisorium sei.
In ihrem Herzen aber wissen die Deutschen, dass die Westmächte zusammen mit der
Sowjetunion Maßnahmen gegen die Wiedervereinigung getroffen haben, weil das Reich
(!) dadurch Europa, wie einst, dominieren könnte. Die Deutschen müssen aber
vortäuschen, das nicht zu wissen, so dass ihre Handlungen mit falschen westlichen
Versicherungen übereinstimmen.
Dadurch ist es so weit gekommen, dass der Gebrauch von absoluten Unwahrheiten, die
jedermann zu glauben vorgibt, zum alltäglichen Standard politischen Handelns in
Westdeutschland gehört.[...]„
Unglaublich oder? Damit sagt Hoagland nicht nur, dass die Bundesrepublik ein Provisorium
sei, sondern auch dass wir Tag für Tag verarscht werden mit vielen Halb – und Unwahrheiten
von unserer Regierung und dem Rest der politischen Klasse!
Die Bundesregierung strebt seit 1994 für Deutschland einen ständigen(!) Sitz im UNSicherheitsrat an, ohne Erfolg. Warum? Sie hat bisher kein einziges Mal die Aufhebung der
Feindstaatenartikel 53 und 107 in der UN-Satzung verlangt. Aufgrund dieser Klauseln können
die Alliierten auch noch heute Gewalt gegen uns anwenden ohne die UN-Satzung zu
verletzen, selbst wenn wir im Sicherheitsrat vertreten wären. Strebt unsere Regierung die
Aufhebung dieser Artikel nicht an, weil sie als überholt, unwirksam angesehen werden oder
weil wir gar nicht souverän sind, es nicht einmal werden wollen?
23
Den vollständigen Artikel von Hoagland kann leider unentgeldlich nicht mehr aufgerufen
werden (die Washington Post verlangt Geld dafür!), aber ich habe das Zitat wie bereits
erwähnt von Albrecht Jemens übernommen, deswegen halte ich es auch für authentisch.
Fakt ist doch, sie haben Deutschland die Souveränität nicht zurückgegeben, weil sie Angst
hatten, vor einem neuen, dominierenden und mächtigen Deutschland. Und deshalb halten sie
uns auch weiterhin klein und an der Leine, damit wir nicht zu mächtig werden und auch ja
schön brav weiter auf die Herrchen hören.
Da fragt man sich nur noch, wie lange dies wohl das Volk noch mitmacht. Wenn sie von all
dem wüssten, vermutlich nicht mehr lange. Und genau deswegen müssen wir sie aufklären.
Quellen: http://www.reformnetz.de/vortrag/BRDsouv.pdf
http://german.irib.ir/nachrichten/nahost/item/128445-israelischer-luftangriff-auf-gaza
Freitag, 05. August 2011 um 08:29
Israelischer Luftangriff auf Gaza
Gaza (IRIB) - Die Armee des zionistisch-israelischen Regimes hat am Donnerstagabend den Osten
von Gaza aus der Luft angegriffen. Wie die zentraliranische Nachrichtenagentur unter Berufung auf
lokale Quellen und Augenzeugen berichtete, nahm ein israelisches Flugzeug den östlichen Stadtteil Al
Tofah unter Raketenbeschuss. Die Region soll auch von der Artillerie des zionistischen Regimes unter
Beschuss genommen worden sein. Laut diesen Quellen wurde ein Palästinenser bei den Angriffen
verletzt. Meldungen über Tote und Schäden sind bisher nicht eingegangen
http://paukenschlag-blog.org/?p=4117
“Kulturbereicherung durch Zuwanderung”, so lautet die Lebenslüge aller im Bundestag
vertretenen Parteien.
Bilder aus Italien zeigen uns wie diese “Bereicherung” aussieht:
http://terragermania.wordpress.com/2011/08/05/neue-beweise-us-army-lieferte-anthrax/
TV - arte - Film 15 Minuten
Neue Beweise! US-Army lieferte Anthrax!
5. August 2011 Vincemus
Still und leise schloss das FBI vergangenes Jahr die Akte Anthrax. Oobwohl die New York
Times mehrfach darauf hinwies, dass die Beweisführungen des FBIs äusserst fragwürdig
waren und Dr. Bruce Ivins unmöglich der Anthrax-Terrorist sein könnte. Neue Beweise
zeigen aber, dass das Anthrax aus der Bioküche einer Firma stammte, die unter anderem dem
Ex-US-Militärchef William J. Crowe gehört.
Es war kurz nach dem 11. September 2001, als die Welt wieder den Atem anhielt. Dieses Mal
sogar zur eigenen Sicherheit. Al-Kaida Terroristen hätten die Welt mit Milzbrandsporen
angegriffen und würden Briefe an harmlose Leute verschicken, schrieben die Zeitungen.
Kompletter Unsinn, wie sich im Nachhinein herausstellte. Briefe bekamen vor allem
Journalisten, die zuviel wussten und Politiker, die sich weigerten, den „Patriot Act“ zu
24
unterzeichnen. So bekamen die beiden demokratischen Senatoren Tom Daschle und Patrick
Leahy Milzbrandpost, kurz nachdem sie von Präsident Bush und Vize Dick Cheney
persönlich angerufen wurden, dem „Patriot Act“ zuzustimmen. Sie weigerten sich und
bekamen postwenden den todbringenden Brief – sie stimmten daraufhin dem „Patriot Act“
zu…..
http://terragermania.wordpress.com/2011/08/05/truppenbewegungen-innerhalb-der-usa%E2%80%93-superkongress/
Film aus USA: 3 min
Truppenbewegungen innerhalb der USA – Superkongress
5. August 2011 Vincemus
In den letzten eineinhalb Monaten erreichten The Intel Hub hunderte von Hinweisen von
glaubwürdigen Bürgern über verstärkte Militärbewegungen in den USA. Während einige
Berichte vernachlässigt werden können, da es sich um die üblichen Aktivitäten des Militärs
handelt, so ist es doch die schiere Zahl der Berichte, die schlimmes vermuten läßt.
Einer besonderen Aufmerksamkeit bedarf die Tatsache, dass die große Mehrzahl der
gesichteten Militärfahrzeuge nicht in Wüstentarnfarbe lackiert ist, sondern Tarnfarbe für den
Stadteinsatz trägt. Jetzt haben wir Berichte und Videos von Militärkonvois in der Gegend
von Portland, Oregon…..
Quelle und weiter: untergang-der-usa/truppenbewegungen-innerhalb…
From: "Hermann von Salza" <[email protected]>
Sent: August 02, 2011
http://www.jungefreiheit.de/Single-News-Display-mit-Komm.154+M5e8ef400c75.0.html
Deutschland Montag, 01.08.2011
Müller wirbt für lockerere Zuwanderungsregeln
Peter Müller (CDU)
BERLIN. Saarlands scheidender Ministerpräsident Peter Müller (CDU) hat sich für eine weitere
Lockerung des Zuwanderungsrechts ausgesprochen. „Das Boot ist immer noch nicht voll“, sagte
Müller dem Focus. Die Überalterung der Gesellschaft führe dazu, daß sich der Fachkräftemangel in
Deutschland weiter verschärfe.
Im Zuwanderungsrecht gebe es nach wie vor „unnötige Bremsen“, etwa bei den Einkommensgrenzen.
„Es geht um Zuwanderung, die sich an unseren eigenen staatlichen Interessen orientiert. Die
Instrumente hierfür müssen weiterentwickelt werden“, forderte der CDU-Politiker.
Nicht nur „High Potentials“
Dabei gehe es nicht nur um „High Potentials“, so Müller, sondern es wäre auch für den Pflegesektor
gut, „wenn qualifizierte Menschen sich bei uns eine neue Heimat schaffen wollen“.
Müller gilt seit Jahren als Verfechter eines liberalen Zuwanderungsrechts. Als der damalige hessische
Ministerpräsident Roland Koch (CDU) Ende der neunziger Jahre Unterschriften gegen das Modell der
doppelten Staatsbürgerschaft sammelte, war Müller ein entschiedener Gegner der Aktion („Das Boot
ist nicht voll“). Im Jahr 2000 wurde er Vorsitzender der CDU-Zuwanderungskommission. (krk)
http://kompakt-nachrichten.de/?p=9051
25
Deutsche Fachkräfte werden zunehmend arbeitslos
1. August 2011 +++ Debatte um Fachkräftemangel dient der Lohndrückerei +++
(fm). Zahlreiche Politiker fordern aufgrund des vorherrschenden „Fachkräftemangels“ einen
„erleichterten Zuzug von ausländischen Fachkräften“. Deutsche Fachkräfte seien demnach
auf dem Arbeitsmarkt nicht mehr vorhanden, daher müssten die Stellen mit Ausländern
besetzt werden. Diese Behauptung dient jedoch einem ganz anderen Ziel: Die Löhne und
Gehälter sollen noch weiter nach unten gedrückt werden, indem die deutschen Fachkräfte
gegen billigere Ausländer ausgetauscht werden. Dieser Prozess ist längst im Gange. Trotz
„Fachkräftemangel“ werden immer mehr deutsche Fachkräfte arbeitslos.
In den unteren Einkommensgruppen wurden die Löhne durch die HARTZ-Reformen schon
derart in den Keller gedrückt, daß die Betroffenen mittlerweile für einen regelrechten
Hungerlohn arbeiten müssen. Geringqualifizierte müssen sich zunehmend mit Minijobs und
Zeitarbeitsstellen durchschlagen…..
http://terragermania.wordpress.com/2011/08/02/brand-in-der-evergreen-basis-in-mcminville/
Brand in der Evergreen-Basis in McMinville, Oregon (Chemtrails)
Am Donnerstag, den 28. Juli 2011 kam es zu einem Großbrand, welcher ein großes Lagergebäude der Evergreen
International Aviation auf deren Basis in McMinville in Oregon zerstörte. Trotz einer Serie von starken
Explosionen wurden die restlichen drei Lagerhäuser nicht beschädigt.
Die Feuerwehr von McMinville schätzte den Schaden auf 20 Millionen Dollar. In dem Lagerhaus sollen
angeblich Ersatzteile für Flugzeuge und Helikopter gelagert worden sein.
Mal wieder eine gute Nachricht! Was es mit Evergreen International Aviation auf sich hat, lesen Sie hier.
http://terragermania.wordpress.com/2011/08/02/nato-%E2%80%93-blamage-in-bengasi%E2%80%93-denkbonus/
NATO – Blamage in Bengasi + Kriegsgrund alles Lügen
Es ist kaum zu glauben, was derzeit im Netz vor sich geht. Die Rebellen in Bengasi geraten zusehends in die
Defensive, der dortige Regierungssitz wurde gestürmt und die Mainstreampresse hüllt sich in absolutes
Schweigen. Ebenso das Netz. Es tauchen so gut wie gar keine Fundstücke auf, die belegen, was derzeit
tatsächlich in Libyen geschieht. Dort scheint sich das Blatt derzeit endgültig zu Gunsten Gaddafis zu wenden.
Mit der Ermordung von Rebellengeneral Abdel Fatah Younis durch Futterneider in seinen eigenen Reihen,
scheint das Schicksal der Rebellen vorerst besiegelt. So berichtet Lizzie Phelan aus Tripolis:

Bestätigt: Der größte Volksstamm in Libyen, die Warfalla (Pro-Gaddafi) marschieren nach Bengasi.
Libysche bewaffnete Kräfte berichten in Bengasi zu sein. Es gibt auch Berichte, dass der TNC selber Al
Kaida anwies, Younis zu töten. Deshalb haben sein Sohn und sein Stamm ihre Treue zu Gaddafi
bekundet. Die grüne Fahne soll wieder gehisst sein über den Kasernen von Bengasi. Heute große Feier
in Tripolis.
http://sosheimat.wordpress.com/2011/07/31/udo-jurgens-ausert-sich-politisch-inkorrekt/
26
SOS – ÖSTERREICH
Zum Schutz unserer Heimat, Kultur und Traditionen! — aber nicht immer politisch korrekt!
Feeds: Artikel Kommentare - Udo Jürgens äußert sich politisch inkorrekt
„Christentum und Islam sind unvereinbar“ - one sa nie do zniesienia sie
Heute, 2. August 2011, vor 14 Minuten | derpatriot
Folgenden Artikel haben wir nicht von irgendeinen Hass-Blog entnommen - er stammt von
kath.net….. Der bekannte Dominikanerpater Wolfgang Ockenfels hat in der jüngsten Ausgabe der
katholischen Zeitschrift „Neue Ordnung“ schwere Kritik am Islam geübt. In seinem Editorial erinnerte
der Theologe, dass „Wahrheiten der religiösen Art“ nicht erfunden, sondern geoffenbart und entdeckt
werden. „Diese Wahrheit haben [...]
Verbietet endlich das Christentum! - Zabronic w koncu chrzescijanstwo
Gestern, 1. August 2011, 10:20:37 | derpatriot
Die Reaktion auf den Massenmord des norwegischen Herrn B. wird zu einem wachsenden Skandal.
Denn noch nie ist in Europa die Mordtat eines Amokläufers medial und politisch so rasch, so einseitig
und so breit instrumentalisiert worden. Sie wird nämlich primär zu einer Kampagne gegen das
Christentum umgemünzt, das manche am liebsten verbieten würden. Denn aus [...]
31. Juli 2011 von derpatriot
„Christentum und Islam sind unvereinbar“
2. August 2011 von derpatriot
Folgenden Artikel haben wir nicht von irgendeinen Hass-Blog entnommen er stammt von kath.net…..
Der bekannte Dominikanerpater Wolfgang Ockenfels hat in der jüngsten Ausgabe der katholischen
Zeitschrift „Neue Ordnung“ schwere Kritik am Islam geübt. In seinem Editorial erinnerte der
Theologe, dass „Wahrheiten der religiösen Art“ nicht erfunden, sondern geoffenbart und entdeckt
werden.
„Diese Wahrheit haben die aufgeklärten Fanatiker der Toleranz und die modernen Relativisten des
Dialogs bis heute noch nicht entdeckt.“, schreibt Ockenfels.
Dann kritisiert der Dominikaner, dass sich „der als Prophet stilisierende Religionsgründer, Polygamist,
Geschäftsmann, Politiker und Kriegsherr namens Mohammed, von dem sich ein Bild, gar eine
Karikatur zu machen der Menschheit bei Androhung der Todesstrafe verboten ist“, sich einiges hat
einfallen lassen, seinen „neuen Glauben in synkretistischer Aneignung und polemischer Abgrenzung
vom Juden- und Christentum zu konstruieren“. Das jüdisch-christliche Erbe Europas sei seitdem das
bevorzugte Aggressionsobjekt
und Eroberungsprojekt der islamischen Welt. Dies habe strategisch dazu geführt, daß sich Christen
und Juden, so sehr sie sich auch religiös unterscheiden, zu einer gemeinsamen Abwehr islamischer
Bedrohung verbinden.
Bei der Bedrohung gehe es um den Staat Israel aber nicht nur um den. Das Existenzrecht werde nicht
nur von der palästinensischen Hamas bestritten sondern auch von großen Teilen der Linke. Dies sei
sich in dieser Frage darin mit der extremen Rechten einig.
27
Ockenfels kritisiert in dem Zusammenhang, dass man die Aufstände in der islamischen Welt gegen
Autokraten wie Saddat und Gaddafi unterstütze, aber kein Regimewechsel im feudalfaschistischen
Saudi-Arabien gefordert werde. „Schon bei der Abschaffung des Schahs von Persien ahnte der Westen
kaum, daß sich an seiner Stelle die totalitären Ayatollahs breitmachten. Wie schön wäre es gewesen,
wenn sich anstelle des Dikators Saddam Hussein eine „lupenreine Demokratie“ im Irak ereignet
hätte.“, schreibt der Theologe weiters. Die Vertreibung von Christen und Juden aus diesem
demokratisierten Herrschaftsbereich orientalisch-islamischer Despotie spreche eine andere Sprache.
-Dnia 1 sierpnia 2011 11:38 eudajmonista <[email protected]> napisał(a):
http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2011/07/30/anders-breivik-%E2%80%93-terrorysta-imorderca-%E2%80%93-zyd-i-mason/#more-12000
i to dostaniesz:
ANDERS BREIVIK – TERRORYSTA I MORDERCA – ŻYD I MASON
30 Lipiec 2011 Dodaj komentarz Przeskoczenie do uwag
Źródło: www.3rm.info/13560-anders-brejwik-terrorist-i-dushegub-okazalsya-po.html
Z jęz.ros. tłum.R.X. Data publikacji artykułu 29.07.2011
Nasz szanowny czytelnik z pewnością zwrócił uwagę, że nigdzie w mediach nie publikuje się
biografii superterrorysty Andersa Breivika. Co my o nim na dzień dzisiejszy wiemy?
Wykonawca i organizator ataków terrorystycznych w Norwegii, Anders Behring Breivik
mieszka w Oslo w mieszkaniu, które znajduje się w czteropiętrowym budynku. Terrorysta ma
32 lata i zarządza gospodarstwem uprawy warzyw. I to wszystko! Postawcie sobie pytanie!
http://www.gmx.net/themen/wissen/mensch/087vs7k-jede-religion-treibt-esanders?cc=000010608500132402081O5Rj3#.A1000024
Liebe und Sexualität in den Weltreligionen
Liebe, Partnerschaft und Sexualität sind in den Weltreligionen mit unterschiedlichen Regeln
und Verboten behaftet. Was erlauben Christentum, Judentum, Islam, Hinduismus und
Buddhismus ihren Gläubigern - und was ist tabu? Wir klären Sie auf.
Autor: Ella Bay
In den Weltreligionen gibt es verschiedene Regeln, die man in der Liebe berücksichtigen
muss. © imago/imagebroker
Christentum: Der lange Kampf um Gleichberechtigung
Die Rolle von Mann und Frau
Ihre Gleichberechtigung haben sich die Frauen im Christentum hart erkämpft. In
erzkatholischen Ländern durften Frauen bis in 1970er Jahre hinein keine Geschäfte ohne die
28
Erlaubnis ihres Mannes tätigen. In der evangelischen Kirchen dürfen Frauen mittlerweile
geistliche Ämter ausüben. Bei den Katholiken ist dies weiterhin Männern vorbehalten.
Sexualität, Ehe und Partnerschaft
Der Katholizismus definiert Sexualität als "erlaubte Sünde", die ausschließlich der Zeugung
von Nachkommen dient. Unehelicher Geschlechtsverkehr ist verboten. Dagegen überlassen
Protestanten Entscheidungen, die Ehe und Sexualität betreffen, in der Verantwortung des
Einzelnen. Die evangelische Pfarrerin Margot Käßmann bestreitet, dass Sexualität nur in die
Ehe gehört und fordert eine lustvolle Sexualität. Auch Ehescheidungen werden bei den zwei
Konfessionen unterschiedlich gehandhabt: Während die katholische Kirche die Ehe als
unauflöslich bezeichnet, sind in der evangelische Kirche Scheidungen legitim.
Verhütung
Laut katholischer Lehre "ist der eheliche Akt nur dann sittlich gut, wenn er für die Weitergabe
des Lebens offen bleibt". Künstliche Verhütungsmittel sind folglich verboten. Eugen
Drewermann, suspendierter katholischer Priester, kritisiert die katholische Sexualmoral als
repressiv und rigide. Protestanten verbieten Verhütungsmittel nicht.
Homosexualität
Auch in punkto Homosexualität vertreten die christlichen Konfessionen unterschiedliche
Standpunkte. Die katholische Kirche fordert von homosexuellen Gläubigen, die die
Priesterweihe anstreben, aber auch von ihren Mitgliedern allgemein, abstinent zu leben - ohne
die Tendenz an sich als sündhaft zu bewerten. Dagegen variiert die Haltung der
protestantischen Kirchen stark. Konservative Strömungen verurteilen bereits eine schwule
oder lesbische Neigung als schwere Sünde; sehr liberale evangelische Freikirchen, zu denen
auch die Deutsche Evangelische Kirche gehört, erlauben dagegen homosexuellen
Pastoren/innen mit ihrem Partnern offiziell im Pfarrhaus zu wohnen.
Geistlichkeit und Sexualität
Katholische Geistliche müssen im Gegensatz zu evangelischen Pfarrern sexuell enthaltsam
leben. Der prominente Kirchenkritiker Hans Küng sieht darin eine verkrampfte Einstellung
zur Sexualität, die den alten Kirchentradition widerspricht und fordert die Abschaffung des
Zölibats.
Judentum: Sexualität für mehr Hausfrieden
Die Rolle von Mann und Frau
Traditionell bekleidet die Frau im Judentum eine untergeordnete Rolle. Heutzutage bestehen
große Unterschiede zwischen Orthodoxie und liberalem Judentum. In weniger konservativen
Strömungen sind Frauen gleichberechtigt, wozu auch gehört, dass sie seit 1985 zur
Rabbinerin ordiniert werden dürfen.
Ehe und Sexualität
Sexualität ist erst nach der Heirat erlaubt. Sinn und Zweck von Sexualität sind im Judentum
der Erhalt und die Förderung der Ehe.
Verhütung
Laut jüdischer Lehre dient Sexualität nicht nur der Familiengründung, sondern auch der
Bewahrung des Hausfriedens. Askese spielt im Judentum keine Rolle, und somit wird auch
29
die Frage nach einem Verbot der Verhütung gar nicht erst aufgeworfen. Verhütung ist somit
erlaubt.
Quiz
>
Unsere Geschichte im Quiz Wissen Sie noch, von wann bis wann die DDR existierte?
Homosexualität
Im Talmud wird Homosexualität als Sünde bezeichnet. Während die Orthodoxie
Homosexualität strikt ablehnt, stehen liberalere Formen des Judentums Homosexualität
aufgeschlossener gegenüber - es gibt bereits eine erste Generation lesbischer Rabbinerinnen.
Geistlichkeit und Sexualität
Ein Rabbiner ist für die Seelsorge seiner Gemeindemitglieder zuständig. Aufgrund seiner
Vorbildfunktion ist es erwünscht, dass er verheiratet ist und Kinder hat.
Sent: Wednesday, August 03, 2011 11:31 AM:
http://www.politaia.org/geschichte-hidden-history/der-stein-des-philosphen-alchemie-undtransmutation-teil1/
Der Stein der Weisen ist angeblich nicht nur eine Metapher für etwas Metaphysisches
zur spirituellen Evolution, sondern eine wirkliche physische Substanz, mit der die
Transmutation von Blei oder Quecksilber in Gold erfolgen kann
http://www.politaia.org/terror/ist-island-nach-norwegen-als-nachstes-auf-dem-israelischenradar/
Ist Island nach Norwegen als nächstes auf dem israelischen Radar?
By admin – 31. July 2011Veröffentlicht in: Terror, Wichtiges
Artikel von der Webseite Rehmat’s World. Übersetzt von politaia.org.
Der Mossadvon Victor Ostrovsky
Kaufen bei Kopp:
Am 9. März 2011 berichtete die BBC, dass die Immobilienspekulanten Robert und Vincent
Tchenguiz im Rahmen der Untersuchungen um den Zusammenbruch der isländischen
Kaupthing-Bank verhaftet wurden. Es wurde aber nicht erwähnt, dass die beiden Brüder
israelische Staatsbürger sind und ihr Vater Victor Tchenguiz eine iranischer Jude und der
Hofjuwelier von Shah Reza war. Laut dem Telegraph vom 6. März 2011 hatte Victor
Tchenguiz einst mit der in Israel geborenen jüdischen Ehefrau des isländischen Premiers Dr.
Ólafur Ragnar Grímsson eine Beziehung.
Nun, warum erwähne ich diese jüdische Einflussgröße in dem kleinen Island mit seinen
320.000 Einwohnern? Nun, gestern las ich in einem Artikel in der Israel Daily (Ausgabe vom
18. Juli 2011) von Manfred Gerstenfeld mit dem Titel “Island gegen Israel“. Dr.
Gerstenfeld ist ein politischer Aktivist und Vorsitzenderdes “Board of Fellows” am
30
Jerusalemer “Center of Public Affairs“. Sein Beschwerden gegen die Isländer unterscheiden
sich wenig von den anit-israelischen Aktivitäten der Norweger, was mich wirklich beängstigt.
Gerstenfeld listet viele Gründe auf, um Island als antisemitisch zu brandmarken und betont
die “beachtenwerte Arroganz der isländischen Regierung gegenüber Israel“.
Der isländische Aussenminister Ossur Skarphedinsson besuchte Gaza letzte Woche. Er
versprach den Palästinensern Islands Unterstützung bei der Abstimmung über einen
Palästinenserstaat in der nächsten Generalversammlung der UN. Er war sichtlich bemüht,
jeden diplomatischen kontakt mit Israel auf dieser Reise zu vermeiden; stattdessen besuchte er
Jordanien und Ägypten. Anfang des Monats hatte Birgitta Jonsdottir als erste
Parlamentsabgeordnete eines Staates Teilnehmer der von Israel sabotierten Gaza Flotille II
besucht.
Während der UN-Generalversammlung im Jahre 2010 hatte sich der isländische
Aussenminister gegen Israel ausgesprochen. Als der israelische Aussenminister Liebermann
daraufhin einen Brief schrieb, antwortete Skarphedinsson nicht. Er bestätigte nicht einmal
den Erhalt des Briefes. Skarphedinsson befahl im Jahre 2009 den isländischen Diplomaten,
in der Konferenzhalle zu verbleiben, als der iranische Präsident Achmadinedschad auf der
“Durban Review“-Konferenz in Genf sprach, während die Diplomaten fast aller
europäischen Länder den Saal verließen.
Das isländische Parlament hat Israel verurteilt und einige Parlamentsmitglieder schlugen vor,
Sanktionen gegen die zionistische Entität zu verhängen oder gar die diplomatischen
Beziehungen abzubrechen. Als während der Gaza-Offensive (2008 – 2009) die OlmertRegierung die Ministerin Yuli Tamir nach Europa sandte, weigerte sich Island , sie zu
empfangen.
Im 17. Jahrhundert komponierte der isländische Kleriker Hallgrimur Peturrson eine
Vielzahl von Hymnen.In diesen Hymnen kommen Juden über 50 Mal vor, aber nur im
Zusammenhang mit ihrer “Perfidie, Falschheit, Hinterhältigkeit und anderer
Schlechtigkeiten.”
Island hatte sich geweigert, Evald Mikson zu verfolgen, der angeblich in seinem Heimatland
Estland Juden ermordet haben soll. Mikson hat Zuflucht in Island gefunden, wo seine Söhne
im nationalen Fussballteam spielten. Islands Präsident Olafur Grimsson hatte den Nerv, den
Fall Mikson mit dem israelischen Mord an dem Hisbollah-Führer Abbas Musawi und dem
israelischen Überfall auf den Südlibanon zu vergleichen.
Im Jahre 2005 gewährte Island dem ehemaligen Schachweltmeister und Anti-Zionisten
Bobby Fischer, der selbst jüdische Vorfahren hat, die isländische Staatsbürgerschaft….
Am 25. Juli berichtet der Jounalist Wayne Madsen: “Der Mossad ist ein Meister für
Terroranschläge unter falscher Flagge, die dafür bestimmt sind, Wahrnehmungen zu
verfälschen und die Gegner israelischer Politik zu bestrafen. Die Fingerabdrücke des
israelischen Geheimdienstes sind überall zu finden; in den 9/11-Attacken, den MadridAnschlägen, den Bombenanschlägen in London und nun in den Anschlägen am 22.07.2011
in Norwegen….
Quelle: http://rehmat1.wordpress.com/2011/07/28/is-iceland-on-israeli-radar-after-norway/
31
http://www.deutsche-stimme.de/ds/?p=4800
»Berlin – heute Hauptstadt des Verbrechens!«
01.08.2011 | von Redaktion | Kategorie: Im Gespräch
Heißer Wahlkampf: Die DS sprach mit dem Berliner NPD-Kandidaten Hans-Ulrich
Pieper
Frage: Herr Pieper, Sie sind parteiloser Kandidat der Berliner NPD für die Wahl zum
Abgeordnetenhaus. Was hat sie zur Kandidatur bewogen?
Pieper: Als überzeugter Berliner war der desolate, ja chaotische Zustand meiner Heimatstadt,
der deutschen Hauptstadt Berlin, entscheidend.
Frage: Wie erleben Sie diesen Zustand Berlins?
Pieper: Berlin hat heute bundesweit die höchste Arbeitslosigkeit, die höchste Kinderarmut,
die höchste Zahl der Transferleistungs-Empfänger. Jedes Berliner Baby bekommt fast 18.000
Euro Schulden in die Wiege gelegt – fünfmal mehr als in München. Berlin ist mit 66
Milliarden Euro die Stadt mit der höchsten Schuldenlast in Deutschland. Beim
Wirtschaftswachstum ist Berlin Schlußlicht aller deutschen Städte. Aber nicht nur in der
Wirtschafts- und Sozialpolitik wird die Unfähigkeit der rot-roten Landesregierung
offenkundig…
Frage: Sondern?
Pieper: Berliner Kinder landen beim PISA-Vergleich stets im hinteren Bereich: linke
sogenannte Reformer der Gleichmacherei wirken sich hier besonders fatal aus…
Frage: Was heißt das konkret?
Pieper: Rote »Reform-Pädagogen« zwingen in Berlin jährlich zehntausende deutsche Kinder
mit ausländischen Kindern, die kaum oder gar nicht Deutsch können, jeweils in eine Klasse.
Dadurch kann ein verständlicher und effektiver Unterricht kaum noch stattfinden. Das
Ergebnis: Eltern, Lehrer, Schüler und nicht zuletzt die Wirtschaft sind entsetzt, protestieren –
sie erkennen, daß nicht nur der rote Schul-Sozialismus nachhaltig gescheitert ist, auch die
erhoffte Integration funktioniert nicht. Die Berliner Schulpolitik, die unsere Zukunft
gewährleisten sollte, steht vor einem Scherbenhaufen.
Frage: Berlin gilt heute als »Hauptstadt des Verbrechens«? Ist das so?
Pieper: Ohne Zweifel. Fast täglich werden in den U- und S-Bahnen, in Bussen und Parks
harmlose Bürger zusammengeschlagen, am Boden getreten, ausgeraubt. Unter den Augen der
letztlich hilflos gemachten Polizei wird offen gedealt, gekifft, gekokst. Wer abends noch
unterwegs ist, kann froh sein, nicht angepöbelt zu werden und heil nach Hause zu kommen.
Angst der Bürger gehört heute in Berlin zum Alltagsbewußtsein: auf 100 000 Bewohner
kommen täglich in der Hauptstadt fast 2000 Gewaltdelikte – so viele wie in keiner anderen
deutschen Stadt!
32
Frage: Was unternimmt die Landesregierung, der rot-rote Senat dagegen?
Pieper: Das Falsche offenkundig. Die Berliner Polizei wurde abgebaut. Sie ist unzureichend
ausgerüstet. Leistet die meisten Überstunden. Und gehört mit den in Berlin besonders
wichtigen Feuerwehrleuten zu den am schlechtesten Bezahlten in ganz Deutschland. Dazu
kommt die schwindende Motivation: wer erleben muß, daß er abends einen Rauschgifthändler
festnimmt und am nächsten Morgen denselben Mann wieder vor Schulen dealen sieht – der
kann in seinem Einsatz wahrlich kein Erfolgserlebnis mehr erkennen. Dafür trägt letztlich die
Politik, die Gesetzgebung die Verantwortung.
Frage: Warum sind in Berlin die Feuerwehrleute so besonders wichtig?
Pieper: Nahezu täglich werden in Berlin Autos in Brand gesteckt – seit 2005 über 1000
Kraftfahrzeuge! Dazu kommen Brandanschläge auf Polizeidienststellen, Amtsgebäude oder
von Anarchisten illegal besetzte, von der Polizei dann geräumte Wohnhäuser.
Am 1. Mai zeigt der Terror immer sein wahres Gesicht. Fenster zersplittern, Autos brennen,
Geschäfte werden geplündert, Barrikaden errichtet, Brandflaschen fliegen. Allein beim letzten
Mal sind 100 Polizisten verletzt worden – und der unsägliche Berliner Polizeipräsident
Glietsch jubelte: »So friedlich war es noch nie.«
Dabei ist Berlin mit Hamburg auch zu einer »Hauptstadt des linken Terrors« geworden. Die
Arbeit unserer Feuerwehr ist demgegenüber wirklich bewundernswert – wenn man bedenkt,
daß auch sie schlecht bezahlt sind und unglaublich viele Überstunden – wie man hier in Berlin
sagt – »schieben« müssen. Ich kenne keinen Politiker, der sich für diese mutigen Männer
besonders einsetzt!
Frage: Welche Schwerpunkt-Themen gibt es für die Wahlen am 18. September, welchen
Wahlkampf führt die Partei in Berlin?
Pieper: Die Kernkompetenz der NPD liegt – auch in der öffentlichen Wahrnehmung – ohne
Zweifel in der Ausländerfrage. Sie berührt unsere Sozialsysteme, die Wirtschaft, das
gesellschaftliche Zusammenleben – und nicht zuletzt das Erscheinungsbild unseres Volkes.
Darauf hat die NPD klare Antworten parat, die sie intelligent und volksnah herausstellt. Dies
ist wichtig, da alle anderen Parteien, auch nach Sarrazin, keine überzeugenden Antworten
wissen.
Dazu kommt der Angriff auf die etablierten Parteien, die Berlin in eine Chaos-Stadt
verwandelt haben: Parteien-Filz, Korruptionsskandale, S-Bahn-Chaos, Mieterhöhungen für
Sozialmieter, Flugrouten-Desaster, Verkehrs-Terror gegen Autofahrer, Geheimvertrags-Praxis
des linken Senats, Versagen der sogenannten »bürgerlichen« Parteien CDU und FDP – das
alles wird Gegenstand unserer Angriffe, unserer Volksaufklärung sein.
Frage: Gibt es Themen, die darüber hinaus die Berliner besonders berühren?
Pieper: Eindeutig ja. Ein Beispiel: Die Berliner sind enorm tierliebend. Fast jeder dritte
Haushalt hat einen Hund oder eine Katze. Dazu unzählige andere Heimtiere. Diese
Tierfreunde sollten wir ansprechen: es gibt zu wenig Hundeauslauf-Gebiete, zu hohe TierSteuern und eine absurde Drangsalierung der Hunde durch Leinen- und Maulkorbzwang. Die
meisten Berliner wissen nicht, daß auch bei uns in Berlin das Schächten, d.h. die grausamste
Tötungsart von Tieren, zugelassen ist, um angeblichen Ernährungsgewohnheiten bestimmter
ethnischer Minderheiten zu entsprechen. Das ist sicher ein Thema, das Hunderttausende in der
Hauptstadt »auf die Palme bringt«. Da alle anderen Parteien aus Angst vor muslimischen oder
33
jüdischen Protesten das Thema tabuisiert haben, sollten wir es aufgreifen. Wir haben hier ein
wirkliches Tabu- und Alleinvertretungsthema!
Frage: Die Probleme spitzen sich zu, das Vertrauen in die etablierte Politik schwindet.
Wie läßt sich die mit Händen zu greifende Unzufriedenheit in Stimmen für die NPD
ummünzen?
Pieper: Durch permanente Provokation. Und andererseits durch volksnahe, verständliche
Volksaufklärung. So hat die NPD als einzige Partei vor dem Bahnhof Lichtenberg eine
vielbeachtete Mahnwache mit hunderten Teilnehmern durchgeführt – nachdem dort ein
Deutscher von ausländischen Kriminellen halbtot geprügelt worden war.
Ein besonderes Medienecho fand auch unsere Demonstration am 17. Juni vor dem KarlLiebknecht-Haus, der kommunistischen Parteizentrale – wo Udo Voigt, der Parteivorsitzende,
sich mit einer erfrischend aggressiven Rede an die Berliner Arbeitnehmerschaft wandte.
Frage: Mit welchem Ergebnis?
Pieper: Die rote Presse schäumte vor Wut. Und die DDR-Opferverbände stimmten uns offen
zu, während viele Bürger, von denen man eine Teilnahme noch nicht erwarten kann, sich
klammheimlich freuten. Solche medienwirksamen Demonstrationen erfordern entschlossene,
feste Kämpfer. Die NPD ist zum Glück eine extrem junge Partei.
Darüber hinaus werden die bewährten Werbemittel wirken: Flugzeug-Werbung,
Wahlzeitungen, Info-Stände, Internet-Infos – und nicht zuletzt das »Flaggschiff« der Partei,
ein Werbebus, der tagtäglich tausende Autofahrer ansprechen wird. Eine nicht zu
unterschätzende Werbewirkung hat auch die Sammlung von sogenannten
Unterstützungsunterschriften, durch die eine Wahlbeteilung der NPD erst möglich wird. Diese
Hürde, die von den etablierten Parteien gegen eine Wahl-Konkurrenz eingeführt wurde, führt
praktisch dazu, daß sich unsere Kandidaten vielen Wählern vorstellen können und natürlich
für die NPD werben.
Frage: Über die Grenzen der Hauptstadt hinaus machten die Mordanschläge gegen die
drei Kandidaten der NPD Schlagzeilen. Ist unter solchen Vorzeichen überhaupt noch
Wahlkampf möglich?
Pieper: Natürlich, der Einsatz, auch das Opfer schweißt zusammen. Die Solidarität, der
Einsatzwille wächst. Meine Erfahrung zeigt: die Kameraden, die Opfer feiger Anschläge der
Antifa wurden, streiten heute noch engagierter für den Erfolg unserer Sache. Andererseits: der
Schutz unserer Aktivisten und Anhänger erfordert besondere Maßnahmen. So hat der
Parteivorsitzende eine bewährte Mannschaft aus dem Ordnungsdienst der Partei
zusammengestellt, die sicher ihr Bestes tun wird.
Frage: Welche Bedeutung haben im Berliner Wahlkampf Splitterparteien, die sich
ebenfalls »rechts« positionieren?
Pieper: Die einzigen, die sich über diese Gruppen freuen können, sind die Leiter des Staatsund Verfassungsschutzes sowie ihre Auftraggeber. Wie der Begriff »Splittergruppen« schon
sagt: es geht um die Zersplitterung des rechten Wählerpotentials – an dieser Aufgabe arbeiten
die »Staatsschützer« offenkundig hart. Leider finden sich »nützliche Idioten«, wie sie Lenin
nannte, die ihnen – bewußt oder unbewußt – folgen, immer wieder.
Doch ernster zu nehmen ist ein »Berliner Konsens-Bündnis«, in dem sich die CDU mit SPD,
Grünen und den Kommunisten (!) gegen die NPD zusammengeschlossen hat. Es liegt auch
34
hier nahe zu vermuten, daß die Inlandsgeheimdienste bei dieser antinationalen Aktion die
Feder führen – und mit allen Mitteln die NPD bekämpfen wollen.
Frage: Wie kann man den Berliner Landesverband bei seinem Wahlkampf
unterstützen?
Pieper: Wir müssen unsere Botschaften unter das Volk bringen. Jeder aktive Wahlkämpfer ist
ein Botschafter für die deutsche Sache. Wer laufen kann, sollte sich in der Parteizentrale
melden, auch wenn es nur für ein Wochenende ist.
Frage: Und wer nicht?
Pieper: Der sollte spenden. Ohne Geld geht das alles leider nicht!
Herr Pieper, wir danken für das Gespräch und wünschen viel Erfolg!
Das Gespräch führte Thorsten Heise.
http://kompakt-nachrichten.de/?p=9118
Putin nennt USA Parasiten der Weltwirtschaft
3. August 2011 +++ Schon 78 Anhebungen der US-Schuldengrenze +++
(gb). Laut Meldungen der Nachrichtenagenturen IRNA und IRIB kritisierte der russische
Ministerpräsident Wladimir Putin das us-amerikanische Wirtschaftssystem und bezeichnete
die USA als Parasiten der Weltwirtschaft. Wörtlich sagte er auf dem Jugendforum am
russischen Seligersee: „Das Land lebt in Schulden. Es lebt über seine Verhältnisse, schiebt
die Verantwortung auf andere Länder ab und benimmt sich wie ein Parasit“ und fügte
hinzu: „Die Erhöhung der Höchstgrenze für die US-Staatsschulden verschiebt nur die
Herbeiführung systembildender Lösungen für die US-Wirtschaft, die vom Monopol des
Dollars parasitiert“.
Laut Putin würden die USA riesige Schulden auftürmen und so die globale Weltwirtschaft
gefährden. Putin gehörte auch in der Vergangenheit zu den Kritikern der us-amerikanischen
Devisenmarktpolitik. Die amerikanische Verschuldungsgrenze wurde seit 1960 bereits 78
mal angehoben. Die USA haben ihre Probleme damit nie in den Griff bekommen, sondern
Management per Planierraupe betrieben, sprich ihre Probleme vor sich hergeschoben. Doch
aufgeschoben ist nicht aufgehoben, dies werden die USA noch bitter erfahren müssen.
Siehe dazu auch:
Obama verlässt wütend den Raum
USA: Renten im August nicht mehr garantiert
http://kompakt-nachrichten.de/?p=8995
35
Mit Multikulti wachse die Gefahr von Terroranschlägen in Deutschland
31. Juli 2011 ++ Bürgerinitiative Ausländerstopp sieht Parallelen zu Oslo ++
München (gn). Dieser Betroffenheitsexzess der Münchner Rathausparteien war überfällig:
„unvorstellbar“ – „unsäglich“ – „Abscheu“ – „Entsetzen“ – Ude, Benker und Co. griffen
ganz tief hinein in die Kiste der Superlative. Ebenfalls immer wieder beliebt: die Forderung,
der Stadtrat müsse „angemessen reagieren“. Diesmal geht es um eine Erklärung von BIAStadtrat Karl Richter zu den Anschlägen von Norwegen letzte Woche, in der festgestellt
wurde, im Zuge der ausufernden, von den etablierten Parteien nach Kräften geförderten
„multikulturellen“ Gesellschaft wachse auch in Deutschland die Gefahr vergleichbarer
Anschläge – eine These, die zuvor bereits mehrere selbsternannte „Rechtsextremismus“Experten bemüht hatten.
BIA-Stadtrat Richter kann die Aufregung nicht verstehen, noch weniger die sprachlichen
Entgleisungen der führenden Münchner Rathauspolitiker: „CSU-Chef Josef Schmid glaube
ich gerne, daß ihm ´die Worte fehlen´ – er bringt ja auch sonst den Mund nur auf, wenn es
um die Förderung weiterer muslimischer Zuwanderung nach München geht“, meint
Richter. Und Grünen-Chef Benker hatte – laut Abendzeitung vom 28.07. – sogar allen Ernstes
eine „Legalisierung von Massenmord“ herbeihalluziniert.
„Ich weiß nicht, welches Kraut Herr Benker da geraucht hat“, sagt Richter. „Der Zweck der
verbalen Schaumschlägerei ist aber allzu durchsichtig: auch in München werden Ausländer
auf geradezu obszöne Weise privilegiert, während einheimische Münchner die Zeche zu
zahlen haben und gefälligst nicht aufmucken sollen. Ude und Co. wären besser beraten, sich
um Sozialwohnungen für Münchner ohne `Migrationshintergrund´ zu bemühen und in
Milbertshofen dafür zu sorgen, daß der ausländische Jugendterror gegen die letzten
einheimischen Kirchgänger endlich gestoppt wird, dann müßten sie nicht bei jeder
passenden und unpassenden Gelegenheit die ganz große Keule gegen die einzige konsequent
inländerfreundliche Opposition schwingen. Getroffene Hunde bellen bekanntlich.“
Jetzt wird es wieder einmal spannend. Schließlich müsse der Stadtrat – hatte CSUFraktionschef Schmid reflexartig apportiert – „angemessen reagieren“. Das größte Risiko
dabei ist allerdings, daß Ude, Benker und Co. bald die Superlative der Empörung ausgehen
dürften…
Siehe dazu auch:
Ausländer terrorisieren Christen in München-Milbertshofen
So werden in München Ausländer privilegiert
War der Massenmörder von Norwegen wirklich ein „Rechtsextremer“?
http://kompakt-nachrichten.de/?p=9051
Deutsche Fachkräfte werden zunehmend arbeitslos
36
1. August 2011 — +++ Debatte um Fachkräftemangel dient der Lohndrückerei +++
(fm). Zahlreiche Politiker fordern aufgrund des vorherrschenden „Fachkräftemangels“ einen
„erleichterten Zuzug von ausländischen Fachkräften“. Deutsche Fachkräfte seien demnach
auf dem Arbeitsmarkt nicht mehr vorhanden, daher müssten die Stellen mit Ausländern
besetzt werden. Diese Behauptung dient jedoch einem ganz anderen Ziel: Die Löhne und
Gehälter sollen noch weiter nach unten gedrückt werden, indem die deutschen Fachkräfte
gegen billigere Ausländer ausgetauscht werden. Dieser Prozess ist längst im Gange. Trotz
„Fachkräftemangel“ werden immer mehr deutsche Fachkräfte arbeitslos.
http://kompakt-nachrichten.de/?p=9072
Deckmantel „Fachkräftemangel“: Rösler (FDP) will Zuwanderung
noch mehr erleichtern
1. August 2011 CDU-Politiker Peter Müller: „Das Boot ist immer noch nicht voll“
Berlin/Saarbrücken (mg). Politiker von CDU und FDP wollen die Zuwanderung nach
Deutschland unter dem Deckmäntelchen des „Fachkräftemangels“ weiter erleichtern. So
sagte FDP-Chef Philipp Rösler der Wirtschaftswoche: „Wir müssen jetzt dringend handeln
und die Zuwanderung von Fachkräften deutlich erleichtern“. Auch der saarländische
Ministerpräsident Peter Müller (CDU) gab dem Focus bekannt, dass er für eine weitere
Liberalisierung des Zuwanderungsgesetzes ist. „Das Boot ist immer noch nicht voll. Wir
spüren, dass unser Boot nicht hinreichend besetzt ist.“, so der CDU-Politiker.
Demnach sollen nach Vorstellung der beiden Politiker, die Einkommensgrenzen zur
Anerkennung eines dauerhaften Bleiberechts von derzeit 66.000 Euro pro Jahr auf
40.000 herabgesetzt werden. Soviel muss ein ausländischer „Experte“ verdienen, um nicht
nur eine permanente Aufenthalts- sondern auch Arbeitserlaubnis zu erhalten. „Bisher kommen
gerade einmal rund 170 hoch qualifizierte ausländische Fachkräfte pro Jahr nach
Deutschland. Diese Zahlen sind ernüchternd.“, so FDP-Chef und Wirtschaftsminister Rösler.
Einen Verdrängungswettbewerb zu Ungunsten der einheimischen Deutschen sieht er nicht:
„Allen muss klar sein: Vollbeschäftigung können wir nur erreichen, wenn wir attraktiv für
qualifizierte Zuwanderer sind.“
Peter Müller forderte demgegenüber eine Zuwanderung unter bevölkerungspolitischen
Gesichtspunkten: „Dabei geht es nicht nur um High Potentials, sondern es wäre auch für den
Pflegebereich gut, wenn qualifizierte Menschen sich bei uns eine neue Heimat schaffen
wollen.“ Nach Angaben der Bundesagentur für Arbeit gebe es derzeit einen erheblich Mangel
an Fachpersonal bei Ingenieuren und Ärzten. Auf Bundesebene ist ausschließlich die CSU
noch gegen eine Lockerung der Zuwanderungsregeln.
Siehe dazu auch:
Deutsche Fachkräfte werden zunehmend arbeitslos
Feuilleton: Lohndrückermangel
Keine Arbeit in Deutschland: Ab nach Polen
37
Einkommen der Mittelschicht schrumpft weiter
Ärztemangel – Problem soll mit Billigmedizinern aus Polen gelöst werden
http://kompakt-nachrichten.de/?p=9088
Kriegslügen über Libyen
2. August 2011
+++Wie die USA ihre Invasionen rechtfertigen+++
(ak). Dass die Vereinigten Staaten ihre als „Befreiungsakte“ deklarierten Angriffskriege
manchmal mit äußerst fadenscheinigen Erklärungen begründen, sollte spätestens nach den
nicht gefundenen Massenvernichtungswaffen eines Saddam Hussein dem aufmerksamen
Beobachter aufgefallen sein. Auch im aktuellen Fall um Libyen kristallisiert sich eine
stringente Handlungslinie der US-amerikanischen Außenpolitik heraus. An dieser Stelle
veröffentlichen wir einen Aufsatz von Thomas C. Mountain, übersetzt von Susanne Schuster,
die die Kriegslügen über Libyen im besonderen darstellen.
http://kompakt-nachrichten.de/?p=9099
Kindermörder hofft auf Entschädigung
2. August 2011 +Wegen angedrohter Folter pocht Mörder auf Schmerzensgeld+
Frankfurt (mg). Der verurteilte Kindermörder Magnus Gräfgen pocht wegen einer
angeblich angedrohten Folter auf Schmerzensgeld, die das Land Hessen entrichten soll.
Der heute 36-Jährige ermordete den Bankierssohns Jakob von Metzler und leidet heute
nach eigenen Angaben unter psychischen Spätfolgen, die auf Grund eines Polizeiverhörs am
1. Oktober 2002 entstanden sein sollen. Am kommenden Donnerstag (04.08.) entscheidet das
Gericht.
http://deinweckruf.wordpress.com/2011/08/02/zitat-der-woche-teil-28-henryk-broder-undsein-traum-von-einem-judischen-staat-in-deutschland/
Zitat der Woche – Teil 28, Henryk Broder und sein Traum von einem
jüdischen Staat in Deutschland!
Veröffentlicht am August 2, 2011 von deinweckruf in Israel, Krieg, Nahost, Juden, USA, Israellobby, Deutschland,
Iran, Holocaust, Politik, Gaza, Imperialismus, Zionismus, Zitat der Woche, Kriegsverbrechen, EU, BRD, BRD-GmbH,
Antideutsche, Kollektivschuld, Scheindemokratie, Neue Weltordnung, Radikalismus, Verschwörung, Umerziehung,
Patriotismus, Ungerechtigkeit, Empörung, Einschränkung, Freiheit, Alliierten, Kontrolle, Dominierung, Besatzer,
Besatzermacht, Schürfrechte, Henryk Broder, Provokateur, Macht, Völkerrechtsverbrechen, Abschaffung der
Nationalstaaten, Einheitssprache, Europa, Existenz, Handlungsunfähigkeit, Scheinstaat, Supermacht, Weltmacht,
38
Globalisierung, Selbsthass, Deutschhass, Hetzer, Verrat, Manipulation, das deutsche Volk, der Volkeswille, Widerstand,
Staatsgewalt, Bundesregierung, Kulturimperialismus, Elite, Anders Breivik
6
Henryk M. Broder - kaum ein Mensch polarisiert so wie der jüdische Publizist es tut, die
einen lieben ihn, die anderen hassen ihn. Für Antideutsche, Neokonservative und sogenannte
„Islamkritiker“ ist er ein Held, während die restlichen ihn und seine Provokationen einfach
nur verachten.
Dieser Tage ist wieder eine Flut von Empörung und Kritik über Henryk M. Broder
hereingebrochen, eben weil er in dem Manifest des Attentäters von Norwegen, Anders
Brevik, zitiert wurde, und das sogar mehrfach. Kritische Stimmen wurden laut, Broder sei
einer der geistigen Wortführer Breiviks gewesen.
Nun, man kann zu diesem Thema stehen wie man will, aber eines ist das ganz sicher nicht:
Eine Eintagsfliege. Denn es ist nicht der erste Fauxpas, den sich Broder geleistet hat.
Schon in der Vergangenheit liebte es der antideutsche Autor zu provozieren, und seine extrem
deutschfeindlichen Ansichten nach außen zu tragen.
So geschehen auch bei einem Interview im deutschen Programm des iranischen Rundfunks
irib im Dezember 2005. Dort wünscht sich Broder als Wiedergutmachung wegen dem
Holocaust das ein jüdischer Staat in Deutschland hätte errichtet werden sollen, der
Gerechtigkeit wegen, Zitat Broder:
„Wenn es eine Gerechtigkeit geben würde, würde der jüdische Staat in
Deutschland als Kompensation für den Holocaust errichtet werden.“
Ja, richtig gehört! Broder verlangt dass der jüdische Staat eigentlich in Europa hätte errichtet
werden müssen! Und wer jetzt sagt, das ist typisch Broder, das ist nur sein zynischer Humor,
dem sei gesagt, dass die Interviewer natürlich auch nochmal nachgehakt haben, ob er das
denn wirklich ernst meinen würde, und Broders Antwort darauf war folgende:
„Ja, natürlich. Es ist klar, dass die Deutschen eine Verantwortung tragen, auch wenn
Ihr Präsident (Anmerkung: Mahmud Ahmadinedschad) glaubt, es habe keinen Holocaust
gegeben, oder wenn, dann nur einen kleinen Holocaust. Ich glaube, dass er sich in dieser
Beziehung irrt. Er müsste sich wahrscheinlich von seinen Beratern informieren lassen.
Tatsache ist: Es hat diesen Holocaust gegeben und wenn hinterher eine Gerechtigkeit
gegeben hätte, dann würde der jüdische Staat in Europa errichtet werden, da, wo der
Holocaust auch stattgefunden hat, als Kompensation, Wiedergutmachung und Ausgleich
und vor allem, um eine jüdische Präsenz in Europa zu haben.
Es hat z.B. allein in Deutschland nach dem Krieg 500,000 bis 600,000 verbliebene,
überlebende Juden gegeben, die aus ganz Europa nach Deutschland gekommen waren.
Sie kamen aus allen möglichen Regionen Europas: Aus Polen, Russland und der
Ukraine. Es wäre gut gewesen, wenn diese eine Chance bekommen hätten, nach dem
Krieg, in Deutschland ein normales Leben aufzubauen. Aber damals war Deutschland
eigentlich interessiert, diese Personen wieder schnell los zu werden und da bot sich
Palästina als das natürliche Ziel an.“
39
Broder macht dies aber nicht ganz ohne Hinterlist, denn der Wunsch, Israel nach Deutschland
oder gemeinhin nach Europa zu verlagern, stammt natürlich von dem iranischen Präsidenten
Mahmud Ahmadinedschad.
Dieser forderte im Juni 2005, dass Israel nach Deutschland verlegt werden sollte, Broder
meint nun, dass Ahmadinedschad diese „Idee“ vermutlich von ihm geklaut habe, da er dieses
schon viel viel früher gefordert habe, Zitat Broder:
„Ja, ich habe das schon vor Jahren geschrieben. Ich habe nie geschrieben, dass dieser
Vorschlag machbar ist. Ich habe das vor Jahren geschrieben, deswegen bin ich mir auch
sicher, dass ihr Präsident diese Idee meinem Schreiben entnommen hat.
Ich habe, wie gesagt, vor Jahren geschrieben, wenn es eine Gerechtigkeit gäbe, wäre der
jüdische Staat errichtet worden. Die Differenz zwischen mir und Ihrem Präsidenten ist,
dass er sagt: „der jüdische Saat soll jetzt errichtet werden“, während ich gesagt habe:“
Damals hätte der jüdische Staat in Europa errichtet werden sollen.“ Das heißt, wir
haben beide ein ähnliches Schema, doch unsere Vorstellungen weichen zeitlich
voneinander ab“.
Broder hat sogar schon ein paar Bundesländer vorgeschlagen, die für seinen jüdischen Staat in
Deutschland dran glauben müssten, u.a. wären das Bayern, Schleswig Holstein und
Mecklenburg-Vorpommern, Zitat Broder:
„Schleswig-Holstein liegt am Meer, hat eine Ähnlichkeit mit Israel und ist zudem sehr
dünn besiedelt. Bayern ist ein sehr großes Land, über zwei man oder sogar dreimal so
groß wie Israel heute und hätte auch noch genug Platz. Aber das war nicht der
entscheidende Punkt. Man könnte z.B. auch eines der neuen Länder im Osten nehmen.
Mecklenburg-Vorpommern ist auch sehr dünn besiedelt. Sachsen-Anhalt hat auch nicht
viele Menschen.
Die entscheidende Frage ist nicht, wo es gemacht wird. Die entscheidende Frage ist, dass
er hätte einmal gemacht werden sollen. Ich bin nicht dafür, die Uhr zurückzudrehen,
sondern historische Zusammenhänge anzuerkennen. Und der historische
Zusammenhang ist eben der, dass ohne den zweiten Weltkrieg, der Judenstaat nicht
gegründet worden wäre.
Es ist dann in Palästina gegründet worden und meine Stellungnahme war die, dass
historische Gerechtigkeit verlangt hätte, diesen Staat in Deutschland und auf deutschem
Boden zu errichten, um den Deutschen erstens zu zeigen, dass sie die Juden nicht los
werden können. Zweitens, um Gerechtigkeit herzustellen.“
Zum Schluß fragt der Interviewer noch, der sichtlich angetan von Broders wahnwitziger Idee
war, ob das Ganze überhaupt realisierbar sei, und Broders Antwort darauf ist natürlich klar,
Zitat Broder:
„Wissen Sie, es ist alles realisierbar. Bis zum Jahr 1948 war die Idee eines jüdischen
Staates auch nicht realisierbar, und bis zum Jahr 1979 war die Idee einer iranischen
Revolution auch nicht realisierbar. Und dann kam Khomeinie aus dem Exil zurück.
40
Also, machbar ist irgendwann alles. Die Frage ist nur unter welchen Konditionen? Auf
dem Verhandlungswege ist es nicht realisierbar, auf dem Kriegswege auch nicht. Also,
man müsste sich andere Konditionen überlegen.“
Es ist ja nicht das erste Mal, dass Broder Deutschland irgendwie loswerden will, schon vor
einiger Zeit behauptete er, es sei nicht schlimm, wenn Deutschland abgeschafft werden würde
(wir berichteten).
Schlussendlich kann man sich nur fragen, ob Broder das was er hier tollkühnes von sich
gegeben hat, denn auch wirklich ernst meinte, oder aber ob er nicht doch die Iraner hier ein
wenig vorführen wollte. Allerdings liest sich das ganze Interview nicht als zynischer Witz,
und man kann auch keinen Hauch von Ironie und Sarkasmus erkennen. Doch diese
Forderungen hingegen sind so utopisch und wahnwitzig, dass es sich nur um einen typischen
Gag seitens Broder handeln kann, anders jedenfalls ist das nicht zu erklären.
Sollte es aber wirklich ernst gemeint sein, dann sollten sich alle Henryk Broder-Fanboys and
girls mal darüber Gedanken machen, wen sie hier eigentlich immer so verehren, vor allem
dann, wenn sie sich selber als patriotisch bezeichnen und nicht als antideutsche Spinner, die
diese Aussagen vermutlich feiern würden.
Quelle: http://www2.irib.ir/worldservice/germanradio/files/interviews/interview99.asp
Siehe auch: http://de.wikipedia.org/wiki/Henryk_M._Broder
http://xinos.wordpress.com/2011/08/01/die-wahren-hintergrunde-des-oslo-massakers/
1. August 2011 Wolf Kommentar, Lug&Trug, Manipulation, Politik 1 Kommentar
Das Internet wird in zunehmenden Masse zu einer tödlichen Gefahr für die Illuminaten oder
jene Gruppe die nach einer globalen Weltdiktatur streben. Eine menschheitsverachtende und
vernichtende Entwicklung, wie es der Hochgradfreimaurer George Orwell mit 1984 nicht
einmal erträumt hatte. Und immer weniger Menschen glauben was ihnen die korrupte,
gekaufte Schweinejournaile im Auftrag der NWO Elite berichten muss. Der aktuelle
Anlassfall ist das Massaker in Norwegen, welches speziell von den deutschen und vor allem
vom ÖSI ORF Freimaurerfunk, der mit allen Mitteln und Tricks vom Tatbestand der
Logenzugehörigkeit des Auftragskillers abzulenken versuchte, um das Massaker den
Rechten in die Schuhe zu schieben. Zum Bauernopfer dieser Schuldzuweisungs-Aktion in
Österreich wurde vom opportunistischen FPÖ Chef Strache, der langgediente FPÖ
Abgeordnete Werner Königshofer auserkoren.
In wessen Auftrag und unter welcher falschen Flagge war der blonde und blauäugige Killer
wirklich unterwegs? Was wurde ihm versprochen? Wer hat sein Hirn für diese Tat
programmiert? Die folgende Enthüllung ist Grund genug für die Bundesdeutschen und
Österreicher über das Internet eine totale Zensur zu verhängen. Wer mit den richtigen
Begriffen im Internet sucht, der wird auch fündig. Unser Oslo-Killer ist tatsächlich ein
Rassist. Aber ein extrem Zionistischer. Letztes Jahr besuchte er einen der extrem prozionistischen Gehirnwäsche-Vorträge einer US-Republikanerin und Rothschild Marionette
namens Michelle Bachmann. Einer dieser Vorträge und Gehirnwäsche-Kurse 2010 lief unter
dem Titel “ Amerika wird verflucht sein wenn es Israel nicht bedingungslos unterstützt“ Und
41
Bachmann’s radikale pro-Zionist und pro-Israel Einstellung können Sie aus dem folgenden
Video entnehmen. Die dümmsten, hirnlosesten, gefährlichsten, schlimmsten und radikalsten
Zionisten sind aber die Chistlich-Judea Zionisten mit der Bibel in der Hand. In einer ihrer
geistesverwirrten Vorträgen meinte Bachmann, nur durch eine bedingungslose Unterstützung
Israels kann das endzeitliche Armagedon eintreten, dann erst wird Jesus wiederkehren und
alle Juden werden gerettet werden. Oslo war offenbar der erste Versuchballon und
Teststrecke für das endzeiltlichen Armagedon.
Unfassbar, dass diese Irre eine republikanische Abgeordnete ist und das Schicksal der Welt
mitbestimmt. Und mit diesem kranken und wirren Geist und Ideologie der KlappsmühlenKandidatin Michelle Bachmann wurde offenbar auch der Oslo-Killer infiziert. Bleibt dann
noch die Frage offen, welche zionistischen Organisationen lieferten ihm die Waffen,
Munition und Sprengstoff.
http://www.youtube.com/watch?v=G7cMxE1oFf0&feature=player_embedded#at=18
Michele Bachmann: Update on Israel
Michele Bachmann provides her update on Israel and the USA's relationship
http://www.davidicke.com/headlines/50270-rothschild-zionist-congresswoman-michellebachmann-in-israeli-arse-licking-contest
Quelle per mail von: From: Grober Nebelin
http://german.irib.ir/nachrichten/politik/item/128335-ist-netanjahu-ernsthaft-zum-einlenken-bereit?
Mittwoch, 03. August 2011 um 00:56
Ist Netanjahu ernsthaft zum Einlenken bereit?
Tel Aviv(Stimme Russlands)- Der Ministerpräsident Israels Benjamin Netanjahu
entschied sich für die Verhandlungen mit Palästina über die Wiederherstellung der
Grenzen, die vor dem Sechstagekrieg 1967 festgesetzt worden waren, berichtete ein
örtlicher Fernsehsender.
Beim damaligen Konflikt hatte Israel unter anderem das Westjordanland und
Ostbeitolmoghaddas unter seine Kontrolle gebracht.
Die Verhandlungen wurden im Mai vom US-Präsidenten Barack Obama
vorgeschlagen. Früher hatte Netanjahu erklärt, dass Friedensverhandlungen erst
nach der Anerkennung des jüdischen Staates durch die Palästinenser
wiederaufgenommen werden könnten, und dass die Wiederherstellung der
ehemaligen Grenzen Israel schutzlos machen würde
http://paukenschlag-blog.org/?p=4099
Zitat: - "Was wir im deutschen Widerstand während des Krieges nicht wirklich begreifen
wollten, haben wir nachträglich vollends gelernt: daß der Krieg schließlich nicht gegen Hitler,
sondern gegen Deutschland geführt wurde".
42
Eugen Gerstenmaier - Bundestagspräsident ab 1954 und während des Krieges Mitglied
der "Bekennenden Kirche" im "Widerstand"
KOPP Nachrichten mit Eva Herman I 2.08.2011
Unsere Themen heute:
Gaddafi-Rache für Libyenkrieg: Berlusconi fürchtet um sein Leben
Streit um US-Raketenschild: Russland rüstet massiv auf
Putins brisante Aussage: Steckt US-Regierung hinter Strauss-Kahn-Festnahme?
Russischer Regierungschef: USA sind Parasiten der Weltwirtschaft
USA: Nur einen Tag nach Schuldeneinigung kollabieren die Märkte
EU: Krisenländer sollen weiter entlastet werden
Neue SPD-Ideen: Unterschicht soll Unterstützung kriegen
SPD-Abgeordnete: Fragen beantworten ist »zu aufwändig«
CSU Regensburg: Partei fordert Zwangsarbeit für junge Menschen
Handel mit Deutschland: Polnische Polizei fährt jetzt Mercedes
KI.KA-Millionen-Betrug: Gebührenzahler gefordert?
Neue Studie: Deutsche Nachrichten-Webseiten in tiefroten Zahlen
02.08.2011 | KOPP Nachrichten mit Eva Herman:
http://www.youtube.com/watch?v=v9uqa3cRtEc&feature=player_embedded
03.08.2011 | KOPP Nachrichten mit Eva Herman
http://www.youtube.com/watch?v=vMiMnlMeh7k&feature=related
Wo ist der deutsche Idealismus? Wir Deutsche ebnen den Weg "Strategieplan für den 3. Weltkrieg"
http://www.youtube.com/watch?v=BDH-dWU4b5Q&feature=related
Der 3. Weltkrieg beginnt und Die Menschen schlafen weiter ! Unglaublich !
http://www.youtube.com/watch?v=tmqVBvJdEAA&feature=related
Vorsorge zum 3 Weltkrieg (UFOLIX)
http://www.youtube.com/watch?v=8jpFIyoSsm8&feature=related
Atombomben: Kann es zum 3 Weltkrieg kommen oder nicht ?
http://www.youtube.com/watch?v=W7pUnZBLzEc&feature=related
3.Weltkrieg/3.Worldwar- stehen wir kurz davor?
http://www.youtube.com/watch?v=0GTddNAS4nY&feature=related
USA will den 3. Weltkrieg!!!
http://www.youtube.com/watch?v=fseG1UGTP-o&feature=related
News zu Weltuntergang 2012?
http://www.youtube.com/watch?v=qQg1CnoNfs0&feature=related
Akte 2010: Im Jahr 2012 geht die Welt unter!
http://www.youtube.com/watch?v=qzYQeS4LQog&feature=related
Geht 2012 die welt unter ?
43
Geht 2012 die welt unter ?
Wir werden ja das im video herausfinden! am ende
http://www.youtube.com/watch?v=X20IRZyQ0Rc&feature=related
End of Days 2012
http://www.youtube.com/watch?v=ASp3hJz7_OY&feature=fvwrel
2012 END OF THE WORLD
http://www.youtube.com/watch?v=QS2-MLcw_FQ&feature=related
Saw 7 Teaser Trailer
http://www.youtube.com/watch?v=DpAfyjjQJyk&feature=relmfu
http://paukenschlag-blog.org/?p=4102
03 2011
Einwanderer attackieren Polizei, Politik hat Verständnis
3. August 2011 Share
In der Nähe der süditalienischen Stadt Bari ist es gestern zu gewaltsamen Angriffen von
Insassen eines Lagers für Einwanderer auf Polizisten gekommen. Nach den Angaben der
Nachrichtenagentur ANSA wurden dabei 35 Personen verletzt. Die Einwanderer
demonstrierten für eine schnellere Prozedur bei der Vergabe von Dokumenten für ihren
Aufenthalt in Italien.
Szenen des Aufruhrs in Bari, der Hauptstadt Apuliens. Hunderte illegale Einwanderer
blockieren die Bundesstraße 16a und die Eisenbahnstrecke. Sie haben Kanister und Decken in
Brand gesetzt. Und sie verlangen ihre “Regularisierung” und den Status von politischen
Flüchtlingen.
Die Polizei schritt ein, um zu versuchen, normale Verkehrsverhältnisse wieder herzustellen.
Nach ersten Berichten warfen die Immigranten Steine auf die Polizisten und griffen sie
danach mit Eisenstangen an. Mehrere Polizeiautos wurden beschädigt. Es gibt ungefähr
dreißig Verletzte bei der Polizei, aber auch unter Passanten. Die Immigranten stürmten auch
einen Bus der städtischen Verkehrsbetriebe, den sie als Straßenblockade einsetzten und
verwüsteten. Sogar ein Fernsehteam, das die Illegalen zu ihren Forderungen interviewen
wollte, wurde mit Steinen angegriffen. Der Straßenverkehr kam zum Erliegen, der
Bahnverkehr auf der Linie Bari-Foggia war unterbrochen. Zahlreiche Regionalzüge wurden
storniert, Fernverkehrszüge hatten Verspätung. Andere Immigranten setzten in der
Zwischenzeit das Aufnahmezentrum in Flammen.
Präsident Apuliens will rasche Aufenthaltserlaubnis für alle
Die Politik reagiert mit großem Verständnis auf den Gewaltausbruch: “Immigration ist nicht
ein Problem, das man nur mit Polizeimaßnahmen und Unterdrückung behandeln kann. Wir
brauchen dringend eine politische Antwort auf die Situation, daher stehe ich nicht an, die
44
Regierung zu bitten, eine Aufenthaltserlaubnis aus humanitären Gründen zu gewähren, wie es
in den vergangenen Monaten während der Welle der Anlandungen aus Tunesien der Fall
war”, wird der Präsident der Region Apulien, Nichi Vendola, der dem linksgrünen
Parteienbündnis Sinistra Ecologia Libertà angehört, in der italienischen Zeitung La Stampa
zitiert.
Es ist dies nicht der erste Zwischenfall in einem Asylantenzentrum. Vergangenen Samstag
kam es bereits zu Ausschreitungen in einem Flüchtlingslager in der Nähe des römischen
Flughafens Fiumicino. Die Auseinandersetzungen begannen, nachdem vier Einwanderer
daran gehindert wurden, das Lager zu verlassen. Es wurden Matratzen in Brand gesteckt, die
Einrichtung zertrümmert und die Polizei wurde mit Steinen, Flaschen sowie Metallrohren
angegriffen. Dabei wurden acht Sicherheitskräfte verletzt und die Feuerwehr musste anrücken
und mehrere Brände löschen.
Bereits 43.000 Flüchtlinge in Italien gelandet
Seit Jänner sind mindestens 43.000 Flüchtlinge und Migranten an den italienischen Küsten
gestrandet. Alleine 33.000 Menschen kamen auf der lediglich 20 Quadratkilometer großen
Insel Lampedusa an, die schon seit Jahren für Bootsflüchtlinge das ersehnte “Tor nach
Europa” ist. Quelle: unzensiert
http://terragermania.wordpress.com/2011/08/03/wessen-feind-wessen-freund-diefeindstaaten/
Wessen Feind, wessen Freund – Die Feindstaaten
3. August 2011 Vincemus Hinterlasse einen Kommentar Kommentare lesen
Der II. Weltkrieg ist nicht beendet!
Wessen Feind, wessen Freund?
DIE FEINDSTAATEN – LISTE
Eine Auflistung der Staaten, mit denen sich das Deutsche Reich und damit das deutsche Volk
noch immer im völkerrechtlichen Kriegszustand befinden. (siehe Urteil des
Bundesverfassungsgerichtes
vom 31.7.1973 »Das Deutsche Reich besteht fort…)
Entsprechend gelten die noch immer gültigen und jederzeit anwendbaren so genannten
»Feindstaaten-Klauseln« der Vereinten Nationen gegen Deutschland fort. Jeder Feindstaat hat
ein bis heute gültiges Zugriffsrecht( »Interventionsrecht«), damit keinem einzigen
dieser Staaten oder ihrer Rechtsnachfolger jemals ein Friedensvertrag geschlossen wurde.
Die aktuellen Reparationsforderungen Griechenlands (siehe UN 7 und 8/2000) werfen
die Frage auf, ob und inwieweit sich die BRD mit Rechten und Pflichten als Nachfolger oder
identisch mit dem Deutschen Reich erklärt – oder ob sie sich als UNO-Mitglied selbst als
»Feindstaat « des Deutschen Reiches zu erkennen gibt….
PDF Datei die Feindstaaten des Deutschen Reiches: unfeindstaaten
http://terragermania.wordpress.com/2011/08/03/schon-der-spiegel-bringt/
45
Israels mörderische Sabotage-Strategie
3. August 2011 Vincemus Hinterlasse einen Kommentar Kommentare lesen
Ein Nuklearforscher nach dem anderen fällt in Iran einer Mordserie zum Opfer. Will der
Mossad so den Bau einer iranischen Atombombe sabotieren? Israel dementiert das nicht.
Noch rigoroser wollen israelische Generäle vorgehen: Sie fordern immer vehementer einen
Luftangriff.
Unschuld beteuert man anders: „Israel antwortet nicht“, sagte Israels Verteidigungsminister
Ehud Barak, als er Anfang vergangener Woche gefragt wurde, ob sein Land in den jüngsten
Mord an einem iranischen Atomwissenschaftler verwickelt sei. Das Lächeln, das dabei seine
Lippen umspielte, dürfte wohlkalkuliert gewesen sein. Israel lässt den Verdacht, es stecke
hinter einer Mordserie an Physikern des umstrittenen iranischen Atomprogramms, gern im
Raum stehen.
Dass Israel hinter dem Anschlag auf Dariusch Rezaie in Teheran steckt, wird in der
Schattenwelt der Geheimdienste kaum bezweifelt: „Das war die erste laute Aktion des neuen
Mossad-Chefs Tamir Pardo“, sagte ein Informant aus israelischen Geheimdienstkreisen zu
SPIEGEL ONLINE…..
Quelle Text: http://www.spiegel.de/politik/ausland/0,1518,777197,00.html
Haben wir etwa die Wende verpasst? , wenn das deutsche Propagandablatt Spiegel schon
solche Nachrichten bringt!
http://de.altermedia.info/general/gottesdienst-fur-rudolf-hes-in-wunsiedel-02-0811_68895.html
Wunsiedel / Oberfranken: Zu einem Gottesdienst für Rudolf Heß ruft der selbsternannte
“Evangelist” Christian Bärthel auf. Dieser soll am 13. August ab 14 Uhr auf dem
Marktplatz von Wunsiedel stattfinden.
In seiner Anmeldung der Veranstaltung beim zuständigen Landratsamt vom 31. Juli heißt es
dazu wie folgt:
“…Sehr geehrte Damen und Herren, für den Fall, dass uns keine Kirche (siehe beiliegenden
Brief) oder andere geeignete Lokalität zur Verfügung steht, melde ich hiermit vorsorglich
einen Gottesdienst unter freiem Himmel für Samstag, den 13.August 2011 ab 14 Uhr
http://de.altermedia.info/general/siehst-du-im-osten-das-morgenrot-focus-tv-und-dieslawische-kraft-02-08-11_68904.html
“Siehst du im Osten das Morgenrot …” – FOCUS TV und die
Slawische Kraft (03.08.11)
Kostprobe aus dem Text:
“…Schon in der Schule lernen die Kinder, wie einst die Fürsten von Moskau das christliche
46
Abendland gegen die Mongolen verteidigten, wie Zar Alexander Napoleon vertrieb und die
Rote Armee Hitlers Schergen. Es ist Teil des russischen Selbstverständnisses: Am Ende
gewinnen die Guten, und das sind wir.
Doch wer waren hier wirklich die Guten? …”
Es wird den Herrn Putzier erstaunen, aber selbst bei oberflächlicher Betrachtung der
russischen Geschichte wird man nicht umhin kommen, einzugestehen, daß es tatsächlich
Rußland war, an dem sich die Wellen des Mongolensturms brachen, so daß es Europa
lediglich mit schwächeren Ausläufern dieser Weltkatastrophe zu tun bekam, die freilich
immer noch schlimm genug waren, um unauslöschlich im Gedächtnis der betroffenen Völker
haften zu bleiben. Daß es Rußland war, wo der Stern Napoleons I. verblaßte, nachdem dieser
Europa unter seine Botmäßigkeit gebracht hatte, ist ebenso Tatsache, daß es eigentlich
erstaunt, mit welcher Blasiertheit DIE WELT konstatiert, daß derlei noch an russischen
Schulen gelehrt wird.
SLAWISCHE KRAFT (FOCUS TV) - 21 Minuten
Hochgeladen von Infokeks am 02.08.2011
SLAWISCHE KRAFT gegen Multikulti. Focus TV Reportage 1.08.2011:
http://www.youtube.com/watch?v=gxZNLQmeleQ&feature=player_embedded
Daß Deutschland im Zweiten Weltkrieg hauptsächlich an seinem Feldzug im Osten zugrunde
ging, ist zwar weniger schön, doch ist es schon nachvollziehbar, daß sich die Russen auch
heute noch im Glanz dieses Sieges sonnen, zumal dieser fadenscheinige Glanz so ziemlich
das Einzige ist, was sie heute noch von diesem einstigen Sieg haben. Sind sie deshalb die
Guten, weil sie über Hitler gesiegt haben? Es erstaunt uns, daß DIE WELT diese Frage
aufwirft. Rechtliche Gründe hindern uns jedoch daran, 66 Jahre nach Kriegsende auf diese
Frage erschöpfend zu antworten.
Soviel aber steht fest, aus heutiger Sicht waren Sieger wie Besiegte die Dummen, da
bekanntlich nur ein einziges Volk wirklich von diesem Aufeinanderhetzen der Völker
profitierte und bis auf den heutigen Tag damit Kasse macht.
In vergangenen Jahren hieß es in der früheren DDR häufig “Von der Sowjetunion lernen,
heißt siegen lernen”. Inzwischen sind DDR wie auch Sowjetunion auf der Müllhalde der
Geschichte verschwunden, doch heißt dies nicht, daß man von Russen nichts lernen könnte.
Ob das Siegen lassen wir mal dahingestellt, auf alle Fälle aber wie man sich selbst behaupten
kann und das ist in heutigen Zeiten auch nicht eben wenig.
http://www.gmx.net/
Heute, um 11:29 Uhr
Panik an den Aktienmärkten "Herdenverhalten"
Frankfurt/Main (dpa) - Volkswirte halten die panikartigen Verkäufe an den weltweiten Börsen für übertrieben
und kritisieren ein "Herdenverhalten".
Nach Ansicht vieler Experten ist die dramatische Talfahrt der vergangenen Tage nicht gerechtfertigt - weder
durch die etwas vorsichtigeren Ausblicke der Unternehmen, noch durch die Schuldenproblematik in Europa oder
47
den USA. So sind die Kurseinbrüche für Allianz-Chefvolkswirt Michael Heise nicht nachvollziehbar. Die
positiven Signale durch die Kompromisse im US-Schuldenstreit und das jüngste Euro-Rettungspaket seien von
den Märkten nicht ausreichend beachtet worden. "Die Sichtweise der Märkte wird sich aber in den nächsten
Wochen wieder ausbalancieren", sagte der Ökonom.
Eine Rezession in den USA sei unwahrscheinlich. "Enorm niedrige Zinsen sowie eine höchst expansive Geldund Finanzpolitik in diesem Jahr werden die US-Wirtschaft stabilisieren und eher eine Expansion erzeugen."
Kritischer sei dagegen die Euro-Schuldenkrise. Dass nun auch Italien und Spanien ins Visier der Finanzmärkte
rückten, sorge für Irritation bei den Anlegern. "Wenn das eskaliert, kann es zu einem Konjunkturproblem in
Europa werden - und das kann die Weltwirtschaft im Moment nicht gebrauchen."
Auch Aktienexperte Jürgen Meyer von der SEB Bank hält die Talfahrt an den Börsen für eine Übertreibung.
"Die Aktien werden verkauft, weil andere auch schon verkauft haben", sagte der Leiter des Bereichs EurolandAktien der dpa. Die Quartalszahlen von Unternehmen seien teilweise sehr gut gewesen, gedämpfte Aussichten
der Firmen sind aus seiner Sicht kein Grund für die Panik an den Märkten. "Gedämpfte Aussichten sind nichts
Neues, das macht jedes seriöse Unternehmen".
Die Schuldenkrisen in den USA und Europa sind aus seiner Sicht ebenfalls kein Grund für die
Börsenturbulenzen. "Die Problematik ist nichts Neues, sie hat sich im Laufe der Jahre aufgebaut". "Die Frage ist,
wie refinanzieren sich die Staaten, wem greifen sie in die Tasche, das kann schon wehtun, das kann den Konsum
belasten. Aber das wird nicht das Ende der Wirtschaft darstellen".
Aus Sicht des Börsenexperten Wolfgang Gerke beschleunigen Computerprogramme, bei denen automatisch mit
sogenannter Stopp-Loss-Software ab einem bestimmten Kursniveau Verkäufe einsetzen, den Abwärtstrend an
den Börsen. "Das produziert dramatisches Herdenverhalten", sagte der Präsident des Bayerischen Finanz
Zentrums der dpa. "Die Märkte werden sich wieder beruhigen, aber das geht nicht von einem Tag auf den
anderen".
Krisengespräch mit Kanzlerin
Börsen-Talfahrt: Deutschland, Spanien und Frankreich stimmen sich ab. >
Scharf kritisierte Gerke, dass EU-Kommissionspräsident José Manuel Barroso öffentlich eine Aufstockung des
europäischen Rettungsschirms EFSF verlangt hat. "Das ist unverantwortlich, man versetzt die Märkte in Unruhe
und man setzt auch die Kollegen unter Zwang".
Auch Bundeswirtschaftsminister Philipp Rösler (FDP) hatte Barrosos Äußerungen kritisiert. "So eine Debatte
kommt zur Unzeit. Es ist gerade einmal zwei Wochen her, da wurden weitreichende und gute Beschlüsse
gefasst", sagte der Vizekanzler der dpa. Die jüngsten Gipfel-Entscheidungen vom 21. Juli müssten konsequent
umgesetzt werden. "Deswegen sehe ich gar keine Notwendigkeit für eine erneute Diskussion."
Verständnis für die Sorgen der Investoren zeigte Unicredit-Chefvolkswirt Andreas Ress. "Es gibt einen
synchronen Abwärtstrend bei der Konjunktur in den USA, Lateinamerika, Asien und Europa", sagte er. Zwar
rechne Unicredit nicht mit einer weltweiten Rezession. "In den USA beträgt die Wahrscheinlichkeit einer
Rezession allerdings 50 Prozent".
Merkel führt Krisengespräche mit Sarkozy und Zapatero
Paris/Brüssel (dpa) - Vor dem Hintergrund der weltweiten Börsen-Talfahrt wollen sich Frankreich, Deutschland
und Spanien abstimmen. Dazu ist ein Telefonat des französischen Präsidenten Sarkozy mit Kanzlerin Merkel
und dem spanischen Regierungschef José Luis Rodríguez Zapatero geplant.
Das teilte der Élysée-Palast in Paris am Donnerstagabend ohne weitere Einzelheiten mit. Sarkozy hatte am
Mittwoch und Donnerstag mit dem Chef der Europäischen Zentralbank, Jean-Claude Trichet, die Situation an
den Börsen erörtert. Diese hatten zuletzt weltweit Verluste verzeichnet. Zudem waren Italien und Spanien unter
den Druck der Märkte geraten.
48
EU-Kommissionspräsident José Manuel Barroso hatte vorgeschlagen, den inzwischen 440 Milliarden Euro
schweren Krisenfonds EFSF weiter aufzustocken. In einem am Donnerstag veröffentlichten Brief an die Staatsund Regierungschefs der 17 Euro-Staaten forderte Barroso die Regierungen zu einer "raschen Überprüfung aller
Elemente des EFSF" auf: Die Regierungen müssten sicherstellen, dass der Fonds "über die Mittel verfügt, um
Ansteckungsgefahren zu bekämpfen".
Eine Sprecherin Barrosos sagte dazu, mit "allen Elementen" sei auch die Finanzausstattung des bisher über ein
Volumen von 440 Milliarden Euro verfügenden Krisenfonds gemeint. "Wir müssen überlegen, wie wir die
Effizienz des EFSF und des (ab 2013 an dessen Stelle tretenden) ESM weiter verbessern können, um die
derzeitige Ansteckung zu bekämpfen", schrieb Barroso. Keine Gegenliebe fand der Vorstoß in Berlin: Ein
Sprecher des Bundesfinanzministeriums wies die Idee Barrosos zurück und warnte davor, eine Debatte aus der
Zeit vor dem Krisengipfel neu zu beleben.
Das teilte der Élysée-Palast in Paris am Donnerstagabend ohne weitere Einzelheiten mit. Sarkozy hatte am
Mittwoch und Donnerstag mit dem Chef der Europäischen Zentralbank, Jean-Claude Trichet, die Situation an
den Börsen erörtert. Diese hatten zuletzt weltweit Verluste verzeichnet. Zudem waren Italien und Spanien unter
den Druck der Märkte geraten.
EU-Kommissionspräsident José Manuel Barroso hatte vorgeschlagen, den inzwischen 440 Milliarden Euro
schweren Krisenfonds EFSF weiter aufzustocken. In einem am Donnerstag veröffentlichten Brief an die Staatsund Regierungschefs der 17 Euro-Staaten forderte Barroso die Regierungen zu einer "raschen Überprüfung aller
Elemente des EFSF" auf: Die Regierungen müssten sicherstellen, dass der Fonds "über die Mittel verfügt, um
Ansteckungsgefahren zu bekämpfen".
Eine Sprecherin Barrosos sagte dazu, mit "allen Elementen" sei auch die Finanzausstattung des bisher über ein
Volumen von 440 Milliarden Euro verfügenden Krisenfonds gemeint. "Wir müssen überlegen, wie wir die
Effizienz des EFSF und des (ab 2013 an dessen Stelle tretenden) ESM weiter verbessern können, um die
derzeitige Ansteckung zu bekämpfen", schrieb Barroso. Keine Gegenliebe fand der Vorstoß in Berlin: Ein
Sprecher des Bundesfinanzministeriums wies die Idee Barrosos zurück und warnte davor, eine Debatte aus der
Zeit vor dem Krisengipfel neu zu beleben.
D:
Auftritt von Steffen Möller in Hamburg – meine Eindrücke

Anzeigen
Wiederholungen
22 Oktober 2009 von maru19. Oktober 2009 - 17:30 Newsletter.pdf
Unter dem Motto „VIVA POLONIA“ konnten wir den Abend am 19.10.2009 in Hamburg mit dem
Kabarettisten Steffen Möller genießen. Sein Buch mit dem gleichen Titel erzählt vieles über die polnische
Mentalität: von Gastfreundschaft, Aberglauben, Anarchie, das ewige Jammern, Misstrauen, Mut,
Herzlichkeit, Trotz bis Geschichte, Sprache, Top-Sehenswürdigkeiten und Zeitzone. Das Buch ist eine stark
bearbeitete, um die Hälfte erweiterte Version des ursprünglich auf Polnisch erschienenen Buches " Polska
da sie lubić" (Polen lässt sich mögen).
Steffen Möller steht auf der Bühne mit seinem Diaprojektor und verursacht schallendes Gelächter bei gemischtem
deutsch-polnischen Publikum. Der Saal des Komödie Theaters ist proppenvoll! Die Karten seit längerem
ausverkauft. Viele Polen wollten noch hin, aber leider, es war nichts zu machen. Vom Lachen erhöht sich
zusätzlich die Temperatur des Innenraumes - die Pullis und Jacketts werden ausgezogen.
Ich sitze da, höre ihm zu und denke: verdammt, er hat recht! Wenn man über 20 Jahre in Deutschland lebt, sieht
man seine Heimat aus der Distanz und kann gut beobachten. Der „Steffek“ kann das noch besser - er kann die
Dinge benennen und verdeutlichen - er ist ein deutscher Gastarbeiter in Polen, ein Pionier in seinem Tun. Durch
seine Authentizität mag man ihn sofort. Seine Erzählungen über das alltägliche Leben in Polen sind überzeugend.
Nicht nur die großen Reden der Politiker bringen uns näher. Durch Humor gewinnt man an Distanz zu sich
selbst. Die alten Witze, die früher verletzt und geärgert haben, nimmt man gelassener auf. Der Mann bricht die
alten Klischees mit Leichtigkeit und Sensibilität. Ich finde seine Arbeit für die deutsch-polnische Verständigung
der Völker hervorragend. Nicht umsonst wurde er für seine Verdienste um das deutsch-polnische Verhältnis im
Juni 2005 mit dem Bundesverdienstkreuz ausgezeichnet.
Viva Steffen!!!
49
http://www.youtube.com/watch?v=ZKuloowuxQk
Steffen Möller
Aufgewachsen in Wuppertal, Zivildienst, Studium der Philosophie und ev.Theologie in Wuppertal, Bochum und
Berlin.
1993 erster zweiwöchiger Sprachkurs in Krakau. Erstes polnisches Wort im Zug: hamulec bezpieczenstwa
(Notbremse)
1994, nach Studienabschluss, nach Warschau übergesiedelt. Ein Jahr lang Arbeit als Deutschlehrer am KrolowejJadwigi-Gymnasium.
Von 1995-2003 Lektor für deutsche Konversation am Institut für Angewandte Linguistik der Warschauer
Universität, nebenbei auch am Österreich-Institut.
2001 Beginn mit polnischsprachigem Kabarett. Erstes Programm: "Rozwazania o Fauscie" (Erwägungen über
Faust), dreimal gespielt im Krakauer Theaterkeller "Molier".
2002 Zweites Kabarett-Programm "Niemiec na Mlocinach" (Ein Deutscher in Mlociny). Gewinn des zweiten
Preises beim nationalen Kabarett-Wettbewerb PAKA in Krakau. Erster Fernseh-Auftritt.
Seit 2002 Schauspieler in der Serie "M jak Milosc" (L wie Liebe) im Zweiten Staatlichen Fernsehprogramm,
montags und dienstags, 20 - 21 Uhr. Durchschnittliche Zuschauerzahl von ca. 10 Mio. Menschen. Ich spiele einen
deutschen Kartoffelbauern, der nach Polen kommt, um Land zu pachten. Am Anfang mag mich keiner, dann aber
merken die Bewohner des kleinen Dorfes, dass ich ein Pechvogel bin, vor allem in Liebesdingen. Inzwischen
habe ich die dritte Frau, mit der es aber schon wieder kriselt.
Seit 2003 Dauergast der Infotainment-Show "Europa da sie lubic" (Europa läßt sich mögen), moderiert von
Monika Richardson. Einmal pro Woche sitzen fünf in Polen lebende Ausländer zusammen und erzählen von ihren
Ländern. Fernsehpreis für Engländer Kevin Aiston und mich 2004. Außerdem 2004 noch Fernsehpreis der
polnischen Fernsehakademie als "Neuentdeckung des Jahres"
2005 Moderation der ersten Staffel der polnischen Version von Wetten dass...
2005 Bundesverdienstkreuz für deutsch-polnische Verständigung, überreicht durch den deutschen Botschafter in
Polen, Dr.Reinhard Schweppe
2006 Erscheinen des Buches Polska da sie lubic (Polen lässt sich mögen). Im Lauf von sechs Monaten werden
50 000 Exemplare verkauft.
2007 Herausgegeben vom Polnischen Radio erscheint ein CD-Mitschnitt meines zweiten Kabarett-Programms
"Niemiec na Mlocinach" (Ein Deutscher in Mlociny). Zwei weitere CD`s sind derzeit nicht mehr im Handel
erhältlich.
Im Februar 2008 ist die deutsche Version meines Polen-Buches VIVA POLONIA erschienen. Verlag: Scherz.
Kommentare tolles Buch! Intelligent und witzig!
Den preisgekrönten Kabarettisten kennt heute jeder Pole. In über fünfzig Schlagworten, von "Aberglaube" über
"Anarchie" bis hin zu "Verschwörungstheorie" versucht er, dem Geheimnis der polnischen Mentalität auf die Spur
zu kommen. Hier eine kleine Kostprobe:
Aberglaube: "Polnische Frauen schlagen die Hände über dem Kopf zusammen, wenn sie sehen, dass deutsche
Frauen ungerührt ihre Handtaschen auf dem Boden abstellen. Es könnte ja das Geld "heraus- und davon laufen".
Bescheidenheit: "Bescheidenheit ist eine polnische Kardinaltugend. Wahr oder geheuchelt- lobe dich nicht,
mache dich klein".
Diskretion: "Die polnische Vorliebe für Geheimnisse lässt sich auch ablesen am gehäuften Gabrauch solcher
Wendungen wie: "ehrich gesagt", "ich muss gestehen" oder "ich gebe offen zu, dass.."..(...) In Polen lernen die
Menschen von klein auf, diplomatisch miteinander umzugehen, und bei Diplomaten gehört Diskretion zum Beruf.
Bisweilen artet sie eben in Geheimniskrämerei aus".
PL:
50
Występ Steffena Möllera w Hamburgu - moje wrażenia
Pod hasłem "Viva Polonia" odbył się występ znanego kabarecisty Steffena Möllera w hamburskim Teatrze
Komedii.
Jego książka o tym samym tytule jest odpowiednikiem wersji polskiej: "Polska da się lubić". Niemiecka wersja
książki różni się od polskiej, bo nie tylko ukazuje od "A do Z" cechy typowe dla Polaków,ich wady i zalety, ale
także zawiera praktyczne obserwacje z życia codziennego oraz wiele nieocenionych wskazówek dla Niemców
wybierających się do Polski. Daje też krótką, przedstawioną z wirtuozerią, lekcję na temat polsko-niemieckiej
historii. Do tego bardzo żartobliwa, napisana z wielką lekkością i swobodą. Bardzo szybko sprzedawała się w
Niemczech, jak przysłowiowe ciepłe bułeczki..
Steffen Möller - sam na scenie…. z rzutnikiem do przeźroczy … Powoduje głośne wybuchy śmiechu u
mieszanej, niemiecko-polskiej publiczności . Sala wypełniona jest po brzegi, karty wstępu wyprzedane od tygodni.
Wielu Polaków chciałoby jeszcze kupić bilety, ale niestety…nie ma szans….
Pod wpływem śmiechów temperatura sali wzrasta z minuty na minutę, publiczność zaczyna ściągać swetry,
marynarki. Siedzę... słucham go... i myślę: cholera, on ma rację! Jak się żyje w Niemczech od ponad 20 lat, to
można nabrać dystansu do ojczyzny i postrzegać ją bardziej obiektywnie. Ale on, jako niemiecki gastarbeiter w
Polsce potrafi nazwać rzeczy śmiało, po imieniu, nikogo przy tym nie obrażając. To jest sztuka! Jego humor to
przede wszystkim szukanie różnic i podobieństw między Polakami i Niemcami. Pomimo, że książkę przyczytałam
i poniekąd umiem przewidzieć, co zaraz usłyszę, nie nudzę się ani przez chwilę. „Steffek” opowiada z niezwykłą
lekkością i czujnością. Jak widać nie tylko wielkie przemowy polityków przyczyniają sie do polepszenia stosunków
naszych narodów, ale również praca Steffena Möllera. Jest on swego rodzaju pionierem i zasługuje na nasz
podziw, o czym sami mogliśmy się przekonać.
Nie bez przyczyny został odznaczony w 2005 roku Krzyżem Zasługi ze Wstęgą Orderu Zasługi Republiki
Federalnej Niemiec.
Viva Steffen!!!
Steffen Möller
Niniejsza autobiografia jest jedyną przez mnie autoryzowaną wersją. Tylko tutaj możecie się dowiedzieć całej,
aktualnej prawdy.
W tym roku nie podaję swojego wieku. W zeszłym roku kokietowałem, że mam już 12 lat, ale w związku z tym
dostałem około ośmiu maili z protestami, że wyglądam na mniej - koniec więc z głupimi żartami. Skupmy się
raczej na ponadczasowych faktach i trochę na moim stanie duchowym. Najpierw fakty.
Nadal imiona moich rodziców to Christian i Sigrun. Nadal pochodzę z Wuppertalu, który pomimo ujemnego
przyrostu naturalnego nadal jest miastem wielkości Bydgoszczy i leży przy autostradzie A 46 w drodze do
Düsseldorfu. Nadal w Polsce trzeba podkreślać, że i Wuppertal i A 46 znajdują się w byłym RFN'ie - przysięgam,
że nie w NRD. Kiedyś w taksówce żartowałem, że Wuppertal jest niedaleko Lipska - a taksówkarz zatrzymał
samochód i był gotowy mnie wyrzucić. Musiałem mu palcem na mapie udowodnić, że rzeczywiście tylko
żartowałem. Biedni NRDowcy! - Otóż dla waszej orientacji geograficznej: Przyjeżdżając z Polski musicie najpierw
mijać Berlin, później będzie Hannover, Zagłębie Rury, a Wuppertal rozpoznajecie po tym, że na pewno akurat
pada deszcz.
Poza deszczem i pewnym dziwnym tramwajem wiszącym do góry nogami na rusztowaniu, mającym ponad 100
lat, nazywającym się "Schwebebahn", znajdziecie jeszcze inną ciekawostkę w Wuppertalu. Piecze się tam
najlepszy chleb na świecie, nazywa się "Hallschlager", jest szary, szorstki, szczery. Gdyby chodziło w życiu
wyłącznie o znalezienie najlepszego chleba, nie musiałbym opuścić Wuppertalu.
Wiadomo jednak, że chodzi o coś więcej, na przykład o szpanowanie językami obcymi, zapisałem się więc na
kurs języka włoskiego na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie. Mówiąc w największym skrócie: Oblałem dwa testy,
ale trafiłem przez Włochy do Polski. Tu mieszkałem w Krakowie i w Warszawie, uczyłem się polskiego i
nagrywałem multum kaset do podręczników języka niemieckiego. Aż do dzisiaj czuję niemałą satysfakcję, gdy w
autobusie dyskutuję z kanarem i nagle obok krzyczy dziesięcioletni uczeń: "Czy ja Pana głos znam z kasety? Pan
grał wilka w czerwonym kapturku!" Kiedyś nawet kanar był wzruszony i poprosił mnie o autograf dla siostrzenicy,
która podobno ma piątkę z niemieckiego.
A teraz jeszcze o stanie duchowym moim.
Otóż wygląda na to, że po dziesięciu latach nad Wisłą staję się coraz bardziej Polakiem. Innymi słowami:
odgermanizuję się. Przyjmuję coraz więcej polskich cech. Nie dość, że wyjmuję łyżeczkę z filiżanki, gdy piję
herbatę, to jeszcze stałem się strasznie nieufny. Ostatnio TP S.A. wysyła wraz z rachunkami telefonicznymi
sugestię, żeby dać swojemu bankowi polecenie stałe. Ja się po prostu głośno śmiałem z tego pomysłu.
51
Bandziory! Podczas gdy w Niemczech bez mruknięcia dałem takie polecenie, zaraziło mnie tutaj ogólne
podejrzenie, że oni tam na pewno kręcą w TP S.A. albo w banku. Albo listonosz. Czy ja frajer? Nie, ja wolę tak jak
dotychczas godzinami stać na poczcie w kolejce.
Nastąpiła również pozytywna zmiana. Jestem coraz bardziej gościnny. Zaraz po wejściu do mieszkania
proponuję swoim gościom kapcie, a potem herbatę. Jeśli niemiecki gość dziwi się taką rozrzutnością i chce mi
zapłacić za herbatę, to odpowiadam wielkim gestem i słynnym zwrotem, którego się również nauczyłem w Polsce:
"nie wygłupiaj się!"
Ostatni przykład: Noszę dziś w zimie czapkę. Na początku w Polsce śmiałem się z tych mięczaków, którzy nosili
wszyscy te same granatowe czapeczki. My w Berlinie przecież mamy prawie te same temperatury i nikt takiej
czapki nie nosi. Okazało się, cholera, że słowo PRAWIE jest tu bardzo ważne. Po trzech anginach się już nie
śmiałem. Dziś mam cały arsenał czapek, na każdy kierunek wiatru jedną. Jest to zresztą jedną z wielu fajnych
zmian w polskim społeczeństwie, które zanotowałem w ciągu tych dziesięciu lat: przy każdym rogu sprzedaje się
dziś czapki w innym kolorze.
Zobaczymy, czy za rok będę nawet emanował przekleństwami polskimi. Na razie jestem słaby, nie mam odwagi.
Jak to brzmi, jeśli obcokrajowiec rzuca brudnym towarem? Pozwalam sobie najwyżej na "holender" albo "kurdę".
A po niemiecku mówię strasznie nieumytą gębą, proszę mi wierzyć! Plugastwo jedno!
Ale po co to napisałem? Aha, chodziło o autobiografię. No to w ten sposób czytelnik przynajmniej dowiedział się,
że mam wielkie plany na nowy rok i zamierzam zostać jeszcze przynajmniej przez rok w kraju Sarmatów.
Cieszysz się, czytelniku?
Komentarze Swietna ksiazka. Jak sie zyje
Swietna ksiazka. Jak sie zyje w Niemczech wiele, wiele lat, to nabiera sie troche dystansu do ojczyzny i trzeba
przyznac, ze spostrzezenia Steffena Möllera sa bardzo trafne. Mam nadzieje, ze ksiazka wkrotce ukaze sie w
jezyku polskim. Poza tym jest bardzo zabawna i czyta sie ja z wielka przyjemnoscia. Bravo Panie Steffenie!
From: henry41-1941 To: Peter K. Sczepanek Sent:August 01, 2011
Subject: Re: pkSczep-110731-Afrika, BdV-G.H.Gornig, Schlesien, abc-polski, R.Gnauck, Geißler,
O.Tokarczuk, Bush, Charta, M.Dabek,- von P.K. Sczepanek
W województwie Opolskim kupić można <WOCHENBLATT.pl> - Dla uczących się
niemieckiego rzecz ciekawa.
Gdzie w Katowickim można kupić ten tygodnik? ( cena 2,40 zł )
Gdzie w Rybniku?
henry41-1941
Tu proszę kliknąć: - hier klicken bitte:
http://szukaj.gazeta.pl/portalSearch.do?view=espsystemwebcluster&es.ac.hitsPerPage=60&lang=pl&s.sm.freshness=1&s.sm.freshnessRes=d&s_sm_freshness_old=1&s_sm_freshnessRes_old=d&s.ac.offset=0&s.si%28similarity%29.documentVector=&s.si%28similarity%29.similarType=refine
&s.si%28navigation%29.navigationEnabled=true&s.si%28navigation%29.breadcrumbs=&s.sm.query=jerzy+gorzelik&searchExt
raProfile=false&s.sm.documentTypeId=0&dxx=89551&s.ac.sortBy=docdatetime&s.ac.sortOrder=descending
jerzy gorzelik - Szukaj
Niezależny Śląsk od 2020? "Autonomia to rozwiązanie rozsądne"
...roku - powiedział przewodniczący Jerzy Gorzelik w wywiadzie dla "Dziennika...powiedział
przewodniczący Jerzy Gorzelik w wywiadzie dla "Dziennika...zostaje podzielona - argumentuje
Gorzelik, wykładowca Uniwersytetu Śląskiego... Wt, 30-11-2010
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35068,8807534,Boze__ratuj_.html
52
Boże, ratuj!
(O Gott, hilft uns – pkscz.)
Kazimierz Kutz 2010-12-12,
To, co stało się po wejściu trzech przedstawicieli Ruchu Autonomii Śląska do sejmiku
śląskiego nie przyśniłoby się nawet genialnemu fantaście!
Fot. Adam Kozak/Agencja Gazeta Kazimierz Kutz
ZOBACZ TAKŻE Kazimierz Kutz: Niepokojąca inność mieszkańców Śląska
Zakręty
Cierń na
tyłku starego barana
Na jesieni wszystko opada
SERWISY Felietony Kutza i Smolorza
Oto dwaj wielcy i współcześni Polacy Jerzy Buzek (przewodniczący Parlamentu
Europejskiego) i Bronisław Komorowski (prezydent RP) ostrzegli wszystkich obywateli, że w
Katowicach dzieje się coś bardzo niebezpiecznego. Dla Polski oczywiście! Coś, co
przypominać może wejście hitlerowców do parlamentu niemieckiego w przedwojennej
Rzeszy Niemieckiej.
Nie bano się pojawienia w parlamencie Andrzeja Leppera ani Romana Giertycha, którzy
zostali wicepremierami rządu i psuli Polskę na potęgę, a teraz ostrzega się przed jednym
historykiem sztuki, jednym konserwatorem zabytków i jednym samorządowcem. Przecież
Ruch Autonomii Śląska jest zaledwie stowarzyszeniem obywatelskim, które nie ma na
celu faszyzacji Polski ani dążeń do władzy autorytarnej; to ruch regionalny, który chce
uznania swojej odmienności etnicznej i powrotu do tradycji autonomicznej, uchwalonej - jak
pamiętamy - przez polski Sejm.
Niestety, patrząc z perspektywy historycznej, udowodnić można, że mieliśmy do czynienia z
założonym oszustwem politycznym ze strony polskiej: powrót Górnego Śląska był jeno
gigantycznym grantem dla II RP, a Ślązacy obcym plemieniem, które należy trzymać na
krótkiej smyczy i nie dopuścić do samorządzenia się. Wystarczy przeanalizować los
Wojciecha Korfantego i rolę Michała Grażyńskiego, by zrozumieć, że taka tradycja
traktowania Górnego Śląska i jego autochtonicznej ludności nadal istnieje. W dzisiejszym
generacji polityków jest kategorią mentalną.
Trzeba więc przyjąć do wiadomości, że alarmujący głos prezydenta Bronisława
Komorowskiego jest zasadny, historycznie utrwalony przez państwo niemieckie, II RP,
Trzecią Rzeszę, PRL, a także przez III RP, ponieważ Ślązacy nigdy nie byli przez państwa jak by się nie nazywały - uznawani za pełnoprawnych obywateli. Byli zawsze obywatelami
gorszego sortu. I ten ponadczasowy constans ujawnił Bronisław Komorowski, co oznacza, że
nie jest prezydentem Ślązaków. Bo Ślązacy mają swoją tożsamość, swoją ojczyznę (jaką
sobie wybiorą), ale nigdy nie mieli swojego państwa. Bronisław Komorowski popełnił wielkie
uchybienie: on jeszcze nie wie, że powinien być głową ojczyzny, a nie państwa. W
przestrzeni podwójnej tożsamości (tak oczywiste w Europie) mieszczą się współczesne,
często dramatyczne komplikacje z pojmowaniem patriotyzmu, zwłaszcza na dawnych
pograniczach.
W dzisiejszej Europie tendencje autochtoniczne są dość powszechne - ujawniają się w
Anglii, Belgii, Hiszpanii, we Włoszech, na Bałkanach i w Rosji. I dowodzą, o czym zdaje się
nie wiedzieć Jerzy Buzek (choć jest przewodniczącym Parlamentu Europejskiego), że w
53
dzisiejszej Europie jest to "oczywista oczywistość". Przewinienie Jerzego Buzka jest przykre i
powinien był zachować milczenie. Zwłaszcza że jest Ślązakiem. U pana prezydenta żałość i
niestosowność leży w tym, że wypowiedział swoje strachy w dniu św. Barbary w Bieruniu.
Bieruń jest bardzo stary, założono go w 1290 roku, prawa miejskie uzyskał w roku 1387, a
koło Bierunia znajdowała się antyczna osada Leucaristus (142-147 naszej ery). Część
żeńska mojego rodu wywodzi się z tych stron. Bieruń zasłynął (jeśli tak można powiedzieć) w
ostatnich powodziach dantejskim kataklizmem, choć jeszcze pół wieku temu powodzi tu nie
było. Ale w latach nie tak dawnych, w czasach Zdzisława Grudnia, Bieruń znalazł się w
obszarze dwóch nowych kopalń - Piast i Czeczott. Pod miastem zaczęła się brutalna,
rabunkowa eksploatacja węgla i Bieruń zaczął zapadać się w ziemię, aż osiadł kilka metrów
poniżej lustra wód Wisły.
Bieruń stanowi laboratoryjny przykład traktowania ziemi i ludzi przez państwo
(socjalistyczne). Ale dzisiejsze przymierzanie się do eksploatacji nowych złóż węgla pod
Pielgrzymowicami (opodal zdewastowanego Jastrzębia) bliskie jest praktyk wypróbowanych
w Bieruniu. Dlatego ludzie na Śląsku zaczynają się zrzeszać i walczyć ze złem, którego
nosicielem jest nadal państwo. Dlatego po raz pierwszy tak wyraźnie poparli RAŚ. I tak
mizernie chodzą do urn wyborczych (w II turze 16 proc.!). Poparcie dla RAŚ będzie
narastało, ponieważ na Śląsku budzi się społeczeństwo obywatelskie, nie tylko u tych
pochodzenia miejscowego. Poczucie tożsamości regionalnej nie jest patentem rdzennych
Ślązaków.
Wiem, prezydent odwiedzający Bieruń w święto górnicze chciał dobrze. Ale nie był w pełni
świadom, do jakiej krainy przyjechał, bo inaczej by nie straszył Polaków Ruchem Autonomii
Śląska. Po jego wizycie mieszkańcy Bierunia staną się zapewne gorącymi zwolennikami
Jerzego Gorzelika podobnie jak rzesze Ślązaków całego Górnego Śląska i okolic Opola,
którym pochopne ostrzeżenie prezydenta obiło się o uszy.
Siłą antyśląskości jest kultywowana ignorancja, tak gorliwie pielęgnowana w czasach PRL-u.
Żeby Śląskiem rządzić, należy nic o nim nie wiedzieć i nie przejmować się jego sprawami.
Nauczyciele w szkołach śląskich nie mają pojęcia o historii Śląska, bo są z innych stron, więc
uczniowie opuszczają szkoły z wypranymi mózgami. Dla nich Polska zaczyna się po 1922
roku. Ale przecież zaczną kiedyś myśleć i chęć poznawania swoich korzeni stanie się ich
duchową potrzebą.
Moja sytuacja - w kontekście sprawy - jest dwuznaczna, wszak byłem w wyborczym
Komitecie Honorowym Bronisława Komorowskiego i zaprosiłem wielu wybitnych Ślązaków
do tego zacnego grona. Dziś - mimo wszystko - zrobiłbym to samo, bo jego kontrkandydat
był peklowanym polskim nacjonalistą, a więc prawdziwym nieszczęściem dla wszystkich
Ślązaków.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
54
http://www.tvs.pl/informacje/31592/
-film
JERZY GORZELIK W ZARZĄDZIE WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO
TVS, 2010-12-10
….BRAWOOOOO PANIE JURKU GORZELIK NOSZ ŚLUNSKI MĄŻ STANU
tam jest:
"Odłączyć Sląsk od Polski?"oporniści RAS maja głos (pisze Tworz)
i Duczok: ”Lęk przed RAS bierze się z nieznajomości Sląska - musza to tez wszysko poszukac. - to je wszysko w
Dz. Zach.
Lęk przed RAŚ bierze się z nieznajomości Śląska
Kamil Durczok (© Polskapresse)
Kamil Durczok 2010-12-
Rozum śpi i budzą się demony. Demon jak demon: ma czarny łeb, czerwone rogi, na
imię mu RAŚ i straszy w Polsce, choć nie powinien. Bo jeśli coś diablęciu można
zarzucić, to raczej lekko wyliniałą sierść i starej daty poglądy. Za to lista grzeszków
wymienianych po tym, jak śląska Platforma zawarła pakt z diabłem, czyli Ruchem
Autonomii Śląska, jest nadspodziewanie długa. Zaczął pan prezydent. Przy okazji
Barbórki górnikom, soli ziemi czarnej, był łaskaw powiedzieć, że nie rozumie koalicji
PO z RAŚ.
Święta prawda. Pan prezydent jej nie rozumie, bo nie rozumie, skąd się wzięły śląskie lęki. Śląscy
autonomiści rzeczywiście nie są najlepszym partnerem koalicyjnym dla PO. Lepsza była koalicja z
SLD. Ale kłopot w tym, że RAŚ nie jest żadnym zagrożeniem dla integralności Polski. Więc chyba
lepiej nie mówić, że to błąd zagrażający przyszłości państwa. Podobne do RAŚ ruchy działają w
wielu krajach Europy i żaden prezydent nie bije na alarm. Strach pomyśleć, co będzie, jak
zwierzchnik sił zbrojnych uzna, że na naszym Ślunsku szykuje się kolejne powstanie. Na razie jest
śmiesznie, zaraz może być groźnie.
Żeby ten region zrozumieć, trzeba znać
poplątane śląskie losy. Trzeba znać historię tej ziemi i tragiczne paradoksy każące Ślązakom
strzelać do siebie tylko dlatego, że historia rzuciła ich na przeciwne strony frontu. Jeden z moich
dziadków pływał w Kriegsmarine, drugi był w wojsku polskim. Podobnych historii na Śląsku są
tysiące. Narodowościowe żywioły przewalały się tam przez wieki, więc nic dziwnego, że Ślązacy
bywają nieufni, a integrują się wokół tego, co przez lata udało im się uchronić przed Niemcem,
Czechem i Ruskim. Stąd bierze się wyborczy sukces RAŚ, a nie z ciągot do oderwania Śląska od
macierzy. To jest prawda, której w Warszawie słuchają rzadko, więc pojąć, o co Ślązakom chodzi,
trudno….itd…
itd…
http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/343827,gorzelik-od-czy-l-sk-od-polski-nie-mam-takich-zamiar-lw,id,t.html?cookie=1
Gorzelik: Odłączyć Śląsk od Polski? Nie mam takich zamiarów
Przodkowie Gorzelika służyli Polsce całym sercem (© FOT. MIKOŁAJ SUCHAN) 2010-12-10
Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska, najbardziej gorące nazwisko nie tylko
regionalnej sceny politycznej. Dla jednych separatysta, dla innych uosobienie śląskiej dumy. Ma
tylu wrogów co przyjaciół. Swoje prawdziwe oblicze ujawnia w rozmowie z Elżbietą KazibutTwórz.
Panie doktorze, ta rozmowa nie będzie kurtuazyjna, bo i temat jest drażliwy. Może więc
bez
owijania
w
bawełnę
odłączamy
Śląsk
od
Polski?
No, my to z pewnością nie (śmiech). Ale poważnie - Ruch Autonomii Śląska także nie ma takiego
zamiaru. Jeśli chodzi o Śląski Ruch Separatystyczny, to jego największym sukcesem było to, że
uzyskał sądową rejestrację. Nie wiem, jak tam teraz jest, ale
z komunikatów internetowych wynika, że został postawiony w stan likwidacji. Natomiast Ruch
Autonomii Śląska nie ma ani takich możliwości, ani takiej woli.
Sejmik śląski wybrał Jerzego Gorzelika do zarządu
Tomasz Nałęcz: Koalicja PO z RAŚ jest niebezpieczna
Prof. Zygmunt Woźniczka o Jerzym Gorzeliku
55
Górnoślązak może być Polakiem, ale nie musi. Czas jednak oddać region mieszkańcom
Najpierw możliwości, czy najpierw woli?
Ani możliwości, ani woli. Bo bez względu na stopień rozgoryczenia polityką państwa polskiego
wobec Górnego Śląska, scenariusz separatystyczny jest nierealny i szkodliwy. Szkodliwy także
dlatego, że jest nierealny. Szkodliwe jest inwestowanie energii społecznej w coś, co budziłoby
olbrzymie kontrowersje i nigdy nie zyskałoby zgodnego poparcia mieszkańców regionu. Zawsze
pozostałaby duża grupa zdeklarowanych przeciwników takiego rozwiązania. To nie jest tylko zwykła
strata czasu, to paraliżowanie konstruktywnej aktywności obywatelskiej.
Ale teoretycznie można marzyć. Nawet o życiu na Marsie...
Pewnie, że można. Ale warto rozważyć i policzyć koszty. Warto spojrzeć na takie społeczności,
które w XX wieku poszły tą drogą - np. na Irlandię. Dzisiaj filmy o irlandzkich bojownikach
walczących o niezależną od Wielkiej Brytanii Irlandię budzą powszechną sympatię dla irlandzkiej
sprawy. Nie pamiętamy już o tym, że Irlandia pogrążyła się przez to w przemocy i dopiero po
kilkudziesięciu latach stała się normalnym państwem. Nie myślimy o tym, że jeżeli zrealizuje się
taki radykalny scenariusz, to przez długi czas społeczeństwo nie odzyska równowagi, że będzie
atomizowane.
Podzielone tak jak dzisiaj w województwie śląskim na zwolenników i przeciwników
autonomii?
Nie, bo przecież nie mówiliśmy o autonomii. Pytała pani o odłączenie Śląska od Polski, a to nie
wchodzi w grę. Podałem przykład Irlandii jako niebezpieczny także dlatego, że nawet jeśli ruch
separatystyczny wygrywa, to w bliskiej perspektywie przegrywa społeczeństwo. Ci, którzy chodzą
w glorii budzicieli ducha, ci którzy przypisują sobie zasługę osiągnięcia celu, łatwo przeobrażają się
w watażków manipulujących społeczeństwem.
Tu „polska demokracja” w tzw. Wojew „Slaskim”, na Gornym Slasku, gdzie zawsze nasza slaska tolerancja byla wzorcowa
dla innych krain i krajow!
- pksczep.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10046422,Nie_beda_RASie_pluc_nam_w_twarz.html
Rota według PiS: "Nie będą RASie pluć nam w twarz"
Tomasz Głogowski 2011-08-01,
"Rota", jedna z najpopularniejszych polskich pieśni patriotycznych, doczekała się na Śląsku nowej wersji. Słowa
napisał Tadeusz Galisz zaraz po tym, jak "strzelił go pieron i zalała krew przez tych renegatów i kabociorzy z RAŚ"
ZOBACZ TAKŻE




Wojewoda wykreślony z listy członków RAŚ
Burmistrzowie mają się wytłumaczyć, czy nie politykowali o autonomii
Pierwsze referendum w sprawie autonomii Górnego Śląska
Co tu robią Niemcy? Radny przyszedł posłuchać o powstaniach i się oburzył
Czesław Sobierajski nie jest tak kategoryczny jak autor śląskiej "Roty" i...
Pieśń, do której słowa napisała w 1908 roku Maria Konopnicka w proteście przeciwko germanizacji i
przymusowym wywłaszczeniom Polaków, została teraz wymierzona w Ruch Autonomii Śląska. Zaczyna
się tekstem:
"Nie będą RASie pluć nam w twarz, ni Śląska nam germanić",
by w refrenie przejść do wezwania:
"Wypędzim RASie za nasz próg. Tak nam dopomóż Bóg, tak nam dopomóż Bóg ".
Autorem słów do nowej wersji "Roty" jest Tadeusz Galisz, 77-letni emerytowany pracownik
Politechniki Śląskiej. Wspólnie z Czesławem Sobierajskim, szefem klubu PiS w sejmiku
województwa śląskiego, rozesłał ją do "wszystkich, którym na sercu leży dobro Rzeczypospolitej
Polskiej".
56
"Rocie" towarzyszy specjalna odezwa, w której autorzy zwracają uwagę na
"pełzającą germanizację Ludu Śląskiego i fałszowanie historii Śląska ". Kto jest winny?
Oczywiście RAŚ z Jerzym Gorzelikiem na czele, członkiem zarządu województwa śląskiego. - Opluwają,
oczerniają i fałszują historię Polaków i Ślązaków, z których chcą zrobić Niemców - wylicza Galisz,
zdradzając, że słowa do "Roty" napisał w 10 minut po tym, jak "strzelił go pieron i zalała krew na tych
renegatów i kabociorzy z RAŚ, którzy gdyby w Afryce było lepiej to posmarowaliby pastą gęby na
czarno i udawali Murzynów".
Poszło tak szybko, bo pisał bardziej z serca niż z głowy. Dlatego słowa "śląskiej" "Roty" są mocne,
dosadne. Ale takie właśnie miały być. - Na brutalne działania musi być brutalna odpowiedź - mówi
Galisz. Wyjaśnia, że taką samą filozofią kierował się, gdy kilka lat temu zażądał usunięcia z
Uniwersytetu Śląskiego dr. Zbigniewa Kadłubka, który na jednym ze spotkań powiedział, że powstania
śląskie to hańba (doktor tłumaczył potem, że miał na myśli etyczny, a nie polityczny wymiar zjawiska,
gdy brat stawał przeciwko bratu), i niedawno, gdy doniósł do prokuratury, że Jerzy Gorzelik podczas
zaprzysiężenia wypowiedział słowa zobowiązania, którego nie zamierza dotrzymać. - Przecież
wcześniej oświadczył, że nie czuje się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa i bliżej mu do
kultury niemieckiej - mówi Galisz. Jest przekonany, że RAŚ germanizuje Śląsk i trzeba się temu
przeciwstawić.
Czesław Sobierajski nie jest już tak kategoryczny i zamiast o "germanizacji" woli mówić o
"fałszowaniu historii" przez RAŚ i stawianiu przez działaczy tej organizacji niemieckiej historii ponad
polską. - "Śląską" "Rotą" chcieliśmy zwrócić uwagę na problem, który narasta i któremu trzeba się
przeciwstawić. Nie sądziłem, że dożyję czasów, gdy szargana będzie opinia o powstańcach śląskich,
gdy zacznie się o nich mówić jak o nieudacznikach, którzy porywali się z motyką na słońce, gdy
zacznie się zrównywać ofiary poniesione po jednej i po drugiej stronie - mówi Sobierajski.
Przyznaje, że gdyby to od niego zależało, w "śląskiej" "Rocie" znalazłyby się nieco inne stwierdzenia.
Zamiast "wypędzim RASie za nasz próg" wolałby "nie wpuścim", ale autor wolał swoją wersję. Radny
Sobierajski zapewnia, że nie chodzi o rzeczywiste "wypędzenie Jerzego Gorzelika ze Śląska", ale raczej
o "wypędzenie" głoszonych przez niego idei z serc i umysłów Ślązaków.
Nowe słowa "Roty" mogą budzić na Śląsku emocje także z innego powodu. Kilka miesięcy temu
Jarosław Kaczyński, prezes PiS, w "Raporcie o stanie Rzeczpospolitej" stwierdził, że "śląskość jest
przyjęciem zakamuflowanej opcji niemieckiej", i dodał, że chodzi mu o postawy takich osób jak
szef Ruchu Autonomii Śląska Jerzy Gorzelik. Słowa prezesa PiS wywołały burzę. I choć na początku
lipca goszczący w Katowicach Kaczyński zapewniał, że "nie ma sprzeczności między polskością a
śląskością", złe wrażenie pozostało.
Adam Hofman, rzecznik klubu PiS, wiedział, o co pytamy. - Nie będą RASie pluć nam w twarz? Tak,
znam ten tekst, zetknąłem się z nim na Śląsku - przyznaje rzecznik PiS. W nowej wersji "Roty" nie
widzi niczego zdrożnego. - Rozumiem tych działaczy, którzy zwracają uwagę na zagrożenie płynące z
ruchów separatystycznych i propagujących autonomię. Widać uznali, że są groźne dla suwerenności
Polski, i postanowili to zaakcentować - mówi Hoffmann
Michał Kieś, szef katowickiego koła RAŚ, przyznaje, że czytał "Rotę", ale traktuje ją raczej w konwencji
kabaretu niż poważnego utworu. - W tych słowach nie ma ani grama prawdy o tym, kim jesteśmy i jak
działamy. Ale nie będziemy robić z tego jakiejś wielkiej sprawy, bo unikamy wszelkiej agresji i
przepychanek. Liczymy, że mieszkańcy Śląska i Polski sami wyciągną wnioski i będą mogli oddzielić
ziarno od plew - mówi Kieś.
Śląska Rota
Nie będą RASie pluć nam w twarz
Ni Śląska nam germanić
Wszyscy na Śląsku staniem wraz
Piast będzie nam hetmanić
57
ref. Wypędzim RASie za nasz próg
Tak nam dopomóż Bóg
Tak nam dopomóż Bóg
Czynów powstańczych będziem strzec
I naszej śląskiej gwary
Nie pozwolimy by znów lec
Pod obce nam ciężary
Nie pozwolimy dzielić nas
Jesteśmy Polakami
Na Górnym Śląsku stoi straż
Wszyscy Rodacy z nami…
….Autorem słów do nowej wersji "Roty" jest Tadeusz Galisz, 77-letni emerytowany
pracownik Politechniki Śląskiej. Wspólnie z Czesławem Sobierajskim, szefem klubu PiS
w sejmiku województwa śląskiego, rozesłał ją do "wszystkich, którym na sercu leży dobro
Rzeczypospolitej Polskiej"…..
wWW.google.de
Wikipedia mowi:
Rota (Maria Konopnicka)
Z Wikipedii, wolnej encyklopedii:
Rota - napisany w 1908r. w Cieszynie wiersz Marii Konopnickiej, a także pieśń hymniczna.
Pierwszy raz Rota została opublikowana w 1908 w Przodownicy. Powstała pod wpływem
oburzenia prześladowaniami polskości w zaborze pruskim (zob. germanizacja).
Wiersz składa się z czterech zwrotek, z czego trzy stanowią kanon jednej z polskich pieśni
patriotycznych pod tym samym tytułem, do której muzykę napisał Feliks Nowowiejski. Pieśń
została po raz pierwszy wykonana publicznie przez kilkuset chórzystów z Krakowa, Górnego
Śląska i innych terenów objętych zaborami 15 lipca 1910 w czasie uroczystości odsłonięcia
pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie, zorganizowanej w rocznicę 500-lecia zwycięstwa w
bitwie pod Grunwaldem. Połączonymi chórami z całej Polski dyrygował kompozytor. Znana
jest też wersja z muzyką Władysława Krogulskiego.
Tak była
nacjonalistyczna Maria Konopnicka - i tak spiewali Polacy przybyci na Slask:
- pkscz.
Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród,
Nie damy pogrześć mowy!
Polski my naród, polski lud,
Królewski szczep Piastowy,
Nie damy, by nas zniemczył wróg...
- Tak nam dopomóż Bóg! }bis
Do krwi ostatniej kropli z żył
Bronić będziemy Ducha,
Aż się rozpadnie w proch i pył
58
Krzyżacka zawierucha.
Twierdzą nam będzie każdy próg...
- Tak nam dopomóż Bóg! }bis
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz
Ni dzieci nam germanił.
Orężny wstanie hufiec nasz,
Duch będzie nam hetmanił,
Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg...
- Tak nam dopomóż Bóg! }bis
Nie damy miana Polski zgnieść
Nie pójdziem żywo w trumnę.
Na Polski imię, na Jej cześć
Podnosim czoła dumne,
Odzyska ziemię dziadów wnuk...
- Tak nam dopomóż Bóg! }bis
Slowa tu cytowane prześladowaniami wikipedii:
…. oburzenia prześladowaniami polskości w zaborze pruskim….
w zaborze pruskim…. Zabor - nie było takiego na Slasku, kraina Slask była na „Zachodzie” (
gdy Polska pchala się na „Wschod”) legalnie od 1335, wczesniej już od 1163 - kulturalnie, duchowo i
gospodarczo - należał Slask kierowany przez slaskich Piastow - tez już do „ZACHODU”, dalej legalnie
od 1527, i 1742…w Prusach…i Rzeszy… do 1945 (lub do 1922 tego O-OS- po wojnie powstańczej
Polakow przeciw niemieckiemu Slaskowi - od 1919-21).
A tereny inne, te „zaborowe” - (przez Prusy od 1772 -1795)- to wybitny rozwoj gospodarki, kultury i
praworządności - w pcrzeciwienstwie do „zaboru Rosyjskiego” - gdzie wciskano ciemnote (70%
ludnosci na terenach tych tam polskich to tworzący się analfabetyzm, ruina gospodarki i kultury
polskiej - realizowane prze carat rosyjski.
Miasteczka i nowe osiedla slaskie po 1922 - gwltownie przybieraly na liczbie mieszkańców
(- do 200% wzrastaly statystyki liczby mieszkańców! - tam gdzie poniemieckie „werki” dawaly im
prace, z zacofanej Polski - z zaborow rosyjskich )Ci nowi mieszkancy po 1922 to Polacy sprowadzani przez Grazynskiego na Slask - i ci dalej wiercili,
wiercili, czyli propagowali polskość, a niszczac slaskosc. …
-pksczep.
Hallo ehemalige Beuthener Stadthäusenbesitzer, die weiter in Deutschland leben, und die nichts
darüber wissen, und nichts darüber machen!:
Titel des Artikels - „Stadhäuse in Beuthen im Gefahr“
-pksczep:
59
In die Karb-Beuthen sind plötzlich Wasserleitungen kaputt, einstürzenden Gehwege und Häuser drohen
einzustürzen. In den letzten Tagen der drei Gebäude, sehen Sie sich 45 Personen zu evakuieren mehr Familien
warten. Alle von der Kohl-Grube Bobrek-Center.
W: 110731…pokazalem:
A Bytom:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/51,103085,10033897.html?i=2
Bytom się wali: pękają domy i drogi, wiadukt się sypie. Bo fedruje kopalnia -
[ZDJĘCIA]
Gorny Slask o zgrozo
http://www.youtube.com/watch?v=f5JhLTnHDuk&feature=related
Dzisiaj:
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063,10039584,Bytom_sie_zapada.html
. (jak tu nie pic)
Bytom się zapada
Jacek Madera 2011-08-01
Paweł Golus przygotowuje się do opuszczenia mieszkania przy ul. Pocztowej, ponieważ budynek grozi zawaleniem
W Karb-iu pękają wodociągi, zapadają się chodniki, a domy grożą zawaleniem. W
ciągu ostatnich dni z trzech budynków wykwaterowano 45 osób, na ewakuację
czekają kolejne rodziny. Wszystko przez kopalnię Bobrek-Centrum
W Karbiu mówią, że na górze można dokładnie prześledzić, jak 700 metrów niżej górnicy idą z fedrunkiem. Najpierw wykwaterowano dom przy Pocztowej,
potem wybrzuszył się chodnik, w końcu trzeba było przenieść ludzi z Technicznej i pękł wodociąg. - Teraz są pod estakadą. Też ją rozwalili - jeden z
mieszkańców pokazuje dwupasmowy wiadukt na biegnącej tędy drodze nr 94. Konstrukcja została tak osłabiona, że ruch odbywa się tylko jedną nitką.
Ludzie przyznają, że ściany pękają i ziemia siada tu od lat, ale do tej pory działo się to pomału. Mówią, że wszystko zmieniło się po silnym lipcowym
wstrząsie. Rannych zostało trzech górników z kopalni Bobrek-Centrum i zaczęła się walić cała dzielnica. - To, co obserwujemy, budzi zgrozę. Jeszcze dwa
tygodnie temu nie było żadnych spękań. Teraz zarysowania na ścianach powiększają się z godziny na godziny - mówi Elżbieta Kwiecińska, szefowa
bytomskiego inspektoratu budowlanego. W ciągu ostatnich dni zdecydowała o wykwaterowaniu kilkudziesięciu osób z domów przy Pocztowej 2 i 11 oraz
Technicznej 10….usw…itd..itd…
ZOBACZ TAKŻE







Bytom: kolejni lokatorzy muszą się wyprowadzić z zagrożonych domów (01-08-11, 14:51)
Ludzie pożegnali piękną kamienicę (16-06-11, 02:35)
W Bytomiu zawaliła się część kamienicy (15-03-11, 16:05)
W Bytomiu zawaliła się niezamieszkała kamienica (03-06-11, 11:28)
W Bytomiu zawaliła się kamienica (05-02-11, 14:59)
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych zabytków Bytomia zostanie wyburzony (09-06-11, 21:37)
Ornament odpadł z kamienicy i ranił 72-latkę (30-04-11, 21:09)
Więcej... http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063,10039584,Bytom_sie_zapada.html#ixzz1Tr3K8QPD
tak sie robi demoktacje - w swiecie:
Verdeckte Lobbyarbeit als Manipulation zum Nutzen von Politik und Wirtschaft
(ZAPP NDR):
So wird Demokratie gemacht
-
http://www.youtube.com/watch?v=LF__pl5Sl5g&feature=player_embedded#!
"Was ist echt und was ist eine Lüge? Wie von Geisterhand gelangen immer…
ja….
--
Sehr geehrter Herr Sczepanek.
Vielen herzlichen Dank für die Zusendung der Unterlagen von Schlesien. Da haben Sie ja eine Doktorarbeit geschrieben. Das ist Stoff für
60
ein halbes Jahr zum Lesen. Ich bewundere Ihre Arbeit! Hoffentlich kommt bei dieser
intensiven Sammlung Ihre liebe Frau nicht zu kurz. -- Ich hoffe: Ihr schöner Chor ,
öffnet mit seinem Gesang alle Herzen der Zuhörer ! Bis bald mal: eine gute Zeit für Sie
und Ihre Frau.
Die Gigi-Heike
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35024,6720030,Przedwojenna_legenda__Beuthen_09.html
Przedwojenna legenda: Beuthen 09
Beuthen 09. Od lewej: Od lewej: Hubert Pogoda, Richard Malik, Franz Kurpanek, Erwin
Palluschinski, Alois Pryssok, Theo Strewitzek, Peter Scheliga, Arthur Geisler, Johann
Kurpannek, Paul Malik, Hans Wratzlawek
Beuthen - Großstadt im oberschlesischen Kohlenrevier:
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10046419,Zebym_tak_w_pysk_nie_dostala.html
Żebym tak w pysk nie dostała
Judyta Watoła 2011-08-01,
Kosztem pół miliona złotych trwa w Zabrzu "poprawa estetyki dworca". Ja to nazywam pudrowaniem pryszcza - pisze
Judyta Watoła…
Więcej...
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,10046419,Zebym_tak_w_pysk_nie_dostala.html#ixzz1TrNrkN13
Beuthen - Großstadt im oberschlesischen Kohlenrevier
http://www.youtube.com/watch?v=Zm9GRqKz6Iw&feature=related
Bytom Stare Miasto
http://www.youtube.com/watch?v=I1AjEnJhC6s&feature=related
Ślůnsk nie był pod żadnym zaborem (do roku 1945) [1/2]:
http://www.youtube.com/watch?v=ruEDVlek068&feature=related
"Deutsche'' Messe in Beuthen cz1:
http://www.youtube.com/watch?v=H7IXb2xDww4&feature=related
61
Oberschlesien - Als die Deutschen weg waren (1/5)
http://www.youtube.com/watch?v=2cOdIhew9Ug&feature=related
Oberschlesien - Als die Deutschen weg waren (2/5)
http://www.youtube.com/watch?v=6ohojY5MMTQ&feature=related
Oberschlesien - Als die Deutschen weg waren (3/5)
http://www.youtube.com/watch?v=pcOF1iw9XnU&feature=related
Reise durch Schlesien (Śląsk) 1940 - 1950
http://www.youtube.com/watch?v=JIp41xz3StM&feature=related
Wrocław (BRESLAU 1890-1945/2009) historia w slajdach
http://www.youtube.com/watch?v=8iCgyuaw3S8&feature=related
Breslau, ein Spaziergang durch die Altstadt
http://www.youtube.com/watch?v=rw-8zAgAtq4&feature=fvwrel
Schlesierlied
http://www.youtube.com/watch?v=InWridJ5pZE&feature=related
From: Piotr Kiera Sent: August 02, 2011 Polecam:
http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/aktualnosci/news/edmund-klich-rosjaniemoga-ukrywac-tasmy-z-wiezy,1676043,6911
Edmund Klich: Rosjanie mogą ukrywać taśmy z wieży
Wtorek, 2 sierpnia (12:47)
Rosjanie mogli próbować ukryć taśmę z wieży na lotnisku Siewiernyj - uważa Edmund Klich, były polski
akredytowany przy MAK. Jak mówił w TVN24, jest przekonany, że taśma istniała. Podkreślił też, że byłby
to ważny dowód w sprawie katastrofy tupolewa.
Die Rede, die John F. Kennedy das Leben kostete
Kennedy hielt diese Rede am 27. April 1961 vor Zeitungsverlegern. Redetext unten!
Meine Damen und Herren, Geheimhaltung ist abstoßend in einer freien und offenen Gesellschaft. Als Volk haben
wir eine natürliche und historische Abneigung gegen Geheimgesellschaften und Geheimbünde. Die Nachteile
einer übermäßigen Geheimhaltung übersteigen die Gefahren, mit denen diese Geheimhaltung gerechtfertigt wird.
Es macht keinen Sinn, einer unfreien Gesellschaft zu begegnen, indem man ihre Beschränkungen imitiert. Das
Überleben unserer Nation hat keinen Wert, wenn unsere freiheitlichen Traditionen nicht ebenfalls fortbestehen.
Es gibt eine sehr ernste Gefahr, daß der Vorwand der Sicherheit mißbraucht wird, um Zensur und
Geheimhaltung auszudehnen.
Ich habe nicht die Absicht, so etwas zu dulden, sofern dies in meiner Kontrolle liegt, und kein Beamter meiner
Administration, egal in welchem Rang, zivil oder militärisch, sollte meine Worte hier und heute Abend als eine
Entschuldigung interpretieren, Nachrichten zu zensieren oder dezent zu unterdrücken, unsere Fehler zuzudecken
oder der Presse und der Öffentlichkeit Tatsachen vorzuenthalten, die sie erfahren sollten.
62
Wir haben es mit einer monolithischen und ruchlosen weltweiten Verschwörung zu tun, die ihren Einfluß
mit verdeckten Mitteln ausbreitet: mit Infiltration statt Invasion, mit Umsturz statt Wahlen, mit
Einschüchterung statt Selbstbestimmung, mit Guerillakämpfern bei Nacht, statt Armeen am Tag. Es ist
ein System, das mit gewaltigen menschlichen und materiellen Ressourcen eine komplexe und effiziente
Maschinerie aufgebaut hat, die militärische, diplomatische, geheimdienstliche, wirtschaftliche,
wissenschaftliche und politische Operationen verbindet. Ihre Pläne werden nicht veröffentlicht, sondern
verborgen, ihre Fehlschläge werden begraben, nicht publiziert, Andersdenkende werden nicht belobigt,
sondern zum Schweigen gebracht, keine Ausgabe wird in Frage gestellt, kein Gerücht wird gedruckt, kein
Geheimnis enthüllt.
Kein Präsident sollte die öffentliche Untersuchung seines Regierungsprogramms fürchten, weil aus der genauen
Kenntnis sowohl Unterstützung wie auch Opposition kommt, und beides ist notwendig. Ich bitte Ihre Zeitungen
nicht, meine Regierung zu unterstützen, aber ich bitte Sie um Ihre Mithilfe bei der enormen Aufgabe, das
amerikanische Volk zu informieren und zu alarmieren, weil ich vollstes Vertrauen … (Applaus) …. in die Reaktion
und das Engagement unserer Bürger habe, wenn sie über alles uneingeschränkt informiert werden. Ich will die
Kontroversen unter Ihren Lesern nicht ersticken, ich begrüße sie sogar. Meine Regierung wird auch offen zu ihren
Fehlern stehen, weil ein kluger Mann einst sagte, Irrtümer werden erst zu Fehlern, wenn man sich weigert, sie zu
korrigieren. Usw..usw…
2.Teil (1. Teil war in der pkSczep-110731.doc… (6 Seiten)
heute die REST - 30 seiten:
Polen und die Fälschungen seiner Geschichte
Else Löser
1982
Selbstverlag ELSE LÖSER D 6750 Kaiserslautern
Auf der Vogelweide 14
VORTRAG
(in der Broschüre erweitert)
Im Jahre 1981 gehalten:
in Aumühle/Hbg., August;
in Mannheim, September; in der Steiermark, Oktober.
Weitere Veranstaltungen sind fest vorgeplant.
»Hab nur den Mut, die Meinung frei zu sagen und ungestört! Es wird den Zweifel in die Seele tragen, dem, der
es hört. Und vor der Luft des Zweifels flieht der Wahn. Du glaubst nicht, was ein Wort oft wirken kann«.
Johann Wolfgang von Goethe
TEIL - 2 (ca. 25 Seiten)
Und auch Peter Aurich schreibt in seinem Buch "Der Deutsch-Polnische September 1939"
folgendes:
"... nachdem die Krakauer Zeitung "Czas" so weit gegangen war zu verkünden, daß
"Polens Geschütze auf Danzig gerichtet seien, um Polens Ehre zu schützen, verging kein
Sonntag mehr, ohne daß nicht auch von den Kanzeln "der heilige Krieg gegen das
deutsche Neuheidentum" verkündet und für den Sieg der polnischen Waffen gebetet
worden wäre."
[p. 11] Und ebenda ist auf Seite 47 zu lesen:
63
Generalstabsoberst Switalski hielt im Namen der polnischen Armee in Graudenz bei
einem Empfang der Bischöfe Dominik und Dr. Okoniewsld eine Rede, die er mit den
Worten schloß: "Beten Sie mit uns heute .... darum, daß unsere Brüder aushalten
mögen, daß ihre Probezeit verkürzt wird, und um eine große Tat - um ein zweites
Grunwald, das es aus der Unfreiheit erlöst und uns seinen entsprechenden Frieden
sichert."
Grunwald nennen die Polen die Schlacht bei Tannenberg, die 1410 die Macht des Deutschen
Ordens brach. Dazu muß man wissen, daß es einen Ort Grunwald nicht gibt. Die Schlacht
fand in der Gegend des Dorfes Grünefelde bei Tannenberg statt. Mit Grunwald verbinden die
Polen nicht nur die Niederlage des Ordens, sondern den künftigen Sieg im Grunewald von
Berlin. Das sind, wie gesagt, nicht die einzigen Beweise für die Schuld des polnischen Klerus
an den Greueln gegen die Deutschen. Erst diese systematische Erziehung zum Haß, die ihren
Ursprung in polnischen Kirchen und polnischem Intellektualismus hat, konnte zum
Bromberger Blutsonntag führen, der allerdings nicht der erste war.
Im Jahre 1654 hatte man schon einmal am 22. April ein Blutbad in Bromberg angerichtet, als
man alle Evangelischen niedermetzelte. Wenn polnische Pfarrer von den Kanzeln predigen:
"Die Deutschen sind eure Feinde, - die Feinde des katholischen Polen", wenn die Waffen für
den Mord in den Kirchen gesegnet und ausgegeben werden, braucht man nicht lange nach den
Schuldigen zu suchen.
Den Gipfel des Hasses aber erstieg der Domherr von Posen - Prälat Kos, als er bei einer
Siegesfeier der polnischen nationaldemokratischen Partei zum Triumph von Versailles einen
Haßgesang vortrug, den er einem im Jahre 1902 entstandenen Drama eines Lucjan Rydel
"Jeńcy" (Die Gefangenen) entnommen hatte:
Wohin der Deutsche seinen Fuß stellt, dort blutet die Erde 100 Jahre. Wo der Deutsche
Wasser schleppt und trinkt, dort faulen Quellen 100 Jahre.
Dort, wo der Deutsche atmet, dort wütet 100 Jahre die Pest. Wenn der Deutsche die
Hand reicht, so geht der Friede in Trümmer. Und wärst du 100 Jahre alt, der Deutsche
wäre bereit es abzuleugnen.
Den Starken betrügt er, den Schwachen beraubt und regiert er, und führte ein direkter
Weg zum Himmel, er würde sich nicht scheuen. Gott zu entthronen. Und wir würden es
noch erleben, daß der Deutsche die Sonne vom Himmel stiehlt.
Das kann nur jemand schreiben, dessen Natur solchen unmenschlichen Haß in sich trägt,
dessen ganzes Leben von Haß und Neid zerfressen ist. Wäre er nicht selbst ein so krankhafter
Hasser, wie sollte er dann derartige unmenschliche Gedanken erzeugen können? Der normale
Mensch denkt nicht so. Daß aber ein Domherr der allerchristlichsten Kirche, ein würdiger
Prälat, 20 Jahre nach dem [p. 12] Erguß dieses "Dichters" diesen Haßgesang auf einer
Siegesfeier gegen die Deutschen wiedergibt, ist ungeheuerlich und beweist aufs treffendste,
daß die Haßausbrüche des Volkes von der polnischen Kirche gesteuert werden. Das Lied von
1848 "Brüder, Sensen in die Hände usw." ist ja auch "christlichen" Ursprungs und wurde bis
in die Zeit Korfantyus, also bis in die zwanziger Jahre dieses Jahrhunderts gesungen.
Untersuchen wir nun die Zeugnisse des Hasses der intellektuellen Schicht Polens, die eine
Folge dieser kirchlichen Hetze seit 1848 sind. Der Heimatforscher und Polenkenner
64
Alexander Treichel schreibt in seinem Buch "Geschichte des Deutschtums von Rippin und
Umgebung":
In den Revolutionsjahren 1904 bis 1906 hörten wir immer davon, daß alle Deutschen in
einer Nacht abgeschlachtet werden sollten. Die Deutschen von der Wiege an
abschlachten, war damals die Devise der Polen. Aber auch schon zu der Zeit, als unsere
Eltern und Großeltern noch Kinder waren, während des 19. Jahrhunderts - hörten sie
oft diesen schrecklichen Satz vom Abschlachten aller Deutschen, der den Polen
anscheinend seit Generationen eingeprägt wurde."
Und da sind die Veröffentlichungen aus dem Jahre 1929 in der polnischen Zeitschrift "Liga
für Großmacht" Ausgabe Nr.3:
Im Krieg mit den Deutschen wird es keine Gefangenen geben und keinen Raum für
menschliche Gefühle. Da werden wir die Welt staunen machen durch die
ungewöhnliche, das menschliche Maß übersteigenden blutigen Opfer, mit denen wir die
Schmach der Kränkungen abwaschen, die wir von den Deutschen erfahren haben. Wir
müssen in die polnische Armee den Geist eines unversöhnlichen, bis zur Grausamkeit
gesteigerten Kampfes tragen."
Und am 3.Oktober 1937 schrieb die gleiche Zeitschrift für polnischen Größenwahn,
lt.Münchener Neueste Nachrichten:
Der Kampf zwischen Polen und Deutschen ist unausbleiblich. Wir müssen uns dazu
systematisch vorbereiten. Unser Ziel ist ein neues Grunwald, aber diesmal ein Grunwald
in den Vororten Berlins, d.h. die Niederlage Deutschlands muß von polnischen Truppen
in das Zentrum des Territoriums getragen werden, um Deutschland im Herzen zu
treffen. Unser Ideal ist ein Polen im Westen mit der Oder und Neiße als Grenze.
Preußen muß für Polen zurückerobert werden und zwar das Preußen an der Spree. Die
Welt muß zittern wor dem deutsch-polnischen Krieg. In die Reihen unserer Soldaten
müssen wir den Geist unbarmherziger Rache tragen.
Vom heutigen Tage an wird jede Nummer dieses Blattes dem kommenden Grunwald in
Berlin gewidmet sein.
Es war im März 1939 als mein Bruder in einem Nachtlokal in Bromberg hörte, wie polnische
Offiziere sich darüber unterhielten, daß sie im Falle eines Krieges mit Deutschland in
deutschem Blut waten würden. Die Listen mit den Adressen der Deutschen würden bereits
vorliegen. Er ahnte damals nicht, daß er selbst dieser polnischen Mordgier zum Opfer fallen
würde.
[p. 13] Und im Januar 1945, als der russische Vormarsch sich Litzmannstadt näherte (ich hielt
mich damals gerade dort auf) hieß die polnische Parole:
Reichsdeutsche packt eure Koffer,
Volksdeutsche kauft eure Särge!
Und auch diese blutgierige Parole hat meine Fammilie mit dem Leben bezalt. Nur Särge
konnte sie sich keine mehr kaufen.
65
Nach Blutvergießen lechzten die Polen nicht erst 1939 und 1945, sie begannen damit schon
unmittelbar nach Errichtung ihres neuen Staates. In Westpreußen, im Posener Gebiet und in
Oberschlesien tobten die blutigsten Aufstände. Die Korfanty-Banden terrorisierten das
deutsche Oberschlesien seit August 1919 bis zur völkerrechtswidrigen Aufteilung des Landes
im Jahre 1922. In Posen konnte man 1921 auf Plakaten und Flugblättern folgendes lesen:
Mit diesem Besen werden wir die letzten Deutschen aus Polen hinausfegen!
Wer noch im Juli 1921 da ist von dem deutschen Gesindel, wird ohne Ausnahme
niedergemacht, und die größten Hakatisten werden mit Benzin, Petroleum und Teer
begossen, angesteckt und verbrannt .....
Jetzt kommt ihr alle dran... alle Ärzte, Pastoren, Rechtsanwälte, Domänenpächter,
Ansiedler, Besitzer aller Art, wer Deutscher oder Jude ist.
Auch für ihre unendliche Habgier gibt es genügend Selbstzeugnisse. Ich will nur wenige
anführen:
Am 13. 6. 1926 schrieb die Gazeta Gdanska:
Der sicherste Panzer Pommerellens sind die Millionen polnischer Ansiedler. Alles Land,
das noch im Besitz der Deutschen ist, muß den deutschen Händen entrissen werden.
Am 19. 6. 1929 verkündete die "Straznia baltycka":
Auch Danzig ist eine polnische Stadt und wird es wieder werden. Eure Pflicht ist es,
Danzig, auch das kleine Stückchen polnischen Landes, das ungeduldig darauf harrt, zu
erobern.
1937 forderte der polnische Generalstabsoffizier Baginski in seinem immer wieder neu
aufgelegten Buch u. a.:
Solange wird nicht Frieden in Europa herrschen, bis nicht der Name Preußen, der ja
der Name eines schon lange nicht mehr vorhandenen Volkes ist, von der Landkarte
Europas getilgt sein wird, solange nicht die Deutschen ihre Hauptstadt Berlin weiter
nach Westen verlegt haben.
Ein polnischer Generalstabsoffizier offenbart hier doch ganz deutlich den polnischen
Kriegswillen und das polnische Kriegsziel: Die Einverleibung Preußens nach Polen und die
Auslöschung des Namens Preußen! Wir werden später das gleiche Ziel der Polen noch aus
dem Munde des höchsten Würdenträgers der polnischen Kirche hören.
[p. 14] Wir müssen dagegen fragen: Gab es jemals auf deutscher Seite den Wunsch oder die
Forderung. Krakau oder Warschau nach Osten zu verlegen?
Der Allpolnisch Jugendverband hetzte am 4. 5. 1929 mit nachstehender Veröffentlichung:
1410 hat man die Deutschen bei Tannenberg geschlagen. Jetzt aber werden wir sie bei
Berlin zusammenhauen. Danzig, Ostpreußen, Schlesien sind Mindestforderungen.
Durch diesen gewaltigen Sieg wird Polen ganz Europa beherrschen.
Der polnische Professor Limanowski aus Wilna hatte recht, als er von seinen Landsleuten
sagte:
66
Es liegt in der Natur der Polen, daß sie nicht auf dem Boden des Realen bleiben können;
ihre Phantasie greift weiter; haben sie erst einmal ein Stückchen Land in Händen, so
wollen sie mehr. Sie wollen die ganze Welt.
In der Tat, sie wollen die ganze Welt. Im Juni 1929 gaben sie davon ein weiteres
Selbstzeugnis:
"Die Freiheitsstunde der historisch polnischen Länder wird bald schlagen. Die
Erschütterung Europas wird abgelöst durch die "Pax Polonica". Das Schicksal gibt
Polen die geschichtliche Aufgabe in die Hand, das Leben Mitteleuropas zu gestalten."
Wie man das Leben Mitteleuropas nach dem Krieg gestalten wollte, tat der polnische
Industrieminister Hilary Hinc kund, als er über den Raub deutschen Landes und Vermögens
folgendes von sich gab:
".... Wir haben unseren Landgewinn im Westen auf eine bisher unbekannte Art - die
leichteste und günstigste - durchgeführt: Wir haben Gebiete erworben, in denen
Straßen, Eisenbahnlinien und Wasserwege ebenso bereits vorhanden sind wie Städte,
die nur auf die Besiedlung, Industrieanlagen, die nur auf die Ingangsetzung warten, und
auch Kohlengruben. Ebenso gibt es dort noch ein paar Reste der deutschen
Bevölkerung, die zu liquidieren binnen einer Zeit und auf eine Weise, wie sie uns paßt,
wir moralisch und völkerrechtlich befugt sind."
Neben dem Größenwahn offenbart man hier bedenkenlos die Raub- und Mordgier, die in
diesem Volk immer wieder durchbricht. Das Erschütterndste dabei ist, daß dieser
Industrieminister, der die restlichen zurückgebliebenen Deutschen nach Belieben liquidieren
will und der dabei noch damit prahlt, daß man moralisch und völkerrechtlich dazu befugt sei,
einen deutschen Namen trägt.
[p. 15] Hier handelt es sich offenbar um einen, vermutlich seit Generationen umerzogenen
Deutschen, wie in vielen anderen Fällen auch. Die Polen nennen das "ein im polnischen
Volkstum aufgegangener Deutscher". Eine Jahrhunderte alte Wahrheit bestätigt sich immer
wieder neu, daß Menschen unseres Blutes, die die Heimat verlassen und ihre Kraft und ihr
Können einem anderen Volk zuwandten, für uns verloren sind. Sie werden nicht immer nur
loyale Bürger der neuen Heimat. Ehrgeiz und Geltungsverlangen treibt sie dazu, daß ihre
Nachkommen in zwei oder drei Generationen - manchmal auch schon schneller - zu unseren
erbittertsten Feinden werden. Sie leisten zumeist hohe Kulturarbeit, die Gastvölker ziehen
ihren Nutzen daraus, sie selbst aber werden zu Renegaten, zu Kulturdünger für andere Völker.
Renegaten tragen den Stachel ihres Verrats in ihrer Brust und gerade deshalb werden sie zu
schlimmeren Hassern ihrer Abstammung als es Fremdvölkische sind. Es gibt unendlich viele
Beispiele dieses Überläufertums in allen Ländern der Erde. Die bekanntesten Verleugner ihres
deutschen Blutes waren ja wohl Katharina von Rußland, die Darmstädter Prinzessin, und der
amerikanische General Eisenhower - Eisenhauer.
Wenden wir uns nun der Geschichte der Entstehung Polens und des polnischen Volkes zu.
Die Polen sind ein sehr junges Volk ohne eigenen Ursprung, entstanden quasi in der Retorte.
Ihr Land empfingen sie von den Deutschen, ihre Sprachen von glagolitischen Mönchen, die
im Auftrag Roms handelten. Sie haben kaum Eigenes vorzuweisen, sie sind seit
Jahrhunderten im Auftrage der römischen Kirche umerzogene Germanen, die sich mit
ostischen und turkmongolischen Stämmen mischten. Sie haben nicht nur ihre Volkstrachten
67
von den Türken übernommen, sie haben auch ihre Kriegsführung von den Tataren gelernt.
Das bezeugen sie selbst.
Diesen polnischen Hinweis auf die eigene Art sollten wir nicht übersehen oder gering
schätzen, denn hier geben die Polen selbst einen Hinweis auf die Art der Entstehung des
polnischen Volkes.
Wir wissen bereits, daß die glagolitische Kirchensprache dem Bischof von Krakau Vinzenz
Kadlubek (Wolf Gottlobonis) als Grund-lage für seine künstliche "Chronica polonorum"
diente und daß es dabei darum ging, die Ansiedler von direkten Bindungen an die alte Heimat
zu lösen. Das war der erste Schritt, der nach außen hin völlig unbemerkt geblieben ist. Erst
200 Jahre später bot sich Gelegenheit für den nächsten Schritt, als der Litauer Fürst Jagiel mit
Zustimmung seiner christlichen Bischöfe mongolische Raubscharen für einen Krieg gegen
den Deutschen Ritterorden heranholte. Mit dessen Hilfe und der grausamen asiatischen
Kampfweise sollte das Germanenturn besiegt und ausgelöscht werden. Der Ritterorden wurde
geschlagen Lind erholte sich nie mehr von diesem Aderlaß. Asiatische Horden, geistiges
Ränkespiel und deutsche Dummheit, die bis zum Verrat gedieh, haben das bewirkt.
[p. 16] Aus unserer gegenwärtigen Lage heraus wissen wir, daß Sieger niemals unmittelbar
nach Beendigung des Kampfes abziehen. Sie bleiben im Lande, um die Früchte ihres Sieges
zu genießen und nehmen sich besonders der Frauen an, um sie zu schänden und ihre
Rassereinheit zu zerstören. Die damaligen mongolischen Raubscharen taten das, was auch
diejenigen von 1945 taten, als sie über unser Land und Volk, besonders über unsere Frauen
hergefallen sind. Das war damals genauso einkalkuliert, wie es heute mit der Paneuropa-Idee
des Grafen Coudenhove-Calergi beabsichtigt ist. Ein Völkerbrei, den man leichter
beherrschen kann.
Wenn die Polen in ihrem offiziellen Geschichtsbuch heute offen zugeben, daß sie ihre
Kriegskunst von den Tataren erlernt und ihre Trachten von den Türken übernommen haben,
dann bekunden sie damit, daß sie auch blutsmäßig mit diesen Turkmongolen verwandt sind.
Denn nur wer entsprechenden Blutes ist, kann eine grausame blutrünstige Kampfesweise als
die eigene annehmen und sich dessen auch noch rühmen. Nur wenn es dem inneren Wesen
entspricht, kann man sagen; Plündert, raubet, senget, mordet, laßt die Feinde qualvoll sterben!
Von deutschen Soldaten und auch von deutschen Priestern gibt es durch alle Jahrhunderte
hindurch bis zum heutigen Tage nicht ein einziges Zeugnis dieser Art, weil es nicht ihrem
Wesen entspricht. Dagegen haben wir viele solcher polnischen Selbstzeugnisse. Hierin zeigen
sich die Spätfolgen dieser Blutmischung mit Asiaten, die durch den deutschfeindlichen Klerus
mit seiner Politik der Entgermanisierung des deutschen Ostens eingeleitet wurde. Hierin
offenbart sich der Zeitpunkt der Entstehung des polnischen Volkes. Er zeichnet sich so klar
und deutlich in der Geschichte ab, daß wir uns erstaunt fragen müssen, warum es erst dieses
polnischen Hinweises bedurfte, um die Tatsache auch klar zu erkennen. Wir sind den Polen
dankbar dafür, daß sie uns mit ihrem Hinweis die Augen öffneten.
Die Saat des Bischofs Kadlubek ging trotzalldem nicht so schnell auf, wie es wohl
beabsichtigt war. Denn bis weit in das 15.Jht. hinein konnte sich die neue künstliche Sprache
nicht durchsetzen. Gerade die Bürgerschaft von Krakau, dem Ursprungsort des ehemaligen
Erfinders der künstlichen Sprache, wehrte sich am längsten gegen die Übernahme als
Umgangssprache. Es ist durch den späteren polnischen Historiker Ptaśnik geschichtlich
festgeschrieben, daß Krakau bis ins späre 15.Jht. nahezu völlig deutsch war. Auch im
heutigen polnischen Volk lebt und wirkt noch ein großer Anteil deutschen Blutes, denn durch
alle Jahrhunderte hindurch sind die tüchtigsten Kräfte aus dem Reich in den Osten gegangen
68
und dorthin gerufen worden, wie aus den Namen der Menschen und den Namensgebungen für
Städte und Dörfer zu erkennen ist. Immer wenn deutsche Kräfte in der Führung
ausschlaggebend waren, blühte das Land auf; sobald sich aber die asiatische Blutsmischung
mit Hilfe der klerikalen Ränke durchsetzte, gab es Verwüstungen und Pogrome. Immer mehr
Deutsche unterlagen diesen Zwangsmaßnahmen, doch erst seit der Entstehung des
Panslawismus, also etwa seit 1848, brach dieser asiatische Haß offen durch. Seitdem ist Polen
kein europäisches Land mehr, es hat sich durch seinen maßlosen Haß, durch seinen blinden
Chauvinismus von der europäischen Kultur gelöst.
[p. 17] Der deutsche Osten aber hat nie zu Asien gehört, er ist eindeutig deutsches
Siedlungsgebiet gewesen, wenn auch vorübergehend Türken und Asiaten darin gehaust und
Spuren hinterlassen haben. Sie haben keinen Anteil am Aufbau und der Kultur. Alle Versuche
der Polen und ihrer törichten oder verräterischen deutschen Helfer, die von den Polen derzeit
besetzen deutschen Gebiete als "urslawisches Siedlungsgebiet" zu bezeichnen, müssen
entschieden zurückgewiesen werden, da sie eindeutig Fälschungen sind.
Die Polen haben die Jahrtausendfeier der Christianisierung der Gebiete an Weichsel, Warthe
und Oder auch als Geburtsstunde ihrerangeblich tausendjährigen Staatlichkeit ausgegeben,
aber das ist Selbsttäuschung, das ist Fälschung. Zur Zeit der Christianisierung gab es weder
polnisches Land und ein polnisches Volk, noch polnische Fürsten. Die Polen glauben das
zwar mittlerweile, weil es ihnen vom Klerus regelrecht eingebläut wurde, aber es ist trotzdem
nicht wahr. Leider glauben es auch die Deutschen, weil die Geschichte so ganz und gar
umgefälscht worden ist. Und das will ich aus der Geschichte beweisen.
Richard Suchenwirth berichtet in seinem Werk Der Deutsche Osten über die Entwicklung
der deutschen Ostgebiete. Es sind ausgezeichnete Berichte.
Aber der Autor geht fälschlich davon aus. daß es polnische Fürsten und polnisches Land und
Volk gegeben hat, ohne die Frage zu stellen, woher sie gekommen und welchen Ursprungs sie
waren. Er schildert die gesamte Besiedlung als von Deutschen getätigt mit großem Wissen, er
sagt wiederholt, daß es keine Beweise dafür gibt, wonach die damaligen Kriege sich zwischen
zwei Völkern abgespielt hätten, daß es vielmehr reine Machtkämpfe und
Christianisierungskriege waren, und trotzdem unterstellt er die Existenz eines polnischen
Volkes ohne den Nachweis dafüraitzubieten. So sehr haben sich die
Geschichtsverfälschungen bei uns festgesetzt. Aber es gibt ja nicht nur dieses Buch über die
Vergangenheit. Um zu erfahren, wie gefälscht, radiert, weggelassen und hinzugefügt wurde,
muß man zum Buch über "Die Fälschung der Deutschen Geschichte" von Wilhelm
Kammeier und zur "Slawenlegende" von Lothar Greil greifen. Mit einem Mal fällt es uns
wie Schuppen von den Augen.
Zunächst möchte ich aber davon sprechen, was einstens in Schulen von der frühesten
polnischen Staatlichkeit gelehrt wurde. Sie begann mit der Christianisierung. Heute haben die
Polen bereits ein sehr viel älteres Datum dafür. Aber beginnen wir vorerst mit dem ersten
Herrscher Polens. Mieszko I., der sich der christlichen Taufe unterzog und das polnische
Reich gründete, das an die Gemarken der Prussen grenzte. Bekanntlich widersetzten sich die
heidnischen Prussen am längsten der Christianisierung. Wir lernten, daß dergrausame
Deutsche Ritterorden die Prussen mit Feuer und Schwert unterworfen hatte. Das schildert
sehranschaulich der polnische Dichter Henryk Sienkiewicz. Die Polen sind dabei
selbsverständlich die unschuldigen Opfer.
69
Dieser Roman "Mit Feuer und Schwert" spielt im Leben aller Polen die wichtigste Rolle,
denn die Geschichtskenntnisse des Volkes und der Intellektuellen [p. 18] basieren auf diesem
chauvinistischen Roman. Außerdem wird in ihm der Ritterorden mit dem Deutschen Reich
gleichgesetzt.
In Wahrheit aber hat der Orden nie dem Reich und dem Deutschen Kaiseer unterstanden, er
war ein selbständiges Gebilde, das dem Papst zu Diensten war. In ihm dienten zwar
ausschließlich Deutsche aus dem Reich, aber als dem damals alleinigen katholischen Glauben
verpflichtet, waren sie Kämpfer, die nur die Interessen der katholischen Kurie wahrnahmen.
Ihre Kriege waren Bekehrungskriege und nicht Kämpfe zwischenverschiedenen Völkern,
etwa zwischen Deutschen und Polen, die es damals noch gar nicht gab.
Die Polen berufen sich immer noch auf ihren Sieg bei Grunwald von 1410 gegen die
Ordensritter, in dem sie die siegenden Helden gewesen wären. In Wahrheit jedoch errangen
sie ihren Sieg nur durch den beispiellosesten und niederträchtigsten Verrat aus den Reihen des
Ordens selbst. Hören Sie, was Lothar Greil in seiner "Slawenlegende" schreibt und achten
Sie auf das falsche Zeugnis derer, die auf Grund der von ihnen gepredigten göttlichen Gebote
eigentlich ganz besonders zur Wahrheit verpflichtet gewesen wären:
Witold und der Feldherr des Königs, Zindram, sammelten ihre Scharen bereits auf den
Höhen an Marensefluß und Laubensee. Jagiel selbst wohnte noch einer Andacht bei, die
von zwei Kirchenfürsten gelleitet wurde. Die Bischöfe riefen Gottes Beistand an und
beschworen, der Deutsche Orden trachte danach, sich von Rom zu lösen, dem Papst
allen Gehorsam aufzusagen und Ketzer in Schutz zu nehmen - deshalb müsse er
vernichtet werden. Um die Mittagszeit des 15. Juli eröffnete Witold den Waffengang.
Auf der Ebene zwischen Grünewalde und Tannenberg stießen die Heere aufeinander.
Witolds Litauer, ein Teil der Mongolen, böhmische und mährische Söldnerhaufen sowie
das erste Treffen Zindrams wurden geschlagen. Siegestrunken löste sich das Gros des
Ordensheeres bei der Verfolgung des Feindes auf. Zindram erkannte die Gunst des
Augenblicks und setzte seine starken Reserven ein. Vergeblich suchten der Hochmeister
und seine Komture den Tag zu retten. In den eigenen Reihen erhob sich ein Feind und
entschied die Schlacht. Der Bannerträger des Kulmer Landes, Nikolaus von Renys,
Haupt des gegen den Orden verschworenen "Eidechsenbundes", gab das vereinbarte
Zeichen.
Banner wurden unterdrückt, verschiedene Landadelige verließen unter Mitnahme ihres
reisigen Gefolges das Schlachtfeld, Fahnenträger kleinerer Städte führten ihre Haufen
zur Flucht, Verwirrung und Panik verbreitend. Damit war das Schicksal der
Ordensritter besiegelt. Bis zuletzt heldenmütig kämpfend, fanden Ulrich von Jungingen,
fast sämtliche Gebietiger, 600 Brüder und rund 40.000 Ritter, Bürger und Söldner den
Tod.
Der nachträglich von der Geschichtsschreibung geübte Versuch, Ursachen und
Kampfgeschehen der Schlacht bei Tannenberg im Lichte einer "entscheidenden
nationalen Auseinandersetzung" erscheinen zu lassen, widerspricht den Tatsachen. [p.
19] Auf der Walstatt nahe dem Dorf Grünwalde trafen auch keineswegs die Kämpfer
zweier verschiedener Völker aufeinander. Auf beiden Seiten fochten Deutsche gegen
Deutsche, Genmanen gegen Germanen. Abgesehen von den mongolischen Raubscharen,
die Jagiel mit Zustimmung seiner christlichen Bischöfe herangeholt hatte, um die
christlichen Deutschritter auszurotten, schlug an diesem denkwürdigen Julitag, der das
Prestige
des
Ordens
erschütterte,
Bruderden
Bruder.
Von
einer
70
"Entscheidungsschlacht" bei Tannenberg kann ebenso wenig die Rede sein. Heinrich
von Planen verteidigte erfolgreich die Marienburg. Was offene kriegerische Aktionen
gegen den Orden nicht erreicht hatten, sollten innere Zersetzung und partikularistische
Bestrebungen zuwege bringen. Der großartige Hochmeister Heinrich von Plauen fiel
innerem Verrat, Intrigen und geistlichem Ränkespiel zu Opfer.
Ein erschütterndes Kapitel über Verrat, Neid und Geltungssucht, das in der deutschen
Geschichte leider kein Einzelfall blieb und sich damals wie heute so verheerend zum Unglück
Deutschlands auswirken sollte. Damals wie heute kein heldenhafter Sieg der Gegner, nur
großmäulige Überheblichkeit.
Doch die höchsten polnischen "christlichen" Würdenträger berufen sich auf dieses
"Grunwald", das doch Grünfelde heißt, das ihnen nicht zur Ehre gereicht, das sie aber ins
Gegenteil umlügen, um sich als die makellosen Märtyrer darzustellen.
In der sogenannten Versöhnungsbotschaft der polnischen Bischöfe vom 18. November 1965
erheben sie Anklage gegen Deutschland, indem sie schreiben:
"...Seine Thesen waren gegen die deutschen Ordensritter, die sogenannten "Kreuzritter",
gerichtet, die damals im slawischen Norden und in den preußischen und baltischen Ländern
die dortigen Ureinwohner eben mit Feuer und Schwert bekehrten und für das europäische
Christentum und sein Symbol, das Kreuz, aber auch fürdie Kirche, in deren Namen sie
auftraten, im Laufe derJahrhunderte eine furchtbare und äußerst kompromittierende Belastung
geworden sind. Noch heute nach vielen Generationen und Jahrhunderten, ist die Bezeichnung
"Krzyzak" (Kreuzritter) Schimpfwort und Schreckgespenst für jeden Polen und wird leider
nur allzuoft von alters her mit dem Deutschtum identiriziert. Aus dem Siedlungsgebiet der
Kreuzritter sind später jene Preußen hervorgegangen, die alles Deutsche in polnischen Landen
in allgemeinen Verruf brachten. Sie sind in der geschichtlichen Entwicklung repräsentiert
durch folgende Namen: jener Albrecht von Preußen, Friedrich, der sogenannte Große,
Bismarck und schließlich Hitler als Endpunkt. Friedrich II. wird seit jeher vom ganzen
polnischen Volke als der Haupturheber der Teilung Polens angesehen, und zweifellos nicht
ganz zu Unrecht."
[p. 20] In ihrem Haß gegen die Deutschen übersehen die frommen Herren sogar, daß sie die
eigene römische Kirche und das Papsttum anklagen, indem sie ausführen, die Bekehrung der
Ureinwohner in den preußischen und baltischen Ländern mit Feuer und Schwert sei eine
kompromittierende Belastung für das europäische Christentum und sein Symbol, das Kreuz.
Diese Art der Bekehrung zur damaligen Zeit wargang und gäbe und geschah mit Wissen und
Willen des Herrschers auf dem Stuhle Petri, in diesem Falle auf besonderen Wunsch des
Herzogs von Masowien, von dem die Polen doch behaupten, daß er ein polnischer Fürst war.
Die Ordensritter wurden doch von ihm gerufen, weil er zu wenig Feuer und Schwerter hatte,
um die Prussen zu unterwerfen. Man sieht, wie blind Haß macht, sodaß man nicht mehr
logisch denken kann. Aber diese Ausführungen der polnischen Bischöfe zeigen noch ein
weiteres, nämlich daß der Haß gegen den Deutschen Orden von ihnen geschürt und sorgsam
aufrecht erhalten wird. Die Geschichte wird bewußt ins Gegenteil verkehrt, weil man
verhindern will, daß das Volk aufhören könnte zu hassen. Denn diese sogenannte
"Versöhnungsbotschaft" war nicht nur an die deutschen Empfänger gerichtet, sie war auch für
das eigene Volk bestimmt als Beweis dafür, welche ungeheuerliche und schamlose Sprache
man sich den deutschen in gleich hohem Rang stehenden Glaubensbrüdern gegenüber leisten
konnte. Hier zeigt sich ganz klar, wer ftirdie haßerzeugenden Verleumdungen verantwortlich
ist. Endlos sind die Beispiele in diesem erwähnten und in anderen Briefen der polnischen
71
Bischöfe an die deutschen Bischöfe für das Fehlen der Wahrhaftigkeit in bezug auf
Geschichte und Gegenwart. Dabei hätte doch eigentlich gerade die christliche Priesterschaft
Grund genug, über die Greuel der Christianisierung Europas – und nicht nur Europas - den
Mantel der Vergessenheit zu breiten. Sind denn z. B. die Niedersachsen auf friedlichem Wege
zum Christentum bekehrt worden? Oder hat nicht ein großer Kaiser die gesamte Oberschicht
des Landes im Namen des neuen Glaubens - und doch gewiß mit Zustimmung des Oberhirten
auf dem Stuhl Petri - abgeschlachtet? Und was waren die Kreuzzüge der christlichen Heere
aller Nationen ins Morgenland? Waren sie etwa Spaziergänge zum Nachbarn? Was taten die
allerchristlichsten Kulturträger Spaniens im Lande Montezumas, obwohl man dort keine
gemeinsame Grenze besaß? Wie viele Millionen unschuldiger Menschen fielen den blutigen
Verfolgungen im Zeitalter des Hexenwahns zum Opfer? Wollten die Nachkommen aller
dieser Ermordeten über die Jahrhundertwende hinweg den Haß und den Rachedurst so
konservieren, wie die Polen es mit Hilfe ihrer Geistlichkeit besonders seit 150 Jahren tun,
wäre die Menschlichkeit auf Erden schon lange gänzlich zugrunde gegangen.
An diesen Beispielen sehen wir deutlich, daß hinter dem sturen Festhalten an geschichtlichen
Lügen besondere Ziele stehen, die wie ein roter Faden immer wieder sichtbar werden.
Hier möchte ich die Auswirkungen solcher Geschichtsfälschungen bis in die Gegenwart
hinein einfügen. Im Mai 1981 strahlte das ZDF eine dreiteilige Serie unter dem Titel
"Narben" aus, die als Versuch einer deutsch-polnischen [p. 21] Versöhnung angekündigt war.
Der Inhalt war eine einzige Verdrehung der tatsächlichen Begebenheiten. Aufschlußreich
wurde aber die anschließende Diskussion zwischen den deutschen Teilnehmern Philipp von
Bismarck und Gräfin Dönhoff einerseits und den Polen Professor Wladyslaw Markiewicz und
dem Journalisten von der Warschauer Volkszeitung Polityka Henryk Zdanowksi anderseits.
Die polnischen Herrren leistetn Beiträge, die jeder Wahrheit ins Gesicht schlugen. Heikle
Fragen beantworteten sie nicht. Entlarvend jedoch war schon der erste Satz des Professors
Markiewicz, der von der berüchtigten Schulbuchkommission her bekannt ist, und der da
lautete:
Das Geschichtsbewußtsein des polnischen Volkes ist nicht geprägt von Historikern und
Geschichtswissenschaftlern, sondern von seinen großen Dichtern und Schriftstellern
Adam Mickiewicz und Henryk Sienkiewicz.
Und man merkte ihm an, daß er stolz auf dieses Selbstzeugnis war. Er war so stolz auf seine
Dichter und seine eigene Klugheit, daß ihm nicht auffiel, wie sehr er als Historiker sich selbst
und sein Volk blamierte. Das ist ein Stückchen von dem, was der Prof. Limanowski einst von
seinen Landsleuten sagte, daß sie nicht auf dem Boden der Realität bleiben können. Nicht die
geschichtliche Wahrheit ist Realität für sie, sondern die polnischen Wunschträume von der
eigenen Größe und Unfehlbarkeit und der deutschen Brutalität und grausamen Unterdrückung
des armen hilflosen und doch so angeblich stolzen Volkes.
Hier zeigt sich auch, wie unsinnig es von deutscher Seite ist, mit solchen Partnern in der
Schulbuchkommission zusammenzusitzen und zu verhandeln. Was soll dabei herauskommen?
Doch keine geschichtliche Wahrheit. Die kennen doch weder der HerrrProfessornoch die
polnischen Kardinäle und dementsprechend schon gar nicht das Volk. Es geht der polnischen
Schulbuchkommission ausschließlich um die Festschreibung der polnischen Versionen für die
Zukunft, um die Geschichtsfälschungen, wie sie auch in der Vergangenheit betrieben worden
sind. Und es geht um Milliardenbeträge, die man aus einer deutschen Schuldanerkennung für
alle Zeiten erpressen möchte.
72
Aber zurück zu Mieszko I. Wer war er? War er denn Pole? Nein, obwohl die polnischen
Kardinäle das in ihrer sogenannten Versöhnungsbotschaft geschichtsfälschend auf der ersten
Seite behaupten, nämlich so:
Es steht geschichtlich einwandfrei fest, daß im Jahre 966 der polnische Herzog Mieszko
I. durch Einfluß seiner Gemahlin, der tschechischen Königstochter Dombrowka,
zusammen mit seinem Hofstaat als erster Herzog das heilige Sakrament der Taufe
empfing.
Geschichtlich steht aber etwas ganz anderes fest, wodurch die frommen Herren einwandfrei
der Unwahrheit überführt werden. Der Name Mieszko geht zurück [p. 22] auf den Beinamen
Mesico des normannischen Herzogs Dago, aus dem im Königreich Norwegen sehr
angesehenen Geschlecht der Daglinger. Dago-Mesico war Gesandter skandinavischer Fürsten,
derals Kundschafter und Unterhändler in das Land an Weichsel und Warthe gekommen war.
Seine Gemahlin war eine germanische Prinzessin aus Böhmen und nicht die "tschechische
Königstochter Dombrowka". Gab es denn jemals einen tschechischen König? Die Geschichte
der Tschechen ist genauso gefälscht wie die der Polen. Im Jahre 966 gab es ein Herzogtum
Böhmen, das genauso ein Stammesherzogtum der deutschen Kernlande war, wie Schwaben,
Lothringen oder Bayern. Die "angebliche tschechische Königstochter Dombrowka" war die
Tochter des Herzogs Boleslafs I., der dem germanischen Geschlecht des Warägers Pramysil
entstammte und den Namen Domberta trug.
Der Herzog Boleslaf von Böhmen - nicht von Tschechen - war Lehensmann des Deutschen
Kaisers und ihm treu ergeben. Seine Tochter Domberta war in erster Ehe vermählt mit dem
Markgrafen Gerold von Meißen. (Franz Wolff: Ostgermanien).
Der Sohn Dagos, Bolsleib der Kühne, heiratete die Tochter eines Wikingerfürsten. Die Polen
machten aus ihm den urpolnischen König Boleslaw Chrobry. Weder der Normannenherzog
Dago-Mesico noch sein Sohn Bolsleib der Kühne waren Polen. Dago-Mesico begründete in
dem dichtbesiedelten germanischen Land an Weichsel und Warthe sein neues Reich, das in
der historischen Forschung urkundlich belegte Mesico-Reich. Er regierte von 960 bis 992.
Trotz unbestreitbarer Forschungserkenntnisse nannte man in späteren Jahrhunderten bis zum
heutigen Tag die Vergangenheit Westpreußens, des Warthegaues und Schlesiens fälschlich
"Polen", wenn man von den Gebieten des alten Mesico-Reiches sprach. Das hat stetige
polnische Wiederholung zuwege gebracht. Aber zur damaligen Zeit gab es kein Polen, der
Name Polen war allen zeitgenössischen Chronisten unbekannt. Erst die kirchliche Propaganda
des 13. Jahrhunderts führte zielbewußt die Verfälschung der Geschichte ein, und so wurde
zuerst nur in Chroniken, erst sehr viel später in der Sprache rückwirkend aus dem
Normannenfürsten Dago-Mesico der Pole Mieszko I. Aus Mieszko entstand der Name
Mieczyslaw. Dazu erfand man ein Geschlecht der Piasten, dem man ihn zuordnete. Dieses
Geschlecht der Piasten hat es in Wahrheit nie gegeben. So geht es durch die ganze polnische
Geschichte. Die Namen wurden rückwirkend verändert, um dem neu erfundenen Volk und
Land eine alte Vergangenheit zu geben, um Ansprüche zu stellen und Rechte fordern zu
können. Warum geschah das?
Nach der Landnahme im Gebiet an Weichsel und Warthe suchte Dago-Mesico durch
Eroberungen sein Reich zu erweitern. Er erlitt jedoch Niederlagen gegen die Wandalen in
Pommern und die Heruler bei Usedom um Stettin. Das bewog ihn, sich freiwillig der
schützenden Oberhoheit des deutschen Kaisers Otto I. des Großen, zu unterstellen. Das
wiederum rief die römische Kurie auf den Plan, die [p. 23] darin eine Stärkung des deutschen
Machtbereiches sah. Das Papsttum, das damals Weltherrschaftspläne verfolgte, sandte seine
73
geistlichen Vertreter an den Hof des Normannenfärsten. Ihrem Geschick gelang es, daß Dago
im Jahre 966 in die Taufe willigte und 967 in die von Rom ausgehende Missionierung. Es
begannen die Kreuzzüge gegen die Wandalen Pommerns, Wandalen stehen gleichbedeutend
für Wenden. Ein Volk der Wenden hat es nicht gegeben. Erst in späteren Jahrhunderten
benutzte man das Wort Wenden, um daraus die "Slawen" werden zu lassen.
Wenn die polnischen Bischöfe in ihrer Schrift "Wir gewähren Vergebung - Wir erbitten
Vergebung" von der polnischen Hierarchie mit der ersten Metropole in Gniezno und drei
Suffraganbistümern Krakow, Wroclaw, Kolobrzeg sprechen, - was Krakau, Breslau und
Kolberg heißen soll - dann muß man ihnen entgegenhalten, daß sie die Unwahrheit sagen und
die Geschichte fälschen. Denn es gab keine polnische Hierarchie. Alle Bischöfe, alle
Ordensleute, sämtliche Mönche waren Deutsche aus den Reichslanden. Wo sollte da eine
polnische Hierarchie herkommen? Das Bistum Gnesen war den deutschen Bischöfen Jordan
und Unger anvertraut und dem heiligen Adalbert von Prag geweiht. Wer begründete denn da
die polnische Hierarchie?
Gegen Ende derr Regierungszeit des Daglingers im Jahre 990 schenkte Dago sein Reich dem
Papst und nahm es als Lehen gegen Tributzahlungen von diesem zurück. Von diesem
Zeitpunkt an setzte die unheilvolle Entwicklung ein, die später zur Bildung der
deutschfeindlichen Basis Polen führen sollte. Auf deutscher Seite war man gegenüber dem
Papst nicht argwöhnisch. Deutsche sind selten argwöhnisch, weil sie nämlich nicht so
schlecht denken können, wie unsere Widersacher handeln.
Wir können die folgenden Ränke und Kämpfe der Söhne und Enkel des Normannenfürsten
Dago-Mesico und der Romkirche übergehen, so interessant sie im einzelnen auch sind. Die
Romkirche verstärkte ihr Interesse an der Christianisierung der restlichen Gebiete des MesicoReiches. Das ging natürlich nicht durch freiwillige Unterwerfung der germanischen Stämme
vonstatten, sondern durch Gewalt und Krieg. Für die Bewohnergab es schließlich nur noch
eins: Tod oder Taufe. Es waren also Kämpfe zwischen Heiden und Christen und niemals
zwischen Deutschen und Polen.
Die Heiden wurden damals ohne Ausnahme Sclavi genannt. d. h. Sklaven heidnischer Götzen.
Nachdem sie die Taufe empfangen hatten. waren sie Christen. Das Wort Sclavi verlor seine
Bedeutung und geriet in Vergessenheit. Erst in späteren Jahrhunderten bei der Übersetzung
alter lateinischer Texte stieß man darauf und in Verkennung der ursprünglichen Bedeutung
entfernte man aus dem Wort Sclavi das c, weil man das herabsetzende Sclavi, dabei an
Arbeitssklaven denkend, als Beleidigung für die Betroffenen empfand.
[p. 24] Hier will ich einfügen, was D. Skobnol zu diesem Thema sagt:
Erst Ende des 18. Jahrhunderts erfanden deutsche Außenseiter den Wortbegriff S l a v e
n. Mittels raffinierter "c" - bzw. "k" - Weglassung (Streichung) zurechtgefälscht aus
(mönchslateinisch) s c l a v i sowie aus (spätgriechisch) S k l a b e n o i. Als "sklavi" =
Diener, Götzdiener, Teufelsanbeter bezeichneten Theologen, Gelehrte und Chronisten
des Weströmischen, später Deutschen Reiches vom 9. bis 11. Jahrhundert a l l e noch
"heidnischen", Natur- und Götterkulten dienenden, noch nicht christianisierten
Germanenmassen jenseits der Grenzen des christlichen W e s t-Reichs; d. h. (grob
umrissen) etwa ostwärts der Elbe und nördlich der Donau, und zwar bis tief in den
später "Polen" genannten Ostraum hinein u n d bis zur Ostsee und ins Baltikum hinauf.
Unter "Sklabenoi" = desgl. Götzendiener, Teufelsanbeter verstand man im gleichen
Zeitraum - von Byzanz, Konstantinopel, also dem Oströmischen Reich (Griechisches
74
Kaisertum) aus gesehen - a l l e einer vielfältigen "heidnischen" Kultwelt anhängend,
noch nicht christianisierten germanischen und artverwandten indo-germanischen
Völkerschaften wie auch Stammesverbände turkmongolischer Herkunft im riesigen
Gebiet jenseits der Grenzen des Christlichen O s t-Reiches; d. h. (grob skizziert) Mittelund Ostbalkanraum und vor allem die Landmasse nördlich des Schwarzen Meeres bis
zum Ural und zur Ostsee (spätere Ukraine, Rußland, Litauen). Bestellte "Historiker"
des 19. Jht. scheuten sich nicht, Dokumentenfälschungen an der Wurzel vorzunehmen,
indem man in einigen ihnen zugänglich gemachten uralten Chroniken das verräterische
"c" bzw, "k" mit Spezialwerkzeugen herausradierte und die Buchstabenfolge
kunstgerecht neu frisierte.
Wie hervorragend das gehandhabt wurde, schildert Wilhelm Kammeier in: Die Fälschungen
der deutschen Geschichte. Ähnlich verhält es sich mit dem Namen "Polen". Bis ins 13. Jht.
hinein war der Begriff "Polen" unbekannt. Das Wort "polani" leitet sich her vom
spätlateinischen Po-lani, F e l d anwohner (Felderbebauer) und leitet sich ab - erstens: von
"po" = an, am, bei, und zweitens: vom germanischen "lan" = Ackerhufe, Feld, Land. Deshalb
auch heißt es seit jenen alten Zeiten im englischen Sprachraum nicht etwa "Polen", sondern
bis heute richtig Poland. Einen überzeugenderen Sprachbeweis für die rein germanische
Abkunft dessen, was man unter Polen = lateinisiert Polonia = und slawisiert Polska versteht,
gibt es nicht.
Das Gleiche gilt für Pommern, Pommerellen, es leitet sich ab vom spätlateinischen
"pomerani", d. h. Po-mer-ani = die am Meer hin Wohnenden = Meer-Anrainer. Das waren
während des Mittelalters die im ganzen Ostsee-Südküstenraum, etwa von Greifswald bis
Halbinsel Hela siedelnden Spätgermanenstämme, meist wandalischer Herkunft.
Nach diesen eingeschobenen sprachwissenschaftlichen gleichlaufenden Erläuterungen aller
derzeitigen Forscher auf diesem Gebiet, knüpfe ich wieder an meine vorherigen
Ausführungen an.
Diese Karte wurde als Propaganda-Postkarte in den dreißiger Jahren im Inund Ausland massenhaft verbreitet - mit Unterstützung der polnischen
Stäatsbehörden. Es war der Dank Polens dafür, daß Deutschland - durch
seinen Sieg über das zaristische Rußland 1917- nach 100 Jahren wieder
einen freien polnischen Staat ermöglichte.
Die Karte zeigt, was der wahnwitzige polnische Chauvinismus als
"historische polnische Westgrenze" forderte und heute noch sich anmaßt.
Danach wären die gesamten Gebiete der Slowakei, der Tschechei, die
deutschen Gebiete bis Dresden - Berlin – Ostsee und ganz Schlesien,
Pommern, Westpreußen und Ostpreußen polnisch. Darüber hinaus spreizt
der polnische Raubvogel "schützend" seine Flügel weit in deutschen und
russischen Volksraum.
In diesem Größenwahn sind sich polnische Chauvinisten, Emigranten oder
Bolschewisten einig. Die Karte trägt als Motto den Spruch des polnischen
Dichters Adam Mickiewicz: "und jeder von Euch hat in seiner Seele ein
Korn künftiger Rechte und ein Maß künftiger Grenzen!"
75
Sie wollten das Deutsche Reich allein besiegen.
Dieses polnische Propagandabild zeigt Marschall Edward Rydz-Smigly in Siegerpose. Er
wollte Deutschland allein besiegen und bis Berlin marschieren. Sowjetrussische Hilfe lehnte
er strikt ab. Die Flugzeugformationen am Himmel wurden von der polnischen
Kriegspropaganda in das Bild einmontiert. Es handelte sich dabei um einen Formationsflug
deutscher Luftwaffenverbände anläßlich des Nürnberger Reichsparteitages 1937...
Also gefälschte Bild"dokumente", um Macht vorzugaukeln.
[p. 29] Die Christianisierungskriege haben die eingesessene germanische Bevölkerung stark
dezimiert. Die Mönche wollten aber Stützpunkte, also Klöster bauen, doch es gab kaum noch
Arbeitskräfte dafür. Vor der Christianisierung waren es blühende Landschaften, danach
verödeten sie: über verfallene Burganlagen, Siedlungen und Höfe wuchsen nun Gras, Strauch
und Baum. Kirche und Adel saugten das niedere Volk aus. Ein Handwerk gabs nicht mehr,
Kaufleute ebenfalls nicht. Die Masse der "Landeskinder" schrumpfte mehr und mehr, der Rest
sank zu Sklaven, zu Kmeten herab.
Um Klöster bauen zu können, mußten die Zisterzienser geeigneten Nachschub beschaffen,
und das geschah vollständig aus den deutschen Reichslanden. Man sicherte den Neusiedlern
Privilegien aller Art zu und gab ihnen deutsche Rechte. Das brachte den gewünschten Erfolg.
Bald umringten deutsche Dörfer die Klöster. Die christlichen Zuwanderer stärkten die
christliche Macht. Das Reich dagegen ließ seine Bürger ziehen und unternahm nichts, um
etwaige Rechte für sich zu sichern. Es versuchte nicht, die nun restlos von Deutschen aus dem
Reich besiedelten- und kultivierten Gebiete sich einzuverleiben. im Gegensatz zu Rom, das
die nun christlichen Gebiete für sich beanspruchte.
Die Arbeit der Siedler trug reiche Früchte. Meistens hatten sie Geld mitgebracht; sie gaben
dem Land Ordnung und Recht, Sitte und Bildung. In dem verwüstet gewesenen Land wurden
nun nach dem Bau der Klöster die Sümpfe trockengelegt, Wälderr gerodet. Brüche und Moore
urbar gemacht, Dämme geschüttet, Gräben gezogen, Kanäle gebaut, Wege und Brücken
angelegt. An Stelle der alten Katen aus Lehm wurden Häuser aus gebrannten Ziegeln und
Kalkmörtel errichtet. Der deutsche Bauer brachte den eisernen Scharpflug mit und führte die
Dreifelderwirtschaft ein. Der Reichtum des Landes wuchs stetig. Es entstanden nach und nach
die Kornkammern Deutschlands, die jedoch immer dann verödeten und verluderten, wenn die
Deutschen drangsaliert und verjagt wurden und wenn polnische Kriege und Aufstände des
nach und nach polnisch gewordenen Adels die Macht übernommen hatte.
Daß diese Gebiete einstens eine hohe Kultur in jeder Hinsicht erlangt hatten, ist der beste
Beweis dafür, daß sie deutsch waren, daß sie gar nicht polnisch gewesen sein können, da sie
nach den erneut gelieferten Beweisen polnischer Unfähigkeit niemals eine Blüte erlebt hätten.
Unter dem Beistand der Zisterzienser siedelte sich auch das Handwerk im Mesico-Reich an.
Zuerst im Bereich der Klöster, dann auch außerhalb der Klostermauern. So entstanden die
Dörfer und Städte, die Zünfte und die Gilden. Es folgten die Patrizier und Kaufherren aus dem
Reich, der Handel blühte im Lande an Weichsel und Warthe. Bis ins 15. Jahrhundert hinein
stellten die Deutschen den größten Teil des Adels und der Kirchenfürsten, ihnen unterstand
das Siedlungswesen, sie gründeten nicht nur Klöster sondern auch [p. 30] Handelsplätze.
Deutsch war die Umgangssprache und die Schrift und deutsch die Namen, deutsch das Recht.
76
Die Zisterzienser besaßen zudem das Privileg, nur Kölner Bürgerin ihrem Orden
aufzunehmen. Nur in Ausnahmefällen konnten Angehörige von Stifterfamilien Eingang und
Aufnahme im Orden finden.
Die Polen haben nie etwas zum Aufbau dieses Landes an Weichsel und Warthe beigetragen,
denn erstens gab es sie damals noch nicht und zweitens, als es sie dann gab, waren sie unfähig
dazu. Die Polen sind kein schöpferisches Volk, sondern ein vom Klerus niedergehaltenes und
unterdrücktes Volk, das sich nicht entfalten konnte, das nicht einmal geschenkten oder
eroberten Besitz erhalten konnte. Wir erleben es ja zur Zeit wieder, wie nicht nur die
Landwirtschaft in den früheren deutschen Ostgebieten. sondern auch die Industrie, die
Bergwerke und der Handel in nur 35 Jahren zugrundegerichtet wurden, was in Jahrhunderten
aufgebaut worden war. Das liegt nicht nur an der sowjetischen Unterdrückung, das liegt am
Unvermögen der polnischen führenden Schichten.
Die Gebiete an Weichsel und Warthe waren rechtmäßiger Besitz des Deutschen Ritterordens
geworden. In den Kämpfen um die Christianisierung der Prussen, die harten Widerstand
leisteten, warb der damalige Herzog Konrad von Masowien um den Beistand des Ordens.
Nach anfänglichem Zögern war dieser dazu bereit, doch nur nach Zusage einer
Gegenleistung. Diese Gengenleistung bestand darin, daß der Herzog ihm für die Hilfe das
ganze Culmerland und alle noch zu erobernden Gebiete auf ewige Zeiten zu ewigem Besitz
übereignete. Diese Übereignung besiegelte Papst Gregor IX. in der Goldenen Bulle zu Rimini
im Jahre 1234.
Die Polen aber unterschlagen diese Landübereignung vollkommen. Sie müßten sonst
zugeben, daß sie-wenn sie als Volk damals schon existent waren-diesen Vertrag gebrochen
haben, als sie sich das Land gewaltsam aneigneten. Ohne diesen Übereignungsvertrag stellen
sie den Deutschen Orden als gewaltsamen Eindringling dar, gegen den sie sich rechtmäßig zur
Wehr setzten. Schon diese eine falsche Darstellung der Geschichte auch in deutschen
Geschichtsbüchern zeigt, welches Unheil Geschichtsfälschungen anrichten. Daß man Kämpfe
zwischen Heiden und Christen als Kriege zwischen zwei Völkern ausgegeben hat und eine
rechtmäßig zustande gekommene Landerwerbung totschweigt, hat im Laufe der Jahrhunderte
dazu geführt, daß ehemals artverwandte Menschen zu Todfeinden wurden. War das
beabsichtigt? Leider müssen wir mit ja antworten. Warum geschah das?
In allen Gemarken der streitenden Fürsten verständigte man sich in den verschiedenen
deutschen Mundarten, denn alle Fürsten und Könige waren samt ihren Gemahlinnen
germanischer Herkunft, alle Bischöfe der Gnesener Erzkirche waren es ebenfalls. Die
Prämonstratenser und die Zisterzienser Mönche waren samt und sonders aus dem Reich
gekommen, alle Obrigkeit lag in deutschen Händen und alle Siedler waren deutsch. Doch der
Oberhirt in Rom war es nicht und er sah seine Macht begrenzt durch die Deutschen. Er
fürchtete das Übergreifen des weltlichen und geistlichen deutschen Einflusses.
[p. 31] So suchte er nach Mitteln und Wegen, das zu unterbinden. Dabei leisteten ihm die
Bischöfe aus der Engelsburg die schuldige Hilfe, während sie ihrerseits sich auf die
Gefolgschaft der Mönche und des niederen Klerus verlassen konnten. Man fand den Weg und
man fand das Werkzeug.
Ich will hier einen Absatz aus dem Buch "Slawenlegende" von Lothar Greil einfügen, der uns
schildert, wie es zur Geburt des polnischen Volkes und Landes gekommen ist. Es ist wirklich
eine Geburt aus der Retorte:
77
Es galt vor allem, die Ansiedler von direkten Bindungen an die alte Heimat zu lösen.
Weil es aber in den herrschaftspolitisch zersplitterten und nur mittels drakonischer
Gewalt zusammengehaltenen Provinzen des Mesico-Reiches an jeglichem
Zusammengehörigkeitsgefühl mangelte, ging man daran, den künstlichen Grund für
eine elnigende Volks-und Staatsideezu legen. Werimmerauch in den Grenzen des noch
behaupteten Hoheitsgebietes der Senioratsherrren von Krakau lebte, sollte erfahren,
daß es keine völkischen, politischen und kirchlichen Gemeinsamkeiten mit den im
Deutschtum aufgehenden übrigen Genmanen geben durfte. Im Einvernehmen mit der
Kurie begab sich Vinzenz Kadlubek - seit 1208 Bischof von Krakau - im Jahre des Heils
1218 in die Klausur einer Zelle des Zisterzienser-Klosters Klein-Morimund (Andreöw)
und schrieb dort seine "chronica polonorum" in lateinischer Sprache nieder. Dieser
Mann, der als Deutscher eigentlich Wolf Gottlobonis hieß (also Wolf, der Sohn des
Gottlob), erfand den Begriff "Polen" ebenso wie die Sage von den "Lechen", den
sogenannten "Urpolen", und ihrem "plastischen" Fürstengeschlecht. Das phantasievolle
Werk strotzt nur so von Erfindungen und tatsachenwidrigen Behauptungen, was jedoch
kein Hindernis dafür war, ihm propagandistisch eine enorme Bedeutung zu unterlegen.
Natürlich wagte auch später niemand mehr, einen christlichen Bischof als Betrüger und
Fälscher anzuprangern. Und weil ein "Gottesmann" eben stets die Wahrheit spricht, fiel
es nicht einmal gelehrten und klugen Männern ein, an einem derartigen "Zeugnis" zu
rütteln. Auf diese Weise wurde eine der erstaunlichsten Geschichtslügen zum
historischen Tabu. Obwohl von der ernstzunehmenden Forschung längst vollinhaltlich
in den Bereich der Fabeldichtung verwiesen, bildet die Schrift Kadlubeks noch heute
das Fundament nicht nur polnischer, sondern auch diesbezüglicher deutscher
Geschichtsschreibung. Alle Welt plappert das Märchen nach und faselt von "Polen", die
es damals ebensowenig wie einen gleichnamigen Staatsbegriff gab, von "Plasten", wenn
man von Dago oder seinen Nachkommen spricht, und natürlich von "Slawen", die
anstelle der tatsächlich ansässigen Germanen im heutigen polnischen Raum gehaust
haben sollen. Daß zu Lebzeiten des Vinzenz Kadlubek in allen Provinzen des MesicoReiches ausschließlich germanische Dialekte gesprochen wurden, die auch jeder
damalige Westdeutsche verstehen konnte, wird verschwiegen und ist daher weithin
unbekannt.
Trotzdem dauerte es lange, bis die neue Sprache vom Volk und Adel angenommen und
anerkannt wurde. Bis ins 15. Jahrhundert hinein konnte sie nicht richtig Fuß fassen. Es steht
geschichtlich einwandfrei fest, daß z. B. die Stadt Krakau bis ins 15. Jahrhundert nahezu
völlig deutsch war, ebenso Warschau.
[p. 32] Dies sind die Hauptstädte Polens und trotzdem waren sie überwiegend deutsch, trotz
allen anderen polnischen Behauptungen. Und bis Ende des 18. Jahrhunderts werden weder in
der profanen noch in der kirchlichen Geschichtsschreibung völkische Gegensätze erwähnt, die
im Mittelalter zwischen Rhein und Weichsel vorhanden gewesen wären.
Obwohl alle geschichtlichen Beweise fehlen, stellen die Polen ihre Geschichte so dar, daß sie
auf ein tausendjähriges Bestehen des Staates zurückblicken. Und die sonst so überaus
gründlichen Deutschen helfen ihnen dabei, zum Teil sicher unwissentlich, zum Teil aber
leider wissentlich. Der erste Fälscher war - wie wir gehört haben - der Deutsche Wolf
Gottlobonis, der als Vinzenz Kadlubek auf dem Bischofsstuhl in Krakau saß. Aber diese
Fälschung allein hätte wohl nicht die verheerenden Folgen gehabt, hätten sich nicht im 18.
Jahrhundert weitere Deutsche bemüht, die vergessenen Wenden als Slawen auferstehen zu
lassen. Grundlegend für den nächsten Schwindel wurde der deutsche Theologe August
Schlözer (1738 - 1809), der in russischen Diensten stand und der seinem Dienstherrn, dem
78
Zaren, zuliebe und als russischer Geschichts- und Sprachenwissenschaftler in Petersburg bei
der Erforschung der glagolitischen Kirchensprache diese in ein System gebracht und das Wort
Slawen erfunden hätte. Diese Erfindung Schlözers beeinflußte den deutschen Theologen
Johann Gottfried Herder, der sich mit dem Ausgraben alter Volkslieder verschiedener Völker,
besonders aber der "Slawen" einen Namen gemacht hat. Er fand die Wenden und die Sorben
und eine Kultur der "Slawen". Die Polen wissen, was sie ihm zu verdanken haben, denn sie
erweisen ihm Dankbarkeit - wohl die einzige polnische Dankbarkeit in der Geschichte indem sie die Anlagen an seinem Denkmal in Mohrungen/Ostpreußen, seiner Geburtsstadt,
pflegen.
Die Polen müssen ihre angeblich tausendjährige Geschichte natürlich auch anfüllen mit
großen Ereignissen und großen Männern. Da sie kaum etwas vorzuweisen haben, was sie der
Welt gegeben hätten, annektieren sie einfach große Deutsche und geben sie als Polen aus. Ich
will nur einige nennen, die hervorragendsten und von denen die ganze Welt weiß, daß es
Deutsche waren und die Polen es trotzdem wagen, sie als Polen auszugeben. Sie machen sich
lieber lächerlich, als die Wahrheit zuzugeben. Wenn sie nur prahlen können, manchmal wird
es ja doch geglaubt.
Nikolaus Kopernicus! Weil dieser Große in Thorn an der Weichsel geboren war und Thorn
polnisch Toruń heißt, muß er zwangsläufig ein Pole sein. Er war eine Zierde der polnischen
Wissenschaft. Und weil ihnen die Beweise dafür fehlen, ersetzen sie diese - sehr einfach - mit
der Behauptung:
Griechenland und Rom sind nicht mehr, sie existieren nur noch durch Homer und
Virgil, erlauben Sie, daß Polen durch den Kopernikus existiere. Kopernikus ist die Ehre
der Nation, der Ruhm der Polen!
[p. 33] Diesen verbrieften Größenwahn der Polen und diese Anmaßung habe ich der
Broschüre von Rudolf Trenkel, meinem Thorner Landsmann, entnommen "Polens Schuld am
2ten Weltkrieg". Glaubt es jemand in Deutschland und anderswo? Kann denn ein Gelehrter,
dem die polnische Sprache bis an sein Lebensende fremd geblieben ist, von dem nicht ein
einziges polnisches Wort überliefert ist, ein Pole sein?
Auch der deutsche Astronom Johannes Hevelius wird - weil er in Danzig geboren war einvernahmt und in einer Bildtafel, die die verschiedensten polnischen Köpfe zeigt, mit
einbezogen.
Genauso verhält es sich mit dem Nürnberger Bildhauer Veit Stoß. Ihn geben die Polen als Wit
Stwosz aus, weil er zur Zeit, als er die großen Bildwerke für das Krakauer Königsschloß
schuf, natürlich in Krakau gelebt hat. Selbst die höchsten Kirchenvertreter, der verstorbene
Primas von Polen Stefan Wyszynski und der heutige Papst Karol Wojtyla haben sich nicht
geschämt, ihn Wit Stwosz zu nennen, "der seine Kraft und Inspirationen aus der polnischen
Umwelt, der polnischen Kultur und Landschaft erhalten" haben soll. Und das, obwohl sie
einige Zeilen vorher gesagt hatten, daß man den Deutschen ihre Namen und ihre Art gelassen
habe, daß man ihnen nichts genommen hätte.
Polen hat alles aus deutscher Hand erhalten und gerade das ist der Grund für ihren
grenzenlosen Haß. Sie haben Minderwertigkeitsgefühle und wissen es nicht. Deshalb eignen
sie sich alles an, was ihnen begehrenswert erscheint, sie wollen nicht zugeben, daß sie so
unendlich viel den Deutschen verdanken, daß sie ohne deutsche Hilfe nichts sind. Selbst ihr
epochales Wörterbuch der polnischen Sprache stammt nicht von ihnen selbst, sondern von
79
dem in Thorn geborenen Deutschen Prof. Samuel Gottlieb Linde, der Präses und Leiter des
Warschauer Lyzeums und polnischer Sprachwissenschaftler war (1771 - 1847) und der die
polnische Sprache erst als Erwachsener erlernte.
Es gab aber auch Polen, die durchaus wußten, was sie Deutschland zu verdanken hatten. Der
ehemalige polnische Staatschef Josef Pilsudski hat es seinen Landsleuten einmal im Zorn
gesagt, daß das neue Polen nicht aus eigener Kraft, sondern aus dem Blut im Kampf
gefallener deutscher Soldaten erwachsen ist. Dafür haben sie ihn auch gehaßt. Trenkel zitiert
in "Polens Schuld am 2-ten Weltkrieg" 1920 - 1939" die Worte Pilsudskis aus dem Jahre
1922:
Mein Stolz schweigt vollkommen, wenn ich daran denke, daß nicht wir, nicht die Polen
und nicht unsere Bemühungen diese gewaltige Umwälzung herbeigeführt haben, wenn
man mich heute in Krakau, in Wilna oder in Posen mit Kanonensalven begrüßen kann,
die polnische Nationalhymne ertönt und der polnische Soldat präsentiert.
Später sagte er ihnen einmal:
"Was habt ihr aus diesem Staat gemacht? Ein Gespött habt ihr daraus gemacht."
[p. 34] Wir müssen uns erinnern, daß 1916, mitten im ersten Weltkrieg, das polnische
Königreich von Deutschland mit allem Prunk und Glanz wiedererrichtet wurde.
Um die Zusammenhänge zu verstehen, sei die historische Entwicklung der Vergessenheit
entrissen.
Polen (Kongreßpolen) war ein Teil des zaristischen Rußlands, in zehn russische
Gouvernements eingeteilt. Bereits im Jahre 1915 waren die deutschen und die
österreichischen Truppen im Kampf gegen Rußland bis an die Grenzen von Kongreßpolen
gegen Osten gelangt. Der deutsche Reichskanzler, von Bethmann-Hollweg, hat in seiner
Reichstagsrede vom 19. August 1915 den Polen eine glückliche Zukunft angeboten, als er
ausführte:
"... Unsere und die österreichisch-ungarischen Truppen haben die Grenzen von
Kongreßpolen gegen Osten erreicht, und beiden fällt die Aufgabe zu, das Land zu
verwalten.
...ich hoffe, daß die heutige Besetzung der polnischen Grenzen gegen Osten den Beginn
einer Entwicklung darstellen wird, die die alten Gegensätze zwischen Deutschen und
Polen aus der Welt schafft und das vom russischen Joch befreite Land einer glücklichen
Zukunft entgegenführen wird, in der es die Eigenart seines nationalen Lebens pflegen
und entwickeln kann..."
Und die feierliche Proklamation im alten polnischen Königschloß zu Warschau verlas im
Auftrag des deutschen Kaisers der General-Gouverneur, General der Infanterie von Beseler
am 5. November 1916.
Auch das polnische Danktelegramm an Kaiser Wilhelm II. und Kaiser Franz Josef I. vom 5.
November 1916 ist erhalten. Ich zitiere:
80
"An diesem Tage, wo das polnische Volk erklärt, daß es frei sei und einen selbständigen
Staat mit eigenem König und eigener Regierung erhalten wird, durchdringt die Brust
eines jeden freiheitsliebenden Polen das Gefühl der Dankbarkeit gegen diejenigen, die es
mit ihrem Blute befreit und zur Erneuerung eines selbständigen Lebens berufen haben...
Daher senden wir den Ausdruck unserer Dankbarkeit und die Versicherrung, daß das
polnische Volk seinen Bundesgenossen die Treue zu bewahren imstande sein wird..."
(Zitiert aus "Die unbewältigte Heuchelei" von Kurt Relle.)
Wie schnell war die polnische Dankbarkeit verflogen, daß sich Marschall Pilsudski bereits
1922 gezwungen sah, die Polen daran zu erinnern, daß nicht sie selbst es waren, die die
gewaltige Umwälzung herbeigeführt haben. Dankbarkeit und Treue gegenüber denjenigen,
die Polens Befreiung von russischer Knechtschaft mit ihrem Blut erkauften, sind Vokabeln,
die nicht im polnischen Lexikon stehen.
[p. 35] Der blutige Terror in Oberschlesien unter den Korfanty-Banden tobte schon 1919 bis
1923. Damals wie heute verschweigen die Polen die deutsche Großtat, ohne die sie
wahrscheinlich niemals zu einem freien Staat gekommen, sondern unter Rußlands Joch
geblieben wären, vollständig. Ich bringe die heutige polnische Geschichtsschreibung über den
Ablauf der Geschehnisse von 1915/16.
"Der Ausbruch des ersten Weltkrieges belebte die Hoffnungen der Polen... 1915
besetzten deutsche und österreichisch-ungarische Truppen die von Rußland
annektierten Gebiete. Der sich in die Länge ziehende Krieg und das damit verbundene
Fehlen von Reserven waren der Grund dafür, daß die Mittehnächte im November 1916
einen Akt über die geplante Schaffung eines von ihnen abhängigen Polnischen
Königreiches herausgaben. Sie beriefen auch die Organe des künftigen Staates,
anfänglich den Provisorischen Staatsrat, dann den Regentenrat. Jedoch die Rechnung,
auf diese Weise Freiwillige für die geplante Armee zu bekommen, ging nicht auf. Immer
deutlicher wurden außerdem die imperialistischen Pläne der neuen Herren dieser
polnischen Gebiete sichtbar. Die teilweise Berücksichtigung der polnischen Postulate
(die Frage der Sprache, Schaffung eines polnischen Schulwesens) hinderte sie nicht
daran, das Land systematisch zu plündern, es seiner Lebensmittel und Rohstoffe zu
berauben und seine Industrie zu zerstören. Die brutalen Methoden und die
Verschleppung von Hunderttausenden zur Zwangsarbeit riefen immer mehr um sich
greifenden Unwillen und Widerstand hervor...
Am 7. November 1917 wurde in Rußland die kapitalistische Regierung
revolutionären Arbeitern und Bauern gestürzt. Eine neue Etappe
Menschheitsentwicklung begann. ...Eine Partei kam an die Macht, die die schon
von Lenin formulierte Losung vom Selbstbestimmungsrecht verkündete und
Vorbehalte das Recht Polens auf Unabhängigkeit anerkannte.......
von
der
1903
ohne
Einige Tage nach der Regierungsbildung wurden, teilweise auf dem Wege des
bewaffneten Kampfes, die Deutschen aus Warszawa und aus den übrigen Teilen des
Königreichs vertrieben. In der Hauptstadt entstand die zentrale Leitung des
unabhängigen Staates. An seiner Spitze stand als provisorisches Staatsoberhaupt Josef
Pilsudski, der aus einem deutschen Gefängnis befreit worden war. Die befreiten Gebiete
waren von einer über eine Million Soldaten zählenden deutschen Armee umzingelt, die
81
im Osten Europas weiterhin eine starke militärische Kraft bildete. Daherging auch die
Befreiung der Westgebiete Polens unterschweren Kämpfen vor sich.
In der Endphase des Krieges kämpften an der Westfront sieben gut geschulte und gut
ausgerüstete polnische Divisionen unter dem Oberbefehl von General Josef Haller gegen
die Deutschen."
Diese Schilderung ist vom ersten bis zum letzten Wort erlogen. Weder die Mittelmächte noch
Lenin haben irgendetwas für die Wiedererstehung des polnischen Staates getan. Weder die
Mittelmächte noch andere neue Herren (!) der [p. 36] polnischen Gebiete haben geplündert
und geraubt oder Industrien zerstört oder Hunderttausende Polen in die Zwangsarbeit
verschleppt. Und Josef Pilsudski hat niemals in einem deutschen Gefängnis gesessen, er
konnte deshalb auch nicht von dort befreit worden sein. Pilsudski saß in russischen
Gefängnissen und in Sibirien. Er hat ja nie in den deutschen Ostprovinzen gelebt, sondern im
damaligen Kongreßpolen, das unter russischer Oberhoheit stand. Er kämpfte im Untergrund
gegen die zaristische Unterdrückung Polens und wurde deshalb von den Russen mehrmals
interniert. Zu Beginn des Krieges kämpfte er auf deutscher Seite für ein unabhängiges Polen.
Doch die polnische Dank- und Treuebekundung von 1916 war schnell vergessen, denn schon
im Sommer 1917 sah sich die Reichsregierunggezwungen, Pilsudski als Kriegsgefangenen in
Gewahrsam zu nehmen. Auf der Festung Magdeburg wurde er als Offizier mit allen Ehren
behandelt, wie das auf deutscher Seite üblich war. Haben die Polen ihn von dort herausgeholt
und befreit? Tüchtige Polen!
In den Wirren des Zusammenbruchs 1918 haben die Deutschen ihn nach Polen gebracht. Aber
ohne polnische Heldentaten gibt es keine polnische Geschichte. Man kann auch polnische
Lügen dazu sagen.
Auch an der Zerstörung von Industrien hatte man gar kein Interesse, denn man hatte ja ein
Polen gewollt. Aus dem gleichen Grunde brauchten die Deutschen auch nicht unter schweren
Kämpfen aus Warschau vertrieben zu werden. Aber die polnischen Helden möchten
wenigstens nachträglich gegen eine über eine Million starke Armee der Deutschen siegreich
gewesen sein. 1n ihren Wunschträumen und in ihrem Haß gegen alles, was deutsch ist,
erfinden sie die niederträchtigsten Verleumdungen, an denen auch nicht die Spur einer
Wahrheit hängt. Hunderttausende deutsche Soldaten haben ihr Blut für die Freiheit Polens
vergossen, aber dieses undankbare Volk lügt frech, es hätte seine Freiheit Lenin zu
verdanken.
In diesem Lügenbericht ist auch erwähnt, daß "die gut ausgerüsteten polnischen Divisionen",
die in der Endphase des Krieges noch gegen Deutschland kämpfen mußten, unter dem
Oberbefehl des Generals Josef Haller standen. Dem möchte ich die Ausführungen der
Zeitschrift "Waffenjournal" gegenüberstellen, um zu zeigen, wer dieser General war. Die
Zeitschrift berichtet, daß 1918, nach der Wiedererrichtung Polens, das polnische Offizierkorps
zu 90% aus früheren in der österreichischen und in der deutschen Armee gedienten Offizieren
gebildet wurde. Auch die polnische Kavallerie entstand praktisch aus den alten österreichischgalizischen Reiterregimentern der k. u. k.-Armee. Hier gab es in der ersten Zeit immer noch
deutsche Kommandos, bis sich eine eigene polnische Kommandosprache gebildet hatte. Also
auch hier haben die Polen nichts Eigenes vorzuweisen, sondern ihren Staat und sogar die
Offiziere aus deutschen Händen übernommen. Und wie alt kann denn ein Volk sein, wenn es
1920 noch keine gefestigte eigene Sprache hatte und fremde Offiziere in eigene Dienste
übernahm? Unter diesen aus der k. u. k.-Armee übernommenen Offizieren befand sich auch
82
der spätere polnische General Josef Haller, Sproß einer österreichischen Edel-Familie (Edler
von Haller). Er war - ich erinnere mich gut - später ein Gegenspieler Pilsudskis.
Ich will hier gleich noch andere deutschblütige Generale anführen, z. B. den General Anders,
der nach der Niederlage Polens von 1939 aus den im Elsaß in großer Zahl ansässigen Polen
eine Einsatztruppe bildete und auf französischer [p. 37] Seite gegen Deutschland kämpfte: Die
Franzosen haben diese polnische Legion an den brenzlichsten Stellen verheizt, so daß es
danach im Elsaß nur noch polnische Witwen und Waisen gibt. Und es gab im polnischen Heer
einen besonders berühmten deutschen Namen, der auch bei uns unvergessen ist, den
ehemaligen k. u. k. - Ulanenrittmeister Julian Rommel, nach 1920 und 1939 Kommandeur des
Militärbezirks Posen. Julian Rommel gehört zum Zweig der süddeutschen Rommel-Familie,
die mit August dem Starken nach Polen ging. Der polnische Rommel soll dem deutschen
Feldmarschall Rommel ziemlich wesensgleich und ähnlich gewesen sein. Desgleichen gab es
einen polnischen Admiral von Unruh, dessen Sippe deutschen Ursprungs ist, und viele andere
mehr. Wir wollen bei dieser Aufzählung polnischer Patrioten auch nicht den Außenminister
Josef Beck vergessen, der ebenfalls deutschen Blutes war, wie der Name sagt.
Die Zeitschrift "Waffenarsenal" berichtet aber auch, daß es bei Kriegsausbruch 1939 in Polen
einen Bestand von rd. 300.000 M12-Pistolen gab, wie sich nach der Besetzung Warschaus aus
den Akteneinsichten durch die deutsche Wehrmacht ergab. Diese 300.000 Armeepistolen
waren die Hälfte aller in den österreichischen Steyr-Werken hergestellten M12Armeepistolen, die nach 1918 in polnischen Besitz gelangten. Man sieht, die Deutschen haben
sogar für die Bewaffnung ihrer späteren Feinde gesorgt. Deutsche waren also immer und
überall dabei, wenn es galt, für die Rechte oder Scheinrechte anderer Völker zu kämpfen. Die
Polen danken es uns mit abgrundtiefem Haß, sie vereinnahmen die Menschen, die sie
brauchen und hassen und verfolgen deren Brüder. Ob die Deutschen das jemals zur Kenntnis
nehmen werden? Oder liegt das Sichverströmen für andere in ihrem Blut? Dann wären wir auf
lange Sicht dem Untergang geweiht, dann saugen uns die fremden Völker auf.
Die Polen verdrängen alles, was zu Gunsten Deutschlands spricht, weil sie selbst so wenig
haben, auf. das sie stolz sein könnten. So erfinden Sie die unglaublichsten Märchen und
Verleumdungen. Im Jahre 1977 ist im Verlag Interpress in Warschau ein über 700 Seiten
dickes Buch unter dem Titel P O L E N erschienen. Es ist für den, der sich auskennt, eine
Fundgrube polnischer Lügen. Das Buch ist eine staatlich genehmigte Übersetzung ins
Deutsche, in der jedoch sämtliche Namen polnisch erscheinen. Damit will man dem Leser
suggerieren, daß es diese Namen bereits vor Jahrtausenden gegeben hat.
In diesem Buch werden alle Äufbauarbeiten, alle Leistungen der Deutschen den Polen
zugeschrieben, denn sie geschahen ja unter polnischen Königen. Und man brüstet sich mit
einer sehr hohen Kultur. Man lügt nicht so ganz offen, wie im Falle Kopernicus oder Linde
oder Veit Stoß, man verschleiert es ein wenig, indem man sagt: Unter dem König Kazimierz
Wielki wurde die Dreifelderwirtschaft eingeführt und es wurden die ersten Steinhäuser erbaut.
Kazimierz Wielki habe ein hölzernes Polenübernommen und ein steinernes hinterlassen.
Dafür wurde er Kazimierz Wielki ganannt d. h. Kasimir der Große. Und das ist nicht einmal
gelogen, das war tatsächlich der Fall. Aber man verschweigt, daß das steinerne "Polen", das
damals noch gar nicht existent war, von den fleißigen [p. 38] deutschen Siedlern aufgebaut
wurde, die auch die Dreifelderwirtschaft ein führten und den eisernen Pflug mitgebracht
hatten. Die Deutschen werden nur eben so am Rande erwähnt und zwar so, daß sie zu der
Urbannachung des Landes wenig beigetragen haben.
83
Genäu das, was auf die Polen zutrifft, will man den Deutschen in die Schuhe schieben. Das
kann doch nur deshalb geschehen, weil man seine Minderwertigkeitskomplexe nicht erkennt
oder nicht wahrhaben will.
Deshalb ist dieser 700-seitige Wälzer durchaus nicht so harmlos, wie man vielleicht
annehmen mag. Denn nur der Kenner der polnischen Geschichte erkennt auch die Lügen und
Verdrehungen. Der geschichtliche Laie, besonders der gutgläubige Deutsche, der gar nicht so
schlecht denken kann, wie hier gelogen wird, wird die Fälschungen nicht wahrnehmen. Die
Übersetzung ist zudem für den Fremden bestimmt, der ohnedies nicht viel von Polen weiß.
Das Original in polnischer Sprache aber vermittelt den Polen, besonders den jungen, die keine
Vergleichsmöglichkeiten haben, die gleichen Fälschungen und Lügen. Und das ist das Üble
an der Sache, denn hier wird der Grund gelegt für neue Unwahrheiten, neue
Geschichtsfälschungen, die die jetzige Generation an die zukünftigen Generationen bereits als
unumstößliche Wahrheiten weitergibt. Die junge Generation erfährt aus diesem Buch nicht
eine einzige gute Tat der Deutschen, ganz gleich um welches Jahrhundert es sich dabei
handelt; sie erfährt nur, welch hervorragend heroisches, edles, humanes, wissenschaftlich
hoch gebildetes Volk die Polen seit Beginn ihrer Staatlichkeit waren und geblieben sind. Die
größten Künstler, die größten Baumeister, die größten Wissenschaftler aller Sachgebiete
nennen sie ihr eigen. Zum Beispiel: Die erste Herztransplantation am Menschen wurde in
Warschau vorgenommen, die größten Baumeister haben die "polnische" Architektur der Gotik
erschaffen, die berühmten Schulen der Archäologie haben die hervorragendsten und
weltbekannten Archäologen hervorgebracht, und sie haben die interessantesten und
wertvollsten Ausgrabungen der Welt durchgeführt. In der Gegenwart haben die Polen niemals
große Leistungen hervorgebracht, sie haben immer versagt und den Staat abgewirtschaftet,
aber in der Vergangenheit wachsen sie stets über sich selbst hinaus. Da ist der Phantasie keine
Grenze gesetzt.
Und in diesem 700-seitigen Wälzer ist ja auch so viel Platz, so viel Papier zu bedrucken, daß
man auch die ausgefallensten Wunschträume als historische Gegebenheiten schwärmerisch
ausmalt. Sie bedenken nicht einmal, daß sie sich lächerlich machen. Ich will einige Beispiele
nachstehend wiedergeben. Wir erfahren gleich am Anfang folgende Geschichte:
"Schon vor der Entstehung des polnischen Staates fand man menschliche Spuren auf
polnischem Boden. Vor 50.000 Jahren hat es schon einen mittelpolnischen Gletscher
gegeben. Nachdem sich dieser zurückgezogen hatte, tauchten die ersten Siedlungen des
Neandertalers in den Grotten bei Zawiercie und Ojców auf (das sind Salzbergwerke in
den Beskiden). Während des Rückganges der Eiszeit reichten die [p. 39] Siedlungen der
Jäger der jüngeren paläolithischen Kulturbis in das nördliche Malopolska. Auf den
Sandhügeln von Mazowsze sind Spuren von Jägerlagern erhalten geblieben, die vor
etwa 14.000 Jahren entstanden sind. Die Bewohner der Siedlungen der jüngeren
Steinzeit begründeten die Kultur der Verzierungen von Tongefäßen, die Bandkeramik
genannt wurden. Sie bewohnten vor allem Lößboden in Südpolen, Slask, Malopolska
und die Gegend von Lublin. Allmählich drangen die Siedlungen der Viehzüchter weiter
vor, so z. B. bis Kujawy und das Gebiet um Pyrzyce in Pomorze Zachodnie. In
Malopolska entstanden Feuersteingruben. Die größte der Gruben war der Untertagebau
in Krzemioni Opatowskie. Die Feuersteinwerkzeuge aus diesen Gruben und aus den
Steinbrüchen von Dolny Slask und am Fuße des Berges Sleza verbreiteten sich über die
mittelpolnische Tiefebene. U.s.w.
Ich glaube, das genügt als Anschauung für den Unsinn.
84
Ja, sie können nicht auf dem Boden des Realen bleiben, ihre Phantasie greift weiter, sagt der
polnische Professor Limanowski. Haben sie erst ein Stückchen Land in den Händen, wollen
sie die ganze Welt. Und nun greifen sie auch schon danach.
Aber das seltsame ist, so verrückt und anmaßend sie sind, es finden sich immer irgendwelche
einflußreichen Leute, die diese Märchen weiterverbreiten. Da erscheinen bereits Artikel in
deutschen Zeitungen, die von der polnischen Bandkeramik berichten. Die Erfindung der
glagolitischen Kirchensprache als neue polnische Umgangssprache hat immerhin fast 300
Jahre gebraucht, bis sie zum Teil Sprachwirklichkeit wurde. Ich fürchte, jetzt wird es nicht so
lange dauern, bis das Wissen um die polnische Bandkeramik und den polnischen Neandertaler
Allgemeingut geworden sein wird.
Nehmen wir gleich das zweite Beispiel:
Der plötzliche Überfall des böhmischen Herzogs Bretislav I. im Jahre 1038 oder 1039
auf Wielkopolska führte zur Plünderung derwichtigsten Städte des polnischen Staates
(Gniezno, Poznań und andere). Śląsk wurde vorübergehend von Böhmen besetzt. Durch
den Verlust von Pomorze wurde der damalige polnische Staat von der Ostsee
abgeschnitten. Mit dem Wiederaufbau des geschwächten Staatswesens wurde in
Malopolska begonnen. Der Sitz des Herrschers wurde aus den Städten der Polanen nach
Krakow verlegt. Krakow war nämlich enger mit den Zentren des aktiven politischen
Lebens in West- und Osteuropa verbunden.
Nun steht aber geschichtlich einwandfrei fest, daß Krakau vor dem Mongolensturm im Jahre
1241 von Deutschen bewohnt und nur ein Burg- und Marktflecken war, der von den
Mongolen zerstört und niedergebrannt wurde. Die Deutschen bauten Krakau wieder auf und
erhielten im Jahre 1257 vom Landesherrn das Privileg, daß nur Deutsche als Bürger
aufgenommen werden durften. 1259 wurde es noch einmal von den Mongolen erobert. Der
polnische Historiker Ptaśnik bezeugte, daß Krakau noch im 15. Jahrhundert "nahezu völlig
deutsch" war.
[p. 40] Die Polen aber verbreiten nun die Mähr, daß der Sitz des Herrschers aus den Städten
der "Polanen" bereits 1039 nach einem böhmischen Überfall nach Krakau verlegt wurde. Im
Jahre 1039 gab es weder ein Wielkopolska noch ein Malopolska noch die Stadt Krakow, da
diese ja erst nach dem Mongolensturm 1241 aus dem unbedeutenden Marktflecken sich zur
größten Stadt der Region zu entwickeln begann, dazu mit dem Privileg, nur deutsche Bürger
aufnehmen zu dürfen. Zwischen der polnischen Mähr und der geschichtlichen Wirklichkeit
liegen immerhin 200 Jahre.
Wie verhält es sich nun mit den behaupteten
"berühmten polnischen Ausgrabungen, die zu den wichtigsten Zentren der Archäologie
in der Welt geworden sind, geführt von einem der "bedeutendsten Gelehrten" des 20.
Jahrhunderts aus der "berühmten" archäologischen Schule des Josef Kostrrewski. Er
hat durch Ausgrabungen die ursprüngliche und ununterbrochene Anwesenheit
slawischer Stämme in den Einzugsgebieten von Oder und Weichsel sowie in Pomorre
nachgewiesen. Er hat bedeutungsvolle Untersuchungen der uralten Kultur der Slawen
durchgeführt - u. a. derberühmten Wehrsiedlung in Biskupin, ein Zeugnis der Lausitzer
Kultur der frühen Eisenzeit - und sein ganzes Leben hindurch mit den chauvinistischen
Konzeptionen einiger deutscher Archäologen polemisiert (als Polen von den
85
Hitlerfaschisten besetzt war, stand sein Name deshalb auf der Liste der von der Gestapo
besonders gesuchten Personen.)
Josef Kostrzewski hat eine umfassende Synthese der Ergebnisse von Archäoligie,
Geschichtswissenschaft, Anthropologie, Sprachwissenschaft und Ethnographie
vorgenommen und nachgewiesen, daß die Bevölkerung der Lausitzer Kultur (seit der
Bronzezeit) zu den Urslawen gehört hat. ... Gleichzeitige und spätere Untersuchungen
von Schülern Koshzewskis sowie anderen Archäologen .... haben die historischen Rechte
der Polen auf die Gebiete an Oder, Lausitzer Neiße und Ostsee bestätigt und zugleich
nachgewiesen, daß die Behauptungen einiger deutscher Historiker von der angeblich
entscheidenden Rolle der deutschen Kolonisierung bei der wirtschaftlichen Entwicklung
des mittelalterlichen Polens falsch waren.
Die Geschichte gehört zu den Wissenschaften, mit denen man sich in Polen gern befaßt.
Das 19. Jahrhundert hat in Polen eine ganze Reihe ausgezeichneter
Geschichtswissenschaftler hervorgebracht. Auch das Interesse für Geschichte war in
Polen immer besonders rege. In den Zeiten des Niedergangs des polnischen Staates
schöpften die Polen gerade aus der Geschichte Mut und Hoffnung, indem sie sich mit
der Größe und Kultur der polnischen Adelsrepublik zu früheren Zeiten vertraut
machten. Und in der Geschichte haben die Polen nach Lehren für die Zukunft gesucht."
[p. 41] Ich muß so ausführlich zitieren, um mit Fakten aus der Geschichte zu antworten. Die
Polen verneinen die entscheidende Rolle der deutschen Aufbau leitungen, weil
selbstverständlich nur demjenigen das Land gehören kann, der 900 und mehr Jahre lang es
urbar und fruchtbar gemacht hat, der Wälder gero det, Äcker bebaut, Brücken und Straßen
angelegt, Kanäle gezogen, Städte und Dörfer gebaut und die herrlichstn Dome und
Universitäten errichtet hat. Wenn sie zugeben, daß sie selbst an diesem enormen Aufbau und
an dieser Kultivie rung des Landes und Lebens nicht teilgehabt haben, hätten sie doch kein
Recht auf diese Besitztümer. Deshalb restaurieren sie auch so fleißig die alten Bauten, weil
sie dadurch wenigstens den Schein eines Rechtes darauf begründen wollen. Und um dem
noch etwas Nachdruck zu geben, möchten sie eine alte Kultur der Slawen nachweisen. Sie
lassen ganze Scharen von "hervorragenden Wissen schaftlern und Archäologen"
aufmarschieren, so daß man sich fragen muß, wer von diesen Leuten wirklich gelebt hat. Eine
solche Fülle von Namen großer Wissenschaftler auf jedem Gebiet hat kein anderes Volk
aufzuweisen, nicht ein mal das als Volk der Dichter und Denker ehemals bekannte Volk der
Deutschen. Man muß diesen Deutschen doch beweisen, daß die Urslawen nicht nur aus der
Eisen- oder Bronzezeit stammen, sondern daß sie schon vor 50.000 Jahren auf
mittelpolnischen Gletschern gesessen haben. Über die Größe und Kultur der polnischen
Adelsrepublik, auf die man sich so stolz beruft und Mut und Hoffnung für die Zukunft
schöpft, hat es vor einigen Jahren noch eine polnische Sendung in unserem Fernsehen
gegeben, in der die polnischen Sprechervon der Verkommenheit und Käuflichkeit der
Adeligen und der Leibeigenschaft und Knechtschaft des Volkes berichteten und bittere Klage
erhoben. Über diese Adelsrepublik gibt es ein interessantes Bekenntnis des einstigen
Anwärters auf den polnischen Königsthron, Stanislaw Leszczynski, aus dem Jahre 1733, das
diese Klagen bestätigt:
"Ich kann nicht ohne Schaudern mich jenes Gesetzes erinnern, das nicht mehr als eine
Buße von 50 Franken einem Edelmann auferlegt, der einen Bauern getötet hat. Um
diesen Preis kauft man sich in unserer Nation von der Strenge des Gesetzes los. Polen ist
das einzige Land, in dem die Bevölkerung gleichsam aller Menschenrechte verlustig
gegangen ist."
86
Und der französische Oberst Dumouriez, der 1770 in besonderer Mission die Verhältnisse
genau studieren konnte, urteilte:
"Die Polen fochten für ihre Verfassung, für ihre Freiheit; sie hätten damit anfangen
sollen, dieselbe zu zerstören. Die polnische Verfassung ist eine reine Aristokratie, in
welcher die Adeligen aber kein Volk zu regierren haben. Denn diesen Namen kann man
7 oder 8 Millionen dem Boden anklebenden Leibeigenen, die keine politische Erdstenz
haben, deren Sklaventum verkauft, vertauscht, vererbt wird und die sich alle
Veränderungen des Eigentums wie die Haustiere gefallen lassen müssen, unmöglich
beilegen. Der gesellschaftliche Körper der Polen ist eine Mißgeburt, die lauter Köpfe
und Magen, aber keine Arme und Beine hat Ihre Regierung, ihr Gesetzbuch gleicht dem
der Zuckerkolonien, die aus eben denselben Gründen ihre Unabhängigkeit nicht
behaupten können."
Beide Zitate aus "Slawenlegende".
[p. 42] Geschichte läßt sich eben doch nicht so einfach auslöschen, wie die Verfasserdes
neuesten Märchenbuches über Polens Vergangenheit sich das dachten, es gibt in den Archiven
noch sehr viel anderslautende Beweise. Auch die erst kürzlich im Fernsehen bekanntgegebene
Stellungnahme zur polnischen Geschichte des Professors Markiewicz nach der Ausstrahlung
des Filmes "Narben" widerspricht klar und deutlich den Ergüssen der Literaten vom großen
Interesse des ganzen Volkes an der Geschichte Polens. Wäre es so, wie hätte er dann sagen
können:
"Das Geschichtsbewußtsein des polnischen Volkes ist nicht geprägt von Historikern und
Geschichtswissenschaftlern, sondern von seinen großen Dichtem und Schriftstellern
Adam Mickiewicz und Henryk Sienkiewicz."
Wer zuviel lügt, weiß nicht mehr, was der andere schon gelogen hat. das 19. Jahrhundert hat
nicht eine ganze Reihe ausgezeichneter polnischer Geschichtswissenschaftler hervorgebracht,
sondern eine ganze Reihe chauvinistischer Schreiberlinge, die alles Deutsche in Grund und
Boden stampften und die Grundlage für den späteren unbändigen Haß der Polen schufen. Bis
etwa 1820 hat es in der polnischen Literatur diesen Haß nicht gegeben, auch die Zeit der
Christianisierung durch die Kreuzritter ist nicht so widerwärtig blutrünstig und verlogen
geschildert worden.
So erhebt der Roman "Mit Feuer und Schwert" durchaus nicht den Anspruch auf
Geschichtlichkeit, sondern - wie in diesem neuen Märchenbuch vetmerktsollte er nach der
Absicht von Henryk Sienkiewicz "die polnischen Herzen stärken". Aber die Auswirkungen
sind derart, daß alle Schichten des Volkes, auch die des allerhöchsten Klerus, wie er uns ja in
seiner sogenannten "Versöhnungsbotschaft" bewiesen hat, als absolut wahr empfunden wird.
Diese Geschichtenschreiber werden jetzt zu Geschichtswissenschaftlern erhoben, "die die
polnischen Herzen weiterhin stärkt". So einfach ist die Geschichte.
Hier noch gleich einen Beitrag aus dem Märchenbuch auf dem Gebiet der "Theaterkultur".
Auf Seite 476 werden die "Traditionen der polnischen Kunst" erklärt und da heißt es wörtlich:
"Beim ersten Vertreter der Plastendynastie weilten in Gestalt zweler Jünglinge Engel zu
Gast, die nach slawischem Brauch mit Met und Milch bewirtet wurden. Der gutmütige
polnische Teufel Bomta, der an Weggabelungen spukte, war nach Art des Schlachta-
87
Adels angezogen, der "kosmopolitische", zum Bösen verführende Satan dagegen trug
deutsche Kleidung."
Kann sich die polnische "Kultur" besser offenbaren als durch diesen eingestandenen Haß?
Welch eine Flut von Lügen wird hier in die Welt gesetzt, um nur ja nicht zugeben zu müssen,
daß man wirklich alles den Deutschen zu verdanken hat. Es gibt nicht ein einziges Thema in
dieser Lügenpostille, die der Wahrheit die Ehre geben würde. So wird z. B. auch der vorher
erwähnte Porfessor Linde, der erst als Erwachsener die polnische Sprache erlernte und sie
dann so beherrschte, daß er den Polen ihr Wörterbuch und ihre Grammatik gab, in diesem
Buch als ein in Schweden geborener Pole aufgeführt.
[p. 43] Genauso verhält es sich mit den hervorragenden Bauten, die aus dem 12. und späteren
Jahrhunderten stammen. Nirgends und niemals werden die Deutschen als die Schöpfer und
Erbauer genannt. Man macht sich so lächerlich, daß man sich in eine "polnische Architektur
der Gotik" flüchtet. Oder man nennt höchstens die Zisterzienser als Baumeister, die die
Zweigniederlassungen des Morimonder Klosters (Burgund) errichteten - "ein Ausdruck der
unmittelbaren Beziehungen zu Frankreich." Die "polnische Architektur der Gotik" läßt in
allen Städten die schönsten Bauten entstehen, das wiederholt man unzählige Male. Doch
würde man im gesamten Polen alle von Deutschen oder Italienern errichteten großartigen
Bauwerke zerstören, würde man nur stehenlassen, was die Hände polnischer Menschen
geschaffen haben, wären in den Städten nur charakterlose Mietskasernen übriggeblieben,
langweilige Steinbaukastenhäuser aus der Zeit der Jahrhundertwende und einige moderne
Wohnviertel, die nichts besonders darstellen, an denen sich das Auge kaum erfreuen kann.
Aber das Geschichtsbuch will das Gegenteil beweisen und deshalb muß man ja lügen.
Ich bin in diesem "Geschichtsbuch" noch auf eine besonders üble Verdrehung und
Verleumdung gestoßen, die ich nicht unerwähnt lassen kann. Jedem Einwohner Polens war
der durch alle Volksschichten gehende Antisemitismus bekannt. Die Juden wurden genau so
wie die Deutschen gehaßt und verfolgt, vielleicht noch mehr als die Deutschen. Immer wieder
wurde zum Boykott der jüdischen Geschäfte aufgerufen, "Nie kupuj u zyda" (Kauft nicht bei
Juden) war in den meisten polnischen Schaufenstern zu lesen. Es gab Zeiten, wo die Juden auf
den Straßen genauso wenig ihres Lebens sicher waren wie die Deutschen. Als ich 1943/44
längere Zeit in Warschau war, hörte ich von so manchem Polen den Ausspruch, daß er Hitler
überaus dankbar sei, daß er Polen von den Juden befreit habe. Nach dem Kriege zeigt sich,
daß Polen doch nicht so Judenfrei war, wie man erhofft hatte, und alsobald veranstalteten die
Polen ein Pogrom Es gibt viele jüdische Schriftsteller und Politiker, die darüber berichteten:
so manche Zeitung brachte diese Pogromberichte jüdischer Berichterstatter. An der Tatsache
gibt es gar keinen Zweifel.
Hören Sie nun, wie die polnische Geschichtsschreibung daraus Kapital für sich schlägt. Ich
zitiere von Seite 104:
"Nach Auffassung der Deutschen starben die Juden in den Ghettos aber zu langsam, es
wurde also zu ihrer endgültigen Liquidierung übergegangen, sei es durch Ermordung
an Ort und Stelle oder in Speziallagern. Von über 3 Millionen polnischer Juden
überlebten kaum einige Zehntausend. Sie verdankten ihr Leben der polnischen
Bevölkerung. Obwohl auf Hilfe für Juden die Todesstrafe stand, schmuggelten Polen
Lebensmittel in die Ghettos und verbargen später diejenigen, denen es gelang, aus den
Ghettos zu entkommen. Es gab eine spezielle Organisation, die in sich zahlreiche
polnische Organisationen vereinte und der jüdischen Bevölkerung Hilfe zukommen ließ
- den Hilfsrat für Juden."
88
[p. 44] Das ist so perfide, daß es einem die Sprache verschlägt. Die Polen, die einem Juden
nicht einmal ein Glas Wasser gegeben hätten, wollen sogar eine Organisation zur Hilfe für die
Juden gestellt haben. Was für ein großartiges und selbstloses Volk, das sich in Todesgefahr
begibt, um den Juden zu helfen. So schreibt man heute Geschichte und so schrieb man sie vor
hunderten von Jahren.
Genauso wird, sogar auf der gleichen Seite 104, der Bromberger Blutsonntag umgelogen, nur
wird er nicht so bezeichnet. Kurz und bündig sagt man:
"Sofort nach Beendigung der Kämpfe ermordeten sie (die Deutschen) Zehntausende von
Polen in Bydgoszcz."
Ich will nun darauf zu sprechen kommen, warum uns diese enormen Geschichtsfälschungen
so massiv aufgetischt werden. Zuerst wollen die Polen natürlich ihre
Minderwertigkeitskomplexe abreagieren, deshalb stellen sie sich selbst als ein so heroisches
und tapferes, edles Volk dar, so ohne Fehl und Makel. Aber sie verfolgen weit größere Ziele,
als nur die, sich selbst aufzuwerten. Was hier und da bekannt wird, müßte eigentlich jeden
Deutschen endlich wachrütteln.
Seit einigen Jahren bringen die verschiedensten Zeitungen besonders in Norddeutschland
Berichte von deutschen Akademikern, wonach man in alten Kirchenbüchern und
Personenstandsregistem auf "urslawische" Rechte und Besiedlungen in den Gebieten von Kiel
über Braunschweig und Kassel hinunter nach Nürnberg bis östlich von München gestoßen ist.
Dazu muß man noch wissen, daß volkspolnische Offiziere und Unteroffiziere bereits seit
Jahren darauf gedrillt werden, daß Lübeck, Lauenburg, Ratzeburg "urslawische Gebiete" sind,
daß somit ein historischer Anspruch der "slawischen Völkerfamilie" auf ganz SchleswigHolstein besteht.
In den dreißiger Jahren hatte Polen im In- und Ausland eine Propaganda-Postkarte mit
Unterstützung der Staatsbehörden verbreitet. Auf dieser Postkarte sind die als "historisch"
ausgegebenen Grenzen Polens mit dem weißen Raubadler als Hintergrund eingezeichnet, die
die gesamten Gebiete der Slowakei, der Tschechei, die deutschen Gebiete bis Dresden-BerlinOstsee, ganz Schlesien, Pommern, Westpreußen und Ostpreußen umfassen. Die Karte ist
diesen Ausführungen beigefügt. Diese Grenze strebte Polen bereits an, als es die britische
Garantieerklärung noch nicht in der Tasche hatte. Polen war sich klar, daß es nur durch einen
Krieg diese Ausdehnung erreichen konnte, deshalb betete man in den Kirchen auch fleißig um
den großen Völkerkrieg:
O wielką wojnę ludów prosimy Cię, Panie! (Um den großen Völkerkrieg bitten wir Dich,
Herr!)
[p. 45] Nachdem England den Krieg gegen Deutschland beschlossen hatte und Polen bereit
war, ihn gegen eine Garantieerklärung Englands anzuzetteln, veröffentlichte die Zeitung
"Dziennik Poznański" in der Ausgabe vom 26. Juni 1939 eine neue Landkarte, in denen die
Grenzen weit über die in den dreißiger Jahren angestrebten hinausgehen. Die Karte ist
ebenfalls beigefügt, sie zeigt den Verlauf der Grenze folgendermaßen: die gesamte Ostsee bis
hinauf nach Kiel, quer durch Schleswig-Holstein bis Bremen, herunter über Hannover,
Göttingen, Kassel, Fulda, Frankfurt/Main, Nürnberg. Dankenswerterweise hat die Frankfurter
Allgemeine Zeitung in der Nr. vom 31.08.1979 die polnischen Ansprüche durch
Veröffentlichung dieser Karte in Erinnerung gebracht.
89
Und da bereits Deutsche versuchen, die als "Wendlande" angesprochenen Gebiete
Niedersachsens samt Lüneburg und Lüneburger Heide als slawisch zu bestätigen, werden
eines nicht zu fernen Tages diese Gebiete rückgeführt werden. Auch Schlesien ist ja
rückgeführt worden, denn der Kardinal Wyszynski hat ausdrücklich in Breslau festgestellt:
Wenn wir umherblicken auf diese Gotteshäuser, wissen wir, daß wir nicht deutsches
Erbe übernommen haben. Es ist nicht die deutsche, sondern die polnische Seele, die aus
diesen Steinen spricht. Diese Gebäude haben hier gewartet, bis sie schließlich in
polnische Hände zurückgekehrt sind.
Der Kardinal wußte, daß er log und daß alle Welt auch seine Lüge als solche erkennen mußte.
Trotzdem log er. Doch bei uns gab es weder von kirchlicher noch von staatlicher Seite einen
Aufschrei, ein Zurechtrücken der Lüge. Kommt hier nicht zum Ausdruck, daß der polnischen
Kirche jede Lüge und Fälschung recht ist, wenn sie nur ihrem Ziele näher kommt? Hat sie
nicht auch in ihrer sogenannten Verrsöhnungsbotschaft reichlich Lügen eingebaut? Ich
erinnere an die infame Beschimpfung des Preußenkönigs durch die höchsten Repräsentanten
der polnischen Kirche, als Friedrich dem sogenannten Großen, der für die erste Teilung
Polens verantwortlich gemacht wird, obwohl Polen seit dem Zaren Peter dem Großen, also
seit etwa 1700, unter russischer Herrschaft stand und gar kein freies Polen existierte, das
Friedrich d. Gr. hätte aufteilen können. Hat bei dieser sogenannten deutschen Teilung nicht
Rußland 82%, Österreich 10% und Preußen nur 8% des Landes, und zwar seine alten
preußischen Gebiete zurückbekommen? Wird nicht schon durch diese 82% für Rußland klar,
wer die treibende Macht war?
Als Friedrich d. Große altes deutsches Land wieder in Besitz nahm, das nur zeitweise dem
polnischen König unterstellt war, befreite er ein armes verelendetes Volk von der
Leibeigenschaft und Knechtschaft einer machthungrigen und heruntergekommenen
Adelsclique. Das Land, das der Preußenkönig wieder übernahm, hatte seit der Pest im Jahre
1709 bis zur Teilung 1772 wüst und brach gelegen und seine Menschen waren von dem
hoffärtigen unmenschlichen Adel so drangsaliert und ausgebeutet worden, daß man ihnen den
Namen "Volk" nicht mehr beilegen konnte, daß sie deshalb die neue Herrschaft und Ordnung
freudig begrüßten.
[p. 46] D a s ist die Wirklichkeit gewesen, die die polnischen Bischöfe heute in eine Anklage
gegen Deutschland ummünzen, indem sie behaupten, daß:
"Sowohl die ökonomischen, geschichtlichen, religiösen Gesetze als auch die historische
Gerechtigkeit verlangen, daß die wieder gewonnenen Westgebiete für immer bei Polen
bleiben."
Dies ist ein Ausspruch des ehemaligen Bischofs von Krakau Karol Wojtyla!
Worum es der polnischen Kirche geht, beweist ein weiterer Ausspruch des Kardinals und
Primas von Polen, Stefan Wyszynski, den er 1965 tat:
Mit der Wiedergewinnung der polnischen Westgebiete, mit der Vernichtung des
preußischen Staates und der Zerschlagung des Deutschen Reiches hat die
Gegenreformation ihr Ziel erreicht.
90
Hier hat der Primas doch die Katze aus dem Sack gelassen. Und es ist nicht das Oberhaupt der
polnischen Kirche allein, der dieses Ziel verfolgt. Der gesamte polnische Klerus leistet dabei
Hilfe.
Dieser Ausspruch ist zugleich ein Beweis dafür, daß Polen ein abgestecktes Kriegsziel hatte
und deshalb auch zum Krieg drängte.
Der Kardinal hatte vor längerer Zeit ein Interview im Österreichischen Fernsehen gegeben.
Ihm war dabei der Vorwurfgemacht worden, daß die polnische Kirche sich nicht genügend für
Polen eingesetzt habe. Darauf gestand der Kardinal, daß es während des Krieges nicht einen
einzigen polnischen Priester gegeben habe, der nicht mit der Waffe in der Hand gekämpft
hätte. Bedarf es noch eines Kommentars?
Das alles muß man bedenken, wenn deutscherseits die Frage behandelt wird, wer für den
Ausbruch des 2.ten Weltkrieges die Verantwortung trägt. Unsere leichtgläubigen Deutschen
können sich nicht vorstellen, welche Mittel unsere Widersacher einsetzen, um ihre Ziele zu
verfolgen und zu erreichen. Bei uns hilft man kräftig mit beim Zerschlagen des Deutschen
Reiches. In sämtlichen öffentlichen Medien sitzen die Helfershelfer. Wie wäre es sonst
möglich, daß so viele Lügenfilme in den Fernsehprogrammen eingebaut werden?
Ich erwähnte bereits den dreiteiligen Film Narben, der angeblich eine bessere Verständigung
zwischen deutschen und polnischen Danzigern herbeiführen sollte. Es war aber eine einzige
Verleumdung der Deutschen und Reinwaschung der Polen.
Entlarvend aber wurden in der anschließenden Diskussion zwei Aussprüche der Polen. Den
ersten habe ich schon genannt, er stammte von Prof. Markiewicz. Ich will ihn aber hier
wiederholen, denn wir sollten ihn nicht vergessen und ganz besonders der
Schulbuchkommission immer wieder ins Gedächtnis rufen:
Das Geschichtsbewußtsein des polnischen Volkes ist nicht geprägt von Historikern und
Geschichtswissenschaftlern, sondern von seinen großen Dichtern und Schriftstellern
Adam Mickiewicz und Henryk Sienkiewicz.
[p. 47] Ist das nicht die klarste Bestätigung dafür, was ich ausgeführt habe, daß es den Polen
nicht um Wahrheit geht, sondern einzig und allein um die Festschreibung ihrer
Wunschträume, damit ihre, und nur ihre Auslegung der Geschichte füralle Zeiten besiegelt
wird. Diese Auslegung könnte dann immer wieder zu finanziellen und wirtschaftlichen
Forderungen und Erpressungen herangezogen werden. Bei der Arglosigkeit der Deutschen
und ihrer geringen Ausdauer im Kampf um eigene Rechte hoffen die Polen, ihre Ziele zu
erreichen, so wie sie mit der Vernichtung Preußens und der Zerschlagung des Deutschen
Reiches ihre Ziele bereits als erreicht verkündet haben.
Aber auch der Reporter Zdanowski hat die Katze aus dem Sack gelassen und die polnischen
Ziele und den polnischen Charakter offenbart, als er feststellte:
"EIN KATHOLISCHER DEUTSCHER IST DOCH KEIN RICHTIGER DEUTSCHER!"
Diesen Satz sollte man mehrmals lesen und ihn nicht vergessen, denn hier kündigt sich das
nächste Ziel der Polen an. Der derzeitige polnische Papst Karol Wojtyla hat bereits von der
Wiedererrichtung eines neuen Gottesstaates auf Erden gesprochen. Das kann nach seinem
Selbstverständnis nur ein katholischer sein. Katholisch ist aber nach polnischer Auffassung
91
das gleiche wie polnisch. Wenn ein katholischer Deutscher kein richtiger Deutscher ist, muß
er folgerichtig ein Pole sein. So wie die Bamberger Katholiken restlos und zwangsweise
durch Entzug der Sakramente und unter Anwendung anderer Druckmittel polonisiert wurden,
so wird die Gegenreformation beim jetzigen Stand der Zerschlagung des Deutschen Reiches
und der Vernichtung Preußens nicht Halt machen. Deutlicher konnten die Ziele gar nicht
genannt werden. Die veröffentlichten Landkarten bestätigen nicht nur den Größenwahn der
Polen, sondern daß die Polen nur benutzt werden von Mächten, die im Hintergrund stehen.
Ein Volk, das in seinen Kirchengebeten um den großen Völkerkrieg betet, kann man sehr
leicht zur Brandfackel machen. Umsomehr, wenn ein Sohn dieses Volkes, der auf den Stuhl
Petris gehoben wurde, sich so weit vergißt, daß er bei einem Besuch seiner Landsleute in
Castel Gandolfo, als diese voller Begeisterung und Inbrunst die berüchtigte "Rota" sangen,
hingerissen ins Mikrofon mitsummte. Vielleicht war es auch die Antwort darauf, daß er aus
der Umgebung des Vatikans gebeten worden war, die sichtliche Bevorzugung polnischer
Pilger einzustellen. Die anwesenden deutschen Pilger haben mit Entsetzen das Mitsummen
des Papstes gehört. Dadurch muß ganz Polen sich bestätigt fühlen in seinen Ansprüchen und
Zielen. Ich bringe nachstehend den Text der "Rota":
Wir lassen nicht vom Boden, sind sein Sohn.
Wir lassen unsere Sprach nicht sterben.
Wir sind der Polen Volk, Nation,
der königlichen Piasten Erben.
Verdeutschen soll uns nicht der Feinde Heer.
Dazu verhelf uns Gott der Herr!
[p. 48] Und bis zum letzten Atemzug
verteidigen wir Geistes Gut.
Bis sich zu Schutt und Staub zerschlug
der Kreuzritter böse Brut.
Des Hauses Schwelle sei uns Festungswehr!
Dazu verhelf uns Gott der Herr!
Nicht mehr wird der Deutsche uns spei'n ins Gesicht,
die Kinder uns nicht germanisieren.
Bald kommt der Waffen ehernes Gericht,
der Geist wird uns anführen.
Blitzt nur der Freiheit goldnes Horn - zur Wehr!
Dazu helf uns Gott der Herr!
Keine Dichtung hat eine so große Volkstümlichkeit erlangt, wie die heute noch gesungene "R
o t a" (der Eid). Ihre Urfassung richtete sich nicht gegen die Deutschen, sondern gegen die
Russen. Maria Konopnicka hat sie etwa um 1908 gedichtet. Bei der Vertonung wurde sie auf
die Deutschen umgemünzt und zum ersten Male bei der Einweihung des Grunwald-Denkmals
in Krakau im Jahre 1910 gesungen. Nachher wurde sie das Kampflied der PilsudskiLegionen. Und jetzt im Jahre 1981 wurde sie in Castell Gandolfo mit Begeisterung gesungen
unter Mitwirkung des Papstes Johannes Paul II.
Welch seltsames Christentum wird uns hier vorgeführt. Am Sitz des Stellvertreters Christi auf
Erden ertönen Haßgesänge, in die der Pontifix Maximus selbst miteinstimmt, sogar per
Mikrofon, damit die Welt ihn hören kann. Ein ganzes Volk konserviert den unchristlichen
Haß über die Jahrhunderte hinweg und lebt davon, es hält die Vertreibung von fast 15
Millionen Menschen aus ihren jahrhundertealten Heimstätten und dabei die Ermordung von
92
mehr als 2 Millionen vor und nach dem Kriege für rechtens und kündigt den Raub weiterer
Gebiete, und also weiterer Vertreibungen an. Zu gleicher Zeit erbitten diese "christlichen"
Vertreiber von den Vertriebenen Hilfe und geben vor, sie müßten auf den reichen und
fruchtbaren Böden hungern, während aus Kartoffeln und Korn Wodka statt Lebensmittel
produziert werden, während Bettelbriefe an alle möglichen Stellen gerichtet und selbst an
völlig fremde Privatadressen geschrieben werden, während man Verständnis, Mitleid und
christliche Nächstenliebe fordert, zahlt man mit Haß und Schimpf aus dem Domizil des
Pontifex Mamisus zurück. Christentum nach polnischem Verständnis!
Wird es nicht Zeit für uns Deutsche, daß wir das endlich begreifen?
All denen, die die grauenvolle Vertreibung von 12 Millionen Menschen aus ihren
Heimatstätten schon vergessen haben oder gar behaupten, daß es eine "humane Umsiedlung"
war, gebe ich am Ende dieses Heftes einen Beweis für das gemeinste Verbrechen dieses
Jahrhunderts. Es ist der mit dem polnischen Adler versehene Sonderbefehl der polnischen
Regierung für die Austreibung der Bevölkerung der Stadt Salzbrunn, der für viele ähnliche
steht.
[p. 49] Besonders dem ehemaligen Staatsminister Dr. von Dohnanyi sei dieser Beweis
vorgelegt, der sich nicht geschämt hat, seinen vertriebenen und geflüchteten deutschen
Volkszugehörigen aller Wahrheit zuwider ins Gesicht zu schleudern, daß sie niemand daran
gehindert habe dort zu bleiben. Ihm sei gesagt, daß im umgekehrten Falle kein einziger Pole
sich so erniedrigt hätte und den entmenschten Austreibern zuliebe von "humaner
Bevölkerungsverschiebung und Umsiedlung" gesprochen hätte.
Allen Deutschen sei daher ins Gedächtnis zurückgerufen das Urteil des Papstes Pius XII, der
allerdings kein Pole war - über die Annektion deutscher Gebiete durch Polen. Dieses
päpstliche Urteil lautete:
"Es ist das größte Verbrechen, 12 Millionen Vertriebene und 3 Millionen Tote zu
berauben."
Dem ist nur noch hinzuzusetzen, daß dieses Urteil bestehen bleibt bis das Unrecht rückgängig
und wiedergutgemacht ist.
Die gebürtige Engländerin Freda Utley, Dozentin und Zeitungskorrespondentin mit
akademischen Auszeichnungen der Londoner Universität für Geschichte, war nach 1945
lange Zeit in Deutschland, um die Verhältnisse zu studieren. Sie hat in ihrem Buch
"Kostspielige Rache" auf Seite 162 eine Feststellung über die Deutschen getroffen, die es
verdient, allen Deutschen ins Gedächtnis zurückgerufen zu werden:
"Die Kriegspropaganda hat die harten Tatsachen der Geschichte verschleiert, sonst
müßten die Amerikaner wissen, daß die Deutschen - wenn überhaupt - keineswegs
angriffslustiger sind als die Franzosen, Briten, Niederländer, die in Asien und Afrika
Riesenreiche eroberten, während die Deutschen zu Hause blieben, Musik komponierten,
Philosophie studierten und ihren Dichtern lauschten. Vor gar nicht so langer Zeit
gehörten die Deutschen noch zu den friedfertigsten Völkern dieser Erde; sie könnten es
wieder werden, wenn man ihnen eine Welt gäbe, in der es erlaubt wäre, im Frieden zu
leben. Die Böcklers in Deutschland waren zwar im Irrtum, wenn sie glaubten, daß man
von den Westmächten Zugeständnisse auf dem Verhandlungswege erringen könne, ihre
93
Haltung beweist aber die Bereitschaft vieler Deutscher, sich bei der Verfolgung ihrer
Ziele friedfertiger Methoden zu bedienen."
Diese Friedfertigkeit darf nicht so weit gehen, daß wiralle unsere Rechte fahren lassen und
uns nicht mehr zur Wehr setzen, wenn beutegierige Nachbarn einen immer größeren Hunger
nach unserem Land zeigen und dabei die Geschichte so fälschen, als hätten die Deutschen
tausend Jahre lang nichts geleistet und immer nur die armen und doch so edlen "Slawen"
überfallen und gemordet. Wehren wir endlich diese Lügen ab und hören wir auf, unseren
schlimmsten Feinden immer wieder auf die Beine zu helfen, damit sie uns immer von neuem
beschimpfen und bespucken können. Wir Deutsche haben keinen Grund, in Sack und Asche
demütig am Boden zu liegen, wir können stolz auf unsere Vergangenheit sein, denn es gibt
kein zweites Volk dieser Erde, das so unendlich viel der ganzen Welt gegeben hat.
[p. 50] Wie Geschichte gefälscht wird, erleben wir seit 1945 fast täglich. So wie jetzt, wurde
sie auch früher gefälscht. Welch verheerende Folgen dabei für die Menschen gleichen
Ursprungs und gleichen Blutes entstehen, haben wir erlebt und erlitten. Soll es auf friedlichem
Wege zu einer Verständigung zwischen Deutschen und Polen kommen, muß die
Vergangenheit restlos geklärt und in alle Volksschichten getragen werden. Nicht nur bei uns,
auch drüben beim Nachbarn. Die ausschließlich vom Gefühl beherrschten Polen müssen
endlich die objektive Geschichte zur Kenntnis nehmen und sie nicht einseitig zu ihren
Gunsten und zu Lasten alles Deutschen auslegen. Jedes Volk braucht seine Geschichte und
kein Mensch gedeiht ohne Vaterland. Daher ist auch das deutsche Volk verpflichtet, dafür
Sorge zu tragen, daß seine Geschichte nicht von Fremden verfälscht wird. Den polnischen
Geschichtsfälschungen muß endlich Einhalt geboten werden, sie müssen zurückgenommen
werden, um den Haß zu besiegen. Nur die Wahrheit kann Haß besiegen. Wenn sie noch so
bitter ist, sie ist der einzige Weg, um die Zukunft zu gewinnen.
* * *
Festen Mut in schweren Leiden,
Hilfe, wo die Unschuld weint,
Ewigkeit geschworen Eiden,
Wahrheit gegen Freund und Feind,
Männerstolz vor Königsthronen. Brüder, gält es Gut und Blut:
Dem Verdienste seine Kronen,
Untergang der Lügenbrut!
Friedrich von Schiller
[p. 51]
Hinweis:
Die Tatsache der Austreibung ist zwar allgemein
bekannt, doch ist mir erst jetzt die Fotokopie eines
Original Austreibungsbefehles zugegangen,
der für gleichlautende andere steht.
94
Ich möchte ihn der deutschen Öffentlichkeit zur
Kenntnis bringen.
Else Löser
Quellennachweis
Wilhelm Kammeier:
Lothar Greil:
Franz Wolff:
Richard Suchenwirth:
Rudolf Trenkel:
Rudolf Trenkel:
Peter Aurich:
Walther Steller:
Kurt Relle:
Freda Utley:
Wydawnyctwo Interpress:
Die Fälschungen der deutschen Geschichte
Slawenlegende
Ostgermanien
Der Deutsche Osten
Der Bromberger Blutsonntag
Polens Marsch in den 2.ten Weltkrieg
Der deutsch-polnische September 1939
Grundlagen der deutschen Geschichtsforschung
Die unbewältigte Heuchelei
Kostspielige Rache
POLEN
From: <[email protected]> Sent: August 05, 2011
Subject: Nìmecké obyvatelstvo v letech - Link
http://nassmer.blogspot.com/2011/08/nemecke-obyvatelstvo-v-cislech-v-letech.html#more
CZ - D - PL:
From: <[email protected]> Sent: August 05, 2011 Subject:
Nìmecké obyvatelstvo v letech - Link
Die deutsche Bevölkerung in Zahlen zwischen 2001-2010 - den ehemaligen
deutschen Gebieten im Osten und Süden, Osten und südl. Europa
Verwandte Artikel:
Die deutsche Bevölkerung in Zahlen im September 1939 - DDR-Gebiet und dem südlichen, östlichen und
südöstlichen Europa
Ludność niemiecka w liczbach między 2001-2010 - byłe ziemie niemieckie na wschód i południe, poludniowo-wschódniej
Europy
Podobne artykuł: Ludność niemiecka w liczbach w 1939 roku - Wschodniego terytorium Niemiec i południowej,
wschodniej i południowo-wschodniej Europie
http://nassmer.blogspot.com/2011/08/nemecke-obyvatelstvo-v-cislech-v-letech.html#more
95
čtvrtek, 4. srpna 2011
Německé obyvatelstvo v číslech v letech 2001-2010 - bývalá východní německá území a jižní,
východní a jihových. Evropa
Související článek: Německé obyvatelstvo v číslech v září 1939 - východní německá území a jižní,
východní a jihovýchodní Evropa
Franz Chocholatý Gröger
Jak jsem uvedl v předešlém mém článku, žilo v září 1939 na výše jmenovaném území 18,267.000 Němců. (1) Již před tímto
datem vznikly v této oblasti první územní změny: v říjnu 1938 bylo odtrženo od ČSR území obývané Němci a připojeno k
Německé říši a 15. 4. 1939 vznikla Říšská župa (Reichsgau) Sudetenland, jižní oblast Čech a Moravy připadla do země
Bavorsko a do říšských žup Oberdonau a Niederdonau, Hlučínsko jako „Altreich“ se stalo součásti Landkreis Ratibor v provincii
Slezsko. Po přepadení Polska 1. září 1939 nastaly velké územní změny v důsledku nejen jeho obsazení, ale také v důsledku
paktu Ribbentrop – Molotov. (2) Západní část Polska se stala součásti Německa a vznikly zde 1. 11. 1939 župy DanzigWestpreußen (zahrnující Gdaňsk a Západní Prusko), Wartheland (zahrnující Poznaňsko). Województwo śląskie se
jako„Altreich“ se stalo součásti nové provincie Oberschlesien. Na území Malopolska, Mazovska a Haliče vznikl
Generalgouvernement. Od října 1939 do března 1941 bylo na toto území násilně vysídleno 460.000 Poláků ze Západního
Pruska a Poznaňska. Východní část Polska tvořena liniemi řek Narew, Visla a San byla zpět přičleněna k Ukrajině a Bělorusku,
Vilnius a jeho okolí získala zpět Litva. Sovětský svaz obnovil velikost z doby carského Ruska. Na základě paktu pak sovětská
vojska obsadila Litvu, Lotyšsko, Estonsko a Besarábii v Rumunsku. Tato území se stala součástí SSSR. Zároveň bylo v období
od února 1940 až do června 1941 násilně vysídleno 800.000 až 900.000 Poláků, Ukrajinců, Židů a od srpna 1940 až června
1941 také 61.000 Estonců, 34.000 Lotyšů a 38.000 Litevců na Sibiř a do Střední Asie. Po přepadení SSSR proběhlo od srpna
1941 do června 1942 násilné vysídlení 900.000 Povolžských Němců a Němců z Ukrajiny a z Kavkazu na Sibiř a do Střední
Asie. . .usw..usw…
D:
Die deutsche Bevölkerung in Zahlen zwischen 2001-2010 - den ehemaligen
deutschen Gebieten im Osten und Süden, Osten und jihových. Europa
Verwandte Artikel: Die deutsche Bevölkerung in Zahlen im September 1939 - DDR-Gebiet und
dem südlichen, östlichen und südöstlichen Europa
Franz Crested Gröger
Wie ich in meinem vorigen Artikel gesagt, lebten im September 1939 auf der oben genannten
Gebiete 18267000 Deutsche. (1) Schon vor diesem Datum in diesem Bereich entstanden sind,
schneiden die ersten territorialen Veränderungen im Oktober 1938 aus dem Gebiet der
Tschechoslowakei von Deutschen bewohnt und im Anhang zum Reich und 15 4. 1939 wurde
Imperial County (Reichsgau) Sudetenland, Böhmen und Südmähren fiel nach Bayern und Imperial
Counties und Oberdonau Niederdonau, Hlučínsko als "Altreich" wurde Teil des Landkreises
Ratibor in der Provinz Schlesien. Nach dem ersten Angriff auf Polen September 1939 großen
territorialen Veränderungen eingetreten als Folge der nicht nur sein Beruf, sondern auch, weil der
Pakt Ribbentrop - Molotow. (2) Der westliche Teil Polens zu Deutschland gekommen, und hier
entstanden die ersten 11. 1939 Kreis-Westpreußen Danzig (Gdansk darunter und Westpreußen),
Wartheland (einschließlich Poznan). Województwo śląskie als "Altreich" wurde ein Teil der neuen
96
Provinz Oberschlesien. Auf dem Territorium der Malopolska, war Masowien und Galizien
Generalgouvernement. Von Oktober 1939 bis März 1941 wurde auf dem Gebiet gewaltsam
vertrieben 460.000 Polen aus Posen und Westpreußen. Der östliche Teil Polens gebildet Linien
Narew, Weichsel und San angeschlossen war zurück in die Ukraine und Belarus, erholte Vilnius
und seine Umgebung Litauen. Die Sowjetunion erneuert die Größe der Zeit des zaristischen
Russlands. Auf der Grundlage des Paktes, besetzten sowjetische Truppen Litauen, Lettland,
Estland und Bessarabien in Rumänien. Diese Gebiete wurden Teil der UdSSR. Zur gleichen Zeit in
der Zeit von Februar 1940 bis Juni 1941 gewaltsam von 800,000 bis 900,000 Polen, Ukrainer,
Juden vertrieben und von August 1940 bis Juni 1941 61.000 Esten, 34.000 Letten und 38.000
Litauer nach Sibirien und Zentralasien. Nach dem Überfall auf die UdSSR erfolgte von August
1941 bis Juni 1942 eine gewaltsame Vertreibung von 900.000 Wolgadeutschen und die Deutschen
aus der Ukraine und den Kaukasus bis nach Sibirien und Zentralasien.
PL:
Ludność niemiecka w liczbach między 2001-2010 - byłe ziemie niemieckie na
wschód i południe, wschód i jihových. Europa
Podobne artykuł: Ludność niemiecka w liczbach w 1939 roku - East terytorium Niemiec i
południowej, wschodniej i południowo-wschodniej Europie
Franz Chocholaty Gröger
Jak już wspomniałem w poprzednim artykule, mieszkał we wrześniu 1939 r. na wyżej wymienione
terytorium 18267000 Niemców. (1) Nawet przed tą datą, pochodzi z tego regionu, pierwsze zmiany
terytorialne w październiku 1938 roku, odcięte od terytorium Czechosłowacji zamieszkanych przez
Niemców i wcielonych do Rzeszy i 15 4-ty 1939 r. Imperial County (Reichsgau) Sudetów, Czech i
Morawy Południowe regionie spadła do Bawarii i powiatów Imperial i Oberdonau Niederdonau, Hlučínsko
jako "Rzeszy" stał się częścią Landkreis Ratibor w Województwie Śląskim. Po pierwszym ataku na
Polska Września 1939 dużych zmian terytorialnych nastąpiło w wyniku nie tylko jego zawód, ale także ze
względu na pakt Ribbentrop - Mołotow. (2) Część zachodnia Polska stała się częścią Niemiec, a tu
powstała pierwsza 11 1939 county-Westpreussen Danzig (w tym Gdańsk i Prusy Zachodnie), Kraju
Warty (m.in. w Poznaniu). Województwo śląskie jako "Rzeszy" stały się częścią nowej prowincji
Oberschlesien. Na terenie Małopolski, Mazowsza i Galicji Generalnej Guberni. Od października 1939 do
marca 1941 r. na terytorium przymusowo wysiedlonych 460.000 Polaków z Poznania i Prus Zachodnich.
Wschodniej części Polska tworzy linii Narwi, Wisły i Sanu związany był z powrotem do Ukrainy i
97
Białorusi, Wilno i jego okolice odzyskane Litwie. Związek Radziecki odnowione wielkości okresu carskiej
Rosji. Na podstawie paktu, radzieckie zajęły Litwa, Łotwa, Estonia i Besarabii w Rumunii. Tereny te stały
się częścią ZSRR. Jednocześnie w okresie od lutego 1940 do czerwca 1941 roku przymusowo
wysiedlonych z 800.000 do 900.000 Polaków, Ukraińców, Żydów, a od sierpnia 1940 do czerwca 1941
roku 61.000 Estończyków, Łotyszy i 38000 34000 Litwinów na Syberię i do Azji Środkowej. Po ataku na
ZSRR miały miejsce od sierpnia 1941 do czerwca 1942 r. gwałtowne przesunięcie 900 tysięcy Niemców
nad Wołgą i Niemców z Ukrainy i Kaukazu na Syberię i do Azji Środkowej.
itd…itd…itd…
Poznámky:
(1) Franz Chocholatý Gröger Německé obyvatelstvo v číslech v září 1939 - východní německá území
a jižní, východní a jihovýchodní Evropa http://nassmer.blogspot.com/2011/07/nemecke-obyvatelstvov-cislech-v-zari.html
(2) Smlouva o neútočení mezi Německem a Svazem sovětských socialistických republik z 23. srpna
1939 http://www.fronta.cz/dokument/sovetsko-nemecky-pakt-o-neutoceni
(3) 15.04.1939 Sudetenland, Reichs-GesetzblattI 1939 S. 745, 01.11.1939 Danzig-Westpreußen,
Wartheland, Reichs-GesetzblattI 1939 S. 2042
http://www.verwaltungsgeschichte.de/sudeten.html
http://www.verfassungen.de/de/de33-45/ostgebiete39.htm
Franz Chocholatý Gröger Kronika vyhánění evropských národů ve 20.
Století http://nassmer.blogspot.com/2011/07/kronika-vyhaneni-evropskych-narodu-ve.html
(4) ZPRÁVA O TŘÍSTRANNÉ KONFERENCI V BERLÍNĚ (Vydána 2. srpna 1945 v Postupimi)
čl.V http://klempera.tripod.com/postupim.htm http://www.moderni-dejiny.cz/clanek-protokolpostupimske-konference-2-srpna-1945-41/
(5) ZPRÁVA O TŘÍSTRANNÉ KONFERENCI V BERLÍNĚ (Vydána 2. srpna 1945 v Postupimi) čl.VIII
http://klempera.tripod.com/postupim.htmhttp://www.moderni-dejiny.cz/clanek-protokol-postupimskekonference-2-srpna-1945-41/
(6) ZPRÁVA O TŘÍSTRANNÉ KONFERENCI V BERLÍNĚ (Vydána 2. srpna 1945 v Postupimi) čl.XII
http://klempera.tripod.com/postupim.htm http://www.moderni-dejiny.cz/clanek-protokol-postupimskekonference-2-srpna-1945-41/
(7) Franz Chocholatý Gröger Kronika vyhánění evropských národů ve 20.
století http://nassmer.blogspot.com/2011/07/kronika-vyhaneni-evropskych-narodu-ve.html
(8) Franz Chocholatý Gröger Chladná vlast - Historie odsunutých Němců po roce
1945 http://nassmer.blogspot.com/2011/07/chladna-vlast-historie-odsunutych-nemcu.htm
Andreas Kossert, Chladná vlast. Historie odsunutých Němců po roce 1945, Host Brno 2011, s. 46-48
(9) http://conventions.coe.int/Treaty/Commun/ListeDeclarations.asp?NT=148&CM=8&DF=12/12/2007
&CL=ENG&VL=1 List of declarations made with respect to treaty No. 148, European Charter for
Regional or Minority Languages ,Status as of: 31/10/2008
Rámcová úmluva o ochraně národnostních menšin
http://www.vlada.cz/assets/ppov/rnm/dokumenty/mezinarodni-dokumenty/ramcova_umluva_2.pdf
Franz Chocholatý Gröger Dvoujazyčné názvy obcí – jak naplňuje Česká republika Evropskou chartu
regionálních či menšinových jazyků? http://www.bruntal.net/2008090012-dvoujazycne-nazvy-obci
(10) Franz Chocholatý Gröger Německé obyvatelstvo v číslech v září 1939 - východní německá území
a jižní, východní a jihovýchodní Evropa http://nassmer.blogspot.com/2011/07/nemecke-obyvatelstvov-cislech-v-zari.html
(11) Ruth Leiserowitz: Von Ostpreußen nach Kyritz. Wolfskinder auf dem Weg nach Brandenburg.
Brandenburgische Zentrale für politische Bildung, Potsdam 2003, ISBN 3-932502-33-7,
Ruth Kibelka: Wolfskinder. Grenzgänger an der Memel. 4. Auflage. Basisdruck, Berlin 2003, ISBN 386163-064-8
Die deutsch-polnischen Verträge vom 14.11.1990 und 17.6.1991,
Ministerstwo Spraw Zagranicznych – Bundesministerium des
Innern 1991
(12)
V roce 2006 gminy Biała/Zülz, Chrząstowice/Chronstau, Izbicko/Stubendorf,
Jemielnica/Himmelwitz, Kolonowskie/Colonnowska, Lasowice Wielkie/Groß Lassowitz,
Leśnica/Leschnitz, Prószków/Proskau, Radłów/Radlau, Reńska Wieś/Reinschdorf,
98
Strzeleczki/Klein Strehlitz, Ujazd/Ujest a Walce/Walzen, v roce 2007 Bierawa/Birawa, Tarnów
Opolski/Tarnau a Zębowice/Zembowitz, v roce 2008 Turawa a dálev roce 2009 Dobrzeń
Wielki/Groß Döbern, Głogówek/Oberglogau, Murów/Murow und Dobrodzień/Guttentag. Lista
gmin wpisanych na podstawie art. 10 ustawy z dnia 6 stycznia 2005 r.o mniejszościach
narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym (Dz. U. Nr 17, poz. 141, z późn. zm.) do
Urzędowego Rejestru Gmin, w których jest używany język pomocniczy
Od 22.4.2009 gminy Murów/Murow, Dobrzeń Wielki/Groß Döbern und Głogówek/Oberglogau a
od 13. 5.2009 gmina Dobrodzień/Guttentag. Dále pak části gmin Radłów/Radlau, Cisek/Czissek,
Leśnica/Leschnitz, Tarnów Opolski/Tarnau, Chrząstowice/Chronstau, Izbicko/Stubendorf,
Dobrodzień/Guttentag, Jemielnica/Himmelwitz, Kolonowskie/Colonnowska,
Krzanowice/Kranowitz, Ujazd/Ujest, Biała/Zülz, Zębowice/Zembowitz, Strzeleczki/Klein Strehlitz,
Comprachtschütz/Komprachcice, Groß Döbern/Dobrzeń Wielki, Oberglogau/Głogówek dále pro
Łubowice/Lubowitz, a část gminy Rudnik.
(13) http://www.czso.cz/csu/2003edicniplan.nsf/t/57004FD451/$File/Kapitola1.pdf
, http://www.czso.cz/csu/2003edicniplan.nsf/t/57004FD457/$File/Kapitola2.pdf
http://www.czso.cz/csu/2003edicniplan.nsf/t/57004FD472/$File/Kapitola3.pdf
http://www.czso.cz/csu/2003edicniplan.nsf/t/57004FD454/$File/Kapitola4.pdf
http://www.czso.cz/csu/2003edicniplan.nsf/t/57004FD47A/$File/Kapitola5.pdf
(14) Franz Chocholatý Gröger Dvoujazyčné názvy obcí – jak naplňuje Česká republika Evropskou
chartu regionálních či menšinových jazyků? http://www.bruntal.net/2008090012-dvoujazycne-nazvyobci
Peter Josika , Mehrsprachig: Ein Faktor der Versöhnung. Mit dem Aufstellen zweisprachiger
Ortsschilder tut sich Tschechien schwer http://www.germanworldalliance.org/nachrichten/Mehrsprachigkeit.html
(15) Karpatendeutsche Verein (KDV) http://www.kdv.sk/,
Nemecké obyvateľstvo v SR podľa sčítania v roku 2001 http://www.kdv.sk/kn.html
http://www.geocities.ws/diekarpatendeutschen/,
http://www.geocities.ws/diekarpatendeutschen/
http://www.mensiny.vlada.gov.sk/index.php?ID=469,
http://www.mensiny.vlada.gov.sk/data/files/4233.pdf http://www.mensiny.vlada.gov.sk/data/files/4077.p
df
(16) Sčítání obyvatel http://www.nepszamlalas.hu/hun/kotetek/18/tables/load1_1.html
http://www.nepszamlalas.hu/eng/volumes/24/tables/load1_4_1.html
Judit Laszloné Solymosi , Antal Paulik, Ratifikace Charty v Maďarsku, in: K problematice ratifikace
Evropské charty regionálních či menšinových jazyků v České republice Sborník příspěvků ze
semináře konaného dne 7. června 2005 v Praze , s.59
(17) EKR - EVANGELISCHE KIRCHE A.B. IN
RUMÄNIEN http://www.evang.ro/lk/news/news/7/14/46531be7bb/
(18) Sčítání obyvatel http://webrzs.stat.gov.rs/axd/zip/esn31.pdf
(19) 13. STANOVNIŠTVO PREMA MATERINSKOM JEZIKU, PO GRADOVIMA/OPĆINAMA, POPIS
2001
http://www.dzs.hr/Hrv/censuses/Census2001/Popis/H01_02_03/H01_02_03.html
(20) Sčítání obyvatel http://www.stat.si/Popis2002/gradivo/si-92.pdf
Prebivalstvo po pogovornem jeziku v gospodinjstvu (družini) in maternem jeziku, Slovenija, popis
2002 http://www.stat.si/Popis2002/si/rezultati/rezultati_red.asp?ter=SLO&st=60
Ein Memorandum der deutschen Volksgruppe in Slowenien http://www.sosheimat.at/Volksgruppen/Ein%20Memorandum%20der%20deutschen%20Volksgruppe%20in%20Slow
enien.htm
(21) http://www.altairegion22.ru/de/
http://azov.omskportal.ru/ru/municipal/localAuthList/3-52-201-1/officialsite.html
(22) http://www.rusdeutsch.eu/?z=5&id=4360&menu=1.
Bývalá Autonome Sozialistische Sowjetrepublik der Wolgadeutschen nyní Saratovská
A. Oskar Klaussmann - (A.O. Klaußmann) - Bücher – lange Zeit beim Zeigen
- dlugo trzeba czekac - bo sa o duzej ilosci MBytes - do 30 Mega - by je pokazywac…pkscz:
http://nsl-archiv.coim/Buecher/Bis-1945/Klaussmann,%20Oskar%20%20Oberschlesien%20vor%2055%20Jahren%20und%20wie%20ich%20es%20wiederfa
99
nd%20%281911,%20383%20S.,%20Scan,%20Fraktur%29.pdf
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis-1945/Kindermann,%20Heinz%20%20Rufe%20ueber%20Grenzen%20%20Antlitz%20und%20Lebensraum%20der%20Grenz%20und%20Auslanddeutschen%20in%20ihrer%20Dichtung%20%281938,%201093%20
S.,%20Scan,%20Fraktur%29.pdf
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis-1945/Neumann,%20Arno%20%20Koenigsberg%20in%20schoenen%20Bildern%20%281942,%2061%20S.,%20ScanText%29.pdf
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis-1945/Luepke,%20Helmut%20%20Historische%20Faelschungen%20als%20Werkzeug%20der%20Politik%20%281939,
%2068%20S.,%20Scan,%20Fraktur%29.pdf
zB
tu z MSZ niemieckiej - Świadectwa ostatniej fazy kryzysowej
sytuacji polsko-niemieckiej
listy miedzy senatem polskim a prezydentem Wolnego Miasta Gdansk:
Brief aus polnische Senat an Danzig und die Antwort: in dem Buch
opis korespndencyjny - od 4.8.1939 do 3.6.1939 :
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis-1945/Auswaertiges%20Amt%20-%20Weissbuch%20%20Urkunden%20zur%20letzten%20Phase%20der%20deutschpolnischen%20Krise%20%281939,%2030%20S.,%20Scan,%20Fraktur%29.pdf
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis-1945/Class,%20Heinrich%20%20Deutsche%20Geschichte%20%20von%20Einhart%20%281912,%20507%20S.,%20Scan,%20Fraktur%29.pdf
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis-1945/Kaufman,%20Theodore%20%20Deutschland%20muss%20untergehen%20%281941,%2074%20S.,%20Text%29.pd
f
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis-1945/Cigaretten-Bilderdienst%20%20Olympia%201936%20-%20Band%201%20%20Die%20olympischen%20Winterspiele%20%281936,%20139%20S.,%20Scan%29.p
df
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis-1945/Cigaretten-Bilderdienst%20%20Kampf%20ums%20Dritte%20Reich%20-
100
%20Eine%20historische%20Bilderfolge%20%281933,%2096%20S.,%20Scan,%20Frakt
ur%29.pdf
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis-1945/Cigaretten-Bilderdienst%20%20Deutsche%20Kulturbilder%20%20Deutsches%20Leben%20in%205%20Jahrhunderten%20%281934,%2098%20S.,%
20Scan%29.pdf
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis-1945/Cigaretten-Bilderdienst%20%20Der%20Staat%20der%20Arbeit%20und%20des%20Friedens%20%20Ein%20Jahr%20Regierung%20Adolf%20Hitler%20%281934,%20103%20S.,%20Sc
an,%20Fraktur%29.pdf
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis-1945/Auswaertiges%20Amt%20%20Weissbuch%20Nr.%203%20%20Polnische%20Dokumente%20zur%20Vorgeschichte%20des%20Krieges%20%28194
0,%20128%20S.,%20Scan%29.pdf
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis-1945/Auswaertiges%20Amt%20%20Weissbuch%20Nr.%202%20%20Dokumente%20zur%20Vorgeschichte%20des%20Krieges%20%2819391995,%20523%20S.,%20Scan-Text%29.pdf
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis-1945/Auswaertiges%20Amt%20%20Weissbuch%20Nr.%202%20%20Dokumente%20zur%20Vorgeschichte%20des%20Krieges%20%281939,%20541%2
0S.,%20Text%29.pdf
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis-1945/Auswaertiges%20Amt%20%20Weissbuch%20Nr.%202%20%20Dokumente%20zur%20Vorgeschichte%20des%20Krieges%20%281939,%20369%2
0S.,%20Scan,%20Fraktur%29.pdf
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis1945/Regeln%20fuer%20die%20deutsche%20Rechtschreibung%20nebst%20Woerterver
zeichnis%20%281908,%2032%20Doppels.,%20Scan,%20Fraktur%29.pdf
http://nsl-archiv.com/Buecher/Bis-1945/Wolf,%20Heinrich%20%20Weltgeschichte%20der%20Luege%20%2819372007,%20478%20S.,%20Scan,%20Fraktur%29.pdf
101
http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/343827,gorzelik-od-czy-l-sk-od-polski-nie-mamtakich-zamiar-lw,id,t.html?cookie=1
Gorzelik: Odłączyć Śląsk od Polski? Nie mam takich zamiarów
Przodkowie Gorzelika służyli Polsce całym sercem (© FOT. MIKOŁAJ SUCHAN) 2010-12-10
Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska, najbardziej
gorące nazwisko nie tylko regionalnej sceny politycznej. Dla jednych
separatysta, dla innych uosobienie śląskiej dumy.
Anton Oskar Klaußmann - Górny Śląsk przed laty [1911] - 1997 (zorg)
Czyli GornoSlaskie czasy od 1856 roku wg:
Anton Oskar Klaussmann
Anton Oskar Klaussmann urodził się 11 maja 1851 roku we Wrocławiu. Dzięki przekazanym w książce
pt. Oberschlesien vor 55 Jahren (1911) zapiskom i wspomnieniom z lat wczesnej młodości możemy,
zawierzając pamięci autora, poznad atmosferę jego rodzinnego domu, najbliższe otoczenie, przede
wszystkim zaś odtworzyd niektóre fakty z życiorysu.
Niezwykle skąpe wiadomości o Antonie Oskarze Klaussmannie zawarte w niemieckich leksykonach
Lexikon der deutschen Dichter und Prosaisten von Beginn des 19. Jahrhunderts bis zur Gegenwart
(1913), Deutsches Literatur Lexikon (1968) i Oberschlesisches Literatur-Lexikon (1993) nie pozwalają
współczesnemu badaczowi połączyć pojedynczych zdarzeń biograficznych w całość ani opisał
wszystkich wątków jego życia. Brak dokładnej bibliografii utworów literackich i publicystycznych
Klaussmanna utrudnia syntezę i ocenę jego twórczości. Wybitny niemiecki znawca literatury śląskiej,
Arno Lubos, autor trzytomowego dzieła Geschichte der Literatur Schlesiens (1967) poświęca
wprawdzie Oskardwi Klaussmannowi trochę więcej niż encyklopedyczne hasła uwagi, pisząc jednak o
nim, omawia go powierzchownie i przypisuje jednoznacznie do nurtu literatury ojczyźnianej, tzw.
Heimatliteratur, pozbawionej wartości artystycznych.
Z perspektywy czasu warto przyjrzec się różnym tematom i motywom literackich tekstów A. O.
Klaussmanna i wydobyć z bogatego, liczącego kilkadziesiąt pozycji dorobku elementy
najwartościowsze, przedstawiające dzisiaj zarówno wartość dokumentalną, jak i kulturoznawczą.
Kiedy Anton Oskar Klaussmann znalazł się na Górnym Śląsku, miał zaledwie pięć lat. Ojciec jego,
urzędnik kopalniany, zmieniał często miejsce pracy i miejsce zamieszkania. W 1856 roku rodzina
przebywała w Bytomiu, gdzie Klaussmann rozpoczął naukę w szkole mieszczącej się wówczas w
budynku należącym do klasztoru bernardynów. W roku 1857 uczęszczał już do szkoły w Szarleju,
prywatnej szkoły dla dzieci urzędników, gdzie dyscyplina nie była tak surowa jak w szkole
powszechnej i gdzie, jak pisał, poznawanie tajników czytania, pisania i rachowania nie przysparzało
większości uczniów trudności. Na wiosnę 1859 roku ojciec Klaussmanna podjął pracę na kopalni
Morgenroth, niedaleko Szopienic-Roździenia. Okres ten zapisał się w pamięci przyszłego pisarza
niezwykłymi przygodami i przeżyciami. Nauki pobierał wówczas prywatnie u nauczyciela, który
przychodził do domu na dwie godziny po południu. Godziny przedpołudniowe spędzał w miejscowej
szkole w Roździeniu, pomagając nauczycielowi w pilnowaniu młodszych dzieci i sprawdzaniu list
obecności. Lata dzieciństwa Oskara Klaussmanna przypadły na okres wzmożonej industrializacji
górnośląskiego regionu, budowy nowych połączeń kolejowych, rozwoju handlu i kupiectwa. Ojciec,
dozorujący przeładunek węgla i cynku na rampie przylegającej do huty Wilhelmina, spędzał całe dni
poza domem. Oskar Klaussmann przebywał często z matką, odbywając z nią, podczas szkolnych ferii,
swoje pierwsze podróże przez Śląsk do Tarnowskich Gór i Olesna, a także za granicę do
Częstochowy i Wiednia.
102
Po ukończeniu dziesiątego roku życia zmienił szkołę i przeniesiony został do tzw. klasy
rektorskiej w Mysłowicach, będącej odpowiednikiem niższej klasy w gimnazjum. Szkoła cieszyła się
bardzo dobra opinią i uczęszczali do niej synowie wyższych urzędników oraz dyrektorów okolicznych
zakładów przemysłowych. Do Mysłowic docierały odgłosy powstania styczniowego 1863 roku, a
obecność powstańców na granicy rosyjsko-pruskiej wywoływała wśród mieszkańców atmosferę
paniki i strachu. Opisując te wydarzenia, Klaussmann nie ukrywał zafascynowania pruskim mundurem
żołnierskim, ćwiczeniami wojskowymi i militarnymi. Obudzone w młodości zainteresowanie
wojskową historią Prus inspirowało go w latach dojrzałych do podejmowania tematu wojny w
opowiadaniach i powieściach.
Mając dwanaście lat, Klaussmann opuścił dom rodzinny i umieszczony został na pensji u nauczyciela
w Gliwicach celem kontynuowania nauki. Stare gimnazjum gliwickie, mieszczące się podobnie jak
bytomska szkoła w budynku klasztornym franciszkanów, kształciło około 600 uczniów i było wówczas
jedyną w regionie ponadpodstawową szkołą przygotowującą uczniów do matury. Szczególną wagę
przywiązywano do nauczania greki i łaciny oraz przedmiotów humanistycznych. Oskar Klaussmann,
przedkładający nad naukę języków i historii zgłębianie przedmiotów przyrodniczych, rozstał się w
1868 roku z Gliwicami i przeniósł do nowo wybudowanego gimnazjum w Bytomiu. Wybuch wojny
prusko-austriackiej w 1866 roku zastał go jednak w Gliwicach i pozostawił niezatarte wspomnienia.
Rekonstruując po latach dni wypełnione niepokojem, oczekiwaniem i przygotowaniami do walki,
pisarz cytuje dokumenty generalnego sztabu pruskiego i komentuje zdarzenia z pozycji gimnazjalisty
ufającego w zwycięstwo pruskiej armii.
Po zdaniu matury Klaussmann zaczął studiowac we Wrocławiu, wybierając kierunek górniczy na
uniwersytecie. Zycie studenckie i wydarzenia kulturalne miasta dostarczały mu materiału do
pierwszych, drukowanych na łamach prasy artykułów i miniatur literackich. Ostatecznie nie
zdecydował się podjąd pracy w górnictwie i postanowił zostad dziennikarzem. Tylko przez kilka
miesięcy współpracował - jako korespondent - z „Breslauer Zeitung”, relacjonując procesy sądowe i
prowadząc kronikę wypadków. Próba redagowania „niezależnego dziennika”- „Oberschlesische
Grenz-Zeitung” w 1872 w Bytomiu, skooczyła się niepowodzeniem. W 1874 roku Oskar Klaussmann
założył satyryczne pismo „Paprika”, kierowane do wszystkich Górnoślązaków. Tytułu tego nie
odnotowują nawet najbardziej szczegółowe bibliografie prasy górnośląskiej. Niewykluczone, że
ukazał się tylko jeden numer „Paprika”, w tym samym bowiem roku redaktor powrócił do Wrocławia.
Związał się z dziennikiem „Schlesische Presse” które było organem narodowych liberałów i
pozostawało w opozycji do konserwatywnej „Breslauer Zeitung”. Na jego łamach prezentowano
między innymi fragmenty powieści i opowiadania popularnego autora, Friedricha Spielhagena, także
teksty Petera Roseggera, zaliczanego do twórców wiejskiego nurtu w literaturze niemieckiej XIX
wieku. We Wrocławiu pozostał Oskar Klaussmann do 1879 roku. Wykształcił tutaj swój warsztat
publicysty i zdobył sobie pozycję w środowisku dziennikarskim. Opuszczając Śląsk, nigdy nie
rozstawał się z obrazami wypełniającymi lata jego dzieciostwa i młodości. Motywy autobiograficzne i
tematy śląskie będą towarzyszyły mu do konca życia.
Kolejny, niezwykle ważny dla dojrzewania twórczego Oskara Klaussmanna etap życia przypada na
lata
spędzone w Berlinie. Początkowo, na przełomie lat 1879 i 1880 związał się z „Berliner Tageblatt”,
umieszczając na jej łamach- korespondencje i humoreski. Szybko awansował na stanowisko
kierownika literackiego dodatku„Kleines Journal”. Po roku przeszedł do redakcji „Berliner Neueste
Nachrichten”, redagując dział kulturalny. Lata osiemdziesiąte XIX wieku w Niemczech
charakteryzowały się ogromnym dynamizmem życia literackiego. W Berlinie, mieście, które skupiało
wiele grup i klubów artystycznych, gdzie stworzono prężne środowisko literackie, a swoje programy i
manifesty prezentowali symboliści, impresjoniści, realiści i naturaliści, stołeczna prasa pełniła
doniosłą rolę. Publikowała nie tylko teksty znanych i mniej znanych autorów, ale odnotowywała
najważniejsze wydarzenia literackie, debiuty książkowe, tłumaczenia z literatur obcych,
przedstawienia teatralne, wystawy malarskie.
Oskar Klaussmann, przybyły do Berlina z prowincji, musiał czuc się nieco zagubiony w nurcie życia
kulturalnego, stawiającego młodym dziennikarzom i recenzentom wysokie wymagania. W 1883 roku
103
zrezygnował ze stałej pracy w redakcji i poświęcił się wyłącznie pisarstwu. Wprawdzie do kooca życia
- zmarł 26 października 1916 roku - drukował artykuły na łamach berlioskich pism kulturalnych,
przeważnie pod pseudonimami, starał się jednak co roku wydac nową książkę. Niektórzy krytycy
wypominali mu powierzchownośc, pogon za sensacją. Utwory Oskara Klaussmanna cieszyły się
jednak dużą popularnością i chociaż nie omawiano ich w śląskiej prasie, a sporadycznie wspominano
o nich w prasie berlińskiej, wznawiano je niekiedy dwu- bądź trzykrotnie.
W twórczości Oskara Klaussmanna przeplatają się różne wątki, różne formy wypowiedzi i gatunki
literackie. Uwagę czytelnika zwracają trzy odmienne kręgi tematyczne. Jeden z nich, bardzo rozległy,
dotyka spraw wojskowych i militarnych. Jeszcze podczas pobytu na Śląsku pisarz wydrukował
dowcipny tekst, będący rodzajem komentarza, zatytułowany Goethes Faust vom militärischen
Standpunkt aus betrachtet, Kattowitz 1878 - Faust Goethego rozważany z militarnego punktu
widzenia. W roku 1886 w wydawnictwie w Lipsku ukazały się militarne humoreski
Militär-Humoresken. Aus der Mappe eines amerikanischen Offiziers -Militarne humoreski. Z teczki
amerykaoskiego oficera, a w rok później dziennik ochotnika rekruta Das Tagebuch eines
Einjährig-Freiwilligen, Berlin 1887 - Dziennik rocznego ochotnika rekruta. Opisując życie wojskowych,
Klaussmann zabarwia swoje obserwacje żartem i humorem. Humor, jego zdaniem, pozwalał mu
zachować dystans wobec opisywanych wydarzeń i pomagał przedstawiać fakty anegdotycznie i
itd…itd…
Anton Oskar Klaußmann - Górny Śląsk przed laty [1911] - 1997 (zorg)
Anton Oskar Klaussmann
Górny Śląsk przed laty
- czyli orginal:
„Oberschlesien vor 55 Jahren -vor 1911”
Autor: Anton Oskar Klaußmann
Wydawnictwo: Muzeum Historii Katowic, 1997
Oprawa miękka
Stron 222
Cena 13,65 zł
-ZAMOW:
Zamówienia prosimy kierować do Działu Naukowo-Oświatowego
tel. 32 2561810, 32 2090021 wew. 104, 117;
e-mail: [email protected]
.
Publikacje można zakupić również w budynku głównym przy ul. Szafranka 9.
Anton Oskar Klaussmann w swej książce przedstawia czasy, których nawet nasi
pradziadowie nie pamiętają. Miał on bowiem szczęście żyć na tej ziemi w dobie
gwałtownych przeobrażeń, kiedy np. wieś Katowice zmieniała się w miasto, gdy
nowe zwyczaje zaczęły wypierać dawne. Dzięki swemu bystremu oku
obserwatora oraz temu, że był uczestnikiem wielu zdarzeń, mógł opisać to, co
było jego dniem powszednim i świątecznym. Swój opis wzbogacił anegdotami tak
obficie, że książkę czyta się jednym tchem jak interesujący reportaż. Nawet
znawcy epoki twierdzą, że tyle informacji o życiu codziennym nie dostarczył
żaden z opisujących Śląsk podróżników
Publikację można zaklasyfikować do literatury o charakterze wspomnieniowym,
opowiadającą
o Górnym Śląsku w II połowie XIX wieku. Relacja zawiera opis wszelkich
aspektów życia codziennego i publicznego.
Jest tym ciekawsza, że została napisana przez Niemca.
104
Autor w opowieści o krainie młodości stara się stosować profesjonalny sposób
opisu - z pozycji dokumentalisty, jednocześnie zachowując subiektywizm
sprawozdawcy związanego emocjonalnie z opisywanym miejscem.
Pierwsze wydanie „Oberschlesien vor 55 Jahren” miało miejsce w Berlinie w
1911 roku.
Chcąc przybliżyć tę interesującą lekturę szerszym kręgom czytelników, przekładu
dokonał Antoni Halor
Tu znalazłem jego książkę w INTERNECIE: -pksczep.:
Anton Oskar Klaußmann - Górny Śląsk przed laty [1911] - 1997 (zorg)
Anton Oskar Klaussmann
Sections
show all« prev | next »
tu sa podrozdzialy:
(kliknij je, albo slowo „show” i za 1 Minute dostaniesz całość w PDF - na 169 stronach…
i w obrazkach - od 1863 roku na Gornym Slasku… czyli w Oberschlesien pruskim









„Nikomu nie wyrządzić krzywdy”
Szarlej i Piekary Śląskie2
O poczcie, kolejach i taryfach (1860-1864)
Insurekcja polska z 1863 roku
Potyczka pod Oświęcimiem i Mysłowicami7
Dalszy przebieg wojny i wybuch cholery
Sądownictwo, policja. Bezpieczeństwo publiczne
Lasy i polowanie na Górnym Śląsku
Jak zobaczyłem Górny Śląsk po latach
Górny Śląsk przed laty Autor: Anton Oskar Klaussmann
Wydawnictwo: Muzeum Historii Katowic, 1997
Oprawa miękka Stron 222 Cena 13,65 zł
Zamówienia prosimy kierować do Działu Naukowo-Oświatowego
tel. 32 2561810, 32 2090021 wew. 104, 117;
e-mail: [email protected]
Anton Oskar Klaussmann w swej książce przedstawia czasy, których nawet
nasi pradziadowie nie pamiętają. Miał on bowiem szczęście żyć na tej
ziemi w dobie gwałtownych przeobrażeń, kiedy np. wieś Katowice
zmieniała się w miasto, gdy nowe zwyczaje zaczęły wypierać dawne.
Dzięki swemu bystremu oku obserwatora oraz temu, że był uczestnikiem
wielu zdarzeń, mógł opisać to, co było jego dniem powszednim i
świątecznym. Swój opis wzbogacił anegdotami tak obficie, że książkę
czyta się jednym tchem jak interesujący reportaż. Nawet znawcy epoki
twierdzą, że tyle informacji o życiu codziennym nie dostarczył żaden z
105
opisujących Śląsk podróżników
Publikację można zaklasyfikować do literatury o charakterze
wspomnieniowym, opowiadającą
o Górnym Śląsku w II połowie XIX wieku. Relacja zawiera opis wszelkich
aspektów życia codziennego i publicznego. Jest tym ciekawsza, że została
napisana przez Niemca. Autor w opowieści o krainie młodości stara się
stosować profesjonalny sposób opisu - z pozycji dokumentalisty,
jednocześnie zachowując subiektywizm sprawozdawcy związanego
emocjonalnie z opisywanym miejscem.
Pierwsze wydanie Oberschlesien vor 55 Jahren miało miejsce w
Berlinie w 1911 roku.
Chcąc przybliżyć tę interesującą lekturę szerszym kręgom czytelników,
przekładu dokonał Antoni Halor
GÓRNY ŚLĄSK PRZED LATY
Oberschlesien vor 55 Jahren und wie ich es wiederfand
1
Anton Oskar Klaußmann
PIERWSZE WYDANIE BERLIN 1911
Ukochanej Żonie po uświęcam
„Nikomu nie wyrządzić krzywdy”
Taką zasadą kierowałem się, spisując swoje wspomnienia z Górnego Śląska. Pragnąłem
odtworzyc bezstronny obraz tego regionu po 1855 roku, panujących tu wtedy stosunków tak,
jak je zachowałem w pamięci. Starałem się te wspomnienia kontrolowac i tam gdzie to było
możliwe, sprawdzic i zweryfikowac, posługując się niepodważalnymi, obiektywnymi danymi
urzędowymi. Jeśli pomimo to dopuściłem się tu i ówdzie błędów, nie należy mnie za to winic.
Chod bowiem wiele z tych wspomnien spłowiało i zblakło, wiele wydarzen pamięc
upiększyła, to przecież zamiar świadomego wprowadzania w błąd był mi zupełnie obcy.
Zarówno Panowie Wydawcy, jak i ja będziemy przez to wdzięczni za wszelkie sprostowania,
wszelkie ewentualne uzupełnienia, które należałoby uwzględnic w kolejnym wydaniu. Starałem się przede wszystkim nie eksponowac swojej osoby bardziej, niż to było konieczne,
zważywszy, że piszę opierając się na osobistych wspomnieniach. Zapewne wiele z tych
wspomnien, pozbawionych owej osobistej nuty, miałoby dla bezstronnego i stojącego z
zewnątrz odbiorcy znacznie mniejszą wartośc.
Daleki byłem wszakże od napisania historii Górnego Śląska i jego przemysłu. Tekst książki
należy traktowac wyłącznie jako rodzaj kulturowo-historycznego szkicu, eseju poświęconego górnośląskiemu okręgowi przemysłowemu i, jak
sądzę, powinien on jako taki miec znaczenie nie tylko dla współcześnie żyjących
Górnoślązaków, ale wzbudzic także zainteresowanie daleko poza granicami ziemi
górnośląskiej.
Szczególne podziękowanie muszę w tym miejscu złożyc Panom Wydawcom za wspaniały
wystrój książki. Zebranie szeregu starych litografii i zdjęc, których oryginały znajdowały się
po części w prywatnych rękach, napotykało na niespodziewane trudności, a ich pokonanie
106
kosztowało niewyobrażalnie wiele trudu i wysiłków. A przecież właśnie dzięki owym starym
wizerunkom książka ta nabiera dodatkowej i szczególnej wartości.
A. Oskar Klau ßmann
Berlin, w październiku1911 r.
Szarlej i Piekary Śląskie
2
Nie urodziłem się na Górnym Śląsku, lecz we Wrocławiu, ale gdy miałem cztery lata, moi
rodzice powrócili na swoją rodzinną górnośląską ziemię. Najwcześniejsze moje wspomnienia
zaczynają się gdzieś w okolicach roku 1856. Miałem wtedy pięc lat i zaprowadzono mnie do
szkoły gminnej w Bytomiu do zaprzyjaźnionego nauczyciela, u którego miałem się nauczyc
„siedziec spokojnie”.
Przypominam sobie jeszcze wielki, szary budynek z obszernymi salami lekcyjnymi o
sklepionych powałach i z krużgankami, po których niosło się echo. Szkoła mieściła się w
dawnym klasztorze Minorytów, wzniesionym w Bytomiu w 1528 roku.
O spokojnym siedzeniu w tej szkole, Bogiem a prawdą, trudno byłoby mówic. Nauczyciel,
pan L., był także organistą, mocno przeto absorbowały go obowiązki kościelne. Lekcje
prowadzili starsi uczniowie, pokazując trzcinowym kijem wydrukowane na dużych,
tekturowych tablicach litery, cała klasa zaś chórem odczytywała ich nazwy. Ci starsi chłopcy
uzurpowali sobie, niestety, również prawo do okładania młodszych dzieci kijem. Co do
mnie, to szybko zostałem wtajemniczony w misteria
a-b,ab i b-a, ba,
w przerwach walcząc zajadle z niedomytymi i bosymi współuczniami o swój album z
obrazkami, z którym nie rozstawałem się ani na chwilę i który nosiłem ze sobą również do
szkoły. Na okładce albumu znajdował się bowiem barwny wizerunek koguta, który gdy
byłem grzeczny, składałdla mnie trojaka (trzyfenigową monetę miedzianą), którą potem
znajdowałem w książce. Trojak był wówczas oficjalną obiegową „walutą dziecięcą”
.Kolejne wspomnienia pochodzą już z Szarleja, gdzie moi rodzice przeprowadzili się z
początkiem 1857roku. Tutaj była już prywatna szkoła, przeznaczona przede wszystkim dla
dzieci urzędników, a nasz nauczyciel, Gumpert, potrafił byc nie tylko surowy, ale, co jeszcze
dziś chętnie wspominam, skory do żartów, tak że wszyscy bez wyjątku nader chętnie
uczęszczaliśmy do szkoły. Nie przypominam sobie, by czytanie, pisanie, rachunki czy też
historie biblijne sprawiały nam wtedy jakiekolwiek trudności.
W Szarleju pozostaliśmy aż do zimy 1859 roku, po czym przeprowadziliśmy się w pobliże
kopalni „Morgenroth” koło Szopienic.
Z tamtego czasu w Szaleju zapamiętałem dobrze sporo różnych wydarzen o, np.: pojawianie
się wielkiej komety w 1857 roku, która, budząc powszechny lęk, widoczna była wyraźnie
przez wiele wieczorów. Miała zapowiadac koniec świata. Dzien, w którym to wydarzenie
powinno było nastąpic, ustalono na 13 czerwca, dzien moich imienin. Do dziś pamiętam, jak
wiele przeżyłem wtedy strachu, ale nie byłem w tym osamotniony. Dorośli bali się również.
(2 - Scharley und Deutsch - Piekar)
Szarlej rozpościerał się, jeśli dobrze sobie przypominam, na przestrzeni 500 metrów, po
prawej i lewej stronie szosy prowadzącej z Bytomia do Piekar. Tuż przy drodze stały tylko
większych rozmiarów zabudowania parowozowni i wielka płuczka galmanu, a także kilka
domów urzędniczych i willa dyrektora Scherbenninga.
Ostatnim domem po lewej w stronę Piekar była siedziba mistrzów zmianowych. Naprzeciw
niej stała gospoda, w której na piętrze mieszkali moi rodzice. Od tego miejsca aż do
107
samych Piekar rozciągało się już tylko szczere pole. Po prawej stronie, robiąc kilkaset
kroków, docierało się do Brynicy i nad granicę rosyjską, po lewej w pagórkowatym terenie
leżał folwark Kocia Góra (Katzenberg) z imponującym budynkiem dworu, w którym
mieszkał dyrektor i dwaj inspektorzy. Bywałem w tym domu jako dziecko częstym gościem,
gdyż jeden z inspektorów miał syna i córkę w moim wieku, z którymi często bawiłem się.
Młoda żona inspektora, wykształcona, inteligentna, pełna uroku dama, leżała złożona chorobą
w łóżku i łóżka tego, o ile pamiętam, już nie opuściła aż do swojej śmierci. Z pewnością fakt
ten jest charakterystycznym świadectwem ówczesnych warunków życia.Nikt nie pomyślał,
żeby zaradzic jej przypadłości, że byc może dzięki jakiejś operacji mogłaby odzyskac
zdrowie. Nasza ulubiona zabawa polegała na tym, że posługując się jak najmniej
skomplikowanymi środkami, przebieraliśmy się w jakimś kącie, po czym pojawialiśmy się w
pokoju chorej i kazaliśmy jej zgadywac, co i kogo zamierzaliśmy w ten sposób wyobrazic.
Oczywiście pomagała nam swoimi radami już na etapie planowania przebieranki, a nasza
wyobraźnia potężnie była poruszona tymi niezwykłym i zabawami. Gdy byliśmy na polu,
szaleliśmy biegając i hałasując w opuszczonych zabudowaniach od
dawna nieczynnej gorzelni. Tam też zmykaliśmy, gdy po południu wracało z pastwiska
wielkie stado bydła, a potężny byk, pan stada, „demonstrował”
swoją dzikośc i chęc ataku.
Na jesieni, na ścierniskach folwarku odbywały się raz w tygodniu polowania na zające. W
najwcześniejszych godzinach rannych od strony Siemianowic przyjeżdżało kilka wozów
drabiniastych załadowanych psami gonczymi hrabiego Henckla von Donnersmarcka.
Przybywali też wraz drabiniastych otulonymi w koce konmi stajenni i ujeżdżacze. Miejscem
spotkania całej myśliwskiej kompani była gospoda, na której piętrze mieszkaliśmy.
Przybywały ekwipaże zaprzężone w dwa, cztery albo sześc koni i to całe towarzystwo
przesiadało się na konie myśliwskie. Rozpoczynała się gonitwa za zającami, którą można
było całkiem dobrze obejrzec z okien naszego mieszkania, jako że widok stamtąd rozciągał
się hen daleko na pola. Gdy tylko jeden z chartów zwęszył szaraka i zaczął go ścigac,
natychmiast któryś z jeźdźców albo amazonka ruszali w ślad za nim.
Polowanie trwało zwykle od 9.00 do 11.00 przed południem, potem konie i jeźdźcy, a
zapewne psy również, byli już tak zmęczeni, że całe towarzystwo siadało do swoich powozów
i odjeżdżało. Konie wodzono tam i z powrotem, by ochłonęły i wystygły, następnie dawano
im nieco odstanej wody, po czym je odprowadzano. Dla chartów, których było około
czterdzieści-pięddziesiąt sztuk, gotowano w gospodzie zupę z mięsem. Upolowane zające
- zwykle co najmniej kilka tuzinów -odtransportowywano specjalnymi wozami, a psy gdy
skonczyły posiłek, również ładowano na furmanki i odwożono z powrotem.
Szczególne wrażenie wywarła na mnie wtedy katastrofa na kopalni: staw, osadnik z
galmanowym szlamem, wdarł się do kopalni i zalał sztolnię, gdzie pracowali robotnicy.
Między nimi również młody sztygar, który miał niebawem wziąc ślub. Wszystkie
przedsięwzięte środki ratunku okazały się bezskuteczne. Minął co najmniej rok, nim udało się
wydobyd ciała, przy czym zwłoki robotników znaleziono najpierw. Ciało sztygara wydobyto
znacznie później, co podług wierzen ludu miało swoją przyczynę w tym,
że ów człowiek był protestantem. W jego notatniku miano znaleźc zapiski, z których
wynikało, iż cześc owych nieszczęśników, dziś już nie jestem w stanie podac ich liczby, nie
utonęła od razu w szlamie, lecz powoli, w okropnej męce, musiała skonal z głodu i z braku
powietrza.
Przypominam sobie, też jeszcze z Szarleja, kolosalną odkrywkę, z której wydobywano
galman. Odkrywka ta leżała w głębokiej, naturalnej rozpadlinie, przecinającej pagórkowaty
teren. Z jednej strony widac było strome zbocze wąwozu, z drugiej
- tarasy, gdzie, podobnie jak na dnie odkrywki, pracowały setki robotników. Mnie, małemu
chłopaczkowi odkrywka ta wydawała się niesłychanie głęboka. W rzeczywistości sięgała
108
około 100 stóp w głąb, a postacie ludzkie na dole wykopu wyglądały jak małe zabawki.
Wszystko to współtworzyło obraz mrówczej pracy i nieustannego ruchu.
6.
Po pochylniach hamulcowych poruszały się wzdłuż tarasów, aż na samo dno odkrywki,
załadowane galmanem wozy. Pamiętam, że każdy pusty wóz wepchnięty na pomost windy
stojący obok robotnik napełnił wodą ze znajdującego się tam basenu, za pomocą długiej rury i
dopiero wtedy spuszczał na dół. Zapewne w ten sposób tworzono przeciwwagę dla
wypełnionej urobkiem kolejnej skrzynitransportowanej do góry.
Pamiętam też, że w Szarleju poznałem starszego pana nazwiskiem Scharnow,
emerytowanego urzędnika, który podczas wojen wyzwolenczych awansował aż do stopnia
oficera co, jak wiadomo, emerytowanego tamtych czasach dla kogoś pochodzącego z
niższych sfer było rzeczą praktycznie nieosiągalną. Jego rodzina surowo egzekwowała,
żebyśmy my dzieci do starszego pana nie zwracały się nigdy inaczej jak tylko per
„panie poruczniku”
.Ale moja pamięc przechowała z Szarleja również obrazy pełne grozy. Z jakiegoś powodu
budowano tuż przy granicy rów przeciwpowodziowy i setki robotników ziemnych, których
ulokowano gdzieś wpobliżu, zajętych było tą pracą. Jedzenie dla nich przyrządzano w
gospodzie, w której mieszkaliśmy.Tam też byli wypłacani przez swoich szychmistrzów, a
wtedy co sobotę dochodziło do nieuniknionych bójek. Kiedyś, wyglądając przez okno
naszego mieszkania, stałem się nie całkiem dobrowolnym świadkiem takiej bijatyki, podczas
której walczyło ze sobą chyba więcej niż sto osób. Wyraźnie widziałem, jak jeden z
robotników wbił przeciwnikowi, którego trzymał lewą ręką za gardło, łopatę wczaszkę, tak że
nieszczęśnik osunął się na ziemię. Po godzinie zobaczyłem tego straszliwie pokaleczonego
człowieka leżącego we własnej krwi na posadzce pralni zbudowanej obok frontoweg
obudynku. Widziałem, jak gorączka przyranna wstrząsała jego ciałem, każąc mu wykonywac
gwałtowne podrygi. Specjalnym wozem sprowadzono lekarza z Bytomia, ale nim przybył,
ciężko ranny był już martwy. Od tej pory do dziś głośna kłótnia i sceny bójek wprawiają mnie
we wzburzenie, którego nie jestem w stanie opanowal. Sądzę, iż to przez wspomnienie tamtej
straszliwej sceny, której świadkiem byłem jako dziecko. Pamiętam też bardzo dokładnie, co
wtedy mówiono: górnik nigdy nie pozwoliłby pofolgowal tak brutalnym, dzikim odruchom.
Między robotnikami ziemnymi było jednak, jak to i dziś bywa, mnóstwo podejrzanej hołoty.
Musieli też byc wśród nich tzw.monarchowie: wykolejency, reprezentacji wszystkich warstw
społecznych, o różnym pochodzeniu i wykształceniu. Gdy tylko skonczono budowę kanału,
robotnicy ziemni zaczęli świętowac towydarzenie i świętowali je tak przez trzy dni bez
ustanku, w czym nikt nie próbował im przeszkodzic, policji nie było nawet na lekarstwo.
Wybrali sobie „króla”, któremu nałożyli papierową czapkę, epolety i również z papieru
zrobioną szarfę. Towarzyszyli mu adiutanci i marszałkowie. Króla i jego świtę obwożono w
dwukołowych taczkach, wygłaszano oracje w języku niemieckim i polskim, z których treści
wynikało, że mówcy są wykształconymi ludźmi. Trzy dni trwał ten cyrk, póki robotnicy
nie roztrwonili i nie przepili wszystkich pieniędzy. Wtedy pojawiał się żandarm i konczył
uroczystości.
Niesamowite jest dla mnie również wspomnienie wielkiego pożaru, który wybuchł w pewną
niedzielę po południu w Piekarach naprzeciw kościoła pielgrzymkowego. Doszczętnie spłonął
wówczas, z powodu braku wody do gaszenia, dwupiętrowy budynek, gdzie mieścił się wielki
sklep z towarami kolonialnymi. Właściciel domu był ubezpieczony, co stanowiło wówczas
wielką rzadkośd. Podczas pożaru, stojąc w tłumie, usłyszałem, że
ludziom, którzy są ubezpieczeni, nie wolno niczego ratowac ze swojego dobytku, że muszą
oni pozwolil, by wszystko doszczętnie spłonęło, jako że otrzymają wyrównanie szkód od
towarzystwa ubezpieczeniowego. Mój ojciec, którego poprosiłem o wyjaśnienie tej sprawy
powiedział mi, że przeciwnie, należy postąpic dokładnie odwrotnie.
109
Ubezpieczeni są zobowiązani ratowad ze swojego dobytku, ile tylko zdołają. Prawdę mówiąc,
nie bardzo mnie to przekonywało. Szczęśliwym trafem pożar ten nie wybuchł w którymś z
dni wielkiego odpustu, kiedy dziesiątki tysięcy ludzi zdążają w uroczystej procesji do cudami
słynącego obrazu Matki Boskiej Piekarskiej. Już w sobotę przed takim dniem z najdalszych
zakątków, również z tamtej strony, zza polskiej granicy, z głośnymi śpiewami i muzyką, z
rozwiniętymi chorągwiami, z krzyżami przybywały prowadzone najczęściej przez swoich
duchownych pielgrzymki w liczbie trzydziestu, czterdziestu, a często i stu albo dwustu osób,
w większości złożone z kobiet. W niedzielę przedpołudniem pojawiała się wielka procesja z
Bytomia. Był to widok godny podziwu i wart zapamiętania.Przybywało wtedy może z tysiąc
osób, z kilkoma chórami, z muzyką, z szumiącymi, barwnymi, jedwabnymi proporcami, z
dziewczynkami w białych sukniach, dźwigającymi na ramionach nosidła z
7.
ubranymi we wspaniałe szaty figurami Madonny i innych świętych.
W każdą z takich odpustowych niedziel panował na jedynej ulicy Piekar zagrażający życiu
tłok. Niezliczona była liczba bud i kramów, w których sprzedawano przeróżne pobożne
pamiątki, szkaplerze, obrazki świętych, różance, modlitewniki i opisy kościoła
pielgrzymkowego. Do samego kościoła prowadziły od ulicy podwójne kamienne schody.
Dwuwieżowa świątynia imponowała rozmiarami, a cudowny obraz Matki Boskiej
umieszczony nad wielkim ołtarzem ozdobiony był bogato złotem i drogimi kamieniami.
Na placu obok kościoła znajdowały się kaplice, których ściany obwieszone były wotami:
kulami i laskami kalek oraz sporządzonymi z wosku członkami ciała: rękami, nogami, a także
woskowymi sercami uzdrowionych cudowną mocą Madonny. Przechodząc przez dziedziniec
famy cienistą alejką, docierało się do, jak uważano, cudownego źródełka.
Po wielkich odpustach ziemia wokół niego byłasrodze zdeptana przez tłoczący się tłum
wiernych, a samo źródło bardzo mętne, w spokojne dni jednak, jak sobie przypominam,
tryskało obficie niezwykle czystą wodą.
Nieraz czytamy w dziełach historycznych, że w kościele pielgrzymkowym miało miejsce
bardzo ważne dziejowe wydarzenie. Twierdzi się mianowicie, że Fryderyk August, elektor
saski i król Polski, tutaj właśnie, nim wstąpił po raz pierwszy na ziemię polską, przeszedł na
katolicyzm. Zaraz po tym wydarzeniu przekroczył znajdującą się w pobliżu granicę z Polską.
Ta zmiana wiary króla Augusta miała się odbyc właśnie w Piekarach w obecności wielkiej
liczby polskich dostojników. W rzeczywistości jednak August dokonał swej konwersji na
katolicyzm w Baden pod Wiedniem 1 czerwca 1697 roku. Możliwe, że jego następca, August
III król Polski (jako elektor saski -Fryderyk August II), który 11 października 1717 roku we
Wiedniu oficjalnie przyjął wiarę katolicką w Piekarach w roku 1734 odnowił swe katolickie
wyznanie wiary. Jeśli ta druga data jest prawdziwa, wtedy Piekary rzeczywiście byłyby
miejscem o historycznym znaczeniu, jako że konwersja Augusta III kosztowała Saksonię
utratę dominacji wśród protestanckich panstw niemieckich i pozwoliła, by jej miejsce zajęły
Prusy.
8.
Mysłowice, Katowice
---- będzie za tydzień - jak chcecie dalej? -pksczep.
3
W roku 1859 moi rodzice, jak już wcześniej wspomniałem, przeprowadzili się do
Morgenrothgrube koło Szopienic-Roździenia. Mieszkaliśmy w domu dla urzędników koło
familoków kopalni „Morgenroth”…. Itd…
cdn….. cdn……cdn…..
110
tak to bedzie - 3 listy
From: Bernadeta Szymik-Kozaczko To: Peter K. Sczepanek
Sent: August 04, 2011 Subject:Wybory 2011- listy poparcia
Szanowni Państwo, Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy, Działacze Ruchu Autonomii
Śląska,
Dziś poznamy oficjalną datę wyborów do parlamentu, w związku z czym rozpoczynamy
zbieranie podpisów na listach poparcia dla komitetu wyborczego Ruchu Autonomii Śląska
(Autonomia dla Ziemi Śląskiej) oraz w związku z naszym poparciem dla Kutza (w
poniedziałek zarząd Koła Katowice RAŚ podjął uchwałę w zakresie oficjalnego poparcia
RAŚ dla kandydatury Kazimierza Kutza do Senatu, sprawę tę ostatecznie rozważy zarząd
główny)- dla jego komitetu i kandydatury. Sprawa jest niesłychanie pilna z uwagi na bardzo
krótkie terminy. Wszystkie pliki są w załączniku.
Zarząd koła zwraca się więc z prośbą o bardzo poważne potraktowanie tej sprawy, mamy do
zebrania tysiące podpisów i tylko z aktywną pomocą wszystkich członków uda się to nam
zrobić bez większych problemów. Prosimy o wydrukowanie list i zebranie możliwie dużej
ilości podpisów wśród katowiczan. Prosimy też o przesłanie niniejszego e-maila dalej do
swoich znajomych, może również zechcą nas wesprzeć. Jedna osoba może podpisać
wszystkie trzy listy. Podpisane listy prosimy dostarczyć do katowickiego biura (ul. Dąbrówki
13/401, 40-081 Katowice), oczywiście jak co tydzień będziemy na dyżurze we wtorek w
godz. 16-18.
Jeszcze raz podkreślę, zebranie podpisów poparcia to obecnie nasz absolutny priorytet,
bardzo proszę o poważne potraktowanie niniejszego maila!
Z wyrazami szacunku,
Michał Kieś
Przewodniczący Koła Katowice RAŚ
3 listy:
Kutz kandydat:
Komitet Wyborczy Wyborców Kazimierza Kutza
Okręg wyborczy NR 80
Udzielam poparcia kandydatowi na senatora Kazimierzowi Julianowi Kutzowi
zgłaszanemu przez Komitet Wyborczy wyborców Kazimierza Kutza
w okręgu wyborczym nr 80 w wyborach do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej
zarządzonych na 9 października 2011
Lp. Nazwisko i imię
Adres zamieszkania
PESEL Podpis
Kutz komitet:
Komitet Wyborczy Wyborców Kazimierza Kutza
Udzielam poparcia utworzeniu Komitetu Wyborczego
Wyborców Kazimierza Kutza
w wyborach do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej
zarządzonych na dzień 9 października 2011
Lp. Nazwisko i imię
Adres zamieszkania
PESEL Podpis
111
Lista poparcia kandydatow:
Komitet Wyborczy Wyborców Autonomia dla Ziemi Śląskiej
Udzielam poparcia utworzeniu Komitetu Wyborczego Wyborców
Autonomia dla Ziemi Śląskiej
w wyborach do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej
zarządzonych na 9 października 2011 roku.
Lp. Nazwisko i imię
Adres zamieszkania
PESEL Podpis
Podgorscy:
Mitologia śląska czyli przywiarki ślónskie. Leksykon i antologia
www.podgorscy.info/wp-content/uploads/2011/06/wstep.pdf
Dateiformat: PDF/Adobe Acrobat - Schnellansicht
10 Anton Oskar Klaußmann: Górny Śląsk przed laty, (Oberschlesien vor 55 Jahren) Berlin 1911, polskie wydanie
Katowice 1997. 11 Dorota Simonides: Wierzenia i ...
Od autorów
Przez powtarzanie, przez powtarzanie
najsnadzniej tworzy się wszelka mitologia - napisał Witold Gombrowicz w
Ferdydurke1. Nie próbując dociekać, co wielki pisarz, zwolennik teorii o
dominacji formy w kulturze, pojmował przez mitologię – bo przecież
mitologizować można wszystko - istotna jest uwaga o powtarzaniu, jako
mechanizmie jej powstawania. Powtarzający się nieustannie przekaz informacji,
transmisja pewnych wątków w przestrzeni i czasie, tworzy mniej lub bardziej
spójny zasób wierzeń, przekonań, sądów, poglądów, którymi dysponuje
konkretna społeczność.
Literackie, Kraków 1986, s. 69. 2 Najczęściej postrzegane jako „opowieści sakralne wyrażające,
uzasadniające i unifikujące wierzenia religijne”. [Encyklopedia powszechna PWN, Warszawa 1978, t. 3. s. 142]’
„fantastyczna historia, opowieść o bogach, demonach, legendarnych bohaterach oraz o nadnaturalnych
wydarzeniach z udziałem tych postaci; stanowi próbę wyjaśnienia odwiecznych zagadnień bytu, świata i
człowieka, życia i śmierci, dobra i zła”[Słownik języka polskiego PWN, Warszawa 1979. t. II (L-P) s.187]; „
przekonanie przyjmowane bez dowodu, wczesny sposób przedstawiania doktryny religijnej, pojmowany jako
wytwór fantazji i barwna opowieść literacka o bogach i bohaterach oraz wyobrażeniowa reakcja na numinozum
(R. Otto) albo przejaw zbiorowego archetypu (C. G. Jung), czy symboliczna forma życia umysłowego (E.
Cassierer)” [Euhemer. Przegląd Religioznawczy. Mała encyklopedia religioznawcza. 1988 s. 167]. 3 Popularnie:
zbiór mitów tyczących wierzeń (religii) różnych plemion, niekiedy: religia niższa. 4 Roman Kordoń: Pyrsk
Ludkowie, w: „Wiadomości Rudzkie” 28. 01. 2009 r
1 Wydawnictwo
Ani miejsce tu, ani pora, by toczyć dysputy, czym są mity2 i czym jest
mitologia3. Skupmy się na rzeczonej powtarzalności mitu.
Jak żech siedzioł u starzyka na kolanach i cyckoł kanoldy, to starzyk łopowiadoł,
jak to za Wilusia i stary Polski bywało, a dużo godoł, bo dużo rzeczy widzioł i
znoł. To łon mi wszczepioł miłość do naszego kochanego Ślonska - zwierza się
bliski nam rudzianin i Ślązak z dziada – pradziada, Roman Kordoń.
112
- Godoł ło utopcach, Pistulce, ło skarbniku co na grubie berkmonow wachoł i
łostrzegoł przed niyszczynściami, ło Ślonskich powstańcach, co pod Anabergym
Niymca goniyli4. Oni berajom w laubach o: skarbnikach (...), śpioncych
ślonskich wojokach spod Klimonta, (...), podciepach (...), dioblikach z Piekielca,
(...) i meluzynach. Rozprowiajom bojki o: utopcach, zmorach, morach, marach i
stworokach, strzigach i strzigoniach, (...) lotawicach, (...) RubezahlachLiczyrzepach czy Karkonoszu Berggeiscie - "Duchu Gór" z Riesengebirge,
skrzotach, cwergach, elfikach, (...) i inszych lichach.
Tak opowiada Peter K. Sczeponek, Ślązak urodzony na ziemi
pszczyńskiej, obecnie mieszkający w Niemczech. I pogłębia
wzruszające wspomnienia z dzieciństwa, kończąc je cenną refleksją:
Babcie nasze opowiadały nam, dzieciom, liczne bojki i bojeczki.
Bazowały głównie na przesądach i wierzeniach ludowych. Bardzo
popularne były tzw. "zmory" istoty, które nocą dusiły ludzi. Przemieniając
się w słomkę zmory prześliznęły się przez dziurkę od klucza do
pomieszczenia, w którym spała ofiara. Jeśli ktoś taką słomkę przeciął
zobaczył nazajutrz rano pod drzwiami przepołowioną postać kobiecą.
Śląskie bajki i opowiadania ludowe posiadają w porównaniu do innych
regionów kraju szczególną osobliwość, która wynikała z przynależności Śląska
do wielonarodowej kultury5.
Karl Sczepanek: Górny Śląsk w barwach czasu, Tychy 1998. s. 209. 6 Dolny Śląsk jest dziś głównie
pojęciem geograficznym i historycznym. 7 Bez wikłania się w spory historyczno- geograficzne przez „etniczny”
Górny Śląsk rozumiemy także Śląsk Cieszyński, jak i Śląsk Opolski (pojęcie stworzone w okresie
międzywojennym na określenie niemieckiej części Śląska Górnego z Zabrzem, Bytomiem i Gliwicami
5 Peter
Właśnie ta barwność i wielokulturowość wątków wierzeniowych ludności
śląskiej zwróciła nasze zainteresowanie ku mitologii śląskiej, co oznaczało
kontynuowanie poprzednich prac nad demonologią ludową. Wysiłków, które
zaowocowały opracowaniami będącymi jednocześnie i leksykonami, i
antologiami tekstów źródłowych. Nosiły one tytuły: Encyklopedia demonów.
Diabły, diabełki, jędze, skrzaty, boginki... i wiele innych [Wrocław 2000];
Raport Rokity. Encyklopedia baśniowych stworów [Wrocław 2004] oraz Wielka
księga demonów polskich. Leksykon i antologia demonologii ludowej [Katowice
2005]. Wymienione pozycje, a zwłaszcza ostatnia, doczekały się wielu
przychylnych recenzji w literaturze fachowej w Polsce („Przegląd
Religioznawczy”, „Res Humana”, „Nomos” oraz w Rosji
(„Sławianowiedienie”). Korzystając z uzyskanego doświadczenia,
postanowiliśmy zająć się mitologią śląską. Uprzedzamy lojalnie, że w tym
przyjętym przez nas określeniu zawierają się dwie istotne nieścisłości. Po
pierwsze, nie istnieje mitologia śląska, pojmowana jako spójny system wierzeń
o charakterze religijnym. Nie możemy bowiem mówić o mitologii śląskiej w
takim znaczeniu, w jakim mówimy o mitologii greckiej, italskiej, rzymskiej,
germańskiej, skandynawskiej czy wielu innych.
113
Ponadto używając przymiotnika ‘śląska’, poniekąd wprowadzamy odbiorców w
błąd, co do zakresu terytorialnego opracowania. Wprawdzie nasze poszukiwania
koncentrowały się na szeroko pojętym Śląsku (Dolnym6 i Górnym7), ale siłą
rzeczy obejmowały także sąsiednie regiony pogranicza kulturowego. W naszej
„mitologii śląskiej” znalazły się więc postacie demoniczne funkcjonujące na
obszarze Zagłębia Dąbrowskiego, Małopolski zachodniej, Podbeskidzia,
Beskidów i niekiedy regionu częstochowskiego. Przywoływaliśmy je wtedy,
gdy w literaturze śląskiej nie natrafiliśmy na wyczerpujące definicje i opisy
wymienianych postaci. Czy demonologia śląska zasługuje na wyodrębnienie, na
specjalne potraktowanie? Czy różni się od demonologii polskiej w ogóle i od
demonologii, nazwijmy je, regionalnych? Z pewnością tak! Cechą wyróżniającą
jest ogromna liczba i różnorodność opowieści wierzeniowych o demonach
wodnych – utopkach, o demonach podziemnych, w szczególności kopalnianych,
o upiorach grobowych – strzygach i strzygoniach. W wierzeniach ludności
Śląska bogato reprezentowane są również demony specyficzne, własne,
rodzime.
Bogactwo i niewątpliwą odmienność demonologii śląskiej dostrzegali już dawno
temu pasjonaci folkloru. Był nią zafascynowany, niejednokrotnie dając wyraz
swej pasji, Gustaw Morcinek.
Pisał: Ziemia śląska jest tak bardzo piękna, tak bardzo podobna do tego
uśmiechu zamyślonej dziewczyny młodej, iż niedziwota, że zamieszkał ją nie
tylko człowiek, ale całe grono przeróżnych dusz-ków i bożąt. Zaludniły one rzeki
i stawy, zadomowiły się po cienistych wądolcach leśnych i na moczarach,
pomiędzy szumiącymi zbożami w upalnym słoneczku, pod ziemią nawet szukają
zakątka cichego, czasem tylko na ten świat boży wychylając spojrzenie.
Wszędzie było ich pełno. Zżyły się z ludźmi i wielkiej krzywdy nie czyniły
człowiekowi. Częstokroć za pan-brat z nim bywały, pozwalały się widzieć w
pewnych miejscach i chwilach, a jeżeli się zdarzyło, że komuś jakąś "paskudę"
wywiodły, to ludzie nie gniewali się zbytnio o to. Nawet sam pokrzywdzony,
kiedy przerażenie z niego opadło, zaśmiewał się nieraz, do łez i radował
poniewoli, boć mógł innym opowiadać w czas długich wieczorów zimowych, na
szkubaczkach lub w gospodzie przy kuflu piwa. A słuchający ludkowie dziwowali
się wielce i w głos cudowali, i cmokali z zachwytu, i głowami kiwali z
niedowierzenia, a co raz któryś z nich zauważył: "Nale wiecie, ludeczkowie
złoci! ... Tobych nie był powiedzioł! ... " "Nale kumedyja grejcarowo! ... "
Prawdę mówiąc, to już dzisiaj nikt nie wierzy w tamten świat śląskiej mitologji.
Postacie te jednakże żyją jeszcze w opowiadaniach matek w czas zimowych
wieczorów, ludzie chętnie wspominają, jak to "mamulka, Boże im dej radowanie
wieczne, opowiadali, że" ..., lub jak to "nieboszczyk starzyczek" na własne oczy
widzieli utopca, jaroszka lub inakszą stworę. Postacie owe traktują jako istoty
przez ich przodków wymyślone, a które dzisiaj przeszły w zaczarowany świat
bajki, słuchanej chętnie nawet przez starszych. Każda z tych postaci żyje w
owych powiarkach swoim odrębnym życiem, ma te same troski i mierziączki, co
każdy człowiek8.
114
8 Gustaw
Morcinek: Śląsk, Poznań 1933
Swoistość demonologii śląskiej podkreślał też Adolf Warzok. Narody mają
tradycje, szkockie zamki duchy, a ludy całego świata swoje baśnie. Śląsk wiązał
swe bajki z zawodem górnika czy hutnika lub ze zjawiskami atmosferycznymi.
Ludek śląski zżył się ze skarbnikiem w kopalniach, ze strzygą,
podciepem. Po zamkach hasały diabły, na rozstajnych drogach strachy a w
wodzie utopcy9.
Warzok: Bojki, błozny i klyty, Opole 1974. 10 Anton Oskar Klaußmann: Górny Śląsk przed laty,
(Oberschlesien vor 55 Jahren) Berlin 1911, polskie wydanie Katowice 1997. 11 Dorota Simonides: Wierzenia i
zachowania przesądne w: Folklor Górnego Śląska pod redakcją D. Simonides, Katowice 1989. 12 Simonides
Dorota i Ligęza Józef: Gadka za gadką. 300 podań, bajek i anegdot Górnego Śląska, Katowice 1973.
9 Adolf
Wreszcie powszechność wierzeń i opowieści o demonach, jako stałym
elemencie spotkań towarzyskich, zwłaszcza skubaczek, zauważył Anton Oskar
Klaußmann we wspomnieniach: Górny Śląsk przed laty.
... opowiadano przeraźliwe historie o upiorach, o czarnych psach z płonącymi
ślepiami. Niepokojące były też relacje o spotkaniu z wodnikiem czyli utopcem,
który zawsze miał zielone włosy i zielone zęby i topił dziewczęta przychodzące
się kąpać, Miał on także żonę, która ściągała do wody i pozbawiała życia
dorosłych mężczyzn i chłopców. Szczególnie niebezpiecznie było się kąpać
wieczorem. Opowiadano też o ludziach, którzy przyszli na pasterkę albo na mszę
noworoczną za wcześnie i wchodzili do kościoła, gdzie odbywało się
nabożeństwo ze śpiewem i organami. Ludzie ci odkrywali na koniec, że są tam
jedynymi żywymi istotami, ponieważ wszyscy zgromadzeni na nabożeństwie
wierni były już od dawna "umrzykami". Kobiety opowiadały także o "Skarbniku"
- o duchu podziemi. Wiara w ducha kopalni była wtedy tak rozpowszechniona i
tak głęboko zakorzeniona, i to daleko poza kręgiem górniczym, że wierzyli weń
wszyscy, także urzędnicy kopalniani10.
Pracując nad niniejszą książką dostrzegliśmy potrzebę rewizji dotychczasowego
stanowiska folklorystów śląskich w pewnych kwestiach. Na przykład prof.
Dorota Simonides, której dorobek jest ogromny i niekwestionowany stwierdziła
swego czasu: Brak [w demonologii śląskiej – BAP] także krasnali, kraśniaków,
czy, szerzej, małoludków, od których np, roi się w mitologii germańskiej. Stąd
np. ludność niemiecka zamieszkująca niegdyś Dolny Śląsk znała wiele
związanych z małoludkami wierzeń. Miały one przebywać w lasach
(Waldmännlein), w drzewach (Holzweiblen), w krzakach (Buschweiblein). Nie
znała ich natomiast ludność Górnego Śląska. Niemieccy badacze śląskiego
folkloru obiektywnie stwierdzali, iż ludności polskiej Górnego Śląska postaci te
są obce11.
Pani Dorota Simonides przywołanym twierdzeniem, jakby zadawała kłam
swoim wcześniejszym ustaleniom, albowiem w wydanym dużo wcześniej
zbiorze12 przytoczyła poniższą opowieść: W Sławięcicach jeden mąż idąc do
pracy zapomniał zamknąć na klucz swą żonę z dzieckiem. Wtedy jak ona spała,
wlazło pełno małoludków i grali tak pięknie na instrumentach, że jakby nie
przytomność matki, która prędko wzięła święconą wodę li kropiła nią siebie i
115
dziecko, to by już więcej ten mąż swego dziecka nie oglądał. Dziecko to nie było
jeszcze ochrzczone i diabeł siedział już pod łóżkiem, aby je zabrać.
Drugą, dostrzeżoną przez nas, pilną i niezbędną potrzebą, jest oddanie czci
pomijanym przez dziesięciolecia, ze względów na fałszywą „poprawność
polityczną” folklorystom niemieckim. Ich wkład w gromadzenie i
opracowywanie podań wierzeniowych w rozlicznych wariantach terenowych,
jest wyjątkowy i nieoceniony. Ludwik Grabinski, Georg Hyckel, J. Klapper,
Alfons Perlick a przede wszystkim Richard Kühnau czy Karl Ernst
Schellhammer korzystając z zasobu polskich badaczy, np. Józefa Lompy, nie
wahali się tego otwarcie ujawniać. Demonologia była dziedziną, w której
prawdziwi znawcy przedmiotu nie ścierali się w bitwach Kulturkampfu.
Uczciwie podawali polskie proweniencje i polskie obszary funkcjonowania
notowanych przekazów. Czy po tradycyjnej, śląskiej demonologii ludowej
cokolwiek pozostało do obecnych czasów. Odpowiedź brzmi jednoznacznie i
pozytywnie.
Reminiscencje podań wierzeniowych, swobodnie przekształcanych wprawdzie,
nadal stanowią inspiracje dla wielu ludzi. Są tematami deklamacji, inscenizacji,
wypracowań, odżywają wreszcie na łamach literatury.
W głośniej, choć pierwszej powieści Kazimierza Kutza: Piąta strona świata
odnajdujemy frapujący fragment o starce narratora: ... gdy byliśmy z nią sami,
opowiadała o Utoplecu, który wyłaniał się z Rawy pod okrągłym mostem, z sina
gębą i czerwonymi łapami nad rozczochem i drogę jej zastawiał. Uciekała wtedy
z wrzaskiem, dopadała do domu i przez wiele dni nie mogła podnieść się z łóżka.
Przez te opowieści baliśmy się sami zostawać w domu i sny mieliśmy dokładnie
takie same jak jej fantasmagorie. Chyba i dziś bałbym się tamtędy przejść nocą.
Zresztą, wszyscy dookoła – być może za sprawą tej opowieści – mówili o
Utoplecu i we wszystkich wersjach była to ta sama obrzydliwa i groźna postać.
Nikt, poza pijanymi, nie ważył się wieczorami tamtędy podążać13. Niedawno w
miesięczniku „Śląsk” ukazał się tekst literacki Olgierda Dziechciarza, w którym
pojawia się inny śląski strach, powszechnie znany, choć nigdy konkretnie nie
opisany:
Kutz: Piąta strona świata, Krakow 2010, s.65 14 Olgierd Dziechciarz: poMazaniec. Przebłyski.
Fragmenty, w: „Śląsk” 3(173) z 2010 r. s. 34
13 Kazimierz
Bobo. Nie wiem, jak wygląda, ale wiem, gdzie mieszka – w piwnicach, na
strychach, pod korzeniami drzew. Jeśli zamknę oczy i skupię się, to przez
moment widzę czeluść, a w niej coś dużego, tłustego. to cos sie przesuwa,
skrada, mlaska, pochrząkuje, ma czerwone źrenice niczym wściekły pies. jest
groźne, choć nie wiem, na czym jego groza polega. Bobo nie ma stałych zajęć,
nie wychodzi z miejsc w których żyje. Do czego służy? Z tego, co sobie
przypominam, służy głównie do straszenia takich dzieci jak ja. Dobrze wypełnia
swoja rolę, bo się go boję. Kiedy idę po ziemniaki do piwnicy i schodzę po
kamiennych stopniach, nigdy nie wiem, czy wrócę14.
Śląskie demony żyją gdzieś w zakamarkach zbiorowej i indywidualnej świadomości, tkwią
głęboko w tkance pamięci, by od czasu do czasu o sobie przypomnieć.
116
Na zakończenie kilka zdań o metodologii. Konstruując niniejsze opracowanie przyjęliśmy
metodę wypróbowaną, z wymienionych wcześniej prac. Zasadniczymi kategoriami są hasła
główne oraz hasła odsyłaczowe do wariantów znaczeniowych albo synonimów pojęć. Każde
hasło staraliśmy się samodzielnie objaśnić, zdefiniować w sposób maksymalnie zwięzły oraz
zilustrować odpowiednim cytatem z literatury źródłowej. W hasłach odsyłaczowych cytaty
natomiast nie stanowią zasadniczo ilustracji, a jedynie potwierdzają funkcjonowanie danego
wariantu nazwy. Dlatego przy korzystaniu z haseł odsyłaczowych zachęcamy każdorazowo
do sięgnięcia po hasło główne.
Barbara i Adam Podgórscy
jest fajny tekst passend zu unserer lage (jezeli Mistrz Tuwim przebaczy):Julian
Tuwim
Chrystus miasta
Tańczyli na moście
Tańczyli noc całą
Zbiry, katy, wyrzutki,
Wisielce, prostytutki,
Syfilitycy, nożownicy,
Łotry, złodzieje, chlacze wódki.
Tańczyli na moście
Tańczyli do rana.
Żebracy, ladacznice,
Wariaci, chytre szpicle,
Tańczyły tan ulice,
Latarnie, szubienice, hycle.
Tańczyli na moście
Dostojni goście:
Psubraty!
Starcy rozpustni, stręczyciele,
Wstydliwi samogwałciciele,
Wzięli się za rece,
Przytupywali,
Grały harmonie, harmoniki,
Do świtu grali,
Tańczyli tan swój dziki:
Dalej! Dalej!
Żarli. Pili. Tańczyli.
A był jeden obcy,
Był jeden nieznany,
Patrzyli nań spode łba,
Ramionami wzruszali,
Spluwali.
Wzięli go na stronę:
Mówili, mówili, pytali,
Milczał.
Podszedł Rudy, czerwony:
- Coś za jeden?
Milczał.
Podszedł drugi, bez nosa,
Krościasty:
- Coś za jeden?
Milczał.
Podszedł pijus, wycedził
- Coś za jeden?
Milczał.
Podeszła Magdalena:
117
Poznała, powiedziała...
Płakał...
Ucichło. Coś szeptali.
Na ziemię padli. Płakali.
23:40:12 chyba przebaczy, widzial juz duzo
23:41:28 nie publikuj tego,…. my sie nie przyrownujemy do Chrystusa…… narodow, ale caly Poemat daje do myslenia (w moim
przypadku na pewno) -pisal czytelnik….
From: ojgyn.interiaFrom: ojgyn.interia To: Peter K. Sczepanek Subject: nowy kónsek
Servust Peter!
Wciepuja Ci juzaś jedyn mój nowy kónsek. We lipniu trefióło piyńćdziesiónt lot kiej sie
prasknół w łeb Ernest Heningway i skuli tego napisołech tyn artikel.
Pozdrowióm ze Chorzowa
Ojgyn www.ojgynzpniokow.pl
OJGYN, - Stary Ojgyn - und Hemingway
Caly najwiynkszy urok twojik uot serca wyciepywanyk ausdruckow...polago na tym,... isz TY
niy piszesz ino o Haus-kuchni, o wicach swinskich, o dupererach,,
ale dawosz zowdy w tym jynzyku: naukowe, kulturalne, panstwowe, przemysłowe eli
spoleczne, abo lekarske - WYWODY...i to je najwiynkszo tfaja zasuga...
Skisz tego, Cia Ojgyn dziynujymy - Bog Ci zaploc, i z
wielkom Bitte Bitte - dali tak, dali, dali..
Glück auf
Peter K. Sczepanek
Ernest Hemingway...
Wiycie, jeżech już deczko zwiykowany, ale – jak to u starych sklerółtyków bywô –
pamiyntóm mocka ze swojich smarkatych, modziokowych lôt. Miôłech kole szesnôście lôt,
kiejech sie dowiedziôł, iże szykownisty pisôrz – dló mie bohatyrz – Ernest Hemingway
prasknół sie w łeb ze tuplówki. Gynał ze takij samyj tuplówki, jakô erbnół we swojich
modych latach łod swojigo faterka.
Dziwôcie sie pewnikiym festelnie po jakiymu razinku jô, sam i terôzki, ło tym spóminóm.
Ano, inakszij niźli teraźne modzioki, miôłech już łod śpikola rôd czytać, i to niy ino ksiónżki
przikôzane bez mojich rechtorów we szuli, ale tyż ci wszyjsko , co mi w grace wlazło.
Czytôłech Balzaca, Ymila Zole (za te ksiónżki niyrółz nachytôłech łod mojij mamulki po
rzici, i łod kapelónka łod katyjmusu), Josepha Conrada i – jak możno wtynczôs
wiynkszóścióm – razinku tego Ernesta Hemingwaya.
Heningway to bół nasz wteda srogi bohatyrz, na ftorym kcieli my sie, zgolyme karlusy –
sztichować, kcieli my być gynał take same jak Łón, przetrôwić nasze nudne, usmolóne,
„kómunistycne” życie na szimel Jego farbistego życiô. Bół ci Łón synkiym „puritańskigo”
dochtora, kiery naumiôł go gónić, a mamulka, śpiywôczka – wpojóła Mu miyłóść do srogij
biny.
He, he, moge ftosik pedzieć, co to bół breweryjok i słepok, kiery wandrowôł łod kaczmy do
kaczmy, słepoł te ichnie whisky, zagryzôł cwiblym i zachrapociałym głósym wyśpiywywôł
zyjmańske śpiywki. Gôdało sie ło takich ze ynglicka lost generation (stracóne pokolyni), do
ftorego przinoleżeli i Scott Fitzgerald, i Dos Passos abo sóm Remarque. Ale tyż côłke
pisarstwo Hema (jak ci Go kamraty mianowali) kôrmióło sie wandrami, szarpackam, a
łosobliwie ciyrpiyniym. Ciepôł sie po côłkim świycie, bół na fróńcie łobiuch wojnów
światówych, prôł sie we wojnie dómowyj we Szpaniolsku, ale tyż ci na roztomajtych dalykich
morzach i ocyjanach łówiół taaaake fisze, na niywymiyrzónych przestrzyniach Afriki, i niy
118
ino Afriki, góniół za dzikóm gadzinóm i ścigôł tyż swoje miyłóści, swoji przónie. Żół na isto
hojrocko i frechownie.
Fto niy znô „Pożegnania z bronią” abo „Komu bije dzwon”? Nó ja, pytóm sie ino tych deczko
starszyjszych, bo modzioki blank niy majóm czasu na take gupoty, jak czytanie ksiónżków.
Jim styknie kómp i google ze wikipedióm. Ale, skuli katastrófy we Africe (we 1953r dwa
razy bez jedyn dziyń łoztrzaśli sie fligry, ftorymi furgôł) – niy móg Łón łodebrać
Nobelprymiji za ksiónżka „Stary człowiek i morze”, kaj wrajziół na isto szykowne i móndre
słówecka, iże: „...cowieka idzie potrajtać, ale niy pokónać!” Rybok Santiago ze tyj powiyści
wrôcô na łostatku do swojij chałpy pokónany i ze blank próznymi gracami. A my ze mojóm
Elzóm mieli przileżitóść poznać tam na Kubie we 1978 roku piyrwowzór tego chopa,
zwiykowanygo rybôka Gregorio Fuentesa, ftorymu sie zemrziło we 2002 roku zarôzki po
tym, kiej mu pizło côłke 104 lata.
Nasz „Papa” Hemingway we tych swojich rómanach stwórzół póstać bohatyrza scharatanego
i próznego wnótrznie, kiery chocia mô roztomajte miana we kolyjnych ksiónżkach, jes sztyjc i
jednym ciyngiym taki sóm. Taki jak choby bohatyrz „Pożegnania z bronią” abo „Komu bije
dzwon”, powiyści, ftore sprzedôwali sie we Hamerice jak mrożone daiquiri (taki kubański
sznaps) we piykle.
Mie juzaś nôjbarzij trefijóm do filipa inksze słówecka tego Ernsta: „Przinôleżi festelnie
ringować sie, bali i wtynczôs, kiej zacha jes do łostatka przedrzistanô!”
Bóła fajnistô niydziela 2 lipca 1962r. Zawdy Hem, ftory bez côłke swoji życie ringowôł sie ze
depresyjóm, miyniół, iże trza na isto festelnie snosić mynki jak ciyrpiyntnik, podwiyl sie niy
napocznie... pisać. I we ta niydziela, fajnô latowô niydziela, Ernest Hemingway prasknół sie
w łeb, podanie jak tyż Jego łojciec, bracik i szwestera, a na łostatek i Jego wnuczka, znanô
szałszpilerka, Margaux Hemingway, ftorô naćkała sie roztomajtych pilów i ftorô 2 lipca
1996r we samô 35. rócznicã śmierci jeji starzika, znodli môrtwô we jeji pomiyszkaniu we
Santa Monica we Kaliforni. Ernest Hemingway zatrzas sie ze faterkowyj tuplówki we swojij
chałpie we Idaho. Ślôz po bosoku na dół do antryju, ino we badymantlu, przistawiół knara do
łeba i ... prasknół. Miyszkôł ale ze swojóm łostatnióm babeczkóm Mary Welsh łod 1946r na
Kubie, we rezidyncyji Finca Vigia na łobrzyżach Hawany (12 kilomyjtrów łod cyntróm), kaj
tyż napisôł ta razinku, chnet ci łostatniô gyszichta – „Stary człowiek i morze”. Bół ci
Hemingway srogóm wteda gwiôzdóm. U Niygo we kubańskij chałpie przesiadowôł Gary
Cooper, a szałszpilerka Ava Gardner kómpała sie blank sago we Jego basingu.
Sztramski jak ber, norymny wojôk, jeger, bokser i festelny babiôrz – stôł sie Hemingway tyż
wartko bohatyrzym szyrokigo ajnbildóngu, takij ci masówyj wyłóbraźni. Idzie pedzieć (za
Eustachym Rylskim), iże Hemingway gynał wiedziôł ło czym, i co pisze. Kciôł do łostatka
doznać, jak targô sie posiykane ciało, to zaszmakowôł łod szrapnela pod Fossaltóm kiej
erbnół dwiesta szramów i platinowô plata we kolanie. Kciôł spomiarkować, co to znaczy
stracić nôgle wojynnych kamratów, co mu sie przitrefióło nałónczôs italijóńskij kampaniji.
Kciôł gynał wiedzieć, co to jes postrzylóny półtónowy afrikański bawół, tóż tyż góniół we
Kynii. Ale tych kciôł spokopić, co to na isto znacy być miyłówanym, pódziwianym,
zdrôdzanym, pociepniyntym, tóż tyż niy żałówôł sie przôciółek, kochanków, babeczków...
Ale tyż ino we „Śniegach Kilimandżaro”, bohatyrz prziznôwo przed sia, iże te côłke
fandzolynie ło przóniu, ło miyłóści, to ino cygaństwo i wiyszanie nudli na daklach, bo tyż tyn
róman, to tak prôwdóm jes łozprôwkóm ło umiyrajóncym chopie, ftorymu łodbiyrô szłapa i
jes ci ta fajnô gyszichta na isto moc jankoryjnie napisanô. Nó, i na zicher kciôł wiedzieć,
czym jes łożarstwo i trónkzucht, i beztóż tyż bez côłke swoji życie festelnie sie tego
dowiadywôł, podanie jak i tego, czym sóm przestwórza, kiej lôtôł rizikównie nad
wschódnióm Afrikóm i łokupowanóm Francyjóm. Sztyjc tyż łociyrôł sie ło śmiyrć – we
Italijii w 1918r, we Francyji bez drugo wojna, we dwiuch srogich katastrófach fligrowych we
Africe, ale wiynkszóścióm we autokowych ónfalach, i to fest po napranymu. We Paryżu
Ernest Hemingway poradziół uczyć boksu Ezry Pounda, łozprawiać ze Picassym ło corridach,
119
ale tyż poradziół sztopnóńć i zastarać sie przed łobrôzym Cézanne’a, i przirzyknóńć se, iże
bydzie pisać gynał tak, jak tyn malyrz maluje, skupczyć sie na tym, co we życiu
nôjważniyjsze. I już wtynczôs we jednyj swojij gyszichcie („Jasne, dobrze oświetlone
miejsce”) napisôł take słówecka:
„W zeszłym tydniu próbowôł popôłnić samobójstwo – pedziôł ółber.
– Po jakiymu?
– Ze jankuryji.
– Nad czym?
– Nad niczym.
– A skany to wiysz, co to bóło nic?
– Mô mocka pijyndzy!”
Bylichmy ze mojóm Elzóm we Hawanie we 1978r (ło czym żech już sam pôrã razy
łozprawiôł) i nawiydziylichmy ta Jego gryfnô chałpa, kaj szło łobejzdrzić napoczniynte
flaszecki ze ichnim rumym (i niy ino), ściany we haźliku, kaj na gorko szkryflôł wszyjsko, co
mu wtynczôs przilazło do palicy, a i wele chałpy Jego szykownisty jacht,gryfny bółt
mianowany „Pilar”. Tyn bółt, kiejby go spuścić na woda, mógby łod zarôzki pływać. A
kiejsik dôwno Papa Hemingway spytôł sie swojigo załóganta Gregorio Fuentesa, coby łón
zrobiół ze tym jachtym, kiejby Ernst umrził. Tyn mu rzyknół, iże za Boga nigdy już by tym
jachtym niy wypłynół na morze, ino ustawiółby tyn szykowny bółt kole chałpy Hemingwaya.
I tak tyż sie stanóło; tyn jacht idzie terôzki tam we Hawanie tyż łobejzdrzić we szykownistym
łogrodzie, kaj rosnóm sroge palmy i do kupy ze manganowymi stromami.
Bół ci Hemingway śtyry razy żyniaty, a trzi razy brôł szajdóng. Mało fto do terôzka miarkuje,
iże wywołany sznaps pod mianym „kwawô Mery” (Bloody Mary) wypokopiół Enst
Hemingway we Paryżu skuli Mary Welsh, ze kieróm łożyniół sie już na Kubie. I niy ma
prôwda, co tyn sznaps wzión swoji miano łod ynglickij królowyj Marii Tudor. Tak ino
miynióm terôzki roztomajte ynglicke łoszkliwce. Richticzne fajnszmekery tyj bloody mery,
wiedzóm, iże tyn sznaps zawdziynczajóm „Papie” Hemingwayowi.
Werci sie ale tyż porajzować po Hawanie, choby ino skuli tego, coby szluknóńć umiyłówane
bez Hemingwaya sznapsy, „drinki”: mojito i daiquiri (tyżech już ło tych sznapsach mocka
berôł). Łón je słepoł we nôjbarzij wywołanych wtynczôs (a i do dzisiôj) kaczmach, ło ftorych
gôdôł gryfniście: „My mojito in La Bodeguita. My daiquiri in El Floridita.” Spytali sie Go tyż
kiejsik, czym tak na isto jes szczyńści? Na to Łón ze côłkóm powôgóm łodrzyknół:
– Szczyńści, to jes festelnie sztramske zdrówie i pierónym lichô... pamiyńć!
My, ze mojóm Haźbiytkóm byli ino we el Floridita, kaj ci jes moc szykownisty dynkmal
pisôrza łopartego ło szynkwas i zaziyrajóncygo na wandrusów, ftorzi majóm rade tyn sóm
sznaps, co Łón.
Ale tyż „Papa” Hemingway nigdy niy kciôł pisać ło swojim dzieciyńctwie (mamulce zakôzôł
udziylać wywiadów cajtóngóm). Bôł ci sie tyż festelnie, coby żôdyn niy uwidziôł Jego
zdjyńciów ze dzieckowych lôt, kiej to Go jego włóśnô mamulka łoblykała we dziołszynne
prziłobleczynie. I to swojij mamulce musiôł ciyngiym wykazówać, jakim ci to jes sztramskim
chopym.
Ernest Hemigway na fajrant drugij wojny przikludziół sie ze hamerikańskimi wojôkóma do
Paryża. Co sie tam wtynczôs dziôło śniym i ze Jego kamratóma, roztomajcie ludzie
łozprawiajóm, ale do terôzka we barze hotylu Ritz i szynku Saloon Harry’s New York Bar
poblisku Opéra Garnier (Palais Garnier) we Paryżu, szynkujóm bezmać nôjlepszyjszô
„kwawô Mery”, ftoróm snadno idzie szluknóńć tóast za Hema, za Papy, za Ernsta, za
cowieka, kiery po sia łostawiół mocka słówek zawrzitych we szejściuch rómanach, dwiuch
gyszichtach i bez setka nówyli, ryportażów i artikli, ftore bróniyli Go przed Jejigo dymónami,
strzigóniami, ftore tak by tak na łostatku Go zatrzaśli, ale niy pokónali. A mie łostali we
filipie jego słówecka, łopisujónce praskniyntego na afrikańskij sawannie samca lelynia kudu:
„Wóniôł załbrownie i snożnie jak dych gadziny,
120
i wóniôczka tymianu po dyszczu.”
Ojgyn z Pnioków
Bilder -Obrazy - Fotos
1.-2 - Köln und Zwirner und Meisner
3.-Rydz-Smigly Gloria pod Brandemburger Tor gewinnerPose als seine Propaganda
4.-5 6 7 8 9 10 11 12- Aktuell in der Welt und Deutschland
13.- Curzon-Linie in Polen 1945
14.-SK-H-RO - Deutsche-Minderheiten zwiscshen Schlesien und Serbien
15.-Klausmman A. Oskar Dokumentalist Oberschlesien
16.- 17 18 19 20 -Oberschlesien seit 1863 Gorny Slask - ein Deutsche schreibt über OS - G.Slask vor 160 -90 -Jahren
21.-PC-TOTO-Liga-EDV-Programm-Cobol -pksczepanek
22.-Lied-Was_ist_des_Vaterland
Stron-Seiten -(121) Die Datei - ten zbior: pkSczep-110806.doc
Avira AntiVir Premium Erstellungsdatum der Reportdatei: Sonntag, 7.
August 2011 00:42 Es wird nach 3325332 Virenstämmen gesucht. Das Programm läuft als uneingeschränkte Vollversion. Online-Dienste
stehen zur Verfügung. Lizenznehmer : Peter Sczepanek
Glück auf - Na szczęście - Peter Karl Sczepanek - Monheim am Rhein 07.08.2011 - 00.47 ViP-Silesia - pkSczep-110806
121
Herunterladen